one przymusił/ co gotów był Petronius uczynić/ a dawszy w Aleksandrii z wielkim kosztem i misterstwem on obraz robić/ objawił wolą Cesarską wszytkim starszym Żydom/ którzy byli nietylko w Jeruzalem/ ale i w Babiloniej/ i koło Eufratu rzeki. I gdy był Petronius w Faeniciej/ tam się niezliczona liczba Żydów do niego nabiegła/ płacząc i prosząc/ aby tego nie czynił/ a obrazu tego w kościele ich nie stawiał. Na sześć części lud on Żydowski był rozdzielony/ w jednej byli starzy/ w drugiej młodzi/ w trzeciej dzieci z matkami/ w czwartej stare niewiasty/ w piątej mężate/ w szóstej panny/ a wszytkich bez liczby
one przymuśił/ co gotow był Petronius vcżynić/ á dawszy w Alexándriey z wielkim kosztem y misterstwem on obraz robić/ obiawił wolą Cesárską wszytkim stárszym Zydom/ ktorzy byli nietylko w Ieruzalem/ ále y w Bábiloniey/ y koło Euphrátu rzeki. Y gdy był Petronius w Phaeniciey/ tám się niezlicżona licżbá Zydow do niego nábiegła/ płácżąc y prosząc/ áby tego nie cżynił/ á obrázu tego w kośćiele ich nie stáwiał. Ná sześć cżęśći lud on Zydowski był rozdźielony/ w iedney byli stárzy/ w drugiey młodźi/ w trzećiey dźieći z mátkámi/ w cżwartey stáre niewiásty/ w piątey mężáte/ w szostey pánny/ á wszytkich bez licżby
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 19
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
węgielnik do roboty rący/ Rano chodzić do lasa a robić do nocy. I tak żawżdy roboty w lesie ma pilnować/ Aby mógł Dwa milerza za rok wygotować.
Jeden ma być na zimę w czas obrazowany/ Przy piasku prawie dobrym w suszy postawiony. Który trzeba osypać piaskiem/ aby wody Z śniegu weń nie nabiegło zimie w niepogody. A drugi zaraz z wiosny ma też gotowy być/ Który trzeba wodmieczy przez zimę urobić. Bo tak z imię jest dobra jako i za lata/ Kiedy drzewo nie zmarżnie węgielna robota. Kuzniczym
Przy takowych robotach mają rząd zachować/ Pięknie w zgodzie roboty swoje odprawować. Według starych zwyczajów/ tak jak
węgielnik do roboty rący/ Ráno chodźić do lásá á robić do nocy. Y ták żáwżdy roboty w leśie ma pilnowáć/ Aby mogł Dwá milerzá zá rok wygotowáć.
Ieden ma być ná źimę w czás obrázowány/ Przy piasku práwie dobrym w suszy postáwiony. Ktory trzebá osypáć piaskiem/ áby wody Z śniegu weń nie nabiegło zimie w niepogody. A drugi záraz z wiosny ma też gotowy bydz/ Ktory trzebá wodmieczy przez źimę vrobić. Bo ták z imie iest dobra iáko y zá látá/ Kiedy drzewo nie zmárżnie węgielna robotá. Kuzniczym
Przy tákowych robotách máią rząd záchowáć/ Pięknie w zgodźie roboty swoie odpráwowáć. Według stárych zwyczáiow/ ták iák
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K2v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
i wozy nałożone/ przechodziły z Asiej do Europy/ i z Europy do Asiej/ i z Konstantynopola/ aż do gąb Dunajskich/ jako po ziemi. Potym w Lutym/ gdy się lód połamał na wielkie sztuki (które były jako Insułki abo pagórki) i z bydlęty na nim żywemi/ i zdechłemi/ nabiegło się go było za wiatry niemało pod Konstantynopol/ kędy potłukł niektóre budowania osobliwe nad brzegiem. Niemasz żadnego miejsca morza Medyterańskiego obfitszego w ryby/ jako Bosforus: idzie przezeń ryb niezliczona rzecz na początku zimy ku Propontidzie: a zaś wracają się na Wiosnę ku morzu czarnemu: abowiem iż wchodzą do morza czarnego rzeki wielkie
