, nagrodę, Niechaj ją i najdrożej rzeźnik w jatkach ceni, Byle dostał na obiad podobnej pieczeni. Doszła zgoda i była, choć barzo ostrożnie, U obudwu krzyżowa pieczenia na rożnie. 370. NIE DOKAŻE STARY, CO MŁODY
Stary mąż młodej żony, przeciwiąc się gościom, Którzy mu żartowali u stołu z jejmością, Nabrawszy w gębę flegmy, chciał przez stół strzelisko Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję.
, nagrodę, Niechaj ją i najdrożej rzeźnik w jatkach ceni, Byle dostał na obiad podobnej pieczeni. Doszła zgoda i była, choć barzo ostrożnie, U obudwu krzyżowa pieczenia na rożnie. 370. NIE DOKAŻE STARY, CO MŁODY
Stary mąż młodej żony, przeciwiąc się gościom, Którzy mu żartowali u stołu z jejmością, Nabrawszy w gębę flagmy, chciał przez stół strzelisko Uczynić, aż on w kaszę, która stała blisko. A żona: „Tego figla i w nocy dokaże; Wiele razy chce trzasnąć, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 347
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
humores mnoży/ a zatym się do kresu suae dissolutionis barziej przybliża/ i dla tego większym pospolicie chorobom starość jest podległa/ niżeli młodość; tak właśnie nasza Resp. już podobno ad senectutem przychodząc naprzód calorem naturalem traci/ to jest amorem Patriae, bez którego nic się dobrego dziać nie może/ i przez tak długi czas nabrawszy w-się tych złych humorów/ zbyć ich żadną miarą nie może/ az przez taką nieznośną/ na którą z-załością patrzamy/ chorobę. Której to chorobie i dla tej przyczyny którą juzem powiedział dziwować się nie potrzeba/ i dla tego też daleko więcej/ iż Monarchiae, imperia, Civitates, Resp: Regna i wszytko zgoła co
humores mnoży/ á zátym się do kresu suae dissolutionis barźiey przybliża/ i dla tego większym pospolicie chorobom starość iest podległa/ niżeli młodość; tak właśnie nasza Resp. iuż podobno ad senectutem przychodząc naprzod calorem naturalem traći/ to iest amorem Patriae, bez ktorego nic się dobrego dźiać nie może/ i przez tak długi czas nabrawszy w-się tych złych humorow/ zbyć ich zadną miarą nie może/ az przez taką nieznośną/ ná ktorą z-záłośćią patrzamy/ chorobę. Ktorey to chorobie i dla tey przyczyny ktorą iuzem powiedział dźiwowáć się nie potrzebá/ i dla tego też daleko więcey/ iż Monarchiae, imperia, Civitates, Resp: Regna i wszytko zgoła co
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 82
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
i zasklepiają gąsienicę. W tym grobie przetrwawszy czas niejaki zmartwychwstają zamienione w robaki skrzydlate, to jest: w motyle, które, nim oschną, składają na ziemi, na ścianach, drzewach, liściach, ziołach etc. humor nakształt krwi czerwony. Ten humor deszczem spadającym od pyłu oczyszczony, albo wodą rozwiedziony, żywości nabrawszy, gdy na dachach, na ziemi etc znagła ukazuje się co za dziw, iż niewiedzący przyczyny deszczowi to przypisują. Ze zaś czerwoność deszczu pochodzi czasem z tej przyczyny, dowodem tego jest, iż miejsca okryte, do których deszcz dojść nie mógł, jako sklepienia, połapy', części wnętrzne okien, zasarbowane tymże
