ludzi pp. sąsiad i moich sług; przytem czterdziestu pieszych kozaków komputowych księcia imci Wiśniowieckiego pułkownika. Szczęśliwie postąpiłem pod Możejków o godzinie 7 z rana, i nie bawiąc nad pół godziny, in fugam coegi tak samego Kaczanowskiego, jako jego sług i wołoszą; doganiało go koni naszych ze dwadzieścia i siła po szlakach nabili. Sam Kaczanowski do Żołudka umknął, stamtądem go z sklepu z między umarłych wziąć rozkazał; wzięty i nazajutrz bene dispositus, justicjowany instinctu p. Burby, pochowany w cerkwi w Wieżowcu. Requiescat in pace: bom mu wszystkie urazy darował. W tej utarczce tylko jednego mego kozaka postrzelono; jam w Możejkowie
ludzi pp. sąsiad i moich sług; przytém czterdziestu pieszych kozaków komputowych księcia imci Wiśniowieckiego pułkownika. Szczęśliwie postąpiłem pod Możejków o godzinie 7 z rana, i nie bawiąc nad pół godziny, in fugam coegi tak samego Kaczanowskiego, jako jego sług i wołoszą; doganiało go koni naszych ze dwadzieścia i siła po szlakach nabili. Sam Kaczanowski do Żołudka umknął, ztamtądem go z sklepu z między umarłych wziąść rozkazał; wzięty i nazajutrz bene dispositus, justicyowany instinctu p. Burby, pochowany w cerkwi w Wieżowcu. Requiescat in pace: bom mu wszystkie urazy darował. W téj utarczce tylko jednego mego kozaka postrzelono; jam w Możejkowie
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 106
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Codzień augmentabatur nadzieja skutecznego dojścia ugody, bo i ip. podskarbi do niej omnia adhibuit media. Tandem za oddaleniem się jego do króla w Brześciu będącego, oddalił się i traktat, i sam ip. hetman oddalił się z wojskiem do Ławny.
Tej nocy podjazd chodził rzeczypospolitej pod komendą ip. Pocieja chorążego trockiego, nabili gwałt tatarów i nabrali; chorągwi pięć wzięto gołych, dwie z towarzystwem Sponte accesserunt, to jest: p. Ejsmonta poruczeństwa, pancerna ip. Litawy i tatarska ip. Słuszki hetmana polnego.
Radziła tedy rzeczpospolita co czynić, a mając ordynans do wojsk jego królewskiej mości niemieckich, saksońskich, aby one in causa necessitatis sekundowały
Codzień augmentabatur nadzieja skutecznego dojścia ugody, bo i jp. podskarbi do niéj omnia adhibuit media. Tandem za oddaleniem się jego do króla w Brześciu będącego, oddalił się i traktat, i sam jp. hetman oddalił się z wojskiem do Ławny.
Téj nocy podjazd chodził rzeczypospolitéj pod komendą jp. Pocieja chorążego trockiego, nabili gwałt tatarów i nabrali; chorągwi pięć wzięto gołych, dwie z towarzystwem Sponte accesserunt, to jest: p. Ejsmonta poruczeństwa, pancerna jp. Litawy i tatarska jp. Słuszki hetmana polnego.
