, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy. 88 (P). PRIMA APRILIS
Prima Aprilis albo najpierwszy dzień kwietnia, Do rozmaitych żartów moda staroletnia. Niejeden się nabiega, nacieszy, nasmęci Po próżnicy, przeto go zawsze mieć w pamięci. W ten dzień szlachcic drugiemu pieniędzy trefunkiem Pożyczył, wziąwszy kartę od niego warunkiem, Gdzie położywszy kwotę i termin zapłacie, Zwyczajnie pisze prima Aprilis na dacie. Minął czas, minął drugi, ów mu nie chce wrócić. Za czym przyszło do prawa
, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy. 88 (P). PRIMA APRILIS
Prima Aprilis albo najpierwszy dzień kwietnia, Do rozmaitych żartów moda staroletnia. Niejeden się nabiega, nacieszy, nasmęci Po próżnicy, przeto go zawsze mieć w pamięci. W ten dzień szlachcic drugiemu pieniędzy trefunkiem Pożyczył, wziąwszy kartę od niego warunkiem, Gdzie położywszy kwotę i termin zapłacie, Zwyczajnie pisze prima Aprilis na dacie. Minął czas, minął drugi, ów mu nie chce wrócić. Za czym przyszło do prawa
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 46
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i odwróciwszy działa zatrzymali się w obozie: jako i do Tatarów/ aby utarczek zaczętych/ tusz pod obozem Królewskim poniechali/ i z pola ustąpili.
Noc pełna nadziejej o pokoju nastąpiła/ jednak czułość Królewska/ pilne straży zawiodszy/ gotowym obóz wszystek na gwałt wszelaki sprawiła/ aby tak nieprzyjaciel/ pod przyjaźni sposobem ubezpieczonych nienabiegał/ za przytajeniem ciemności nocnych. A tak 17. Augusti/ Kanclerz i Wezyr wychodzą w pole/ z obu stron rozporządzone pułki stanęły/ ci zszedszy się/ wzajemne wprzód pozdrowienie oddali sobie/ a zatym rozmowy zaczęli/ i było to jakoby pod czas doskonałego pokoju/ jednak nie bez niebezpieczeństwa Kanclerza Wielkiego/ którego pod postacią
y odwroćiwszy dźiáłá zátrzymáli się w oboźie: iáko y do Tátárow/ áby vtarcżek zácżętych/ tusz pod obozem Krolewskim poniecháli/ y z polá vstąpili.
Noc pełna nádźieiey o pokoiu nástąpiłá/ iednák cżułość Krolewska/ pilne straży záwiodszy/ gotowym oboz wszystek ná gwałt wszeláki spráwiłá/ áby ták nieprzyiaćiel/ pod przyiáźni sposobem vbespiecżonych nienábiegał/ zá przytáieniem ćięmnośći nocnych. A ták 17. Augusti/ Kánclerz y Wezyr wychodzą w pole/ z obu stron rosporządzone pułki stánęły/ ći zszedszy się/ wzaiemne wprzod pozdrowienie oddáli sobie/ á zátym rozmowy zácżęli/ y było to iákoby pod cżás doskonáłego pokoiu/ iednák nie bez niebespiecżeństwá Kánclerzá Wielkiego/ ktorego pod postáćią
Skrót tekstu: PastRel
Strona: C3
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Wszelka bezpieczność Nikt tej niestrwoży.
Społeczność mówię, Czyż ją wysłowię Jaka jest wsobie?
Z Bogiem jedyna, Refleksje
Jak z Ojcem Syna W najmilszej dobie.
Acz niepodobna, Ani z osobna Piórem wyjawię,
Jaka różnica Niebios Dziedzica Trwa w tej tam sprawie,
Bo lub śmiertelnej Ociec rzetelny Bywa w kochaniu,
Jednak nabiega Syn, i podlega Czasem karaniu,
Tam zaś Przedwieczny Ociec serdeczny Nie ziemskim torem,
Sprzyja statecznym, DUCHOWNE.
Nigdy niesprzecznym Oka pozorem.
