; której lata lub choroby wadzą. Przyznąm się mnim oto dbał/ choć tego masz siła/ Cnota Magnes/ do ciebie ta mię powabiła. Teraz plac/ teraz masz czas/ płacić mi nie chęci: Odległego w miłości mający w pamięci. Jeśli przykra tęsknica zafrasujeć głowę: Masz w ręku Gospodarskie zabawki domowe: Możesz nabiałów dojrzeć. Lecz iż lzejsza pono Cienkim wartkie osnujesz Jedwabiem wrzeciono. Lub Pacierz który miłszy Bogu przy kądzieli Zmowisz; niż maloważny odprawiać w pościeli. Na cóż słowa: Już wdrogę nieodmienną jadę/ W ręce Boskie wraz z tobą/ wszytko dobro kładę. Tym się ciesz/ iże wojna dokończyć się może/ Prędko w
; ktorey láta lub choroby wádzą. Przyznąm się mnim oto dbał/ choć tego masz śiłá/ Cnotá Mágnes/ do ciebie tá mię powabiłá. Teraz plác/ teraz mász czás/ płáćić mi nie chęći: Odległego w miłośći máiący w pámięći. Ieśli przykra tęsknica záfrásuieć głowę: Masz w ręku Gospodárskie zabawki domowe: Możesz nabiałow doyrzeć. Lecz iż lzeysza pono Cienkim wartkie osnuiesz Iedwabiem wrzećiono. Lub Paćierz ktory miłszy Bogu przy kądźieli Zmowisz; niż máłoważny odprawiać w pośćieli. Ná cosz słowá: Iuż wdrogę nieodmięnną iádę/ W ręce Boskie wraz z tobą/ wszytko dobro kłádę. Tym się ćiesz/ iże woyná dokończyć się może/ Prędko w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 183
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
wieki dzisiejsze satyry, Aż oną moją zabawą jedyną Złe chwile miną.
Chceszli też wiedzieć moje pożywienie, Wiedz, że niewiele pragnie przyrodzenie. Cóż mi po więcej, czegoż mi potrzeba, Gdy mam dość chleba?
Przytym jagniątko, cielę, postawiony Czasem i wołek, indyk utuczony, Gdy kur a nadto nabiały, jarzyny, Cóż głod uczyni?
Już tego w mojej nie najdziesz komorze, Co więc ostatnie posyła tu morze, Radbym się obszedł bez kramu na wieki I bez apteki.
Wystałe piwo domowej roboty, I to więc doda gościowi ochoty. Jeśli też można lepszego rodzaju, Albo z Tokaju
Lub w domu jaki sycony miod
wieki dzisiejsze satyry, Aż oną moją zabawą jedyną Złe chwile miną.
Chceszli też wiedzieć moje pożywienie, Wiedz, że niewiele pragnie przyrodzenie. Coż mi po więcej, czegoż mi potrzeba, Gdy mam dość chleba?
Przytym jagniątko, cielę, postawiony Czasem i wołek, indyk utuczony, Gdy kur a nadto nabiały, jarzyny, Coż głod uczyni?
Już tego w mojej nie najdziesz komorze, Co więc ostatnie posyła tu morze, Radbym się obszedł bez kramu na wieki I bez apteki.
