, temu nie sprostają ani dwaj ani trzej: do kupy, dziatki! pomóżmy sobie wszyscy, nie dajmy się do końca obalać tej ojczyźnie miłej! Ciężko na nas, ratujcie nas; my sami temu nie sprostamy, bo uchowaj Boże, jakby się przywaliło, wamby się też dostało. Nie dajcież sobie więcej oczu mydlić tem leśnem zdebiom, którzy pod przykryciem dostojeństwa pańskiego, jako pod jakim płaszczykiem, chcą nas złupić z wolności i swobód naszych szlacheckich, odmieniając się przed wami w aniołów światłości, postawkę strojąc hypokrycką. jak(by) trzeciego dnia z Panem Bogiem gadali, a zewnątrz są jadu, chytrości, zdrady pełni. Kiedyście
, temu nie sprostają ani dwaj ani trzej: do kupy, dziatki! pomóżmy sobie wszyscy, nie dajmy się do końca obalać tej ojczyźnie miłej! Ciężko na nas, ratujcie nas; my sami temu nie sprostamy, bo uchowaj Boże, jakby się przywaliło, wamby się też dostało. Nie dajcież sobie więcej oczu mydlić tem leśnem zdebiom, którzy pod przykryciem dostojeństwa pańskiego, jako pod jakiem płaszczykiem, chcą nas złupić z wolności i swobód naszych szlacheckich, odmieniając się przed wami w aniołów światłości, postawkę strojąc hypokrycką. jak(by) trzeciego dnia z Panem Bogiem gadali, a zewnątrz są jadu, chytrości, zdrady pełni. Kiedyście
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 378
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wypowiedzenia posłuszeństwa obawiać nie będzie. O chudszą bracią wasze nie będzie dbał nic, by też najmężniejszy i najzasłużeńszy byli, ale wziąwszy miarę z teraźniejszego, kilka osób co możniejszych jedno obierze, usenatoruje ich, starostwy bogatemi nadzieje, i ci, jako i teraz drudzy, wszytko przewodzić będą. Nie dajcie już sobie oczu więcej mydlić, wszak o was samych idzie; nie dajcie sobie de absoluto dominio powiedać, bo już nie absolutum dominium , ale tyraństwo okrutne, niewolą gorszą, niż turecka, w ojczyźnie swej, w domach swych macie. Wieszą bracią waszę, krew ich okrutnie przelewają, drugich w domach własnych biorą, w powroziech prawem nieprzekonane wodzą
wypowiedzenia posłuszeństwa obawiać nie będzie. O chudszą bracią wasze nie będzie dbał nic, by też najmężniejszy i najzasłużeńszy byli, ale wziąwszy miarę z teraźniejszego, kilka osób co możniejszych jedno obierze, usenatoruje ich, starostwy bogatemi nadzieje, i ci, jako i teraz drudzy, wszytko przewodzić będą. Nie dajcie już sobie oczu więcej mydlić, wszak o was samych idzie; nie dajcie sobie de absoluto dominio powiedać, bo już nie absolutum dominium , ale tyraństwo okrutne, niewolą gorszą, niż turecka, w ojczyźnie swej, w domach swych macie. Wieszą bracią waszę, krew ich okrutnie przelewają, drugich w domach własnych biorą, w powroziech prawem nieprzekonane wodzą
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 365
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
którzy bez respektów i braków wszelakich równo z drugiemi przy samem rzeczy dobrem stoją, ozwać się, i w bród zaraz idę. Nie wmówicie w nas tego, wy subtelni mistrzowie, aby to na wiarę katolicką zmowa być miała; czujemy się z Bożej łaski dobrze, my katolicy starzy, i nie damy wam sobie oczu mydlić. Widziemy my, że wam nie o to idzie i insze wy mówicie, a insze myślicie. Aza to religia, aza to kościoły, boża chwała, że ujmują się szlachta o krzywdę Rzpltej, że tych, którzy są skaźcami jej, którzy tych wszytkich rozruchów, co się teraz u nas dzieją, są przyczyną