y wozy náłożone/ przechodźiły z Asiey do Europy/ y z Europy do Asiey/ y z Constántinopolá/ áż do gąb Dunáyskich/ iáko po źiemi. Potym w Lutym/ gdy się lod połamał ná wielkie sztuki (ktore były iáko Insułki ábo págorki) y z bydlęty ná nim żywemi/ y zdechłemi/ nábiegło się go było zá wiátry niemáło pod Constántinopol/ kędy potłukł niektore budowánia osobliwe nád brzegiem. Niemász żadnego mieyscá morzá Mediteráńskiego obfitszego w ryby/ iáko Bosforus: idźie przezeń ryb niezliczona rzecz ná początku źimy ku Propontidźie: á záś wrácáią się ná Wiosnę ku morzu czarnemu: ábowiem iż wchodzą do morzá czarnego rzeki wielkie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 145
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
długo/ a nigdy ich nie czesząc/ ciało wszytko popiołem posypując/ szaty podrapane nosząc/ twarzy też był suchej i posiniałej) dostąpił był tak wysokiego o sobie i o swej świątobliwości rozumienia; iż król Ormuski/ z wielkiego głupstwa i z prosnych zabobonów/ pijał tę wodę/ którą on nogi umywał. Na tego tedy nabiegł on Ociec Jezuita/ łagodnymi a wdzięcznymi postępkami swemi z nim/ zjednał sobie u niego chęć i towarzyską miłość: i rozmawiając z nim częstokroć/ o powściągliwości/ o czystości/ i o wszelkiej inszej cnocie/ przywiódł go ku zamiłowaniu światłości i prawdy Chrześcijańskiej. Lecz iż się jeszcze nie resolwował; dał mu radę/ żeby
długo/ á nigdy ich nie czesząc/ ćiáło wszytko popiołem posypuiąc/ száty podrápáne nosząc/ twarzy też był suchey y pośiniáłey) dostąpił był ták wysokiego o sobie y o swey świątobliwośći rozumienia; iż krol Ormuski/ z wielkiego głupstwá y z prosnych zabobonow/ piiał tę wodę/ ktorą on nogi vmywał. Ná tego tedy nábiegł on Oćiec Iezuitá/ łágodnymi á wdźięcznymi postępkámi swemi z nim/ ziednał sobie v niego chęć y towárzyską miłość: y rozmawiáiąc z nim częstokroć/ o powśćiągliwośći/ o czystośći/ y o wszelkiey inszey cnoćie/ przywiodł go ku zámiłowániu świátłośći y prawdy Chrześćiáńskiey. Lecz iż się iescze nie resolwował; dał mu rádę/ żeby
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 194
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
dozwolą aby się wdawał w jaką rozmowę z spół swoją niewolnicą? Czy tam w tarasie ujrzysz ze złota manele/ ze złota łańcuchy? słyszysz tam wdzięczne muzyki/ ucieszne pienia? Czyli nie raczej ujrzysz pobladłych więźniów od głodu; ujrzysz w plugastwie mierzwy leżących; ujrzysz jako od smrodu wszyscy nabrzmieli; ujźrzysz jako i mręce nabiegły/ jako się ciało od żelaz/ aż do kości po przecierało; jako i ręce i nogi nagniły; jakie lamenty i narzekania/ jakie jęczenia usłyszysz. Jednych obaczysz napoły nagich/ drugich siermięgą pokrytych; jednych obaczysz do włoska ogolonych/ drugich w połowę i na głowie i na brodzie. We dnie i w nocy
dozwolą áby się wdawał w iáką rozmowę z społ swoią niewolnicą? Czy tám w táráśie vyrzysz ze złotá mánele/ ze złotá łáńcuchy? słyszysz tám wdźięczne muzyki/ vćieszne pienia? Czyli nie ráczey vyrzysz pobládłych więźniow od głodu; vyrzysz w plugastwie mierzwy leżących; vyrzysz iáko od smrodu wszyscy nábrzmieli; vyźrzysz iáko y mręce nábiegły/ iáko się ćiáło od żelaz/ áż do kośći po przećieráło; iáko y ręce y nogi nágniły; iákie lámenty y nárzekánia/ iakie ięczenia vsłyszysz. Iednych obaczysz nápoły nágich/ drugich śiermięgą pokrytych; iednych obaczysz do włoská ogolonych/ drugich w połowę y ná głowie y ná brodźie. We dnie y w nocy
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 264
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