Wystałe piwo domowej roboty, I to więc doda gościowi ochoty. Jeśli też można lepszego rodzaju, Albo z Tokaju
Lub w domu jaki sycony miod
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 352
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
się wszczynasz, a kończysz piołynem.” DO JAGNIESZKI
Nie każda gwiazda takie światło toczy, Jaki blask twoje wydawają oczy; Włosy nad złoto są sidła zdradliwe, W które nam łowisz, panno, serca chciwe; Z karmazynowym zaś koralem usty Zrównasz, które nas wabią do rozpusty; Piersi bez mleka, ale równe mlecznym Nabiałom, równe i lilijom ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te,
się wszczynasz, a kończysz piołynem.” DO JAGNIESZKI
Nie każda gwiazda takie światło toczy, Jaki blask twoje wydawają oczy; Włosy nad złoto są sidła zdradliwe, W które nam łowisz, panno, serca chciwe; Z karmazynowym zaś koralem usty Zrównasz, które nas wabią do rozpusty; Piersi bez mleka, ale równe mlecznym Nabiałom, równe i lilijom ślicznym; Alabastrowa czoło jest tablica, Na której szczęścia mego tajemnica; Ręka tak gładka i ulana w mierze, Że każde serce do więzienia bierze. Stąd-ci mię dzierżą w nieprzetrwanej męce: Oczy, włos, usta, piersi, czoło, ręce. NA SZUBKĘ
Rozumiesz, że-ć te,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 65
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tenże Augustyn tamże: Ostium verò nemo nostrum se dicit. Przedcię nazywają się po Pasterzu Chrystusie Pasterze drudzy; ale czemu żaden nie nazywa się drzwiami? Nie-chciał Pan nasz wielkim tym ciężarem okładać ludzie który jest być drzwiami: ciężkoć być Pasterzem, ale ciężej drzwiami: ciężkać straża owiec, ale dobra strzyż wełny, nabiał, ba i mięso samo na strawę idzie, a drzwiom nic. Czy wszedłbyś tu był gdybyć były te drzwi nie otworzyły się? gdybyć były przeszkodziły? zastapiły? drzwić do tego miejsca, do tego Pana, drogę pokazały. A cóż za wdzięczność drzwiom? Każdy nimi gardzi, każdy po-nich depce
tenże Augustyn támże: Ostium verò nemo nostrum se dicit. Przedćię názywáią się po Pásterzu Chrystuśie Pásterze drudzy; ále czemu żaden nie názywa się drzwiámi? Nie-chćiał Pan nász wielkim tym ćiężarem okładáć ludźie ktory iest bydź drzwiámi: ćięszkoć bydź Pasterzem, ále ćiężey drzwiámi: ćięzkać straża owiec, ále dobra strzyż wełny, nabiał, bá i mięso sámo ná stráwę idźie, á drzwiom nic. Czy wszedłbyś tu był gdybyć były te drzwi nie otworzyły się? gdybyć były przeszkodziły? zástapiły? drzwić do tego mieyscá, do tego Páná, drogę pokazáły. A coż zá wdźięczność drzwiom? Kożdy nimi gárdźi, kożdy po-nich depce
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 62
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
rosną Jeżeli jednak będzie Kastrowany, rogów nie straci, i bywa niezmiernej wielkości, Jeżeliby zaś kastracja uprzedziła czas ten, kiedy im rogi rość poczynają, będą perpetuo bez rogów (Arystoteles,) jacy są w Nowym Świecie, Teste Iosepho Iesuita W Pewnej tamże Prowincyj, jak bydło ją do domu gonią, doją, nabiał zbierają, wielką z tąd mając intratę, Petrus Hispalensis. W Chinach także znajdują się bez rogów JELENIE. mające przec w pępka jakiś guz, tak pachnący, jako Moschus lub Zybet, alias Piżmo. Rogi miewają o trzydziestu sześciu konarach jako świadczy Cellarius, opisując Polskę, twierdząc, że Książę Pruski taksował takiego 500
rosną Ieżeli iednak będzie Kastrowany, rogow nie straci, y bywa niezmierney wielkości, Ieżeliby zaś kastracya uprzedziła czas ten, kiedy im rogi rość poczynaią, będą perpetuo bez rogow (Aristoteles,) iacy są w Nowym Swiecie, Teste Iosepho Iesuita W Pewney tamże Prowincyi, iak bydło ię do domu gonią, doią, nabiał zbieraią, wielką z tąd maiąc intratę, Petrus Hispalensis. W Chinach także znayduią się bez rogow IELENIE. maiące przec w pępka iakiś guz, tak pachnący, iako Moschus lub Zybet, alias Pizmo. Rogi miewaią o trzydziestu sześćiu konarach iako świadczy Cellarius, opisuiąc Polskę, twierdząc, że Xiąże Pruski taxował takiego 500
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 574
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ustrugują po trzaseczce, rzucają w szkopeł, rosę zbierają zrana na drodze; którędy bydło idzie spola, swoje zakopują czary, dla odebrania krowom mleka; czasem wodę gdzie bydło pije, na tenże koniec czarują etc. Zrzynają w ogrodach wysadki, gdy są świeżo sadzone, mieszają do tego jakieś ziele, tym sposobem nabiału sobie przyczy- O Maleficjum, albo o Czarach, co mogą?