Radziła tedy rzeczpospolita co czynić, a mając ordynans do wojsk jego krolewskiéj mości niemieckich, saxońskich, aby one in causa necessitatis sekundowały
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 201
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
stało, od wojska litewskiego prima die Resurectionis Christi Domini, w obiadową godzinę modo stratagemmatico, podjazd trzech tysięcy pod komendą ip. Pocieja strażnika w. księstwa lit. wpadł w miasto, warty szwedzkie wyciął i siła po ulicach i kamienicach będących szwedów. Do sprawy jak prędko przyszły wojska szwedzkie, dali repressalia i siła naszych nabili i dwa działka które z sobą przyprowadzili byli, odjęli. Tandem saeviit szwed na miasto, że miał suspicione Cointelligencji, a najbardziej że od pospólstwa i studentów najwięcej ginęło szwedów. Więc serio winnych inkwirowano, starszynę nie tylko miejską ale też z zakonów ad carceres brano, najbardziej jezuitów o studentów, innych o nieznośne naznaczenie a
stało, od wojska litewskiego prima die Resurectionis Christi Domini, w obiadową godzinę modo stratagemmatico, podjazd trzech tysięcy pod komendą jp. Pocieja strażnika w. księstwa lit. wpadł w miasto, warty szwedzkie wyciął i siła po ulicach i kamienicach będących szwedów. Do sprawy jak prędko przyszły wojska szwedzkie, dali repressalia i siła naszych nabili i dwa działka które z sobą przyprowadzili byli, odjęli. Tandem saeviit szwed na miasto, że miał suspicione Cointelligencyi, a najbardziéj że od pospólstwa i studentów najwięcéj ginęło szwedów. Więc serio winnych inkwirowano, starszynę nie tylko miejską ale téż z zakonów ad carceres brano, najbardziéj jezuitów o studentów, innych o nieznośne naznaczenie a
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 212
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Świętym, albo czartom. To ma za prawdę chłopek prosty, co widzi, albo od siwej słyszy brody: tradycje w nich większej są powagi, niż Święte Pismo, które tylko w Kościele, w Cerkwi słyszą czasem, a swoje bajki, we wszystkich swoich prawiąc sobie kompaniach, biesiadach, schadzkach, niemi sobie tak nabili głowę, i młodszych słyszących, że im tego najmędrszy wielu zgłowy niewybije argumentami. Ten tedy lud prosty, osobliwie Polski, daleki od Miast wielkich, rozumiejąc, że Święci garki lepią. że pieniądze z Nieba spadają, że jakiekolwiek osobliwości; których Maćko albo Hryńko w ich wsi nie zrobi, są dziełem Niebieskim
Swiętym, albo cżartom. To ma za prawdę chłopek prosty, co widzi, albo od siwey słyszy brody: tradycye w nich większey są powagi, niż Swięte Pismo, ktore tylko w Kościele, w Cerkwi słyszą cżasem, á swoie bayki, we wszystkich swoich prawiąc sobie kompaniach, biesiadach, schadzkach, niemi sobie tak nabili głowę, y młodszych słyszących, że im tego naymędrszy wielu zgłowy niewybiie argumentami. Ten tedy lud prosty, osobliwie Polski, daleki od Miast wielkich, rozumieiąc, że Swięci garki lepią. że pieniądze z Nieba spadaią, że iakiekolwiek osobliwości; ktorych Maćko albo Hryńko w ich wsi nie zrobi, są dziełem Niebieskim
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 47
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
plecach do domu zaniosła w oczach Heretyków, i ten do zdrowia przyszedł. Apemenscy Heretycy 200 Katolików w dzień Świąteczny napadłszy, wybili. Z wnętrzności nięwiast dzieci wyrzynali, o kamienie Geografia Generalna i partykularna
rozbijając. W Waskonii, albo Gaskonii Kraju Francuskim u Z Makariusza Katolików żywo grzebli. Na 5 tysięcy Kapłanów w obu rozruchach nabili, drugich żywo łupili do dnia 8 żyjących, ale szalejących z bólu; innych u Oryficjów dział wielkich wieszali, wystrzelaniem na kawałki rozrywali, za gardła na bakach wieszali: na Krzyżach, alias figurach odjąwszy Corpus Chrystusowe, przybijali; sadłem ciała mażąc, a prochem posypując zapalali: na różny rozpalone jak ogień, przez naturalne
plecach do domu zaniosła w oczach Heretykow, y ten do zdrowia przyszedł. Apemenscy Heretycy 200 Kátolikow w dzień Swiąteczny napadłszy, wybili. Z wnętrzności nięwiast dzieci wyrzynali, o kamienie Geografia Generalna y partykularna
rozbiiaiąc. W Wáskonii, albo Gaskonii Kraiu Francuzkim u S Makáryusza Katolikow żywo grzebli. Na 5 tysięcy Kapłanow w obu rozruchách nabili, drugich żywo łupili do dnia 8 żyiących, ale szaleiących z bolu; innych u Orificiow dział wielkich wieszáli, wystrzelaniem na kawałki rozrywali, zá gardła na bákach wieszali: na Krzyżach, alias figurach odiąwszy Corpus Chrystusowe, przybiiáli; sadłem ciała mażąc, a prochem posypuiąc zapaláli: na rożny rozpalone iak ogień, przez naturalne
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 199
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
wyroku prawie ostatniego Z nieba struchlałe wojska wyglądały: Aż w onej srogiej burzy im mężnego Bóg chorążego dał Koniecpolskiego.
