konwikcje o 1400 zł pol., o które jeszcze w roku 1743 nie dopuszczali Sosnowskiego do funkcji deputackiej. Zanieśli protestacją, od której potem, będąc obietnicą satysfakcji zjednani, odstąpili, a gdy skutku obietnicy nie mieli, byli na tym sejmiku nie wyperswadowani.
Potem szlachta, sąsiedzi od Rokitnicy Sosnowskiego, że na nich wlewki nabywał, że ich z fortuny wyciskał, byli barzo przeciwni, a przy tym ip. Kościuszko, rodzący się z Massalskiej, obawiając się, aby Sosnowski laski sejmowej przeciwko konkurencji Massalskiego, podskarbiego nadwornego lit., nie pretendował, nie dopuszczał Sosnowskiego do poselstwa. Potem się te obiekcje tak
facylitowały, że Wysłouchowie, nie wierząc
konwikcje o 1400 zł pol., o które jeszcze w roku 1743 nie dopuszczali Sosnowskiego do funkcji deputackiej. Zanieśli protestacją, od której potem, będąc obietnicą satysfakcji zjednani, odstąpili, a gdy skutku obietnicy nie mieli, byli na tym sejmiku nie wyperswadowani.
Potem szlachta, sąsiedzi od Rokitnicy Sosnowskiego, że na nich wlewki nabywał, że ich z fortuny wyciskał, byli barzo przeciwni, a przy tym jp. Kościuszko, rodzący się z Massalskiej, obawiając się, aby Sosnowski laski sejmowej przeciwko konkurencji Massalskiego, podskarbiego nadwornego lit., nie pretendował, nie dopuszczał Sosnowskiego do poselstwa. Potem się te obiekcje tak
facylitowały, że Wysłouchowie, nie wierząc
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 344
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kiedy prywatne młodzika jednego serce nieugaszonym ujęła ogniem, ale stwierdziła i oświeciła Rzymskie Państwo per Sabinas, kiedy tym Narodom ledwo nietak jak W. M. Panu odedworu Królowej P. M. M. Sabinas quoq; rapere, non raptus sed gratia fuit. Co Poetycka zmyśliła starożytność o Anteusie, że potrzykroć nowej nabywał dusze, ile do raży Herkules o ziemię uderzył, to istna W. M. Panu pokazuje prawda, kiedy ile razy nieszczęśliwym kasusem, fatisq; axoriis o ziemie żalem uderzony, równo z ziemią ułożoną do tego Tronu udasz się uniżonością, zawsze cum ipsis decertando fatis, nowe bierzesz posiłki łask Pańskich, nowe sub vidua
kiedy prywatne młodziká iednego serce nieugászonym uięłá ogniem, ále stwierdziła y oświeciłá Rzymskie Państwo per Sabinas, kiedy tym Narodom ledwo nieták iák W. M. Pánu odedworu Krolowey P. M. M. Sabinas quoq; rapere, non raptus sed gratia fuit. Co Poetycka zmyśliłá stárożytność o Anteusie, że potrzykroć nowey nábywał dusze, ile do raży Hercules o ziemię uderzył, to istna W. M. Pánu pokázuie prawda, kiedy ile rázy nieszczęśliwym kasusem, fatisq; axoriis o ziemie żalem uderzony, rowno z ziemią ułożoną do tego Tronu udasz się uniżonością, záwsze cum ipsis decertando fatis, nowe bierzesz posiłki łask Páńskich, nowe sub vidua
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 37
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
, kaptur dla mdłości na mrozie; Chorągwie konnej nigdy, kościelną widywał, Gdy nią za procesyją chodząc klecha kiwał. Kupił drogo chorąstwo ziemskie przywilejem: Nikt w kupie nie wiedział, że Maciek był złodziejem, Aż skoro na drabinę z kupy Maciek wlezie. Czemuż chłop młody, zdrowy kradł? Czemu w żelazie Nie nabywał bez kupna ten szlachcic honoru? Piękniej było odwagą w wojsku, niż u dworu Pieniędzmi starać się oń; konną było wprzódy, Niż ziemską, brać chorągiew, cnocie swej dowody. Nazbyt serca do pychy, nic nie masz do sławy. Nie chorągwie; za złotem idą i buławy, Cnota, rozum; nie
