ze wszystkim Król wziął, ze wszystkiego na ostatek obrany, we wsi Aserieńskiej mieszkał, potym przy Eboraceńskim Kościele. Jednak Henryk w Rzymie u Klemensa starał się o rozwód; w Francyj szukał Teologów i ich wielkiemi korumpował pieniędzmi, aby co napisali przeciw temu Małżeństwu, żeby to udawszy za zdanie wszystkich pierwszych Akademii, czymby mydlił oczy ludziom, inquantùm by Rzym nie pozwolił, jako już zmiarkował. Zlecono to Reginaldowi Polusowi godnemu Człekowi nie śmiejącemu nic począć w tak złej sprawie: Drugiemu Langeuszowi Francuzowi Teologowi, który zebrał nie douczonych Jurystków płacąc im suto, jako patrzył na to w Paryżu Piotr FERDYNAND BRAZILIEŃSKI Biskup i w książce swojej dotknął. PIOTR LEJDENSIS
ze wszystkim Krol wziął, ze wszystkiego na ostatek obrany, we wsi Aseryeńskiey mieszkał, potym przy Eboráceńskim Kościele. Jednak Henryk w Rzymie u Klemensa stárał się o rozwod; w Francyi szukał Teologow y ich wielkiemi korumpowáł pieniędzmi, aby co napisali przeciw temu Małżeństwu, żeby to udawszy za zdanie wszystkich pierwszych Akademii, czymby mydlił oczy ludziom, inquantùm by Rzym nie pozwolił, iako iuż zmiarkował. Zlecono to Reginaldowi Polusowi godnemu Człekowi nie śmieiącemu nic począć w tak złey spráwie: Drugiemu Langeuszowi Francuzowi Teologowi, ktory zebrał nie douczonych Iurystkow płacąc im suto, iako patrzył na to w Paryżu Piotr FERDYNAND BRAZILIENSKI Biskup y w ksiąszce swoiey dotknął. PIOTR LEYDENSIS
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 93
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, trudy, urągania, a naostatek i zdrowia swe tracić mieli. A to wszytko mają z tych, którzy opuściwszy naprzód bojaźń Bożą, wstyd straciwszy, pod tem pretekstem dostojeństwa pańskiego, nie mogąc inaczej dość, dla tego biednego zysku przeciwko wolności szlachectwa swego szturmują i krew braciej swej rozlewają, takowem sposobem ludziom oczy mydląc.
Naprzód od starszych zaczynają, iż wojewoda krakowski z Radziwiłłem, mając przyczynę i obrazę do króla, jeden o izbę, drugi o Dudy, rokosz sobie zaczęli, udawając przed szlachtą, że jem prawo połamano, że owech z domem rakuskiem spraktykowano, Inflanty za nasze pieniądze zwojowano, skarby i koronę pobrano, kwartę w
, trudy, urągania, a naostatek i zdrowia swe tracić mieli. A to wszytko mają z tych, którzy opuściwszy naprzód bojaźń Bożą, wstyd straciwszy, pod tem pretekstem dostojeństwa pańskiego, nie mogąc inaczej dość, dla tego biednego zysku przeciwko wolności szlachectwa swego szturmują i krew braciej swej rozlewają, takowem sposobem ludziom oczy mydląc.