y zasklepiaią gąsienicę. W tym grobie przetrwawszy czas nieiaki zmartwychwstaią zamienione w robaki skrzydlate, to iest: w motyle, ktore, nim oschną, składaią na ziemi, na ścianach, drzewach, liściach, ziołach etc. humor nakształt krwi czerwony. Ten humor desczem spadaiącym od pyłu oczyszczony, albo wodą rozwiedziony, żywości nabrawszy, gdy na dachach, na ziemi etc znagła ukazuie się co za dziw, iż niewiedzący przyczyny deszczowi to przypisuią. Ze zaś czerwoność desczu pochodzi czasem z tey przyczyny, dowodem tego iest, iż mieysca okryte, do ktorych descz doyść nie mogł, iako sklepienia, połapy', części wnętrzne okien, zasarbowane tymże
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 253
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
K. Mości, nie cierpieli Przodkowie nasi, ba i zabiegać temu umieli, i śmieli. Dopieroż rad żadnych w Domum moim niemiewał. Chyba żem się na czasy obyczaje poufale przed Sąsiadem uskarżył. Za grzech i to poczytają, że kiedy Tatarowie w Węgrzech, i w Morawie popaliwszy, i Jasyru nabrawszy, a pod bytność w ten czas Króla Jego Mości za Dnieprem, przez Polskę iść chcieli, jam wydał Uniwersały aby
Zem pod czas bliskiego od Tatarów w Węgrzech, i Morawie wojujących niebezpieczeństwom, Uniuersały do Powiatów Województwa Krakowskiego, wniebytności Króla Jego Mości, który w ten czas za Dnieprem z Wojskiem był,
K. Mośći, nie ćierpieli Przodkowie náśi, bá y zábiegáć temu vmieli, y śmieli. Dopieroż rad żadnych w Domum moim niemiewał. Chybá żem się ná czásy obyczáie poufále przed Sąśiádem vskárżył. Zá grzech y to poczytáią, że kiedy Tátárowie w Węgrzech, y w Moráwie popaliwszy, y Iásyru nabrawszy, á pod bytność w ten czás Krolá Iego Mośći zá Dnieprem, przez Polskę iśdź chćieli, iam wydał Vniwersały áby
Zem pod czás bliskiego od Tátárow w Węgrzech, y Moráwie woiuiących niebespieczeństwom, Vniuersały do Powiátow Woiewodztwá Krákowskiego, wniebytnośći Krolá Iego Mośći, ktory w ten czás zá Dnieprem z Woyskiem był,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 122
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
dżdżów/ ze włosów ściekały Wody/ na czele wszędzie czarne mgły siedziały. Pióra i dolki/ które na nich się czynieły/ Wilgotnymi kroplami napełnione beły. A jak ręką pchnął chmury szeroko zwiezszone Grzmot wstaje/ dżdże się leją z nieba zagęszczone: F Tęcza poseł Junony/ przyobłokszy na się Różne farby/ obłoki posiłkuje zasię Nabrawszy w się wód/ za czym zboża się zwalają/ Opłakane nadzieje Oraczów zlegają/ Z ziemią się zrownywając: i wszytka się praca Długiego roku/ wniwecz bez folgi obraca. GG Jednak na swego nieba pomście nie przestawa Gniew Jowiszów. Iż Jupiter nie miał tak wiele wody, którąby świat mógł zatopić, przetoż
dżdżow/ ze włosow śćiekáły Wody/ ná czele wszędźie czarne mgły śiedźiáły. Piorá y dolki/ ktore ná nich się czynieły/ Wilgotnymi kroplámi nápełnione beły. A iák ręką pchnął chmury szeroko zwiezszone Grzmot wstáie/ dżdże się leią z niebá zágęszczone: F Tęczá poseł Iunony/ przyoblokszy ná się Rożne fárby/ obłoki pośiłkuie záśię Nábrawszy w się wod/ zá czym zbożá się zwaláią/ Opłákáne nádźieie Oraczow zlegáią/ Z źiemią się zrownywáiąc: y wszytká się praca Długiego roku/ wniwecz bez folgi obraca. GG Iednák ná swego niebá pomśćie nie przestawa Gniew Iowiszow. Iż Iupiter nie miał ták wiele wody, ktorąby świát mogł zátopić, przetoż
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 18
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