, kaptur dla mdłości na mrozie; Chorągwie konnej nigdy, kościelną widywał, Gdy nią za procesyją chodząc klecha kiwał. Kupił drogo chorąstwo ziemskie przywilejem: Nikt w kupie nie wiedział, że Maciek był złodziejem, Aż skoro na drabinę z kupy Maciek wlezie. Czemuż chłop młody, zdrowy kradł? Czemu w żelezie Nie nabywał bez kupna ten szlachcic honoru? Piękniej było odwagą w wojsku, niż u dworu Pieniądzmi starać się oń; konną było wprzódy, Niż ziemską, brać chorągiew, cnocie swej dowody. Nazbyt serca do pychy, nic nie masz do sławy. Nie chorągwie; za złotem idą i buławy, Cnota, rozum; nie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 303
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
alem z łaski Bożej zmysłów nie utracił, anim od rozumu odpadł. Starym siły cielesnej ubywa, ale rozumnej przybywa. W tym rzemieśle kaznodziejskim czterdzieści lat i cztery robiąc, codzień się wżdy przyuczam, abych i ducha prorockiego i miłości a gorącości apostolskiej w kazaniu przymnażał i w słowiech ostrożności i roztropności więtszej nabywał, prosząc z Pawłem ś. w gorącości serca mego, abych tak mówił, jako potrzeba do czci Bożej i naprawy ludzkiego zbawienia. Ja w prostocie swej stoję i stylum kazania swego i wolności apostolskiej i kapłańskiej w mówieniu dochowywam. W kimże odmiana? W ludziech podobno, którzy na tym ostatnim sejmie byli,
alem z łaski Bożej zmysłów nie utracił, anim od rozumu odpadł. Starym siły cielesnej ubywa, ale rozumnej przybywa. W tym rzemięśle kaznodziejskim czterdzieści lat i cztery robiąc, codzień się wżdy przyuczam, abych i ducha prorockiego i miłości a gorącości apostolskiej w kazaniu przymnażał i w słowiech ostrożności i roztropności więtszej nabywał, prosząc z Pawłem ś. w gorącości serca mego, abych tak mówił, jako potrzeba do czci Bożej i naprawy ludzkiego zbawienia. Ja w prostocie swej stoję i stylum kazania swego i wolności apostolskiej i kapłańskiej w mówieniu dochowywam. W kimże odmiana? W ludziech podobno, którzy na tym ostatnim sejmie byli,
Skrót tekstu: SkarArtykułCz_III
Strona: 104
Tytuł:
Na artykuł o Jezuitach zjazdu sędomierskiego odpowiedź
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Zacność Szlachetności nie trwała i odmienna, ponieważ częstokroć Niewolnicy zasiadają trony Królewskie, a Synowie Królewscy kajdany noszą. B. szlachetność nie eist rzeczą przyrodzoną, lecz wolną i wonie nabytą, bo inaczej, wszyscyby być musieli Zecni, wsyscy Rodowici, Zacność nabywa się przez odważnę dzieła cnot i dzieł Rycerskich, jako ja nabywałem i nabywam sławy, czci, honorów, i triumfów. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA TRZYDZIESTA DRUGA. Bohatyr straszny w Rzymie Hecatomby poziadał. BOHATYR i TOTUMFACKI.
B. PRzeszłych czasów, gdy się odprawowały Hecatombe w Rzymie Mieście poślubionym
. Zacność Szláchetnośći nie trwáła y odmienna, poniewasz częstokroć Niewolnicy záśiadáią throny Krolewskie, a Synowie Krolewscy káydány noszą. B. szláchetność nie eist rzeczą przyrodzoną, lećz wolną y wonie nábytą, bo ináczey, wszyscyby być muśieli Zecni, wsyscy Rodowići, Zacność nábywa się przez odważnę dźiełá cnot y dźieł Rycerskich, iáko ia nábywałem y nábywam sławy, czci, honorow, y tryumphow. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. ROZMOWA TRZYDZIESTA DRVGA. Bohátyr strászny w Rzymie Hecátomby poziadáł. BOHATYR y TOTVMFACKI.
