daleko brzegu w onem czesie, Jako kamień ciśniony z mocnej ręki niesie, Zda mu się, że płacz słyszy i zasię nie wierzył, Że słyszał: tak go słaby głos w uszy uderzył. I wszytek się obróci, sobą pochylony, I ujźrzy, trzymając wzrok ku ziemi schylony, Uwiązaną u brzegu dziewkę, której myła Woda nogi, jako ją natura stworzyła.
XXXIV.
Iż jest jeszcze daleko i twarz w ziemię kryje, Nie może poznać, kto jest; zaczem morze bije, Chcąc wiedzieć, ktoby była, obiema wiosłami, Że morze, mocno bite, toczyło pianami. W tem usłyszy, że brzegi straszliwie ryczały,
daleko brzegu w onem czesie, Jako kamień ciśniony z mocnej ręki niesie, Zda mu się, że płacz słyszy i zasię nie wierzył, Że słyszał: tak go słaby głos w uszy uderzył. I wszytek się obróci, sobą pochylony, I ujźrzy, trzymając wzrok ku ziemi schylony, Uwiązaną u brzegu dziewkę, której myła Woda nogi, jako ją natura stworzyła.
XXXIV.
Iż jest jeszcze daleko i twarz w ziemię kryje, Nie może poznać, kto jest; zaczem morze bije, Chcąc wiedzieć, ktoby była, obiema wiosłami, Że morze, mocno bite, toczyło pianami. W tem usłyszy, że brzegi straszliwie ryczały,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 234
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
raczej połknęło/ i tak usłyszał wesnie piękną piosnkę: mały pojadł wielkiego na pociechę całego Narodu Ludzkiego. und Parabeln. KsVI.Podobieństwo. O jednej Matce która zawsze czarne Dzieci rodziła.
MAtka jedna rodziła siła Dzieci/ ale wszystkie byli czarne jako murzyny/ dlatego się wielce Frasowała/ i zażywając różnych Rzeczy ustawicznie dzieci swoje myła/ ale wszystko nadaremno/ bo im bardziej ich myła tym czarniejsze byli/ dlatego się bardzo Frasowała i Życząc sobie prosiła Pana Boga/ żeby przynamniej raz dzieciątko białe porodziła/ i usłyszała o jednym białym Dzieciątku które Panna poradziła/ do tego prędko poszła mówiąc: Ach moje śliczne Chłpiątko/ skądes tak białe i piękne: Chłopiątko
raczey połknęło/ y ták usłyszał wesnie piękną piosnkę: máły poiadł wielkiego ná pociechę cáłego Narodu Ludzkiego. und Parabeln. XVI.Podobienstwo. O iedney Mátce ktora záwsze czarne Dźieci rodźiłá.
MAtka iedna rodziła siła Dzieci/ ale wszystkie byli cżarne iáko murzyny/ dlatego się wielce Frásowáłá/ y záżywaiąc rożnych Rzeczy ustáwicznie dzieci swoie myła/ ále wszystko nadaremno/ bo ym bárdźiey ych myła tym cżarnieysze byli/ dlatego się bárdzo Frásowáłá y zycząc sobie prosiłá Páná Bogá/ żeby przynamniey raz dzieciątko białe porodźiłá/ y usłyszáłá o iednym białym Dzieciątku ktore Panná poradźiłá/ do tego prętko poszłá mowiąc: Ach moie sliczne Chłpiątko/ zkądes ták białe y piękne: Chłopiątko
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 27
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
mały pojadł wielkiego na pociechę całego Narodu Ludzkiego. und Parabeln. KsVI.Podobieństwo. O jednej Matce która zawsze czarne Dzieci rodziła.
MAtka jedna rodziła siła Dzieci/ ale wszystkie byli czarne jako murzyny/ dlatego się wielce Frasowała/ i zażywając różnych Rzeczy ustawicznie dzieci swoje myła/ ale wszystko nadaremno/ bo im bardziej ich myła tym czarniejsze byli/ dlatego się bardzo Frasowała i Życząc sobie prosiła Pana Boga/ żeby przynamniej raz dzieciątko białe porodziła/ i usłyszała o jednym białym Dzieciątku które Panna poradziła/ do tego prędko poszła mówiąc: Ach moje śliczne Chłpiątko/ skądes tak białe i piękne: Chłopiątko to odpowiedziało: Jatobie jednę łaźnią pokaże/ jeżeli tylko
máły poiadł wielkiego ná pociechę cáłego Narodu Ludzkiego. und Parabeln. XVI.Podobienstwo. O iedney Mátce ktora záwsze czarne Dźieci rodźiłá.