którzy bez respektów i braków wszelakich równo z drugiemi przy samem rzeczy dobrem stoją, ozwać się, i w bród zaraz idę. Nie wmówicie w nas tego, wy subtelni mistrzowie, aby to na wiarę katolicką zmowa być miała; czujemy się z Bożej łaski dobrze, my katolicy starzy, i nie damy wam sobie oczu mydlić. Widziemy my, że wam nie o to idzie i insze wy mówicie, a insze myślicie. Aza to religia, aza to kościoły, boża chwała, że ujmują się szlachta o krzywdę Rzpltej, że tych, którzy są skaźcami jej, którzy tych wszytkich rozruchów, co się teraz u nas dzieją, są przyczyną
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 82
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, Żeby posłów mógł jako przywieść do pokory, A gdy miejsca racje nie miały, to w grozy: Że Osmana ani głód, ani żadne mrozy Nie ruszą; tak się uparł, przed wszytkimi prawił, Że na miejscu sześć niedziel jeszcze będzie trawił; Że mu świeże prowadzą wojsko ku pomocy. Czym nam chcąc oczy mydlić, wywodzono w nocy, Których z wielką prezentą, z wielką pompą rano Imo naszych szałasze w obóz wprowadzano. Na to wszytko posłowie pokazali figi: Dobry kobuz na wróble, Ulisses na Frygi; Rano było wstać, kto by chciał ich wywieść w pole, Przytem, czegóż się złota szwajca nie dokole?
, Żeby posłów mógł jako przywieść do pokory, A gdy miejsca racyje nie miały, to w grozy: Że Osmana ani głód, ani żadne mrozy Nie ruszą; tak się uparł, przed wszytkimi prawił, Że na miejscu sześć niedziel jeszcze będzie trawił; Że mu świeże prowadzą wojsko ku pomocy. Czym nam chcąc oczy mydlić, wywodzono w nocy, Których z wielką prezentą, z wielką pompą rano Imo naszych szałasze w obóz wprowadzano. Na to wszytko posłowie pokazali figi: Dobry kobuz na wróble, Ulisses na Frygi; Rano było wstać, kto by chciał ich wywieść w pole, Przytem, czegóż się złota szwajca nie dokole?
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 312
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
żagiel Piotrów w okręt złoty, a z waszych zaś kto kiedy wyniósł gnuśne stopy do Azji i pogan z zachodnej Europy?
Tu wy wolicie z cudzej baranki owczarnie wywodzić i przedawać na rzeź wieczną marnie; tu za ołtarz powszechny chcecie nam wnieść stoły pokątne i ubogie, bo chleb na nich goły;
tu wolicie prostakom Pismem mydlić oczy, ale Pismem w głębokiej i bez świece nocy. A żeby tak, oto masz, Goliacie hardy, mur na szturmy bluźnierskie obronny i twardy,
a pod nim Dawid nowy z miernej kamień procy, minąwszy tarcz kacerską, wlepi-ć miedzy oczy i położy w długim cię na roli tułowie, niosąc z mieczem
żagiel Piotrów w okręt złoty, a z waszych zaś kto kiedy wyniósł gnuśne stopy do Azyi i pogan z zachodnej Ewropy?
Tu wy wolicie z cudzej baranki owczarnie wywodzić i przedawać na rzeź wieczną marnie; tu za ołtarz powszechny chcecie nam wnieść stoły pokątne i ubogie, bo chleb na nich goły;
tu wolicie prostakom Pismem mydlić oczy, ale Pismem w głębokiej i bez świece nocy. A żeby tak, oto masz, Golijacie hardy, mur na szturmy bluźnierskie obronny i twardy,
a pod nim Dawid nowy z miernej kamień procy, minąwszy tarcz kacerską, wlepi-ć miedzy oczy i położy w długim cię na roli tułowie, niosąc z mieczem
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 264
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995