Który odważnie piersiami swojemi, Jako go zwykła sprawowała cnota, Stanął z ufcami wespół książęcemi, Którego grzała takoważ ochota,
Starszy się z wojski nieprzyjacielskiemi, I szerokie w nich otworzywszy wrota Szańc odebrali i zdrajców nabili, I w staw wpędzonych wielu natopili.
Nuż gdy się potem hultajstwo mierzione, W nocy na brzuchach pod wał przyczołgało, A chcąc wpaść w obóz ogniem zapalone Na wozy smolne maźnice ciskało, Od biesa pewnie w tych sztukach ćwiczone, Z niepociechą się stamtąd powracało: Bo cny kawaler z swoim ludem mężnie, Odpierał ten
wyroku prawie ostatniego Z nieba struchlałe wojska wyglądały: Aż w onej srogiej burzy im mężnego Bóg chorążego dał Koniecpolskiego.
Który odważnie piersiami swojemi, Jako go zwykła sprawowała cnota, Stanął z ufcami wespół xiążęcemi, Którego grzała takoważ ochota,
Ztarszy się z wojski nieprzyjacielskiemi, I szerokie w nich otworzywszy wrota Szańc odebrali i zdrajców nabili, I w staw wpędzonych wielu natopili.
Nuż gdy się potém hultajstwo mierzione, W nocy na brzuchach pod wał przyczołgało, A chcąc wpaść w obóz ogniem zapalone Na wozy smolne maźnice ciskało, Od biesa pewnie w tych sztukach ćwiczone, Z niepociechą się ztamtąd powracało: Bo cny kawaler z swoim ludem mężnie, Odpierał ten
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 343
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, i księdzom non parcendo, gwałtem brali onych i poili. Zowie się ta ich biesiada babi czomber, na którą kilkadziesiąt hultajstwa skupiwszy się wpół dnia owe łańcuchy i ubiór z bab gwałtem zdyjmowali, aż piechota zamkowa i ludzie ci, których poili i częstowali, potężną bronią odegnali od nich; kilkanaście trupem owych położyli, nabili, narąbali.
Tu zaś woźnica królowej im. zachorował na wnętrze. Temu, gdy doktor dał vomitorias, żaba przykra, chropowata gębą z niego wyszła żywa, która się w niej tak opierała, aż w zębach nogę uwięzła, ledwo ją ręką z gęby wyrwał gwałtownie. Skąd, z jakiej przyczyny tam się w tych
, i księdzom non parcendo, gwałtem brali onych i poili. Zowie się ta ich biesiada babi czomber, na którą kilkadziesiąt hultajstwa skupiwszy się wpół dnia owe łańcuchy i ubiór z bab gwałtem zdyjmowali, aż piechota zamkowa i ludzie ci, których poili i częstowali, potężną bronią odegnali od nich; kilkanaście trupem owych położyli, nabili, narąbali.