W miłości sile Przytula mile, Drogo odziewa;
W cnej komitiwie, Synom szczęśliwie Skarby rozsiewa,
Sam udaruje, Sam karesuje, Wiecznie zbogaca,
Skarb każdy bierze W niezmiernej mierze,
Wszelka bespieczność Nikt tey niestrwoży.
Społeczność mowię, Czyż ią wysłowię Iáka iest wsobie?
Z Bogiem iedyna, REFLEXYE
Iák z Oycem Syná W naymilszey dobie.
Acz niepodobna, Ani z osobná Piorem wyiáwię,
Iáka rożnicá Niebios Dźiedźica Trwa w tey tám spráwie,
Bo lub śmiertelney Oćiec rzetelny Bywa w kochániu,
Iednák nábiega Syn, y podlega Czasem káraniu,
Tám záś Przedwieczny Oćiec serdeczny Nie źiemskim torem,
Sprzyia státecznym, DVCHOWNE.
Nigdy niesprzecznym Oká pozorem.
W miłośći śile Przytula mile, Drogo odźiewa;
W cney komitiwie, Synom szczęśliwie Skárby rozśiewa,
Sam udáruie, Sam káresuie, Wiecznie zbogaca,
Skarb káżdy bierze W niezmierney mierze,
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 105
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
cudzych ziemiach z kosztem szuka, Jakby nie taż w Krakowie, co w Pradze nauka. Radzi by z nich ojcowie wykurzyli Czechy, Skoro podwiki, skoro w nich nawykną wiechy; Chyba że od chodzenia i darcia trzewików, Z greckiego, jako czytam, zwą akademików. I w Krakowie nikomu nie kładą trynogu: Nabiega się lada gdzie mikusia na rogu. 97. JA W SZYKU, WASZEC W KUCHNI
Ty z kuchnie, ja z obozu. Wierę, nie do kwadry — Kiedym się ja bił w szyku, tyś parzył cynadry — Żeś mię za stół uprzedził bez wszelkiego względu, Dostawszy za pieniądze od króla urzędu.
cudzych ziemiach z kosztem szuka, Jakby nie taż w Krakowie, co w Pradze nauka. Radzi by z nich ojcowie wykurzyli Czechy, Skoro podwiki, skoro w nich nawykną wiechy; Chyba że od chodzenia i darcia trzewików, Z greckiego, jako czytam, zwą akademików. I w Krakowie nikomu nie kładą trynogu: Nabiega się leda gdzie mikusia na rogu. 97. JA W SZYKU, WASZEC W KUCHNI
Ty z kuchnie, ja z obozu. Wierę, nie do kwadry — Kiedym się ja bił w szyku, tyś parzył cynadry — Żeś mię za stół uprzedził bez wszelkiego względu, Dostawszy za pieniądze od króla urzędu.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 62
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ co za przymioty są psa dobrego/ które ściągać się muszą do końca tego który ma pies dobry/ to jest/ do znalezienia i ugonienia zwierzęcia/ a my położmy zająca. Trzeba mu tedy biegać siła a niedarmo: do pierwszego/ żeby siła biegał/ siła mu i ochoty trzeba/ bo słaby abo gnuśny nie nabiega nic: do drugiego żeby nie darmo/ trzeba mu czuchu/ i rożumu/ bo który nie czuje/ abo głupi/ ten nie wiele sprawi.
Siła psia znaczy się grzbietem/ który ma być kształtny/ kościsty/ pieczeniasty i długi. Pod takiem grzbietem noga sucha żyłowata (bo siłę psią nie do zapasów tu kładziemy
/ co zá przymioty są psá dobrego/ ktore śćiągáć sie muszą do końcá tego ktory ma pies dobry/ to iest/ do znaleźienia y vgonienia źwierzęćiá/ á my położmy záiącá. Trzebá mu tedy biegáć śiłá á niedármo: do pierwszego/ żeby śiłá biegał/ śiłá mu y ochoty trzebá/ bo słáby ábo gnuśny nie nábiega nic: do drugiego żeby nie dármo/ trzebá mu cżuchu/ y rożumu/ bo ktory nie cżuie/ ábo głupi/ ten nie wiele spráwi.
