lud potężny i komunny/ także Fortece i ostrkiżki fortyfikowane/ strzelbą srogą i żywnością dobrze wszelaką opatrzone/ a przecię wszytko straciwszy ze wstydem srogim i z hańbą Ziemie Moskiewskiej sromotnie ledwo ze zdrowiem/ ledwo nie o kiju odejść musiał/ z płaczem się i barzo chory tak z Smoleńskim jako i z swemi ostrogami żegnając/ których nabudował. Sic vos non vobis vellera fertis kulfani. Proklamowali też to wszyscy w Stolicy/ i mówili/ dając przyczyn wiele/ że wolimy wszyscy Króla Polskiego za Pana przyjąwszy/ przy zdrowiu/ majętnościach/ i w pokoju zostać/ niżeli ciebie za Czara mając/ wojnę z Polaki nigdy nieskończoną toczyć i mieć/ i wszytkiego postradawszy
lud potężny y kommunny/ tákże Fortece y ostrkiżki fortyfikowáne/ strzelbą srogą y żywnośćią dobrze wszeláką opátrzone/ á przećię wszytko stráćiwszy ze wstydem srogim y z háńbą Ziemie Moskiewskiey sromotnie ledwo ze zdrowiem/ ledwo nie o kiju odeyść muśiał/ z płácżem sie y bárzo chory ták z Smoleńskim iáko y z swemi ostrogámi żegnáiąc/ ktorych nábudował. Sic vos non vobis vellera fertis kulfani. Proklámowáli też to wszyscy w Stolicy/ y mowili/ dáiąc przycżyn wiele/ że wolimy wszyscy Krolá Polskiego zá Páná przyiąwszy/ przy zdrowiu/ máiętnośćiach/ y w pokoiu zostáć/ niżeli ćiebie zá Czárá máiąc/ woynę z Polaki nigdy nieskoncżoną toczyć y mieć/ y wszytkiego postradawszy
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: A2v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
: bo gdy stojący przy boku Piłat/ widząc jak ciężkie dźwigać będzie ciężary/ rzecze: Oto człowiek/ co nakładł na tego człowieka; Otoć to mocny człowiek/ który udźwignąć może wszytkiego świata człowieka. To zaiste mocny człowiek silny człowiek. I powtarzając JEZUS te słowa Piłatowe/ Oto człowiek/ jakoby rzecze: Oto nabudował na grzbiecie moim wiele człowiek/ ale cóż za ciężar położył na grzbiet człowiek? i pokazując trzcinę/ Oto tak ciężki mnie jak trzcina człowiek/ nie nachyli mnie ciężar człowieka; bom ja nie jest trzcinka człowiek. O miłości JEZUSA mojego/ o zapale serca JEZUSA, dla którego/ ciężaru nic choć tak ciężkiego JEZUS
: bo gdy stoiący przy boku Piłat/ widząc iak ćiężkie dźwigáć będźie ćiężary/ rzecze: Oto człowiek/ co nákładł ná tego człowieká; Otoć to mocny człowiek/ ktory vdźwignąć może wszytkiego świátá człowieká. To záiste mocny człowiek śilny człowiek. Y powtarzáiąc IEZVS te słowá Piłatowe/ Oto człowiek/ iakoby rzecze: Oto nábudował ná grzbiećie moim wiele człowiek/ ále coż zá ćiężar położył ná grzbiet człowiek? y pokázuiąc trzćinę/ Oto ták ćiężki mnie iák trzćina człowiek/ nie náchyli mnie ćiężar człowieká; bom iá nie iest trzćinká człowiek. O miłośći IEZVSA moiego/ o zápale serca IEZVSA, dla którego/ ćiężaru nic choć ták ćiężkiego IEZVS
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 509
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
nimi, na ramionach wyniesion będzie, zmierzkiem wynidzie, ścianę przebiją, aby go wynieśli: twarz jego zakryją, aby okiem ziemie nie widział. Co się potym wszytko tak stało. Bo roku dziewiątego panowania Sedekiasza króla Judskiego/ przyciągnął z wojskiem pod Jeruzalem Nabuchodonozor król Babiloński/ miasto obległ/ i szańców i baszt około niego nabudował. Dwie lecie pod nim leżał/ aż mu się ciężkim głodem uprzykrzył. Oblężeńcy/ zwłaszcza lud rycerski/ uczyniwszy sobie przełom niemały w miejskim murze/ wszyscy pouciekali w nocy/ pana odbiegając: który też na ostatek nie bramą/ ale przełomem wyszedszy z miasta uchodził/ aż go pogonią w jednym polu/ z Synami nieprzyjaciel
nimi, ná rámionách wynieśion będzie, zmierzkiem wynidzie, śćiánę przebiią, áby go wynieśli: twarz iego zákryią, áby okiem ziemie nie widział. Co się potym wszytko ták stáło. Bo roku dźiewiątego pánowánia Sedekiaszá krolá Iudskiego/ przyćiągnął z woyskiem pod Ieruzálem Nábuchodonozor krol Bábiloński/ miásto obległ/ y szańcow y baszt około niego nábudował. Dwie lećie pod nim leżał/ áż mu się ćięszkim głodem vprzykrzył. Oblężeńcy/ zwłaszczá lud rycerski/ vczyniwszy sobie przełom niemáły w mieyskim murze/ wszyscy poućiekáli w nocy/ páná odbiegáiąc: ktory też ná ostátek nie bramą/ ále przełomem wyszedszy z miástá vchodźił/ áż go pogonią w iednym polu/ z Synámi nieprzyiaćiel
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 6.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
którego król Abraham/ zstawszy się z niewolnika Panem/ i najeżdżając przeciw wszelkiemu prawu/ nieodpowiednie króle pobliskie/ został królem w Pacem, i w Pedyr/ i wszystkiej prawie strony północej tej wyspy: a za porozumienie się jego z Turkiem/ i z Arabami (skąd miewa zawsze pomoc ludem/ armatą/ i rzemieśnikami) nabudował nie mało galer spaniałych/ któremi szkodzi/ ba i nie raz ku niebezpieczeństwu przypądzał Malakę/ i Portugalczyki. Królestwa bogatsze w złoto/ są owe rzeczone Menancabo/ i Bar: kędy jest wielki dostatek Benzuj. Ku Sueste Barskiemu/ na sto i więcej mil Francuskich/ powiadają/ iż we śrzodku oschłych miejsc/ jest jedna
ktorego krol Abráám/ zstawszy się z niewolniká Pánem/ y náieżdżáiąc przećiw wszelkiemu práwu/ nieodpowiednie krole pobliskie/ został krolem w Pacem, y w Pedir/ y wszystkiey práwie strony pułnocney tey wyspy: á zá porozumienie się iego z Turkiem/ y z Arábámi (skąd miewa záwsze pomoc ludem/ ármátą/ y rzemięśnikámi) nábudował nie máło galer spániáłych/ ktoremi szkodźi/ bá y nie raz ku niebespieczeństwu przypądzáł Málákę/ y Portogálczyki. Krolestwá bogátsze w złoto/ są owe rzeczone Menáncábo/ y Bar: kędy iest wielki dostátek Benzuy. Ku Sueste Barskiemu/ ná sto y więcey mil Fráncuskich/ powiadáią/ iż we śrzodku oschłych mieysc/ iest iedná
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 43
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609