Naprzód od starszych zaczynają, iż wojewoda krakowski z Radziwiłłem, mając przyczynę i obrazę do króla, jeden o izbę, drugi o Dudy, rokosz sobie zaczęli, udawając przed szlachtą, że jem prawo połamano, że owech z domem rakuskiem spraktykowano, Inflanty za nasze pieniądze zwojowano, skarby i koronę pobrano, kwartę w
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 375
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i obrazę do króla, jeden o izbę, drugi o Dudy, rokosz sobie zaczęli, udawając przed szlachtą, że jem prawo połamano, że owech z domem rakuskiem spraktykowano, Inflanty za nasze pieniądze zwojowano, skarby i koronę pobrano, kwartę w Rawie privata auctoritate gwałtem wzięto, a to czynią na zdradzie, oczy ludziom mydląc, aby w tem odmęcie prywat swych dopięli. I tak u nich izba w dudy grą; dowodu żadnego nie mając, tylko dawne listy nieboszczyka p. kanclerza, w którech to jest, że się KiM. podpisał, choć beł niewinien, więcej to czyniąc dla uspokojenia Rzpltej, do czego sam p. kanclerz
i obrazę do króla, jeden o izbę, drugi o Dudy, rokosz sobie zaczęli, udawając przed szlachtą, że jem prawo połamano, że owech z domem rakuskiem spraktykowano, Inflanty za nasze pieniądze zwojowano, skarby i koronę pobrano, kwartę w Rawie privata auctoritate gwałtem wzięto, a to czynią na zdradzie, oczy ludziom mydląc, aby w tem odmęcie prywat swych dopięli. I tak u nich izba w dudy grą; dowodu żadnego nie mając, tylko dawne listy nieboszczyka p. kanclerza, w którech to jest, że się KJM. podpisał, choć beł niewinien, więcej to czyniąc dla uspokojenia Rzpltej, do czego sam p. kanclerz
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 375
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, temu nie sprostają ani dwaj ani trzej: do kupy, dziatki! pomóżmy sobie wszyscy, nie dajmy się do końca obalać tej ojczyźnie miłej! Ciężko na nas, ratujcie nas; my sami temu nie sprostamy, bo uchowaj Boże, jakby się przywaliło, wamby się też dostało. Nie dajcież sobie więcej oczu mydlić tem leśnem zdebiom, którzy pod przykryciem dostojeństwa pańskiego, jako pod jakim płaszczykiem, chcą nas złupić z wolności i swobód naszych szlacheckich, odmieniając się przed wami w aniołów światłości, postawkę strojąc hypokrycką. jak(by) trzeciego dnia z Panem Bogiem gadali, a zewnątrz są jadu, chytrości, zdrady pełni. Kiedyście
, temu nie sprostają ani dwaj ani trzej: do kupy, dziatki! pomóżmy sobie wszyscy, nie dajmy się do końca obalać tej ojczyźnie miłej! Ciężko na nas, ratujcie nas; my sami temu nie sprostamy, bo uchowaj Boże, jakby się przywaliło, wamby się też dostało. Nie dajcież sobie więcej oczu mydlić tem leśnem zdebiom, którzy pod przykryciem dostojeństwa pańskiego, jako pod jakiem płaszczykiem, chcą nas złupić z wolności i swobód naszych szlacheckich, odmieniając się przed wami w aniołów światłości, postawkę strojąc hypokrycką. jak(by) trzeciego dnia z Panem Bogiem gadali, a zewnątrz są jadu, chytrości, zdrady pełni. Kiedyście
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 378
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ręce. Hej, do kozice, Do pługu chłopie, nie do winnice Pańskiej! Cóż mówisz? Są źli kapłani I u papistów, ale karani Bywają za to - więc plugawcowi I tobie tak dać jak śmierdziuchowi. Ale rozumem ja się kieruję, W tamtych kawałkach zgoła nie czuję, Jedno chleb prosty, którym nam mydli Ten bachant oczy, którym nas sidli. I zali Matys doktor opłatek Gdyby poświęcił, byłby to datek Sakramentalny? Wszak w płaszczu chodzi I jest uczony jako się godzi, A w medycynie zasię przewyższa Naszego Bengla, zbiegłego szysza. Nawet odmiany żadnej nie czuję W sercu mym, ilekroć przystępuję, Tak obciążałe jest po