MAtka iedna rodziła siła Dzieci/ ale wszystkie byli cżarne iáko murzyny/ dlatego się wielce Frásowáłá/ y záżywaiąc rożnych Rzeczy ustáwicznie dzieci swoie myła/ ále wszystko nadaremno/ bo ym bárdźiey ych myła tym cżarnieysze byli/ dlatego się bárdzo Frásowáłá y zycząc sobie prosiłá Páná Bogá/ żeby przynamniey raz dzieciątko białe porodźiłá/ y usłyszáłá o iednym białym Dzieciątku ktore Panná poradźiłá/ do tego prętko poszłá mowiąc: Ach moie sliczne Chłpiątko/ zkądes ták białe y piękne: Chłopiątko to odpowiedziało: Iatobie iednę łáźnią pokaże/ iezeli tylko
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 27
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
dlatego się bardzo Frasowała i Życząc sobie prosiła Pana Boga/ żeby przynamniej raz dzieciątko białe porodziła/ i usłyszała o jednym białym Dzieciątku które Panna poradziła/ do tego prędko poszła mówiąc: Ach moje śliczne Chłpiątko/ skądes tak białe i piękne: Chłopiątko to odpowiedziało: Jatobie jednę łaźnią pokaże/ jeżeli tylko tam twoje Dziatki będiesz myła/ i to Chłopiątko wyrznęło sobie Dziurę w Ciele/ jakoby sobie serce wyrznąc miało/ stąd ciekło bardzo siłą krwi i wody/ tu myj twoje Dziatki Mówiło: tedy białe będą. und Parabeln. KsVIj.Podobieństwo. O jednym wyśmienitym Rzemiesniku który umiał piękne Lątki robić.
BYł jeden wyśmienity Rzemiesnik który umiał piękne Lątki robić
dlatego się bárdzo Frásowáłá y zycząc sobie prosiłá Páná Bogá/ żeby przynamniey raz dzieciątko białe porodźiłá/ y usłyszáłá o iednym białym Dzieciątku ktore Panná poradźiłá/ do tego prętko poszłá mowiąc: Ach moie sliczne Chłpiątko/ zkądes ták białe y piękne: Chłopiątko to odpowiedziało: Iatobie iednę łáźnią pokaże/ iezeli tylko tam twoie Dziatki będiesz myłá/ y to Chłopiątko wyrznęło sobie Dziurę w Ciele/ iakoby sobie serce wyrznąc miało/ ztąd ciekło bárdzo siłą krwi y wody/ tu myi twoie Dźiatki Mowiło: tedy białe będą. und Parabeln. XVII.Podobienstwo. O iednym wysmięnitym Rzemiesniku ktory umiał piękne Lątki robić.