Siłá pśia znácży sie grzbietem/ ktory ma bydź kształtny/ kośćisty/ piecżeniásty y długi. Pod tákiem grzbietem nogá sucha żyłowata (bo śiłę pśią nie do zápásow tu kłádźiemy
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 7
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
polnej nadostawał, a iż był pirwszego roku plondrując ruskie kraje, zostawił i osadził tu na naszych polach, z tej strony naszej Dniepru kilka familii tatarskich, których wsiada na koń do dwudziestu czterech tysięcy, aby ci, siedząc tak na naszym brzegu Dniepru i onemu zawsze bezpieczną przeprawę do nas czynili i włości nasze ukrainne ustawicznie nabiegając (co przez tę całą zimę czynili), pustoszyli, a zatym co dalej od siebie odganiali i z pól, które byli osiedli, spędzali; przeto rozumiejąc na ten czas p. hetman polny, żeby to rzecz była barzo potrzebna, aby one familie tatarskie były co naprędzej z tych to naszych pól zniesione, nim
polnej nadostawał, a iż był pirwszego roku plundrując ruskie kraje, zostawił i osadził tu na naszych polach, z tej strony naszej Dniepru kilka familii tatarskich, których wsiada na koń do dwudziestu czterech tysięcy, aby ci, siedząc tak na naszym brzegu Dniepru i onemu zawsze bezpieczną przeprawę do nas czynili i włości nasze ukrainne ustawicznie nabiegając (co przez tę całą zimę czynili), pustoszyli, a zatym co dalej od siebie odganiali i z pól, które byli osiedli, spędzali; przeto rozumiejąc na ten czas p. hetman polny, żeby to rzecz była barzo potrzebna, aby one familie tatarskie były co naprędzej z tych to naszych pól zniesione, nim
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 371
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Francuzowie/ abo Niemcy przechodzili/ i uporniej nieprzyjaciela gonili/ podczas też oni przebywszy/ naszych dalej odgramiali. I trafiało się przy częstym picowaniu/ co się musiało koniecznie trafić/ gdyż po różnych i różno nie daleko od siebie leżących budowaniach żywności było trzeba szukać/ że Francuzowie na rozbiegłe/ i po miejscach złych zabawione nasze nabiegali/ co acz nie z wielką szkodą nam przychodziło/ bo się ta tylko w koniach a niewolnikach podejmowała/ jednak głupie myśli nieprzyjacielskie/ barzo się stąd w dumę podnosiły. A z owąd jeszcze barziej/ iż Komiusz/ o którym się pisało/ że po Niemce jechał/ już się był z konnymi przywlokł/ nie miał
Fráncuzowie/ ábo Niemcy przechodźili/ y vporniey nieprzyiaćielá gonili/ podczás też oni przebywszy/ nászych dáley odgramiáli. Y tráfiáło sie przy częstym picowaniu/ co sie muśiáło koniecznie tráfić/ gdyż po rożnych y rożno nie dáleko od śiebie leżących budowániách żywnośći było trzebá szukáć/ że Fráncuzowie ná rozbiegłe/ y po mieyscách złych zábáwione násze nábiegali/ co ácz nie z wielką szkodą nam przychodźiło/ bo sie tá tylko w koniách á niewolnikách podeymowáłá/ iednák głupie myśli nieprzyiaćielskie/ bárzo sie stąd w dumę podnośiły. A z owąd iescze bárźiey/ iż Komiusz/ o ktorym sie pisało/ że po Niemce iechał/ iuż sie był z konnymi przywlokł/ nie miał
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 219.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
aż się włos rozleci; Mam instrument po temu.” Na co pani stara, Pogroziwszy od nosa palcem, rzecze: „Wara!” 32. ŻART O PODSĘDKU
Nie pamiętam ci z jakim, to wiem, że podsędkiem, Rozmowna dworka kołem tańcowała prędkiem; Więc skoro ją posadził, ledwie się obrócił: „Nabiegałam, aż mi się pan podsędek spocił” — Rzecze do drugich panna, kęs czoła przetarszy. „Pójdziem o lepszą z sobą, czyj przywilej starszy: Ja mam, prawda, od króla; z Waszecia się rodził; To słuszna, kto go zagrzał, żeby i wychłodził. Gotowy, jeśli Waszmość