ręce. Hej, do kozice, Do pługu chłopie, nie do winnice Pańskiej! Cóż mówisz? Są źli kapłani I u papistów, ale karani Bywają za to - więc plugawcowi I tobie tak dać jak śmierdziuchowi. Ale rozumem ja się kieruję, W tamtych kawałkach zgoła nie czuję, Jedno chleb prosty, którym nam mydli Ten bacchant oczy, którym nas sidli. I zali Matys doktor opłatek Gdyby poświęcił, byłby to datek Sakramentalny? Wszak w płaszczu chodzi I jest uczony jako się godzi, A w medycynie zasię przewyższa Naszego Bengla, zbiegłego szysza. Nawet odmiany żadnej nie czuję W sercu mym, ilekroć przystępuję, Tak obciążałe jest po
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 278
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Zarówno płacą naszy z waszymi poddani, Jakie tylko podatki uchwalą sejmiki; Cóż? i nas jeszcze chcecie mieć za niewolniki? Takową rzeczą mało po papieżu i już Nie potrzeba do Rzymu jeździć po palijusz. Żeście sami manami i nie wiecie, co rzec, Gdy was kilka możniejszych, włożywszy pod korzec, Łupią, mydląc wam oczy, i wasze pobory Nie na wojsko, na swoje obracają dwory, Na one regimenty nieszczęsne, których się W wojsku nikt nie dopyta, chyba na popisie — Mam ja dobrego przeszłe komisyje świadka: Skoro gębę jednemu i drugiemu zatka, Bierze sobie starszyzna, co jest w gotowiźnie, Wojsko albo cale nic,
Zarówno płacą naszy z waszymi poddani, Jakie tylko podatki uchwalą sejmiki; Cóż? i nas jeszcze chcecie mieć za niewolniki? Takową rzeczą mało po papieżu i już Nie potrzeba do Rzymu jeździć po palijusz. Żeście sami manami i nie wiecie, co rzec, Gdy was kilka możniejszych, włożywszy pod korzec, Łupią, mydląc wam oczy, i wasze pobory Nie na wojsko, na swoje obracają dwory, Na one regimenty nieszczęsne, których się W wojsku nikt nie dopyta, chyba na popisie — Mam ja dobrego przeszłe komisyje świadka: Skoro gębę jednemu i drugiemu zatka, Bierze sobie starszyzna, co jest w gotowiźnie, Wojsko albo cale nic,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 651
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się nauczycie/ że i szkoły do Kościelnego forum/ i Akademie osobliwie do stolice Apostołskiej zawzdy należały/ i należą. Teraz i trochę poborgujcie/ a odpowiedzi na drugi wasz argument posłychajcię. Rozdział. Pierwszy Rozdział Pierwszy Rozdział Rozdział WTÓRY Drugi argument Plebański/ naprzeciwko szkołom Jezuickim jest/ że Jezuici drogo uczą/ chociaj ludziom oczy mydlą jakby gratis/ albo darmo uczyli: i droga ta ich nauka bardzo/ z wielkim Rzeczypospolitej oszukaniem. toć tedy szkół swych w Krakowie mieć nie mają. Dowodzi tego Pleban bo Jezuici wielkie mają majętności/ dobra ich onera Reipublice nie ponoszą; nie przyjmują Kolegia ażeby miały fundacją/ coby się ich niemało dostatecznie wychować
się náuczyćie/ że y szkoły do Kośćielnego forum/ y Akademie osobliwie do stolice Apostolskiey záwzdy nalezáły/ y należą. Teráz i trochę poborguyćie/ á odpowiedźi ná drugi wasz árgument posłychayćię. Rozdział. Pierwszy Rozdział Pierwszy Rozdział ROZDZIAL WTORY Drugi árgument Plebáński/ náprzećiwko szkołom Iezuickim iest/ że Iezuici drogo vczą/ choćiay ludźiom oczy mydlą iakby gratis/ álbo dármo vczyli: y droga tá ich náuka bárdzo/ z wielkim Rzeczypospolitey oszukániem. toć tedy szkoł swych w Krákowie mieć nie máią. Dowodzi tego Pleban bo Iezuici wielkie máią máiętnośći/ dobrá ich onera Reipublicae nie ponoszą; nie przyimuią Collegia áżeby miały fundácyą/ coby się ich niemáło dostátecznie wychowáć
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 6
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
ciało zgórę/ a dusza będzie zbawiona/ i drudzy się będą karali. Ale się na to tak odpowiada: Znać bracie żeś na złym fundamencie ignorancji zasadził jurystia swoje/ i trzebaćby jeszcze z torbecką za Pany. Jurystami po Trybunałach włóczyć się/ i uczyć/ abyś lada czego niemowił i ludziom oczu niemydlił/ zawodząc ich sumnienia/ twierdząc z niewiadomości praw/ że oczarach i czarownicach/ niemasz nic opisanego w prawach Polskich/ i przetoż wolno każdemu/ jako sobie wymyśli z nimi postępować. Nierzekł by tego ów co gęsi pasie/ aleby uczo nych ludzi pokazał po prostu: dosyć mając na swoich gąskach/