BYł ieden wysmięnity Rzęmiesnik ktory umiał piękne Lątki robic
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 27
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
ale na to, co w sobie zamyka Długą wieczność, i miejsce dla Cudzołożnika. Niewiedziałeś Dawidzie co to grzech śmiertelny, Ze ci wydrze niewinność, wyłupi skarb dzielny. Ze za krótkie momenta obmierzłej uciechy, Piekielnego Wulkana wznosić musisz miechy. Ale i ty Betsabe, godnaś kary słusznej, Ześ się myła w prospekcie samołowki dusznej! Gdyby skromność podczciwych żon w tobie mieszkała, Dalejbyś od perspektyw Pańskich unikała. Strzeżcie się odtąd kąpać w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech dajecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszczecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie
ale na to, co w sobie zamyka Długą wieczność, y mieysce dla Cudzołożnika. Niewiedziałeś Dawidzie co to grzech śmiertelny, Ze ci wydrze niewinność, wyłupi skarb dzielny. Ze za krotkie momenta obmierzłey uciechy, Piekielnego Wulkana wznosić musisz miechy. Ale y ty Betsabe, godnaś kary słuszney, Ześ się myła w prospekcie samołowki duszney! Gdyby skromność podczciwych żon w tobie mieszkała, Daleybyś od perspektyw Pańskich unikała. Strzeżcie się odtąd kąpać w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech daiecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszcżecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 95
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
mieszkała, Dalejbyś od perspektyw Pańskich unikała. Strzeżcie się odtąd kąpać w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech dajecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszczecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie. Nieznałaby potwarzy Cnotliwa Zuzanna, Gdyby nie ogrodowa myła ją Fontanna. Zachęciła swym zimnym pryskaniem na ciało, Aż z tych chłodów, dwóch Starców w malignie zostało. Są teraz Starcy, którzy od głowy Szędziwi, Ale od nóg jak młodzi, tak zdrowi, tak żywi; Widząc piękne stworzenie z zadrzewa wygląda, Zaś bliżej przystąpiwszy czegoś więcej żąda. Jest DAWIDÓW nie mało
mieszkała, Daleybyś od perspektyw Pańskich unikała. Strzeżcie się odtąd kąpać w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech daiecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszcżecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie. Nieznałaby potwarzy Cnotliwa Zuzanna, Gdyby nie ogrodowa myła ią Fontanna. Zachęciła swym zimnym pryskaniem na ciało, Aż z tych chłodow, dwoch Starcow w malignie zostało. Są teraz Starcy, ktorzy od głowy Szędziwi, Ale od nog iak młodzi, tak zdrowi, tak żywi; Widząc piękne stworzenie z zadrzewa wygląda, Zaś bliżey przystąpiwszy czegoś więcey żąda. Jest DAWIDOW nie mało
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 96
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
że Atalanto/ grzeb z spodku noszkami/ Miło chłodna do siebie garn wodkę rączkami. Myj twoje piękne lice/ w przezrzoczystej wodzie/ Przypatruj się w tym zdroju twej ślicznej urodzie. Warkocz rosczesz chędogo po białym ramieniu/ Ja na cię miło patrzyć będę z tego cieniu. ATAL. I Dianna się sama tak pięknie nie myła Nigdy/ choć tu do zdroju tego więc chodziła. Wodeczko ma/ rozkoszy/ przezroczysta wodko/ Tyś jest moja ochłoda/ lub długo lub krótko/ W tych lesiech mieszkać będę/ będę tu chodziła/ Tu brudem pomazane będę członki myła. Znamienita Krynico ucieszne zrzodełko/ Tu się ja pierwej myję/ zaś po mnie
że Atálánto/ grzeb z spodku noszkami/ Miło chłodna do śiebie garn wodkę rącżkámi. Myi twoie piękne lice/ w przezrzoczystey wodzie/ Przypátruy się w tym zdroiu twey śliczney urodzie. Warkocż roscżesz chędogo po białym rámieniu/ Ia ná ćię miło pátrzyć będę z tego ćieniu. ATAL. Y Dyánná się sámá ták pięknie nie myłá Nigdy/ choć tu do zdroiu tego więc chodziłá. Wodecżko ma/ roskoszy/ przezroczysta wodko/ Tyś iest moiá ochłodá/ lub długo lub krotko/ W tych leśiech mieszkáć będę/ będę tu chodziłá/ Tu brudem pomázáne będę cżłonki myłá. Známienita Krynico ucieszne zrzodełko/ Tu się ia pierwey myię/ záś po mnie
