paryskich i uszykowane; Rozkazał, aby pod mur w przykopy wchodziły, Chcąc onego dnia skusić ostatniej swej siły.
XCIX.
Kto może zliczyć wojsko, które w onej chwili, Przeciwko cesarzowi poganie puścili, Ten zliczy wszytkie drzewa, któremi i boki I głowę swoję Krępak okrywa wysoki, I wszytkie wały, które nogi Maurowi Myją, kiedy się wzburzy morze Atlantowi, Porachuje, jak wiele ók niebo używa, Gdy kradzież miłośników w północy odkrywa.
C.
Słychać, że dzwony, bite ciężkiemi młotami, Powietrze rozdzielają strasznemi dźwiękami, Widać w różnych kościołach nabożne szemrania, Rąk w niebo podnoszenia, krzyżami padania; I gdyby się tak Bogu skarby podobały
paryskich i uszykowane; Rozkazał, aby pod mur w przykopy wchodziły, Chcąc onego dnia skusić ostatniej swej siły.
XCIX.
Kto może zliczyć wojsko, które w onej chwili, Przeciwko cesarzowi poganie puścili, Ten zliczy wszytkie drzewa, któremi i boki I głowę swoję Krępak okrywa wysoki, I wszytkie wały, które nogi Maurowi Myją, kiedy się wzburzy morze Atlantowi, Porachuje, jak wiele ók niebo używa, Gdy kradzież miłośników w północy odkrywa.
C.
Słychać, że dzwony, bite ciężkiemi młotami, Powietrze rozdzielają strasznemi dźwiękami, Widać w różnych kościołach nabożne szemrania, Rąk w niebo podnoszenia, krzyżami padania; I gdyby się tak Bogu skarby podobały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 320
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jakiej na Krzyżu podczas Męki. Które Pismo tych Osłów tak nauczyło? zacoż Chrystusa Narodzonego zowie wszędzie Ewangelia Dziecieciem, nie Mężem?
4. Wierzą i uczą, że polani na Chrzcie, a nie ponurzeni nie są ochrzczeni Chrześcijanie, lecz Poganie. Stąd Cerkiew swoję, domostwo, ławy, po Chrześcijanach nie ich Religii, myją, chędożą, renowują mając ich za sług Antychrysta. Trzebaby ich kijem chędożyć: takie Argumenta na takich Teologów i Doktorów. Lepiej umieją łyżki i naczynia różne robić, niż formować Artykuły Wiary.
5. Krzyża srebrnego, żelaznego, kościanego, mosiężnego szanować nie chcą, i nie każą; twierdząc, że Chrystus na
iakiey na Krzyżu podczas Męki. Ktore Pismo tych Osłow tak nauczyło? zacoż Chrystusa Národzonego zowie wszędzie Ewangelia Dziecieciem, nie Mężem?
4. Wierzą y uczą, że polani na Chrzcie, á nie ponurzeni nie są ochrzczeni Chrześcianie, lecz Poganie. Ztąd Cerkiew swoię, domostwo, ławy, po Chrześcianach nie ich Religii, myią, chędożą, renowuią maiąc ich za sług Antichrysta. Trzebaby ich kiiem chędożyć: takie Argumenta na takich Teologow y Doktorow. Lepiey umieią łyszki y naczynia rożne robić, niż formować Artykuły Wiary.
