czemu gdy wierzyć nie chciał, taka mię pasja ogarnęła, żem mu chciał dać w gębę, tylko że się ręką zrzucił. Potem ostatnimi go łajałem słowami. Wyzywałem go, wybiegłszy za drzwi, gdyż tylko w folwarkowej klasztornej byliśmy izbie, i chciałem go pchnąć szablą przez okno. Na resztę nałajawszy, poszedłem do stancji i zaraz posłałem Buczyńskiego, sędzica grodzkiego brzeskiego, wyzywając go na jutro rano. Nazajutrz stanąłem pierwszy na placu, przyszedł i Grabowski, a gdy szedł do kombinacji, nie byłem daleki i tak nie bijąc się, zeszliśmy z placu.
Po roczkach nowembrowych zaraz pojechałem do
czemu gdy wierzyć nie chciał, taka mię pasja ogarnęła, żem mu chciał dać w gębę, tylko że się ręką zrzucił. Potem ostatnimi go łajałem słowami. Wyzywałem go, wybiegłszy za drzwi, gdyż tylko w folwarkowej klasztornej byliśmy izbie, i chciałem go pchnąć szablą przez okno. Na resztę nałajawszy, poszedłem do stancji i zaraz posłałem Buczyńskiego, sędzica grodzkiego brzeskiego, wyzywając go na jutro rano. Nazajutrz stanąłem pierwszy na placu, przyszedł i Grabowski, a gdy szedł do kombinacji, nie byłem daleki i tak nie bijąc się, zeszliśmy z placu.
Po roczkach nowembrowych zaraz pojechałem do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 198
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
iż po wykład pisma ś. chodzić do Apostołów mamy/ iż więtsza jest powaga Apostołska niż wszytkiego świata/ a przecię tak obelżywie mówi: barzo słyszę uczcił tę powagę Apostołską/ kiedy ich Katedry zowie straszydłami: toć to ona Chrystiańska modestia/ owo nie zatai się szydło w worze. A przecię się obłudą pokrywa: nałajawszy/ nabluźniwszy/ powiada: zakazał P. Jezus oddawać złym za złe/ właśnie ściąwszy chłopa/ dopiero po ortel. Dałyć się znać te straszydła Arianom starym/ aż ich na przepaść piekielną zastraszyły: a od czego Pan Bóg/ że jeszcze i tych nowotnych tam kędy w Turki za drugimi zastraszą. Straszneć było zawżdy
iż po wykład pismá ś. chodźić do Apostołow mamy/ iż więtsza iest powagá Apostolska niż wszytkiego świátá/ á przećię ták obelżywie mowi: bárzo słyszę vczćił tę powagę Apostolską/ kiedy ich Káthedry zowie straszydłámi: toć to oná Christiáńska modestia/ owo nie zátái się szydło w worze. A przećię się obłudą pokrywa: náłáiawszy/ nábluźniwszy/ powiáda: zákazał P. Iezus oddáwáć złym zá złe/ własnie śćiąwszy chłopá/ dopiero po ortel. Dáłyć się znáć te strászydłá Aryanom stárym/ áż ich ná przepáść piekielną zástrászyły: á od czego Pan Bog/ że ieszcze y tych nowotnych tám kędy w Turki zá drugimi zástrászą. Strászneć było záwżdy
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 23
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Rawy król w śmiech królowa w gniew. A, kazała bym ją tak. król rzecze nietrzeba tak. Niech się Ukrzywdzony przynajmniej tym ucieszy co się nagada. Ale Dla Boga niech kto oznajmi Lubomirskiemu żeby się z nami przeprosił boć już nas o tę Wojnę i baby konfundują Tedy była tak rezolutka owa baba nałajawszy królowi przyjechała do Niego nazajutrz i prosiła o Audiencyją, kazawszy o sobie powiedzie ze ta szlachcianka do której domu król JoMSC niechciał z konia zsiec prosi żeby się mogła pokłonic Był tak pocciwy król że ją zaraz kazał puścić omówiła się ze to musiałam uczynić z żalu mając szkody poczynione ale najbardziej zaliła się o Brzezynę