aż się włos rozleci; Mam instrument po temu.” Na co pani stara, Pogroziwszy od nosa palcem, rzecze: „Wara!” 32. ŻART O PODSĘDKU
Nie pamiętam ci z jakim, to wiem, że podsędkiem, Rozmowna dworka kołem tańcowała prędkiem; Więc skoro ją posadził, ledwie się obrocił: „Nabiegałam, aż mi się pan podsędek spocił” — Rzecze do drugich panna, kęs czoła przetarszy. „Pójdziem o lepszą z sobą, czyj przywilej starszy: Ja mam, prawda, od króla; z Waszecią się rodził; To słuszna, kto go zagrzał, żeby i wychłodził. Gotowy, jeśli Waszmość
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 246
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, idźcie, próżne strawy, W lewo. Nie macie miejsca już na ręce prawej. 380 (P). UCIECHA Z NIEWYGODĄ
Kilku sąsiadów do mnie, była i muzyka, Przyjedzie w mięsopusty, szukając kulika; Radem im i kazawszy wieść konie do stajnie, Ich proszę na dobrą myśl do izby zwyczajnie,
Kędy nabiegawszy się do trzeciego znoju, Idą spać po wieczerzy do mego pokoju. Więc że był między nimi ktoś niedopieczony, Żart z niego uczyniono w kompanijej onej. Ledwie usnął pijany, jako spali kołem, Drzwi mu do sieni francja zastawili stołem. Więc kiedy go potrzeba przyrodzona budzi, Stół namacawszy, darmo po kątach się trudzi
, idźcie, próżne strawy, W lewo. Nie macie miejsca już na ręce prawej. 380 (P). UCIECHA Z NIEWYGODĄ
Kilku sąsiadów do mnie, była i muzyka, Przyjedzie w mięsopusty, szukając kulika; Radem im i kazawszy wieść konie do stajnie, Ich proszę na dobrą myśl do izby zwyczajnie,
Kędy nabiegawszy się do trzeciego znoju, Idą spać po wieczerzy do mego pokoju. Więc że był między nimi ktoś niedopieczony, Żart z niego uczyniono w kompanijej onej. Ledwie usnął pijany, jako spali kołem, Drzwi mu do sieni francia zastawili stołem. Więc kiedy go potrzeba przyrodzona budzi, Stół namacawszy, darmo po kątach się trudzi
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 415
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
(które od generalnego Prowiantowego/ na swój Pułk dla zasiągnienia żywności naznaczone) ma kazać zboża Obywatelom gotować/ chleby piec/ i insze żywności do przedaży przyspasabiać: A żaden z drugiego Pułku/ na drugiego przystastwo (pod kijową karą/ i przepadnieniem konia/ i wszytkiego/ co przynim się znajdzie) nie będzie nabiegał/ i może go każdy/ jako sawolnika imać/ i do sądu oddawać. Naostatek (a to najsurowiej) przestrzegać będzie/ aby zielonych zbóż/ w polu niepsowano/ chłopom orzącym nie przeszkadzano/ bydeł nie kradziono/ gwałtem nie wydzierano/ nie tylko w swojej ziemi/ ale i w cudzej/ miernie wszystkiego
(ktore od generálnego Prowiantowego/ ná swoy Pułk dla záśiągnieniá żywnośći náznáczone) ma kázáć zboża Obywátelom gotowáć/ chleby piec/ y insze żywnośći do przedaży przyspásábiáć: A żaden z drugiego Pułku/ ná drugiego przystástwo (pod kiiową karą/ y przepadnieniem konia/ y wszytkiego/ co przynim się znaydźie) nie będźie nábiegał/ y może go káżdy/ iáko sawolnika imáć/ y do sądu oddawać. Náostátek (á to naysurowiey) przestrzegáć będźie/ áby źielonych zboż/ w polu niepsowáno/ chłopom orzącym nie przeszkadzáno/ bydeł nie krádźiono/ gwałtem nie wydźierano/ nie tylko w swoiey źiemi/ ále y w cudzey/ miernie wszystkiego
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 28
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675