5. Krzyża srebrnego, żelaznego, kościanego, mosiężnego szanować nie chcą, y nie każą; twierdząc, że Chrystus na
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1119
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
: Lampridius, i Sparcianus. Jedwabiu tedy funt, złota funtem był ważony. Gdy Chińczyk umrze, stół przy łóżku jego wystawiony bywa, dla krewnych, zapraszających do siebie zmarłego; drugi stół w drugiej izbie dla gości. Benzowie, to jest Kapłani Pogańscy, przyszedłszy ryczą, wrzeszczą, nie modlą się nad umarłym. Myją ciało, balsamują, bogato stroją, do srebrnej, albo złotej trunny kładą, krewni rzucają klejnoty do urny, na niej stawiając różne straszydła dla odrażenia złodziejów. CESARZÓW swoich trybem Tatarskim palą po śmierci. Jednego Imperatora ich, spalono na stósie papierowym, który sam kosztował 70000. talerów bitych; wszystkie z nim spalono bogactwa
: Lampridius, y Sparcianus. Iedwabiu tedy funt, złota funtem był ważony. Gdy Chińczyk umrze, stół przy łożku iego wystawiony bywa, dla krewnych, zapraszaiących do siebie zmarłego; drugi stoł w drugiey izbie dla gości. Benzowie, to iest Kapłani Pogańscy, przyszedłszy ryczą, wrzeszczą, nie modlą się nad umarłym. Myią ciało, balsamuią, bogato stroią, do srebrney, albo złotey trunny kładą, krewni rzucaią kleynoty do urny, na niey stawiáiąc rożne straszydła dla odrażenia złodzieiow. CESARZOW swoich trybem Tatarskim palą po śmierci. Iednego Imperatora ich, spalono na stósie papierowym, ktory sam kosztował 70000. talerow bitych; wszystkie z nim spalono bogactwa
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 535
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
pół ćwierci łota, korzenia Aaronis gran 20. Korzenia ciemierzyce czarnej pułcwierci łota, utrzy subtelno na proch, żółtki drobno posiekaj że olejej z siebie puści, przecedź, używaj do smarowania, a w ługu zawsze warz Centurią mniejszą, i polną Driakiew. Insi kwasem kapuśnym nie zbyt ostrym, (przydawszy masła) głowę myją. Łupierze z Głowy spędza wodka wypalona z kwiatu wierzbowego. Traktat Pierwszy. O Chorobach Twarzy. Na wypadnienie włosów złych z głowy PLASTER.
WEś Krochmalu łotów 4. żywice łot jeden, zmięszaj nad ogniem: rozciągni na chuście włosów przystrzykszy obłoż ciepło, potym oddzieraj powoli, powie największą tajemnicę. O MANIEJ
MAnia
puł ćwierći łotá, korzenia Aaronis gran 20. Korzenia ciemierzyce czarney pułcwierći łotá, utrzy subtelno ná proch, żołtki drobno pośiekay że oleiey z siebie puśći, przecedz, używay do smárowánia, á w ługu záwsze warz Centuryą mnieyszą, y polną Dryakiew. Inśi kwásem kápuśnym nie zbyt ostrym, (przydawszy másłá) głowę myią. Łupierze z Głowy spędza wodká wypalona z kwiátu wierzbowego. Tráktát Pierwszy. O Chorobách Twarzy. Ná wypádnienie włosow złych z głowy PLASTER.
WEś Krochmalu łotow 4. żywice łot ieden, zmięszay nád ogniem: rośćiągni ná chuście włosow przystrzykszy obłoż ćiepło, potym oddzieray powoli, powie naywiększą táiemnicę. O MANIEY
MAnia
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 89
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
w naczyniu; szeroki Jordan na łokci 30. po nad niego zajdzie aż na puszczę, gdzie Z. JAN chrzcił PANA CHRYSTUSA w tymże Jordanie; gdzie Kościół od Z. HELENY był erygowany. Na te miejsce w Wigilią SS. KROZÓW trzech, Chrześcijan mnóstwo schodzi się. Nabożeństwo odprawuje, każdy suo ritu i myją się. Jest w Palestynie Genezareth Jezioro wielkie, które zowią raz Morzem Galilejskim, drugi raz Morzem Tyberiackim od Miasta Tiberias nad nim niegdy stojącego, teraz leżącego w obalinach.
Drugie Jezioro w Ziemi Świętej jest ASFATITES, Martwym Morzem rzeczone, na mil 20. długie, na 6. szerokie: Woda w nim zaraźliwa,
w náczyniu; szeroki Iordan ná łokci 30. po nad niego záydźie aż ná pusczę, gdźie S. IAN chrzcił PANA CHRYSTUSA w tymże Iordánie; gdźie Kościoł od S. HELENY był erigowány. Ná te mieysce w Wigilią SS. KROZOW trzech, Chrześcian mnostwo schodźi się. Nábożeństwo odpráwuie, każdy suo ritu y myią się. Iest w Palestynie Genezareth Iezioro wielkie, ktore zowią ráz Morzem Galileyskim, drugi ráz Morzem Tyberyackim od Miásta Tiberias nád nim niegdy stoiącego, teráz leżącego w obálinách.
Drugie Ieźioro w Ziemi Swiętey iest ASPHATITES, Martwym Morzem rzeczone, ná mil 20. długie, ná 6. szerokie: Woda w nim zaráźliwa,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 521
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
tym psa smarują.