Rawy krol w smiech krolowa w gniew. A, kazała bym ią tak. krol rzecze nietrzeba tak. Niech się Ukrzywdzony przynaymniey tym ucieszy co się nagada. Ale Dla Boga niech kto oznaymi Lubomirskiemu zeby się z nami przeprosił boc iuz nas o tę Woynę y baby konfunduią Tedy była tak rezolutka owa baba nałaiawszy krolowi przyiechała do Niego nazaiutrz y prosiła o Audyencyią, kazawszy o sobie powiedzie ze ta szlachcianka do ktorey domu krol IoMSC niechciał z konia zsiec prosi zeby się mogła pokłonic Był tak pocciwy krol że ią zaraz kazał puscic omowiła się ze to musiałam uczynic z zalu maiąc szkody poczynione ale naybardziey zaliła się o Brzezynę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 199
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
niestetyż/ oboje winni jesteśmy. Jako powiedział młodzieniec/ tak się wszytko pokazało. abowiem w przed wyspowiedawszy się/ szedł zwielką skruchą na śmierć Zona zaś jego świadkami przekonana/ namniej prawdy/ i na samej męce/ niechciała powiedzieć/ ani też przyśmierci: i tak gdy stos drew od kata był nałożony/ nałajawszy mu sprośnie spalona była. Z tych tedy rzeczy pokazuje się sposób prefesji ich znaczniejszy. Drugi zaś sposób osobny bywa rozmaicie. Podczas abowiem mężczyznom abo białemgłowom w rzeczach doczesnych utrapionym/ szatan pokazuje się oczywiście/ podczas też przez osoby pewnie z nimi rozmawia/ i jeśliby rady jego chcieli być posłuszni/ obiecuje według myśli powodzenie
niestetyż/ oboie winni iestesmy. Iáko powiedźiał młodźieniec/ ták sie wszytko pokazáło. abowiem w przed wyspowiedawszy sie/ szedł zwielką skruchą ná smierć Zoná záś iego świádkámi przekonána/ namniey prawdy/ y ná sámey męce/ niechciáłá powiedźiec/ áni też przyśmierći: y ták gdy stos drew od kátá był náłożony/ náłáiawszy mu sprośnie spalona byłá. Z tych tedy rzeczy pokázuie sie sposob professiey ich znácznieyszy. Drugi záś sposob osobny bywa rozmáićie. Podczás ábowiem mężczyznom ábo białemgłowom w rzeczách doczesnych vtrapionym/ szátan pokázuie się oczywiśćie/ podczás też przez osoby pewnie z nimi rozmawia/ y iesliby rády iego chcieli bydź posłuszni/ obiecuie według myśli powodzenie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 44
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. Ale niestetyż oboje winni jesteśmy. Jako powiedział młodzienieć tak się wszytko pokazało. Abowiem w przód wyspowiedawszj się z wielką skruchą/ szedł na śmierć. Zona zaś jego świadkami przekonana/ namniej prawdy/ i na samej męce nichciała powiedzieć/ ani też przy śmierci/ i tak gdy stos drew od kata był nałożony/ nałajawszy mu sporśnie/ spalona była. Z tych rzeczy pokazuje się/ jako jest szkodliwe to zimno odstępstwa/ które dziateczki/ i niemowiątka zwykło zabijać. Uczeń. A godzisz się czary z miejsca ryszyć i znieść? Teolog: Starzy tego nie pozwalają/ młodszy zaś pozwalają/ obojej dobrze/ z tym jednak dokładem. Iż czary