na inne wnętrzności spadnie, obraca je a do obrażonej części ze wszytkiego ciała schodzą się humory, i z tąd wrzody, i inne zaraży. Nie codzień bywa gorączka, bo gdy przez pierwszy paroksysm gnije materia, a przecię jej nie co zostanie, trzeba czekać aż by do niej potrzebniejsze tak wiele z ciała się nabiegło, aż by gnijąc znaczną mogło odmianę i nowy paroksysm uczynić. a materyje podobne dla swej ciężkości, albo lekkości prędzej albo później się zbiegają, a kwartana że jest ziemna, sucha, nie prędka do zgniłości materia aż się to dnia czwartego stawa. a jeżeli się to nie będzie na dwu miejscach działo, to będzie
ná inne wnętrznośći zpádnie, obraca ie á do obrażoney częśći ze wszytkiego ćiáłá zchodzą się humory, y z tąd wrzody, y inne záráży. Nie codzień bywa gorączká, bo gdy przez pierwszy paroxysm gniie máteryá, á przecię iey nie co zostánie, trzebá czekáć áż by do niey potrzebnieysze ták wiele z ćiała się nábiegło, áż by gniiąc znáczną mogło odmianę y nowy paroxysm uczynić. á máteryie podobne dla swey ćiężkośći, álbo lekkości prędzey álbo pozniey się zbiegáią, á kwartáná że iest źiemna, sucha, nie prędka do zgniłości materyiá aż się to dniá czwartego stáwa. á ieżeli się to nie będzie ná dwu mieyscách dziáło, to będzie
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 364
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
o ich świątobliwości/ a mało dbając na ratie/ które brat jego przywodził/ dał im jeden połk i bęben/ i nad to 20. koni/ coby przy nich byli: dał im i listy zalecając ich Arabom/ i Panom/ i miastom/ w Barbarii. Za takimi początkami/ gdy się ku nim nabiegło wiele ludzi na sławę ich/ popustoszyli Ducalę/ i powiat Safiński/ i przebyli aż do Caput Aguero (które miejsca na ten czas były pod Portugalczykami) a bacząc się być w szczęściu/ i w przyjaźni u ludzi którzy za nimi szli/ i na nich się spuścili; prosili ich (którzy na ten czas żyli
o ich świątobliwośći/ á máło dbáiąc ná rátie/ ktore brát iego przywodźił/ dał im ieden połk y bęben/ y nád to 20. koni/ coby przy nich byli: dał im y listy zálecáiąc ich Arábom/ y Pánom/ y miástom/ w Bárbáriey. Zá tákimi początkámi/ gdy się ku nim nábiegło wiele ludźi ná sławę ich/ popustoszyli Ducálę/ y powiát Sáfiński/ y przebyli áż do Caput Aguero (ktore mieyscá ná ten czás były pod Portogálczykámi) á bacząc się być w sczęśćiu/ y w przyiáźni v ludźi ktorzy za nimi szli/ y ná nich się spuśćili; prośili ich (ktorzy ná ten czás żyli
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 157
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i szkód pana swego przez niżej mianowanych obwinionych poczynionych manifestatur, o to, iż gdy powracało, wojsko jego królewskiej mości Zaporozkie, w dyreccji pana Chanienka zostającę, po rozpuszczeniu pospolitego ruszenia spód Lublina i pod dymier traktem poleskim szłą(t’dy), tedy tego wojska dwóch kozaków, na imię Semen i Jacko, nabiegszy z niemałą kupą ludzi na wieś nazwaną Litków, w powiecie owruckim lezącą, majętność dziedziczną pana manifestującego jn vim jakowejści zdobyczy i rabowniczym sposobem wołów par trzy, szerszczą▫ gniadych trzech, strokatych dwóch, a czarny jeden▫, zabrali i szkód tak w pobranych wołach, fantach, pobiciu świny, owiec, branie pieniędzy na złotych pięcset