Pokażdym tym smarowaniem chować psa w cieple/ dni kilka/ a dzień przed wypuszczeniem/ wziąć gałązek wiśniowych/ i sieczki z grochowin uwarzyć/ wymyć go oną wodą samą/ a nazajutrz wodą ciepłą z mydłem. Kąpieli na parch.
DRudzy niesmarując/ uczynią ługu z grochowinowego popiołu i tym psa myją.
Drudzy czynią ług z Jesionowego popiołu/ i tym psa wymywają. O Weszce.
JEst też species parchu/ który niezajmie wszytkiego psa/ jedno się miejscami gryzie/ głodząc wierzchnią skórkę/ i z siercią/ aż do żywego/ że się będzie śliwiła skora/ zową to weszką.
Na to dobre jest gorząłką to
tym psá smáruią.
Pokáżdym tym smárowániem chowáć psá w ćieple/ dni kilká/ á dźień przed wypuszcżeniem/ wźiąć gáłązek wiśniowych/ y śiecżki z grochowin vwárzyć/ wymyć go oną wodą sámą/ á názaiutrz wodą ćiepłą ź mydłem. Kąpieli na parch.
DRudzy niesmáruiąc/ vcżynią ługu z grochowinowego popiołu y tym psá myią.
Drudzy cżynią ług z Ieśionowego popiołu/ y tym psá wymywáią. O Weszce.
IEst też species párchu/ ktory niezáymie wszytkiego psá/ iedno sie mieyscámi gryźie/ głodząc wierzchnią skorkę/ y z śierćią/ aż do żywego/ że sie będźie śliwiłá skorá/ zową to weszką.
Ná to dobre iest gorząłką to
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 23
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
/ a on przechodząc się między niemi/ Chustkę rzuca na tę/ co mu się najbarziej podoba. Snadno się domyślić z jaką radością tę Chustkę odebrawszy/ do nóg mu upada/ i całując/ do zanadrza kładzie ten miły zadatek szczęścia swego. Przychodzą zaraz wszytkie Damy Dworskie/ winszując jej tak wysokiej fortuny/ potym ją myją/ płoczą/ perfumują/ stroją jako najwyborniej/ z Muzyką różnych instrumentów i głosów/ prowadzą do Pokoju/ w którym Cesarz sypia. Kiedy się zbliża/ Eunuch najkochańszy co drzwi pilnuje/ daje mu znać/ i gdy każe/ w prowadza ją do Pokoju. Owa biegiem do nóg jego przypada/ i podług dawnego zwyczaju
/ á on przechodząc się między niemi/ Chustkę rzuca ná tę/ co mu się naybárźiey podoba. Snádno się domyślić z iáką rádośćią tę Chustkę odebrawszy/ do nog mu vpada/ y cáłuiąc/ do zánádrzá kłádźie ten miły zádátek szczęśćia swego. Przychodzą záraz wszytkie Damy Dworskie/ winszuiąc iey ták wysokiey fortuny/ potym ią myią/ płoczą/ perfumuią/ stroią iáko naywyborniey/ z Muzyką rożnych instrumentow y głosow/ prowádzą do Pokoiu/ w ktorym Cesarz sypia. Kiedy się zbliża/ Evnuch naykocháńszy co drzwi pilnuie/ dáie mu znáć/ y gdy każe/ w prowadza ią do Pokoiu. Owá biegiem do nog iego przypáda/ y podług dáwnego zwyczáiu
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 48
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jego przypada/ i podług dawnego zwyczaju/ nogami się na łóżko w sunąć powinna. Ale jej czasem Cesarz przerywa tą drogę/ i kiedy właśnie zakocha/ poprzedza miłym obłapianiem tę zwyczajną ceremonią.
Skoro już zupełnym ukontentowaniem żądze swoje ochłodzi/ oddają ją znowu Ochmistrzyni/ która ją z tąż ceremonią co przyszła nazad odprowadza. Myją ją znowu/ płoczą/ i zaraz jej naznaczają osobne mieszkanie/ i Dwór/ który już jest zwyczajny każdej Hunciarchaz Kizy, to jest/ Nałożnicy Cesarskiej. Jeśli jej szczęście posłuży/ że brzemienną zostanie/ i Syna urodzi/ zowią ją Chaeki Sołtana, i Koronują ją z wielką aparencją/ Koroną złotą niewielką kamieńmi drogiemi sadzoną
iego przypáda/ y podług dáwnego zwyczáiu/ nogámi się ná łoszko w sunąć powinna. Ale iey czásem Cesarz przerywa tą drogę/ y kiedy właśnie zákochá/ poprzedza miłym obłápianiem tę zwyczayną ceremonią.