służyć miało, co cnocie, zasługom i chwalebnym należy przymiotom. A oto widujemy w kałużach miesiąc, widujemy i promień słoneczny w smrodzie, a przecież dla udzielnego temu obojgu światła jaśnie oświeconym nie nazwiemy paskudy. Pojdzie promień za swoim słońcem, dokąd go bieg zwyczajny obróci, a plugastwo, żadnej z niego nie nabrawszy istoty, smrodem na swoim miejscu zostanie, jako i ów parenteliacik, nie wziąwszy nic w siebie z cnót i godności antecesorów swoich, gnojkiem zawsze będzie albo owym bobkiem, co to ni śmierdzi, ni pachnie, a przecie pretenduje, aby go za pomarańczę ważono i szacowano. Wiemy bardzo dobrze, miły specjale, choć
służyć miało, co cnocie, zasługom i chwalebnym należy przymiotom. A oto widujemy w kałużach miesiąc, widujemy i promień słoneczny w smrodzie, a przecież dla udzielnego temu obojgu światła jaśnie oświeconym nie nazwiemy paskudy. Pojdzie promień za swoim słońcem, dokąd go bieg zwyczajny obróci, a plugastwo, żadnej z niego nie nabrawszy istoty, smrodem na swoim miejscu zostanie, jako i ów parentelijacik, nie wziąwszy nic w siebie z cnót i godności antecessorów swoich, gnojkiem zawsze będzie albo owym bobkiem, co to ni śmierdzi, ni pachnie, a przecie pretenduje, aby go za pomarańczę ważono i szacowano. Wiemy bardzo dobrze, miły specyjale, choć
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 176
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
swoich, ci u niego są miasto Pogańskich synów, miasto Tatar: nad tymi się pastwi, te zabija, gwałci, odziera, pląndruje. Nie wybiegą się po miasteczkach wstyd, od tych dobrych ludzi: w skrzynkach cudzych Tatarów, abo Talarów szukają; jakby napuścił owych liszek Samsonowych między zboża Filistyńskie z pochodniami. Więc nabrawszy, złupiwszy; siędą do stołu, i zbiory swe krwawe na kostki rzucą; i razem, abo panami, abochudzinami będą: Panosza ich nie trwała, ubóstwo dłuższe, i to ich wyganią i za granice, bo nie mogą już więcej znieść Ojczyzny, którą ich jako hańbę swoję, obecnością swoją trapi. Nie dziwuje
swoich, ći v niego są miásto Pogańskich synow, miásto Tátar: nád tymi się pastwi, te zabiia, gwałći, odziera, pląndruie. Nie wybiegą się po miásteczkach wstyd, od tych dobrych ludzi: w skrzynkách cudzych Tátárow, ábo Tálárow szukáią; iákby nápuśćił owych liszek Sámsonowych między zbożá Philistyńskie z pochodniámi. Więc nábrawszy, złupiwszy; śiędą do stołu, y zbiory swe krwáwe ná kostki rzucą; y rázem, ábo pánámi, ábochudzinámi będą: Pánosza ich nie trwáła, vbostwo dłuzsze, y to ich wyganią y zá gránice, bo nie mogą iuż więcey znieść Oyczyzny, ktorą ich iáko háńbę swoię, obecnośćią swoią trapi. Nie dziwuie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
z Portretem Zbawcy Świata, z napisem: Rex Regum. Victor Tatarów, Bułgarów, Turków, do Carogroda na Wożye triumfalnym Obraz Najświętszej Panny wiózł, sam jechał za wozem.
43. BASILLUS Porphirogenius i Constantinus Bracia Synowie Romana Młodszego. Ten Bazyli Bułgarów, do Państwa Greckiego przyłączył, zawojowawszy ich przez Nicephora Urana, i nabrawszy Niewolnika 15 tysięcy: im oczy wyłupiwszy, w każdej setnej Rocie zostawiwszy Przewodnika o jednym oku, tak do Ojczyzny puścił Panował chciwy, chytry, i infamis. Nazwany Bułgarodone, tojest Bułgarów Burzyciel.
44. KONSTANTYN Brat Bazylego, Karnalista, Próżniak, Tyran, Córki miał ż Heleny Eudocię, Teodorę, Zoę.
45
z Portretem Zbawcy Swiata, z napisem: Rex Regum. Victor Tatarow, Bulgarow, Turkow, do Carogroda na Wożie tryumfalnym Obraz Nayświętszey Panny wiozł, sam iechał za wozem.
