napierwej jednego, potem i drugiego I więcej inszych na nie wdział aż do szóstego. Tak wszytkich sześciu drzewo na sobie dźwigało, Bo się ich na niem zmieścić trudno więcej miało; Siódmego puścił, który trochę dosiężony Z tej rany potem umarł, grotem obrażony.
LXIX.
Nie inaczej, kiedy kto ciągłemi polami Albo ptaków nałowi lgniącemi lepami, Potem na drewnie z pierza oskubione długiem Po jednemu powdziewa, jednego po drugiem, I tak długo ich wtykać na nie nie przestawa, Aż je wszytko wypełni i szpilki nie stawa. Potem drzewo od siebie grabia precz zacisnął, A dobytą od boku Duryndaną błysnął.
LXX.
Złamał drzewo, jakom rzekł
napierwej jednego, potem i drugiego I więcej inszych na nie wdział aż do szóstego. Tak wszytkich sześciu drzewo na sobie dźwigało, Bo się ich na niem zmieścić trudno więcej miało; Siódmego puścił, który trochę dosiężony Z tej rany potem umarł, grotem obrażony.
LXIX.
Nie inaczej, kiedy kto ciągłemi polami Albo ptaków nałowi lgniącemi lepami, Potem na drewnie z pierza oskubione długiem Po jednemu powdziewa, jednego po drugiem, I tak długo ich wtykać na nie nie przestawa, Aż je wszytko wypełni i szpilki nie stawa. Potem drzewo od siebie grabia precz zacisnął, A dobytą od boku Duryndaną błysnął.
LXX.
Złamał drzewo, jakom rzekł
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 188
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
słomkę, w wodzie nurzy się powoli, interym pchły co raz na suche umykają miejsce; a kiedy siebie całą zanurza, złażą się na owę słomkę, którą ona razem puszcza w wodę: sama na brzeg od nich umykając, Jeżeli to prawdziwa eksperiencja, wielką Lisa denotat industrię et solertiā. Iudieũ c: 15 Samson nałowiwszy Liszek 300 im do ogonów nawiązawszy rozpalonych główni, na pniu stojące popalił Zboża Fiłisłyńczyków, Boskich, i swoich adwersarzów. JANOWI III. Królowi Polskiemu na Rusi rezydującemu przyniesiono rzecz admiracyj godną, Szczupaka zębami Lisa zażartego, i tak wraz z Lisem przyniesionego; co się stało, kiedy Lis pił wodę. Szczupak go swemi uchwycił
słomkę, w wodzie nurzy się powoli, interim pchły co raz na suche umykaią mieysce; a kiedy siebie całą zanurza, złażą się na owę słomkę, ktorą ona razem puszcza w wodę: sama na brzeg od nich umykaiąc, Ieżeli to prawdziwa experyencya, wielką Lisa denotat industryę et solertiā. Iudieũ c: 15 Samson nałowiwszy Liszek 300 im do ogonow nawiązawszy rospalonych głowni, na pniu stoiące popalił Zboża Fiłisłyńczykow, Boskich, y swoich adwersarzow. IANOWI III. Krolowi Polskiemu na Rusi rezyduiącemu przyniesiono rzecz admiracyi godną, Szczupaka zębami Lisa zażartego, y tak wraz z Lisem przyniesionego; co się stało, kiedy Lis pił wodę. Szczupak go swemi uchwycił
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 578
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
konserwować?
Jeśli wgorąca letnie, chcesz, mieć Ptastwo niecuchniące, wgroch je włóż goły czysty. Jeśli zaś Jelenia, sarnę, zająca, chcesz od fetoru, i zepsucia zachować, wypatroszywszy, co trzeci dzień pokrzywą świeżą natykaj, powiesiwszy w cieniu, na chłodzie. O sekretach osobliwych Jak Ptastwo łowić?
Ptastwa nałowisz dość wodnego, lub powietrznego, dawszy przynetę, potym Pszenice, owsa, w soku w Cykutyj alias w zielu świniawesz zwanym, przez dni dziesięć, albo w lagrze winnym, lub w mocnej gorzałce moczywszy, i na miejscu przynęty nasypawszy; zbożem bowiem tym upiwszy się, doczekają rąk łowczego, lub Ptasznika. Jak
konserwować?
Ieśli wgorącá letnie, chcesz, mieć Ptastwo niecuchniące, wgroch ie włoż goły czysty. Ieśli zas Ielenia, sárnę, zaiąca, chcesz od fetoru, y zepsucia zachowáć, wypatroszywszy, co trzeci dzień pokrzywą swieżą natykay, powiesiwszy w cieniu, na chłodzie. O sekretach osobliwych Iak Ptastwo łowić?
Ptastwa nałowisz dość wodnego, lub powietrznego, dawszy przynetę, potym Pszenice, owsa, w soku w Cykutyi alias w zielu swiniawesz zwanym, przez dni dziesięc, albo w lagrze winnym, lub w mocney gorzałce moczywszy, y na mieyscu przynęty násypáwszy; zbożem bowiem tym upiwszy się, doczekaią rąk łowczego, lub Ptasznika. Iak
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 511
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, na grzbiecie są czarne, pod brzuchem białe, nogi mają czarne do gęsich podobne: skrzydeł nie mają, ale na miejscu onych, mają, niby rybie pióra: bardzo są tłuste od 8. funtów, do 16. ważą. Holandowie na morzu Magellańskim będąc, wyboczyli do namienionych Pingwin wyspów, tych tam ptaków nałowili tyle, że 28. statków niemi napełnić mogli.
PSZCZOŁY w Nowym Świecie w duplastych, albo wydrążonych mnożą się drzewach, aliàs w barci, ulów nie znając naszych. Najwięcej ich i miodu w Prowincyj Tucanan w Chile w Kartaginie. Robią i tam z miodu napój.
DRZEWA i CHLEB w Ameryce. W Peru Chleb
, na grzbiecie są czarne, pod brzuchem białe, nogi maią czarne do gęsich podobne: skrzydeł nie maią, ale na mieyscu onych, maią, niby rybie piora: bardzo są tłuste od 8. funtow, do 16. ważą. Hollandowie na morzu Magellańskim będąc, wyboczyli do namienionych Pingwin wyspow, tych tam ptakow nałowili tyle, że 28. statkow niemi nápełnić mogli.
PSZCZOŁY w Nowym Swiecie w duplastych, albo wydrążonych mnożą się drzewach, aliàs w barci, ulów nie znaiąc naszych. Naywięcey ich y miodu w Prowincyi Tucanan w Chile w Kartaginie. Robią y tam z miodu napóy.
DRZEWA y CHLEB w Ameryce. W Peru Chleb
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 621
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
nos ale na taką Hardość dostanie wierze i Miecza.
Na co ja znowu daję taką Replikę Insza to jest rzecz być obwinionym a insza winnym ja widzę się być obwinionym ale nie czuję się być winnym. I dlatego tez ja bronię niewinności Niewinność pro me Militat. W Bogu mam Nadzieję ze w tym odmęcie nikt ryb nie nałowi Zasług przeciwko Ojczyźnie nie wymawiam ale je tylko przypominam dając je in Lancem Considerationis jeżeli mi za nie taka jaka jest ad praesens należała rekompensa.
Jeżeli się komu w zasługach moich jaka czyni wątpliwość czy to tak było czy nie było świadczą Cicatrices ad verso pectore poniesione . Jest tak wiele komilitonów moich co mię wtym wyswiadczą ci co
nos ale na taką Hardość dostanie wierze y Miecza.
Na co ia znowu daię taką Replikę Insza to iest rzecz bydz obwinionym a insza winnym ia widzę się bydz obwinionym ale nie czuię się bydz winnym. I dlatego tez ia bronię niewinnosci Niewinność pro me Militat. W Bogu mam Nadzieię ze w tym odmęcie nikt ryb nie nałowi Zasług przeciwko Oyczyznie nie wymawiam ale ie tylko przypominam daiąc ie in Lancem Considerationis iezeli mi za nie taka iaka iest ad praesens nalezała rekompensa.
Iezeli się komu w zasługach moich iaka czyni wątpliwość czy to tak było czy nie było swiadczą Cicatrices ad verso pectore poniesione . Iest tak wiele kommilitonow moich co mię wtym wyswiadczą ci co
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 138
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
gdzie koło Brdy albo koło Bałtyckiego Morza związać ich az się oni jakos wymknęli bokiem. Przyjdzie wiadomość ze już Lubomirski i z związkami w tyle dopieroż my zdesperowawszy ze ich już ugonić nie podobna nuz z nimi traktować o pokoj a po staremu my się gonili a traktowali.
Właśnie to tak jak ów rybak który nałowiwszy się po Morzu nic nie mógł dostać. Zmordowany usiadł nad brzegiem wziął piszczałkę począł bardzo pięknie grać tusząc sobie ze na owę jego melodią wyidą ryby na Piasek i nabierze ich sobie co potrzeba. Odpocząwszy sobie już przed samym wieczorem zarzucił znowu sieci, Ryba tez podobno z ynszych miejsc nastąpiła, Wyciągnął Ryb dostatek. które skoro
gdzie koło Brdy albo koło Bałtyckiego Morza związać ich az się oni iakos wymknęli bokięm. Przyidzie wiadomość ze iuz Lubomirski y z zwiąskami w tyle dopieroz my zdesperowawszy ze ich iuz ugonić nie podobna nuz z nimi traktowac o pokoy a po staremu my się gonili a traktowali.
Własnie to tak iak ow rybak ktory nałowiwszy się po Morzu nic nie mogł dostać. Zmordowany usiadł nad brzegięm wziął piszczałkę począł bardzo pięknie grać tusząc sobie ze na owę iego melodyią wyidą ryby na Piasek y nabierze ich sobie co potrzeba. Odpocząwszy sobie iuz przed samym wieczorem zarzucił znowu sieci, Ryba tez podobno z ynszych mieyść nastąpiła, Wyciągnął Ryb dostatek. ktore skoro
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 200v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Boga modlił/ teraz w nim Saracenowie Moszkę swą mają. A idąc Nilem w zgórę/ jest nad nim kraina Segieta nazwana/ gdzie się drogiego/ i i co rzadko widać ptastwa rodzi dosyć/ jako Pelikanów/ Papug/ i tym podobnych/ więc są i koczkodani/ koty morskie/ etc. Tego wszystkiego gdy nałowią/ do Kairu na przedaj wiozą/ a łowią je w Wrześniu/ zwłaszcza Papugi/ których podczas jednym razem tysiąc zagarną siecią. Oglądawszy tedy te wszytkie miejsca z góry/ zeszlismy drogą wzbyt przykrą/ i barzo niebezpieczną/ i przez wiele smentarzów a kopisk/ przyszliśmy do grobów Eipskich Sułtanów/ kędy siła było kosztownych
Bogá modlił/ teraz w nim Sárácenowie Moszkę swą máią. A idąc Nylem w zgorę/ iest nád nim kráiná Segietá názwána/ gdzie sie drogiego/ y y co rzadko widáć ptástwá rodźi dosyć/ iáko Pelikanow/ Pápug/ y tym podobnych/ więc są y koczkodani/ koty morskie/ etc. Tego wszystkiego gdy náłowią/ do Káiru ná przeday wiozą/ á łowią ie w Wrześniu/ zwłasczá Pápugi/ ktorych podczás iednym rázem tyśiąc zágárną śiećią. Oglądawszy tedy te wszytkie mieyscá z gory/ zeszlismy drogą wzbyt przykrą/ y bárzo niebespieczną/ y przez wiele smentarzow á kopisk/ przyszlismy do grobow Eipskich Sułtanow/ kędy śiłá było kosztownych
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 65
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. GOSPODYNI. Nie szydzę/ odpuście mi/ bo komederaci Zabrali co kes było/ owi desperaci. MAGISTER. I was też tu naleźli? a tkatasz tu chcieli? Wszak to szlachecka wioska/ albo niewiedzieli? GOSPODYNI. Diabła niemieli wiedzieć/ wszak i w dworze byli/ Urzędnika zsukali/ i ryb nałowili. Ba jeszcze im dwórniczka pieprza do nich dała/ Bo ich nieboga z dworu corychlej zbywała. MAGISTER. Gdzież macie Gospodarza/ czy młóci w stodole/ Czy podobno z obory wozi gnój na pole? GOSPODYNI. Już w srodole jak wymiotł/ czyście się wybrało/ Bo się na trzy stacje zarazem wydało.
. GOSPODYNI. Nie szydzę/ odpuśćie mi/ bo komederaći Zabráli co kes było/ owi desperaci. MAGISTER. Y was też tu náleźli? á tkátász tu chćieli? Wszak to szláchecka wioská/ álbo niewiedźieli? GOSPODYNI. Diabłá niemieli wiedźieć/ wszák y w dworze byli/ Vrzędniká zsukáli/ y ryb náłowili. Bá iescze im dwórniczká pieprzá do nich dáłá/ Bo ich niebogá z dworu corychley zbywáłá. MAGISTER. Gdźież maćie Gospodarza/ czy młóći w stodole/ Czy podobno z obory woźi gnoy ná pole? GOSPODYNI. Iuż w srodole iák wymiotł/ czyście śię wybráło/ Bo śie ná trzy stácye zárázem wydáło.
Skrót tekstu: KomRyb
Strona: A2v
Tytuł:
Komedia rybałtowska nowa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
na wasz? Czyli się na mnie Kuba od tych czasów gniewasz? Nic to. Przebacz, Panienko, że ci nic nie daję, Bo mi się zgniotło w torbie, com ci miał dać, jaje.
Kiedy bym większy urósł, wybiłbym bratasków, Bom tylko dla nich samych nie nałowił ptasków. Pogroź im ty, starusku, tą lasecką twoją, Dlacego mnie odbiegli, gdy przed tobą stoją?
JÓZEF dziękuje pasterzom
O, szczęśliwi pasterze, którzy Boga swego Widzicie, tak pokornie w stajni zrodzonego! Już z ochotą do Niego wszyscy przystępujcie, Boga przedtym strasnego namniej się nie bójcie!
Tu pasterze odejdą,
na wasz? Czyli się na mnie Kuba od tych czasów gniewasz? Nic to. Przebacz, Panienko, że ci nic nie daję, Bo mi się zgniotło w torbie, com ci miał dać, jaje.
Kiedy bym większy urósł, wybiłbym bratasków, Bom tylko dla nich samych nie nałowił ptasków. Pogroź im ty, starusku, tą lasecką twoją, Dlacego mnie odbiegli, gdy przed tobą stoją?
JÓZEF dziękuje pasterzom
O, szczęśliwi pasterze, ktorzy Boga swego Widzicie, tak pokornie w stajni zrodzonego! Już z ochotą do Niego wszyscy przystępujcie, Boga przedtym strasnego namniej się nie bójcie!
Tu pasterze odejdą,
Skrót tekstu: DialŚwiętOkoń
Strona: 194
Tytuł:
Dialog na święto Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989