Tu zaś woźnica królowej jm. zachorował na wnętrze. Temu, gdy doktor dał vomitorias, żaba przykra, chropowata gębą z niego wyszła żywa, która się w niej tak opierała, aż w zębach nogę uwięzła, ledwo ją ręką z gęby wyrwał gwałtownie. Skąd, z jakiej przyczyny tam się w tych
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 337
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
: Chrzest jest tej nienaruszonej Chrześcijańskiej po Świecie Wiary rozgłoszonej Jakby korzeniem, pewnym zasię fundamentem Łaska Boża Chrztu tego, który Sakramentem Będąc nazwany, wszytkie grzechy zaciągnione Od Natury, i zbrodnie wżyciu popełnione Obmywa: bo jest taki Mandat Pana mego; Abyśmy się przez Wodę, i DUCHA Świętego Odrodzili, i dawnej godności nabili, Którą nieposłuszeństwem byliśmy stacili. To jest, Przez Modły, i przez Zbawienne wzywanie, A do Wody przez DUCHA Świętego Zesłanie Tej nabywamy przy Chrzcie Godności. Tedy my Z Mandatu ZBAWIĆIELA Naszego się chrzcimy W Imię OJCA, i SYNA, i DUCHA Świętego. Więc tym sposobem Łaska DUCHA Niebieskiego Na onego Człowieka,
: Chrzest iest tey nienáruszoney Chrześćiánskiey po Swiećie Wiáry rozgłoszoney Iákby korzeniem, pewnym záśię fundámentem Łáská Boża Chrztu tego, ktory Sákrámentem Będąc názwány, wszytkie grzechy záćiągnione Od Nátury, y zbrodnie wżyćiu popełnione Obmywa: bo iest táki Mándat Páná mego; Abysmy się przez Wodę, y DVCHA Swiętego Odrodźili, y dawney godnośći nábili, Ktorą nieposłuszeństwem bylismy stáćili. To iest, Przez Modły, y przez Zbáwienne wzywánie, A do Wody przez DVCHA Swiętego Zesłánie Tey nábywamy przy Chrzćie Godnośći. Tedy my Z Mándatu ZBAWIĆIELA Nászego się chrzćimy W Imię OYCA, y SYNA, y DVCHA Swiętego. Więc tym sposobem Łáská DVCHA Niebieskiego Ná onego Człowieká,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 51
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
20. dżdżyste, wilgie. Tamże W. 18. któryby, ktoby Tamże W. 40. w ryzę, w rezę Kol: 48. W. 12. zmysłom, zmysłem, Kol: 50. W. 10. z tego, z jego. Kol: 51. W. 29. nabili, nabyli. Kol: 53. W. 4. doskonałej, doskonalej. Kol: 54. W. 29. tu, ta. Kol: 57. W. 23. wtedy, tedy. Kol: 73. od PUNKTV W. 3. u niemych, a niemych. Kol: 83. W
20. dzdzyste, wilgie. Tamże W. 18. ktoryby, ktoby Tamże W. 40. w ryzę, w rezę Kol: 48. W. 12. zmysłom, zmysłem, Kol: 50. W. 10. z tego, z iego. Kol: 51. W. 29. nábili, nábyli. Kol: 53. W. 4. doskonáłey, doskonaley. Kol: 54. W. 29. tu, tá. Kol: 57. W. 23. wtedy, tedy. Kol: 73. od PVNKTV W. 3. v niemych, á niemych. Kol: 83. W
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 1
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Teraz częstował was Czarnecki pokojem i zdrowiem chciał darować pogardziliście, Pamiętacie coś cię w sandomierskim Zamku zdradziecko prochy na Polaków podsadzili aprzecię i tam Pan Bóg obronił od śmierci kogo miał obronić wyrzuciły prochy Pana Bobolę szlachcica tamecznego i skoniem az zawisłę nadrugą stronę a przecię zdrowy został i teraz strzelaliście gęsto a niewieleście nabili Polaków Czemuz? boich Aniołowie strzegą awas czarni a toż macie ich usługę. Miły Boże jakie to sprawiedliwe sądy twoje Szwedzi naszym Polakom tak wyrządzili w Sandomierzu zasadziwszy miny ze zdradziecko w zamku. A tu sami na się to zbudowali samołowkę. Bo im to nasi nie z umysłu uczynili ponieważ i samych ten że przypadek pozarł
Teraz częstował was Czarnecki pokoiem y zdrowiem chciał darować pogardziliscie, Pamietacie cos cie w sandomierskim Zamku zdradziecko prochy na Polakow podsadzili aprzecię y tam Pan Bog obronił od smierci kogo miał obronić wyrzuciły prochy Pana Bobolę szlachcica tamecznego y zkonięm az zawisłę nadrugą stronę a przecię zdrowy został y teraz strzelaliscie gęsto a niewielescie nabili Polakow Czemuz? boich Aniołowie strzegą awas czarni a toz macie ich usługę. Miły Boze iakie to sprawiedliwe sądy twoie Szwedzi naszym Polakom tak wyrządzili w Sandomierzu zasadziwszy miny ze zdradziecko w zamku. A tu sami na się to zbudowali samołowkę. Bo im to nasi nie z umysłu uczynili poniewaz y samych ten że przypadek pozarł
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 61
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688