Skoro iuż zupełnym vkontentowániem żądze swoie ochłodźi/ oddáią ią znowu Ochmistrzyni/ ktora ią z tąż ceremonią co przyszła názád odprowádza. Myią ią znowu/ płoczą/ y záraz iey náznaczáią osobne mieszkánie/ y Dwor/ ktory iuż iest zwyczayny kożdey Hunciarchaz Kizy, to iest/ Náłożnicy Cesárskiey. Iesli iey szczęśćie posłuży/ że brzemienną zostánie/ y Syná vrodźi/ zowią ią Chaeki Sołtana, y Koronuią ią z wielką áppárentią/ Koroną złotą niewielką kámieńmi drogiemi sádzoną
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 48
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
powietrze ma subtelne i przenikające. Ma siła wód zdrowych i lekkich/ które z tych gór ściekają/ i zwielką wygodą obywatelów/ wszytko niemał miasto małemi strumyczkami oblewają. Powiadają niektórzy/ że to są te wody w których się niegdy Orfeus tak barzo kochał. Są też tam i cieplice/ w których się Turcy często barzo myją/ i powiadają że mają też cnotę/ jako i nasze w Anglii. Stamtądesmy jeszcze mieli dziewięć wielkich cugów do Belgradu, alem już na tej drodze nic godnego nie widział/ tylko ostatnią nędzę/ i ubóstwo tego kraju. Przyjachawszy do Brlgradu,rozbilismy Namioty w Obozie/ i tam zmieszkawszy sześć dni/ wtęż tropy
powietrze ma subtelne y przenikáiące. Ma śiłá wod zdrowych y lekkich/ ktore z tych gor śćiekáią/ y zwielką wygodą obywátelow/ wszytko niemáł miásto máłemi strumyczkámi oblewáią. Powiádáią niektorzy/ że to są te wody w ktorych się niegdy Orpheus ták bárzo kochał. Są też tám y ćieplice/ w ktorych się Turcy często bárzo myią/ y powiádáią że máią też cnotę/ iáko y násze w Angliey. Ztámtądesmy ieszcze mieli dźiewięć wielkich cugow do Belgradu, álem iuż ná tey drodze nic godnego nie widźiał/ tylko ostátnią nędzę/ y vbostwo tego kráiu. Przyiácháwszy do Brlgradu,rozbilismy Námioty w Oboźie/ y tám zmieszkawszy sześć dni/ wtęż tropy
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 247
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
w żadnej karności nie będąc/ gwałtu żadnego nie cierpią) i na siły wielkie się zdobywają/ i do wzrostu ciał barzo wielkiego przychodzą. I owszem już się tak zwyczaili/ że w krainie nader zimnej siedząc/ szat przedsię nie używają żadnych/ kożuchami się (po wielkiej części nagie ciało bywa) nie co okrywają/ myją się w rzekach. Kupce puszczają do siebie/ raczej aby im wojenną zdobycz przedali/ niżeli czego od nich potrzebując/ sprawowali sobie. Bydła samego/ którego Francuzowie nabarziej używają/ i drogo prawie kupują/ oni nie pragną obcego/ domowe swoje leniwe/ nikczemne/ i sprosne każdego dnia ćwiczeniem do nawiętszych prac sposabiają. Gdy
w żadney kárnośći nie będąc/ gwałtu żadnego nie ćierpią) y ná śiły wielkie sie zdobywáią/ y do wzrostu ćiał bárzo wielkiego przychodzą. Y owszem iuż sie ták zwyczáili/ że w kráinie náder źimney śiedząc/ szat przedśię nie vżywáią żadnych/ kożuchámi sie (po wielkiey częśći nágie ćiáło bywa) nie co okrywáią/ myią sie w rzekách. Kupce puszczáią do śiebie/ ráczey áby im woienną zdobycz przedáli/ niżeli czego od nich potrzebuiąc/ spráwowali sobie. Bydłá sámego/ ktorego Fráncuzowie nabárźiey vżywáią/ y drogo práwie kupuią/ oni nie prágną obcego/ domowe swoie leniwe/ nikczemne/ y sprosne káżdego dniá ćwiczeniem do nawiętszych prac sposabiáią. Gdy
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 74.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608