. Ale niestetyż oboie winni iestesmy. Iáko powiedźiał młodźienieć ták sie wszytko pokazało. Abowiẽ w przod wyspowiedawszj sie z wielką skruchą/ szedł ná śmierc. Zoná záś iego świádkámi przekonána/ namniey prawdy/ y ná sámey męce nichćiáłá powiedźiec/ áni też przy śmierci/ y ták gdy stos drew od kátá był náłożony/ náłáiawszy mu sporśnie/ spalona byłá. Z tych rzeczy pokázuie sie/ iáko iest szkodliwe to źimno odstępstwá/ ktore dźiateczki/ y niemowiątká zwykło zábiiáć. Vczeń. A godźisz sie cżáry z mieyscá ryszyć y znieść? Theolog: Stárzy tego nie pozwaláią/ młodszi záś pozwaláią/ oboiey dobrze/ z tym iednák dokłádem. Iż cżáry
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 314
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
drogę z onego tarasu, I we dnie go nabożnie zmówić nie masz czasu, Starając się o koła, o szle, o postronki, O one stare, chude, nieszczęsne wędzonki. Jeszcze woźnica zrzędzi, a trzeba mu mydła, Żeby je z wczorajszego wybielił kaczydła; Jeśli mu się w najmniejszej rzeczy nie dogodzi,
Nałajawszy, w najgorszym razie mię odchodzi. Gdybym był wiedział, że to mnichem być, psy drażnić, Nigdy bym się był nie dał, głupi człowiek, błaźnić: Rozumiałem, że tylko pacierze w tej cieśni, O koniach się nikomu i o wozie nie śni. Aż ledwie gwardiana w klasztorze z przeorem
drogę z onego tarasu, I we dnie go nabożnie zmówić nie masz czasu, Starając się o koła, o szle, o postronki, O one stare, chude, nieszczęsne wędzonki. Jeszcze woźnica zrzędzi, a trzeba mu mydła, Żeby je z wczorajszego wybielił kaczydła; Jeśli mu się w najmniejszej rzeczy nie dogodzi,
Nałajawszy, w najgorszym razie mię odchodzi. Gdybym był wiedział, że to mnichem być, psy drażnić, Nigdy bym się był nie dał, głupi człowiek, błaźnić: Rozumiałem, że tylko pacierze w tej cieśni, O koniach się nikomu i o wozie nie śni. Aż ledwie gwardyjana w klasztorze z przeorem
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 241
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
człek każdy, Ty miękkim jako ziemia pamiętaj być zawżdy. POWIEŚĆ XXXVII.
Z nabożnych ludzi jeden ujrzał zapaśnika mocnego i sławnego, a on rozgniewany sapając chodził, i piany z gęby, nie czując się od gniewu, toczył.
Spytał on: — „Cóż mu to?”
Powiedziano: — ”Oto mu ktoś nałajawszy, skrył się.”
Rzekł: — „Taką rzeczą mało rozumiem. O jego mocy i męstwie powiedają, że tysiąc kamieni ważny ciężar podnosi i każdego mocownika zmoże, a swego własnego przyrodzenia i gniewu przełomie nie mogąc, słowa sobie rzeczonego nie znosi i męczyć się nad bliźnim chce.”
Próżno się ten i siłą
człek każdy, Ty miękkim jako ziemia pamiętaj być zawżdy. POWIEŚĆ XXXVII.
Z nabożnych ludzi jeden ujrzał zapaśnika mocnego i sławnego, a on rozgniewany sapając chodził, i piany z gęby, nie czując się od gniewu, toczył.
Spytał on: — „Cóż mu to?”
Powiedziano: — ”Oto mu ktoś nałajawszy, skrył się.”
Rzekł: — „Taką rzeczą mało rozumiem. O jego mocy i męztwie powiedają, że tysiąc kamieni ważny ciężar podnosi i każdego mocownika zmoże, a swego własnego przyrodzenia i gniewu przełomie nie mogąc, słowa sobie rzeczonego nie znosi i męczyć się nad bliźnim chce.”
Próżno się ten i siłą
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 117
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879