43. BASILLUS Porphirogenius y Constantinus Bracia Synowie Romana Młodszego. Ten Bazyli Bulgarow, do Państwa Greckiego przyłączył, zawoiowawszy ich przez Nicephora Urana, y nabrawszy Niewolnika 15 tysiecy: im oczy wyłupiwszy, w każdey setney Rocie zostawiwszy Przewodnika o iednym oku, tak do Oyczyzny puścił Panował chciwy, chytry, y infamis. Nazwany Bulgarodone, toiest Bulgarow Burzyciel.
44. KONSTANTYN Brat Bazylego, Karnálista, Prozniak, Tyran, Corki miał ż Heleny Eudocię, Teodorę, Zoę.
45
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 478
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, w Górę Taurus na swej drodze stojącą kry- o Rzekach znaczniejszych w Świecie
je się, a zdrugiej jejże pokazuje się strony; mało co oddaliwszy się, przez Jezioro Tesbites przeszedłszy, w podziemne kryje się meaty i kanały; któremi upadłszy mił 25 (naszych 6. i ćwierć) znowu na Świat wyryna. Nabrawszy w siebie w Armenii i Asyryj rzek nie mało, też Asyrią i Mezopotamią rozgranicza; na dwa tandem Kanały rozdzieliwszy się, jednym ku Seleucyj, drugim ku Ktezyfancie Miastom, udawszy się,Insułę formuje nie małą, potym znowu z szedłszy się, na tym Kongresie Pastsytygris zowie się. Na ostatek w Chaldejskie wlewa się Jeziora
, w Gorę Taurus na swey drodze stoiącą kry- o Rzekach znacznieyszych w Swiecie
ie się, a zdrugiey ieyże pokazuie się strony; mało co oddaliwszy się, przez Iezioro Thesbites przeszedłszy, w podziemne kryie się meaty y kanały; ktoremi upadłszy mił 25 (naszych 6. y ćwierć) znowu na Swiat wyryna. Nabrawszy w siebie w Armenii y Asyryi rzek nie mało, też Asyryą y Mezopotamią rozgranicza; na dwa tandem Kanały rozdzieliwszy się, iednym ku Seleucyi, drugim ku Ktezyfancie Miastom, udawszy się,Insułę formuie nie małą, potym znowu z szedłszy się, na tym Kongressie Pastsytygris zowie się. Na ostatek w Chaldeyskie wlewa się Ieziora
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 565
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
siebie żelaza. Secundo Magneś porosus tojest pełen dziurek jak gębka i zmięszany z inną materią, nie jest tak dobry, jak ten, który jest gęsty jak ulany. Tertio Proba Magnesów który lepszy ta jest in praxi; wziąć limaturam ferri Chalibis, albo opiłków stalowych ślusarskich, Magnesy w nie w łożyć, który znich nabrawszy opiłków, będzie jak Jeż kosmaty, ten najlepszy. Quarto. Wielkich Magnesów probują wielu rozwiązanemi Kluczami, kiedy tedy ciągnie do siebie jeden Klucz, do tego przydaj drugi, trzeci, czwarty etc, a tak jeżeli wszystkie będą zawieszone, dobroć Magnesa pokażą. Quinto Może złożyć jeden z kilku byle zachować collocationem debitam polorum inter
siebie żelaza. Secundo Magneś porosus toiest pełen dziurek iák gębka y zmięszany z inną materyą, nie iest tak dobry, iak ten, ktory iest gęsty iak ulany. Tertio Proba Magnesow ktory lepszy ta iest in praxi; wziąc limaturam ferri Chalybis, albo opiłkow stalowych ślusarskich, Magnesy w nie w łożyć, ktory znich nabrawszy opiłkow, będzie iak Ież kosmaty, ten naylepszy. Quarto. Wielkich Magnesow probuią wielu rozwiązánemi Kluczami, kiedy tedy ciągnie do siebie ieden Klucz, do tego przyday drugi, trzeci, czwarty etc, a tak ieżeli wszystkie będą zawieszone, dobroć Magnesa pokażą. Quinto Może złożyć ieden z kilku byle zachować collocationem debitam polorum inter
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 656
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755