B. PRzeszłych czásow, gdy się odpráwowáły Hecatombe w Rzymie Mieście poślubionym
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 119
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tym pędzi/ z czego się spodziewa wyniosłości/ a przez to tak się poniża/ że w kondycji swojej się nie ostając prawie się z samą ziemią równa; i czym się chciał młody świetnym światu pokazać/ tym się tak ciemnym u niego stawił/ że też u wszytkich ludzi wszelkiej czci pozbył/ a który gronno czci nabywał/ ledwo od wstydu i w oczy ludziom spoyźrzał. Dla czego i Dziecinie Jezusowi/ nie pozwalaćby mieć się do tego coby miasto czci/ o niecześć go przywiodło. Na tobie roztropna Matko wszytko zawisło/ mieć Dziecineczkę do tego/ coby i jemu i tobie cześć czyniło. Miła słuchać pracującej około Dziecięcia Matce
tym pędźi/ z czego się spodźiewá wyniosłośći/ á przez to ták się poniża/ że w kondycyey swoiey się nie ostáiąc práwie się z sámą źiemią rowna; y czym się chćiał młody świetnym światu pokázáć/ tym się ták ćiemnym v niego stáwił/ że też v wszytkich ludźi wszelkiey czći pozbył/ á ktory gronno czći nábywał/ ledwo od wstydu y w oczy ludźiom spoyźrzał. Dla czego y Dźiećinie Iezusowi/ nie pozwáláćby mieć się do tego coby miásto czći/ o niecześć go przywiodło. Ná tobie roztropna Mátko wszytko záwisło/ mieć Dźiećineczkę do tego/ coby y iemu y tobie cześć czyniło. Miła słucháć prácuiącey około Dźiećięćia Matce
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 113
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Michała; ale i pałac Wielopolskich w wielkiem był niebezpieczeństwie, bo ex opposito tylniego wychodu cała przecznica wygorzała. ROK PAŃSKI 1720.
§. 1. Królowi Augustowi naszemu panu czyli się był pokój uprzykrzył, czyli też chcąc się pomścić na carze moskiewskim, że z Szwecją w traktat bez niego wchodził, zaczem nowych nabywał koligatów. Niektórzy interpretowali, że to, było z Fleminga rady, który to, jako wilk między owcami, po tak gruntownem uspokojeniu się rzeczypospolitej szukał sposobu, jakoby nowy ogień wojny zapalić. Więc gdy się zdarzyła okazja pozorna do implikowania rzeczpospolitą w nową wojnę, nie zaniechał pilnej pracy w tem przyłożyć. Car moskiewski stał
Michała; ale i pałac Wielopolskich w wielkiém był niebezpieczeństwie, bo ex opposito tylniego wychodu cała przecznica wygorzała. ROK PAŃSKI 1720.
§. 1. Królowi Augustowi naszemu panu czyli się był pokój uprzykrzył, czyli téż chcąc się pomścić na carze moskiewskim, że z Szwecyą w traktat bez niego wchodził, zaczém nowych nabywał kolligatów. Niektórzy interpretowali, że to, było z Fleminga rady, który to, jako wilk między owcami, po tak gruntowném uspokojeniu się rzeczypospolitéj szukał sposobu, jakoby nowy ogień wojny zapalić. Więc gdy się zdarzyła okazya pozorna do implikowania rzeczpospolitą w nową wojnę, nie zaniechał pilnéj pracy w tém przyłożyć. Car moskiewski stał
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 336
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
Psiarnią tedy namienioną odmieniając, psy czwartego dnia dopiro kolej obejdzie. Z ubitego niedźwiedzia inna nie ma być odprawa, jak w nim będące dobyte, opiekane, krajane i farbą tegoż dobrze zmoczywszy, dać onym. Nie jak drudzy, co surowego dają do odwału, skąd po ejekcji traci pies gust, nie żeby go nabywał, rzecz pewna. Ile gdy liczba psów tak mała, a toż czyniąca przy sfornych ludziach, co wielka. Gdyż częściej przy wielkich psiarniach i mnóstwie ludu niesforność zepsuje, jak naprawi pole. Tu zaś łatwo dojść, kto mi zepsuł, i skarać, jak winnego w wielkiej znaliźć kupie, ile gdy jeden na drugiego
Psiarnią tedy namienioną odmieniając, psy czwartego dnia dopiro kolej obejdzie. Z ubitego niedźwiedzia inna nie ma być odprawa, jak w nim będące dobyte, opiekane, krajane i farbą tegoż dobrze zmoczywszy, dać onym. Nie jak drudzy, co surowego dają do odwału, skąd po ejekcji traci pies gust, nie żeby go nabywał, rzecz pewna. Ile gdy liczba psów tak mała, a toż czyniąca przy sfornych ludziach, co wielka. Gdyż częściej przy wielkich psiarniach i mnóstwie ludu niesforność zepsuje, jak naprawi pole. Tu zaś łatwo dojść, kto mi zepsuł, i skarać, jak winnego w wielkiej znaliźć kupie, ile gdy jeden na drugiego
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 202
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak