mi już śmierć na nosie była, rzeczcie, żem zamknionymi ustami mówiła; powiedzcie, żem nie rzekła słowa do was, zaczem nieszczęścia mego wyrok był moim tłumaczem. Gdy jednak zechce dociec mej twarzy odmiany, możecie mu serdeczne opowiedzieć rany i oraz wytłumaczyć, co początkiem było, że mię tak wynędzniałej cery nabawiło. Powiedzcie, że mi ciemną mgłą zaszły źrzenice i już lecę do ziemie, zemdlona, na lice. Oczy moje w słup poszły, śmierć mię zwyciężyła, lecą ręce zemdlone, jakbym już nie żyła; w jagodach róża, w wargach koral nie zostaje, puls ledwo znak żywota tknionym palcom daje. Trudno uznać
mi już śmierć na nosie była, rzeczcie, żem zamknionymi ustami mówiła; powiedzcie, żem nie rzekła słowa do was, zaczem nieszczęścia mego wyrok był moim tłumaczem. Gdy jednak zechce dociec mej twarzy odmiany, możecie mu serdeczne opowiedzieć rany i oraz wytłumaczyć, co początkiem było, że mię tak wynędzniałej cery nabawiło. Powiedzcie, że mi ciemną mgłą zaszły źrzenice i już lecę do ziemie, zemdlona, na lice. Oczy moje w słup poszły, śmierć mię zwyciężyła, lecą ręce zemdlone, jakbym już nie żyła; w jagodach róża, w wargach koral nie zostaje, puls ledwo znak żywota tknionym palcom daje. Trudno uznać
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 127
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pilnie Ćwicz się w cnocie, sromoty strzegąc się usilnie. Bo jeśli raz na sławie dobrej poszwankiuesz. Nie rychło abo nigdy jej nie powetujesz. C. 3.
Cyt a słuchaj, bo prędzej tak z swojej cichości Dojdziesz estymacji o prawej mądrości. Bo milczenie nikomu nigdy nie szkodziło, Słówko grzechu, sromoty, często nabawiło. D. 4.
Daje Bóg większym więcej, przetoż ty większemu Ustąp, by cię nie przywiodł ku szwanku jakiemu. Mniejszego zaś niżliś sam, lekce nie poważaj. Tak ciału i sumnieniu pokoju przymnażaj. E. 5.
Edykt pański ten wyszedł przez króla świętego, Byś serca nie przykładał do bogactw swojego
pilnie Ćwicz się w cnocie, sromoty strzegąc się usilnie. Bo jeśli raz na sławie dobrej poszwankjuesz. Nie rychło abo nigdy jej nie powetujesz. C. 3.
Cyt a słuchaj, bo prędzej tak z swojej cichości Dojdziesz estymatyej o prawej mądrości. Bo milczenie nikomu nigdy nie szkodziło, Słowko grzechu, sromoty, często nabawiło. D. 4.
Daje Bog większym więcej, przetoż ty większemu Ustąp, by cię nie przywiodł ku szwanku jakiemu. Mniejszego zaś niżliś sam, lekce nie poważaj. Tak ciału i sumnieniu pokoju przymnażaj. E. 5.
Edykt pański ten wyszedł przez krola świętego, Byś serca nie przykładał do bogactw swojego
Skrót tekstu: ZłObiecWir_II
Strona: 309
Tytuł:
Złote obiecadło
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
jaką poraszką naszą pod Korsunem/ bitwa sroga była: abo jak nader gromadno/ wyćwiczona częstymi nabiegami Tatarskiemi Czerń/ i wojnie przyzwyczajona przykładem Kozaków buntujących/ w kupę się zwaliła; abo jak niezwyczajnym nigdy narodowi/ wojsko nasze z pod Pilawiec postrachem porażone ustąpiło: znowu od Lwowa odciągnąwszy wsparte/ co za utrapienia i trwogi Rzeczypospolitej nabawiło/ tudzież i żałości; więc jako w samej Warszawie pod czas Elekcji Nowego Pana wszystkim Stanom Koronnym trwogą dokuczyło/ gdy pod Zamoście przyciągnął nieprzyjaciel/ i tamże oblekł/ opowiedzieć nie jest według czasu potrzebno. Dosyć namienić/ że sława sama/ jakoby już obranego Króla/ Najaśniejszego JANA KAZIMIERZA, tak wiele sprawiła/ że
iáką poraszką nászą pod Korsunem/ bitwá sroga byłá: ábo iák náder gromádno/ wyćwicżona cżęstymi nabiegámi Tátárskiemi Czerń/ y woynie przyzwycżáiona przykłádem Kozákow buntuiących/ w kupę się zwáliłá; ábo iák niezwycżáynym nigdy narodowi/ woysko násze z pod Piláwiec postráchem poráżone vstąpiło: znowu od Lwowá odćiągnąwszy wspárte/ co zá vtrápienia y trwogi Rzecżypospolitey nábáwiło/ tudźiesz y żáłośći; więc iáko w sámey Wárszáwie pod cżás Elekcyey Nowego Páná wszystkim Stánom Koronnym trwogą dokucżyło/ gdy pod Zamośćie przyćiągnął nieprzyiaćiel/ y támże oblekł/ opowiedźieć nie iest według cżásu potrzebno. Dosyć námienić/ że sławá sámá/ iákoby iuż obránego Krolá/ Naiáśnieyszego IANA KAZIMIERZA, ták wiele spráwiłá/ że
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A2
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
złość/ z bólem poglądają/ A z twojej niezbożności powstania czekają O przeklęte wydzierstwo! przeklęta chciwości! Szarpać będą wydzierców czarci bez litości. KOSTYROM
39. COć się dzieje Kostyro/ czemuś tak szalony? Ze duszę twą przedajesz za pieniądz mierzony Na twój okup wszytek skarb Bóstwo odważyło/ By cię hojnie wiecznego szczęścia nabawiło: Czemu mękę Jezusa tak tanie szacujesz? Widzi to Bóg nędzniku: czart zaś rad jest temu/ Biada/ biada na wieki będzie głupstwu twemu. RÓDZICIOM ZLiM.
40. RÓdzice nierodzice ale Herodowie/Na swoją krew okrutni barzo/ TyranowieKtórzy dziatki przykładem złym swym zabijacie/Albo zbytnią pieszczotą na złe rozpuszczacie/
złość/ z bolem poglądáią/ A z twoiey niezbożnośći powstánia czekáią O przeklęte wydźierstwo! przeklęta chćiwośći! Szárpáć będą wydźiercow czárći bez litośći. KOSTYROM
39. COć śię dźieie Kostyro/ czemuś ták szalony? Ze duszę twą przedáiesz zá pieniądz mierzony Ná twoy okup wszytek skarb Bostwo odważyło/ By ćię hoynie wiecznego szczęśćia nábawiło: Czemu mękę Iezusá ták tánie szácuiesz? Widźi to Bog nędzniku: czart záś rad iest temu/ Biádá/ biádá ná wieki będźie głupstwu twemu. RODZICIOM ZLYM.
40. ROdźice nierodźice ále Herodowie/Ná swoią krew okrutni bárzo/ TyránowieKtorzy dźiatki przykłádem złym swym zábiiaćie/Albo zbytnią pieszczotą ná złe rozpuszczaćie/
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 227
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
duszo moja, Szukać lepszego pokoja. Już nie wolno, moje ciało, Ze mnąś na grzech zezwalało, Stąd nie pójdziesz, nie wynidziesz, Bóg ustawił, raz wymówił; W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, niebaczna duszo moja, Tak że sroga mowa twoja,
Tyś mię złego nabawiło, Boś w rozkoszach zawsze żyło, Czegoś chciało, toć się stało, Zła robota, zła zapłata: W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, niestetyż, mnie nędznemu, Biada, biada strapionemu. Przeklęty grzech mnie to sprawił, Piekła, czartów dziś nabawił. Przeklęty dzień
duszo moja, Szukać lepszego pokoja. Już nie wolno, moje ciało, Ze mnąś na grzech zezwalało, Stąd nie pójdziesz, nie wynidziesz, Bóg ustawił, raz wymówił; W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, niebaczna duszo moja, Tak że sroga mowa twoja,
Tyś mię złego nabawiło, Boś w rozkoszach zawsze żyło, Czegoś chciało, toć się stało, Zła robota, zła zapłata: W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, niestetyż, mnie nędznemu, Biada, biada strapionemu. Przeklęty grzech mnie to sprawił, Piekła, czartów dziś nabawił. Przeklęty dzień
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 677
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Krwią się liczy. Gdybym ja tu o tych wszystkich Koniunkcjach rozwieść się, gdybym Książąt Wiśniowieckich Chodkiewiczów, Herburtów i inszych tak wielu suis Nominibûs et meritîs znamienitych wspomnieć chciał; pewniebym na Diogenesa poszedł chcąc przyświecac jasnemu dość tak wielkich Domów słońcu: poszedłbym na owo niemowlę, które Augustyna Wielkiego podziwieniem nabawiło, gdybym głęboki starożytnych Domów tych Ocean, w nie wielkie kwadransa jednego Spatium Mniej gotowej mowy mojej stylem przelać usiłował. Zapomnieć jednak nie mogę Ródzonych Jej Mości, którzy insistunt Antecesorów swoich vest giis i bez powątpienia Simili frondescit virga metallo. Odbierajże tedy Mości Panie Podczaszy tę Córkę, Wnuczkę, Prawnuczkę Magnorum w
Krwią się liczy. Gdybym iá tu o tych wszystkich Koniunkcyách rozwieść się, gdybym Xiążąt Wiśniowieckich Chodkiewiczow, Herburtow y inszych ták wielu suis Nominibûs et meritîs znamienitych wspomnieć chćiáł; pewniebym ná Dyogenesa poszedł chcąc przyświecác iasnemu dość ták wielkich Domow słońcu: poszedłbym ná owo niemowlę, ktore Augustyná Wielkiego podźiwieniem nábáwiło, gdybym głęboki stárożytnych Domow tych Ocean, w nie wielkie kwadránsa iednego Spatium Mniey gotowey mowy moiey stylem przelać usiłował. Zapomnieć iednák nie mogę Rodzonych Iey Mośći, ktorzy insistunt Antecessorow swoich vest giis y bez powątpieniá Simili frondescit virga metallo. Odbierayże tedy Mośći Pánie Podczaszy tę Corkę, Wnuczkę, Prawnuczkę Magnorum w
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 23
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
przykłady tego i stare i nowe. Ono sławne Coś, które rokoszem rządziło, Jako sam dobrze pomnisz, w Nic się obróciło. To Nic jednak sprawiło potym amniscją A ta zaś rozrożnionych głów i serc unią, Z uniej zgoda miła, z tej zaś pokoj trwały A z pokoju obfitość i dostatek cały. Nic nabawiło teraz, jako widzim, tego, Nic z zaciągów, Nic z wojny i Nic ze wszytkiego.
O Nic nie wysłowione! które wszytkie trwogi I burdy ludzkie krocisz i straszne pożogi! I ty, odpuść o książę! choć łaskawe nieba Wszytkim cię obdarzyły tak jako potrzeba, Umysłu, ciała, szczęścia (jak mówią
przykłady tego i stare i nowe. Ono sławne Coś, ktore rokoszem rządziło, Jako sam dobrze pomnisz, w Nic się obrociło. To Nic jednak sprawiło potym amnistią A ta zaś rozrożnionych głow i serc unią, Z uniej zgoda miła, z tej zaś pokoj trwały A z pokoju obfitość i dostatek cały. Nic nabawiło teraz, jako widzim, tego, Nic z zaciągow, Nic z wojny i Nic ze wszytkiego.
O Nic nie wysłowione! ktore wszytkie trwogi I burdy ludzkie krocisz i straszne pożogi! I ty, odpuść o książę! choć łaskawe nieba Wszytkim cię obdarzyły tak jako potrzeba, Umysłu, ciała, szczęścia (jak mowią
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 302
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
to łatwo przyszło nie bardzo się tez ich i szanowało. Napawaliśmy się często z dworskiemi jako to przy Warszawie prędko dostanie kompanijej i znajomości. Mazepa już był króla przeprosił o owo szalbierstwo Grodzieńskie i znowu przyjechał do dworu chodzilismy bok o bok jeden wedle drugiego bo Lubo to jego oskarżenie nie uczyniło mi nić złego i owszem nabawiło mię chleba i dobrej sławy czego i sami związkowi zazdrościli drudzy tez winszowali ale przecię naniego mi mruczno bywało a zwłaszcza podpiłemu. Jako to zwyczajnie najbardziej w ten czas na oczy lezą wszystkie ofensy. Jednego czasu przyszedłem przed Pokoj przed ten ostatni gdzie król był. Zastałem go tam nie było tylko kilka dworskich
to łatwo przyszło nie bardzo się tez ich y szanowało. Napawaliśmy się często z dworskiemi iako to przy Warszawie prędko dostanie kompaniey y znaiomosci. Mazepa iuz był krola przeprosił o owo szalbierstwo Grodzienskie y znowu przyiechał do dworu chodzilismy bok o bok ieden wedle drugiego bo Lubo to iego oskarzenie nie uczyniło mi nić złego y owszem nabawiło mię chleba y dobrey sławy czego y sami zwiąskowi zazdroscili drudzy tez winszowali ale przecię naniego mi mruczno bywało a zwłaszcza podpiłemu. Iako to zwyczaynie naybardziey w ten czas na oczy lezą wszystkie offensy. Iednego czasu przyszedłęm przed Pokoy przed ten ostatni gdzie krol był. Zastałęm go tam nie było tylko kilka dworskich
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 174v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Pisma Homerowe Dawno godne postępki wludziach wielkich chwalą Dawno kadzidła Bogu a Nieludziom Palą. które jak Bogu tylko należą samemu Tak Chwała nie Niegodnym lecz tylko godnemu Cóż tedy na tym świecie Ludziom chwałę rodzi Do wiekopomnej sławy Co wielu przywodzi? Fortitudo. Tak mądrzy zgodnie powiedają Fortitudo tej Cnocie taką własność dają Cóż Herkulesa sławy takiej nabawiło Cogo między Pogańskie Boszki policzyło Fortitudo. Że wieprza wprzód Erymańskiego A potym zaś zwycięzył i Lwa Naemejskiego A Tezeusza za co pisma wspominają I takie mu chwalebne Encomia dają Zato iże za rogi wziął Maratońskiego I dotrzymał i złąmał byka okrutnego. Fortitudo Bellica. To Ludziom sprawuje Ze im i insze Cnoty tak Akomoduje Jak sama
Pisma Homerowe Dawno godne postępki wludziach wielkich chwalą Dawno kadzidła Bogu a Nieludziom Palą. ktore iak Bogu tylko nalezą samemu Tak Chwała nie Niegodnym lecz tylko godnemu Coz tedy na tym swiecie Ludziom chwałę rodzi Do wiekopomney sławy Co wielu przywodzi? Fortitudo. Tak mądrzy zgodnie powiedaią Fortitudo tey Cnocie taką własność daią Coz Herkulesa sławy takiey nabawiło Cogo między Poganskie Boszki policzyło Fortitudo. Że wieprza wprzod Erymanskiego A potym zas zwycięzył y Lwa Naemeyskiego A Thezeusza za co pisma wspominaią I takie mu chwalebne Encomia daią Zato ize za rogi wziął Marathonskiego I dotrzymał y złąmał byka okrutnego. Fortitudo Bellica. To Ludziom sprawuie Ze im y insze Cnoty tak Akkommoduie Iak sama
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 275
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
spiraj się nadzieją. Lepiej wczas ocknąć i mieć się na pieczej, Niż tobą wichry przeciwne zachwieją. O wojnie w lubym rozmyślaj pokoju A niż zatrąbią, gotuj się do boju. Co nam obfite Inflanty odjęto, Co Pruską ziemie wniwecz spustoszyło? Co Rygę, Elbląg, co i Malbork wzięto? Co drugie miasta strachu nabawiło? Kosztów niewspomnię których się podjęło, Ni dobrej sławej której nam ubyło: Nie moc, nie siła; tylko że stej strony, Nie było wstrętu; nie było obrony. Co czujność może; co umie ochota Twoja, gdy zechcesz, Cny Polski Narodzie, Świadczy doznana pod Chocimiem cnota; Świadczą okopy przy Niestrowej
spiray śię nádźieią. Lepiey wczas ocknąć y mieć śię ná pieczey, Niż tobą wichry przećiwne zachwieią. O woynie w lubym rozmyślay pokoiu A niż zátrąbią, gotuy śię do boiu. Co nam obfite Inflanty odięto, Co Pruską zięmie wniwecz spustoszyło? Co Rygę, Elbiąg, co y Málbork wźięto? Co drugie miástá strachu nábáwiło? Kosztow niewspomnię ktorych śię podięło, Ni dobrey sławey ktorey nám ubyło: Nie moc, nie śiłá; tylko że stey strony, Nie było wstrętu; nie było obrony. Co czuyność może; co umie ochotá Twoia, gdy zechcesz, Cny Polski Narodźie, Swiádczy doznána pod Choćimiem cnotá; Swiádczą okopy przy Niestrowey
Skrót tekstu: UffDekArch
Strona: 5
Tytuł:
Archelia, to jest nauka i informacja o strzelbie i o rzeczach do niej należących ...
Autor:
Diego Uffano
Tłumacz:
Jan Dekan
Drukarnia:
Daniel Vetterus
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643