niają; ale to wszytko ex pacto habito z czartem. Na psy wściekłe mają ten formularz u siebie napisany; Hax, Pax, Max, u Delriona Autora. O Czarownic na granice łataniu.
JEst to res curiosa, otym wiedzieć, tanto magis
ustruguią po trzaseczce, rzucaią w szkopeł, rosę zbieraią zrana na drodze; ktorędy bydło idzie zpola, swoie zakopuią czary, dla odebrania krowom mleka; czasem wodę gdzie bydło piie, na tenże koniec czaruią etc. Zrzynaią w ogrodach wysadki, gdy są swieżo sadzone, mieszaią do tego iakieś ziele, tym sposobem nabiału sobie przyczy- O Maleficium, albo o Czarach, co mogą?
niaią; ale to wszytko ex pacto habito z czartem. Na psy wsciekłe maią ten formularz u siebie napisany; Hax, Pax, Max, u Delriona Autora. O Czarownic na granice łataniu.
IEst to res curiosa, otym wiedzieć, tanto magis
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 245
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, który z moczą i ekskrementami bydlęcemi dobrze przez mnóstwo bydła udeptany, lepszy niż sama mierzwa. Pastwisk od deszczu zamulonych strzec się potrzeba, gdyż z tąd na bydło zaraza, Krowy które się cielą około Wielkiejnocy, są dobre na pożytek; bo cielęta odchowawszy, już pożytek przez całe lato przynoszą gospodarzowi. Którym że czarownice nabiał odbierają, na Z. Jur, alias na Z. Jerzego Ruskiego, na Zielone święta, w wilią Z. Jana Chrzciciela, to z wrot obornych trzaski wycinając, to w progu obory co zakopując, to na drodze kędy bydło chodzi; temu zapobież z psami wartując. 2do nad wrotami obornemi, i owszem
, ktory z moczą y exkrementami bydlęcemi dobrze przez mnostwo bydła udeptany, lepszy niż sama mierzwa. Pastwisk od deszczu zamulonych strzec się potrzeba, gdyż z tąd na bydło zaraza, Krowy ktore się cielą około Wielkieynocy, są dobre na pożytek; bo cielęta odchowawszy, iuż pożytek przez całe lato przynoszą gospodarzowi. Ktorym że czarownice nabiał odbieraią, na S. Iur, alias na S. Ierzego Ruskiego, na Zielone swięta, w wilią S. Iana Chrzciciela, to z wrot obornych trzaski wycinaiąc, to w progu obory co zakopuiąc, to na drodze kędy bydło chodzi; temu zapobież z psami wartuiąc. 2do nad wrotami obornemi, y owszem
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 366
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wodą Z. Ignacego. Położyć w oborze w wydojniku gromnicę, z gromnicy lub z Paschału wosku po odrobinie między rogami krowy, z szercią zlepic. Ziemię z pod proga obory wykopać, daleko gdzie wynieść, a na to miejsce innej przy kropieniu wody święconej nanosić; gdyż pod progami takiemi, czary bywają zakopane na odebranie nabiału. Przestrzegać aby z krów twoich kropli mleka nie dostała czarownica. Najlepszy sposób od X. Tylkowskiego opisany, aby nabiał cały co sobotni dać na ubogich, to w tedy już czarownica nic nie poradzi, Od krów tak wiele pożytku nie mają pretendować Panowie, z tych racyj: 1mo Bywa rozmnożone krów gniazdo, które mało