y szkod pana swego przez nizeÿ mianowanych obwinionÿch poczynionych manifestatur, o to, jż gdy powracało, woysko jego krolewskiej mości Zaporozkie, w directieÿ pana Chanienka zostaiącę, po rospuszczeniu pospolitego ruszenia spod Lublina y pod dymier traktem poleskim szłą(t’dy), tedy tego woyska dwoch kozakow, na ymie Semen y Iacko, nabiegszÿ z niemałą kupą ludzi na wies nazwaną Litkow, w powiecie owruckim lezącą, maiętnosc dziedziczną pana manifestuiącego jn vim jakoweysci zdobyczÿ y rabowniczym sposobem wołow par trzÿ, szersczą▫ gniadych trzech, strokatych dwoch, a czarny jeden▫, zabrali y szkod tak w pobranych wołach, fantach, pobiciu swiny, owiec, branie pieniędzÿ na złotych pięcset
Skrót tekstu: KsOw
Strona: 55v
Tytuł:
Księga grodzka owrucka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Owrucz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo, sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
zasolic. Na Myszy. Takież też znaki upatrować, kiedy się koń wala, pod uszyma puszczadłem rozkrwawić, myszy te będą drobnym podobne jagłom, które wybrawszy koniowi ścisnąc nozdrza aby wyprysnął. Item. w Cudzych[...] krajach miejsca te u szyje, gdzie konia myszy trapią, rozpalonym wypalają żelażem. Item. Gdy u szyje nabiegną, olejem Inianym zmięszanym z soa jako najciepliej u szyje, i pod szyją smarować. Item. Nasienie Lniane dobrze uwarzone z winnym octem, z solą, ciepło przykładać. Na powietrze Końskie. NIedźwiedzie mięso drobno posiekane, w zwyczajnych obrokach zadawać doświadczone lekarstwo Item. Skorę wziąć z drzewa Jesionowego, którą w kadżyach i
zásolic. Ná Myszy. TAkiesz też znáki vpátrowáć, kiedy się koń wala, pod vszymá puszczádłem rozkrwáwić, myszy te będą drobnym podobne iágłom, ktore wybrawszy koniowi ścisnąc nozdrzá áby wyprysnął. Item. w Cudzych[...] kráiách mieyscá te v szyie, gdźie koniá myszy trapią, rospalonym wypaláią żeláżem. Item. Gdy v szyie nábiegną, oleiem Iniánym zmięszanym z soą iáko nayćiepliey v szyie, y pod szyią smárowáć. Item. Naśięnie Lniáne dobrze vwárzone z winnym octem, z solą, ćiepło przykłádáć. Ná powietrze Końskie. NIedźwiedźie mięso drobno pośiekáne, w zwyczáynych obrokách zádawáć doświádczone lekárstwo Item. Skorę wźiąć z drzewá Ieśionowego, ktorą w kádżiách y
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 52
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
: Czym już Panowie będą ubodzy Panami?
Leńkoś. Jakie plemię/ takie też imię czasem bywa. W tobie zaś to Lenkosiu za ledwie prawdziwa. Leniwyś nieboraku był kiedy po wodę/ Ale kiedy do kaszy rącząś miał podwodę. Na złe nie mówię: a toż nie wiem ja też tego/ Czyś nabiegł biegły/ czyć Bóg naniósł leniwego/ Na to złe/ żeś od kule poległ navlicy: I leniwi i biegli upadają wszycy.
Lata. Żebyś potym fortuny i lat niechciał winić/ Gdy masz czas z okazją/ czynże co masz czynić.
Lichwiarz i Tyran. Lis lichwiarz/ wilk wydzierca
: Czym iuż Pánowie będą vbodzy Pánámi?
Leńkoś. Iákie plemię/ tákie też imię czásem bywa. W tobie záś to Lenkośiu zá ledwie prawdźiwa. Leniwyś nieboraku był kiedy po wodę/ Ale kiedy do kászy rącząś miał podwodę. Ná złe nie mowię: á toż nie wiem ia też tego/ Czyś nabiegł biegły/ czyć Bog nániosł leniwego/ Ná to złe/ żeś od kule poległ návlicy: Y leniwi y biegli upadáią wszycy.
Látá. Zebyś potym fortuny y lat niechćiał winić/ Gdy masz czás z okázyą/ czynże co masz czynić.
Lichwiarz y Tyran. Lis lichwiarz/ wilk wydźiercá
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: Biv
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621