ciało zgore/ á duszá będzie zbawiona/ y drudzy sie będą karali. Ale się ná to ták odpowiádá: Znáć bráćie żeś ná złym fundamenćie ignorantiey zásadził iuristia swoie/ y trzebáćby iescze z torbecką za Pány. Iuristámi po Trybunałách włoczyć sie/ y vczyć/ ábyś ladá czego niemowił y ludziom oczu niemydlił/ záwodząc ich sumnienia/ twierdząc z niewiádomośći praw/ że oczárách y czárownicách/ niemász nic opisanego w práwách Polskich/ y przetosz wolno káżdemu/ iako sobie wymyśli z nimi postępowáć. Nierzekł by tego ow co gęśi páśie/ áleby vczo nych ludzi pokazał po prostu: dosyć maiąc ná swoich gąskách/
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 50
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
dziecięciu, jako w najdoskonalszym starcu. Nie baczy się nędznik, że i Bogu więcej powinien i swobodom szlacheckim, niżli tak śmiałemu zuchwalstwu miejskiemu, którzy in luxeria dostatków swych i z Bogiem i z szlachtą w Pol-
szcze wojują. Toć to niewola od chłopów dopiero; niech jej nie tai i niech sam subtelnością swoją nie mydli oczu tym, których zelus prolis ruszyło, co im aż pieszo do domu zelżone przyszły z Torunia dziatki.
A o ordynacją inflancką czemu płacze? Że to unicuique, quod suum, est tribuitur, toć własna sprawiedliwość. Dla tej ci niesprawiedliwości, której on żałuje, i dziś Inflanty giną. Skoro odstrychniono własne indygeny
dziecięciu, jako w najdoskonalszym starcu. Nie baczy się nędznik, że i Bogu więcej powinien i swobodom szlacheckim, niżli tak śmiałemu zuchwalstwu miejskięmu, którzy in luxeria dostatków swych i z Bogiem i z szlachtą w Pol-
szcze wojują. Toć to niewola od chłopów dopiero; niech jej nie tai i niech sam subtelnością swoją nie mydli oczu tym, których zelus prolis ruszyło, co im aż pieszo do domu zelżone przyszły z Torunia dziatki.
A o ordynacyą inflantską czemu płacze? Że to unicuique, quod suum, est tribuitur, toć własna sprawiedliwość. Dla tej ci niesprawiedliwości, której on żałuje, i dziś Inflanty giną. Skoro odstrychniono własne indygeny
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 332
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wypowiedzenia posłuszeństwa obawiać nie będzie. O chudszą bracią wasze nie będzie dbał nic, by też najmężniejszy i najzasłużeńszy byli, ale wziąwszy miarę z teraźniejszego, kilka osób co możniejszych jedno obierze, usenatoruje ich, starostwy bogatemi nadzieje, i ci, jako i teraz drudzy, wszytko przewodzić będą. Nie dajcie już sobie oczu więcej mydlić, wszak o was samych idzie; nie dajcie sobie de absoluto dominio powiedać, bo już nie absolutum dominium , ale tyraństwo okrutne, niewolą gorszą, niż turecka, w ojczyźnie swej, w domach swych macie. Wieszą bracią waszę, krew ich okrutnie przelewają, drugich w domach własnych biorą, w powroziech prawem nieprzekonane wodzą
wypowiedzenia posłuszeństwa obawiać nie będzie. O chudszą bracią wasze nie będzie dbał nic, by też najmężniejszy i najzasłużeńszy byli, ale wziąwszy miarę z teraźniejszego, kilka osób co możniejszych jedno obierze, usenatoruje ich, starostwy bogatemi nadzieje, i ci, jako i teraz drudzy, wszytko przewodzić będą. Nie dajcie już sobie oczu więcej mydlić, wszak o was samych idzie; nie dajcie sobie de absoluto dominio powiedać, bo już nie absolutum dominium , ale tyraństwo okrutne, niewolą gorszą, niż turecka, w ojczyźnie swej, w domach swych macie. Wieszą bracią waszę, krew ich okrutnie przelewają, drugich w domach własnych biorą, w powroziech prawem nieprzekonane wodzą
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 365
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918