wodą S. Ignacego. Położyć w oborze w wydoyniku gromnicę, z gromnicy lub z Paschału wosku po odrobinie między rogami krowy, z szercią zlepic. Ziemię z pod proga obory wykopać, daleko gdzie wynieść, á na to mieysce inney przy kropieniu wody swięconey nanosić; gdyż pod progami takiemi, czary bywaią zakopane na odebranie nabiału. Przestrzegać aby z krow twoich kropli mleka nie dostała czarownica. Naylepszy sposob od X. Tylkowskiego opisany, aby nabiał cały co sobotni dać na ubogich, to w tedy iuż czarownica nic nie poradzi, Od krow tak wiele pożytku nie maią pretendować Panowie, z tych racyi: 1mo Bywa rozmnożone krow gniazdo, ktore mało
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 366
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
krowy, z szercią zlepic. Ziemię z pod proga obory wykopać, daleko gdzie wynieść, a na to miejsce innej przy kropieniu wody święconej nanosić; gdyż pod progami takiemi, czary bywają zakopane na odebranie nabiału. Przestrzegać aby z krów twoich kropli mleka nie dostała czarownica. Najlepszy sposób od X. Tylkowskiego opisany, aby nabiał cały co sobotni dać na ubogich, to w tedy już czarownica nic nie poradzi, Od krów tak wiele pożytku nie mają pretendować Panowie, z tych racyj: 1mo Bywa rozmnożone krów gniazdo, które mało daje mleka. 2do. Czary odbierają. 3tio Pasza często mizerna i tłoka, po której krowy chodzą, a z
krowy, z szercią zlepic. Ziemię z pod proga obory wykopać, daleko gdzie wynieść, á na to mieysce inney przy kropieniu wody swięconey nanosić; gdyż pod progami takiemi, czary bywaią zakopane na odebranie nabiału. Przestrzegać aby z krow twoich kropli mleka nie dostała czarownica. Naylepszy sposob od X. Tylkowskiego opisany, aby nabiał cały co sobotni dać na ubogich, to w tedy iuż czarownica nic nie poradzi, Od krow tak wiele pożytku nie maią pretendować Panowie, z tych racyi: 1mo Bywa rozmnożone krow gniazdo, ktore mało daie mleka. 2do. Czary odbieraią. 3tio Pasza często mizerna y tłoka, po ktorey krowy chodzą, á z
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 366
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
drugi dzień dawać. Aby jednak krowy mleka dawały, obserwują dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krów, pokrzywę mieszają młodę. 2do swych czasów jednych je doić, obróczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać już takiego gniazda bydła, które by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło nie rogate, alias świnie, których starozakonnym żydom jeść pan BÓG zakazał, bo choć mają dwie kopytka, ale nie żują, to jeszcze sciendum iż prości żydzi mówią: że my dlatego nie jemy wieprzowiny, że stęka, choć go nic nie boli, szuka wszystko, choć nic nie
drugi dzień dawać. Aby iednak krowy mleka dawały, obserwuią dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krow, pokrzywę mieszaią młodę. 2do swych czasow iednych ie doić, obroczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać iuż takiego gniazda bydła, ktore by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło nie rogate, alias swinie, ktorych starozakonnym żydom ieść pan BOG zakazał, bo choć maią dwie kopytka, ale nie żuią, to ieszcze sciendum iż prosci żydzi mowią: że my dlatego nie iemy wieprzowiny, że stęka, choć go nic nie boli, szuka wszystko, choć nic nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 369
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754