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: C3
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
patrzyć będę z tego cieniu. ATAL. I Dianna się sama tak pięknie nie myła Nigdy/ choć tu do zdroju tego więc chodziła. Wodeczko ma/ rozkoszy/ przezroczysta wodko/ Tyś jest moja ochłoda/ lub długo lub krótko/ W tych lesiech mieszkać będę/ będę tu chodziła/ Tu brudem pomazane będę członki myła. Znamienita Krynico ucieszne zrzodełko/ Tu się ja pierwej myję/ zaś po mnie bydełko Pić przyjdzie/ pięknasz to rzecz zaraz się napije/ Tenże który swe członki tu zemdlone zmyje. MELE. Wróbliku/ możesz się ty tu nie przelatywać: Dopuść dziś Atalancie po tym zdroju pływać. Leć ty dalej kiedyś się
pátrzyć będę z tego ćieniu. ATAL. Y Dyánná się sámá ták pięknie nie myłá Nigdy/ choć tu do zdroiu tego więc chodziłá. Wodecżko ma/ roskoszy/ przezroczysta wodko/ Tyś iest moiá ochłodá/ lub długo lub krotko/ W tych leśiech mieszkáć będę/ będę tu chodziłá/ Tu brudem pomázáne będę cżłonki myłá. Známienita Krynico ucieszne zrzodełko/ Tu się ia pierwey myię/ záś po mnie bydełko Pić przyidzie/ pięknasz to rzecz zaraz się nápiie/ Tenże ktory swe członki tu zemdlone zmyie. MELE. Wrobliku/ możesz się ty tu nie przelátywáć: Dopuść dziś Atálánćie po tym zdroiu pływáć. Leć ty dáley kiedyś sie
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: C3v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
swe i synów nieszczęsne głowy, przydą dni, kiedy łoża niepłodne i piersi będą szczęśliwsze głodne, a w ten czas będą wołać na góry: «Niech nas przytłoczy pagórek który», bo jeśli tak szczep więdnie zielony, czego doczeka karcz wysuszony?”. Żałosna matka, jeśli tam była, którymi łzami twarz swoję myła? A snadź jako list powienny drżała, gdy Go pod drzewem ciężkim ujźrzała, Pan niemniej onę, a serca obie krwawe pisały poselstwa sobie. Pochadza zatym, na poły mdlejąc, brunatne krople po drodze siejąc; nieraz pod krzyżem wesprze się dłonią, jedyną w takim ucisku bronią; nieraz upadszy całuje ziemię i twarda tłucze
swe i synów nieszczęsne głowy, przydą dni, kiedy łoża niepłodne i piersi będą szczęśliwsze głodne, a w ten czas będą wołać na góry: «Niech nas przytłoczy pagórek który», bo jeśli tak szczep więdnie zielony, czego doczeka karcz wysuszony?”. Żałosna matka, jeśli tam była, którymi łzami twarz swoję myła? A snadź jako list powienny drżała, gdy Go pod drzewem ciężkim ujźrzała, Pan niemniej onę, a serca obie krwawe pisały poselstwa sobie. Pochadza zatym, na poły mdlejąc, brunatne krople po drodze siejąc; nieraz pod krzyżem wesprze się dłonią, jedyną w takim ucisku bronią; nieraz upadszy całuje ziemię i twarda tłucze
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 84
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
się ugrzał (ugrzała.) XXIV. DIALÓG. XXIV. DIALÓG. XXIV. DIALÓG. XXIV. DIALÓG. XXV. DIALÓG. Dwudziesta i Piąta Rozmowa. O Laźni.
Dzisia po obiedzie pójdę do łaźni. Chceszli zemną/ tedy się nagotuj/ a przydź w czas do mnie. Myłem się (myłam się) nie dawno. Mogę się doma kąpać/ kiedy chcę. Mamy piękną łazienkę w tyle/ ta się wnet da napalić. Tam są wszelakie narzędy/ wanny/ faski/ szafliki/ spodnice/ i wszytko czego potrzeba. Daleko tam lepiej/ niżeli w pospolitej łaźni. Bo tam rozmaity lud idzie/
się ugrzał (ugrzáłá.) XXIV. DIALOG. XXIV. DIALOG. XXIV. DIALOG. XXIV. DIALOG. XXV. DIALOG. Dwudźiesta y Piąta Rozmowá. O Láźni.
Dźisia po obiedźie poydę do łáźni. Chceszli zemną/ tedy się nágotuy/ á przydź w cżás do mnie. Myłem się (myłám się) nie dawno. Mogę się domá kąpáć/ kiedy chcę. Mamy piękną łáźienkę w tyle/ tá się wnet da nápalić. Tam są wszelákie nárzędy/ wánny/ fáski/ száfliki/ spodnice/ y wszytko cżego potrzebá. Dáleko tám lepiey/ niżeli w pospolitey łaźni. Bo tám rozmáity lud idźie/
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 88
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612