za czasem uczynić. Zaczym idzie, iż centrum całego ciężaru ziemi nie jest stateczne, lecz za czasem się odmienia. A zatym być musi iż to centrum ciężaru, nie jest jednoż co centrum całego świata względem firmamentu. III. Z tąd dalsza rośnie trudność i kwestia. Czyli ziemia jednym pułsferzem cięższym przeważona, nachyla się około centrum? Było wprawdzie to naprzód zdanie Filolausa, Arystarcha, Kopernika, osadzających na tym miejscy ziemię, gdzie pospolite zdanie kładzie słońce. I przypisujących ten obrót ziemi około słońca, które jest słońca około ziemi. Lecz ten błąd masz zbity w Informacyj Cośmograficznej w liczbie XI. Było drugie zdanie Nicety Syrakuzańskiego, Heraklidesa
zá czásem uczynić. Zaczym idzie, iż centrum cáłego ciężaru ziemi nie iest stateczne, lecz zá czasem się odmienia. A zatym być musi iż to centrum ciężaru, nie iest iednoż co centrum całego światá względem firmamentu. III. Z tąd dalsza rośnie trudność y kwestya. Czyli ziemia iednym pułsferzem cięższym przeważona, náchyla się około centrum? Było wprawdzie to naprzod zdánie Filoláusa, Arystarcha, Koperniká, osadzaiących ná tym mieyscy ziemię, gdzie pospolite zdanie kładzie słońce. Y przypisuiących ten obrot ziemi około słońca, ktore iest słońca około ziemi. Lecz ten błąd masz zbity w Informacyi Cosmograficzney w liczbie XI. Było drugie zdanie Nicety Syrakuzańskiego, Heraklidesa
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
bo to jest najwyższy Cel, oka śmiertelnego. 6. Widział ludzie jako drzewa, takie do dziś dnia są drzewa, co to nie umie nic spokojnie, i przyjaźnie mówić, ale mu tylko kijce zgęby latają. 7. Bywają takie drzewa, nie obaczysz, aby się też ukłonić miał, chwieje się raczej niż nachyla, nieumie się pokłonem zniżyć. Konwersacja jego nie smaczna, jak drewno gryzł. 8. Aleć i człowiek pusty, swawolny, co to wzgórę nogami chodzi, jak drzewo gałęziami do góry, i to człowiek jak drzewo; a młodź są to jako krzacźki, które by i w-Kościele, przedcię
bo to iest naywyższy Cel, oká śmiertelnego. 6. Widźiał ludźie iáko drzewá, tákie do dźiś dniá są drzewá, co to nie umie nic zpokoynie, i przyiáźnie mowić, ále mu tylko kiyce zgęby latáią. 7. Bywáią tákie drzewá, nie obaczysz, áby się też ukłonić miał, chwieie się ráczey niż náchyla, nieumie się pokłonem zniżyć. Konwersacyia iego nie smáczna, iák drewno gryzł. 8. Aleć i człowiek pusty, swawolny, co to wzgorę nogámi chodźi, iák drzewo gáłęźiámi do gory, i to człowiek iák drzewo; á młodź są to iáko krzacźki, ktore by i w-Kośćiele, przedćię
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 77
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Bronił ten do miast przystępu snadnego, Ale Bóg gniewu nieubłaganego, Złych rąk obrony hańby i nadzieje, Z których się oraz całe niebo śmieje. Wieszczem ja duchem z nieba obietnice Niosę krwi polskiej, póki ich świątnice Zgodnemi śluby, modłami i pieniem, Jednem kadzidła ciepłe są paleniem; Póki i tobie pokorne kolana Polska nachyla, kiedy zorza rana, Jasne południe i mrok późny każe, O Panno wolna od wszelakiej zmaze! Pókić ołtarze kiedy w grudniu świta Świec siedmią jasne, i trwa starożyta Pieśń przodków naszych, a gmin pospolity Pokornieć pali z prosta wosk uwity.
Nas samych Wisła i Dniepr mech napawa, W morza swe idąc
. Bronił ten do miast przystępu snadnego, Ale Bóg gniewu nieubłaganego, Złych rąk obrony hańby i nadzieje, Z których się oraz całe niebo śmieje. Wieszczem ja duchem z nieba obietnice Niosę krwi polskiej, póki ich świątnice Zgodnemi śluby, modłami i pieniem, Jednem kadzidła ciepłe są paleniem; Póki i tobie pokorne kolana Polska nachyla, kiedy zorza rana, Jasne południe i mrok późny każe, O Panno wolna od wszelakiej zmaze! Pókić ołtarze kiedy w grudniu świta Swiec siedmią jasne, i trwa starożyta Pieśń przodków naszych, a gmin pospolity Pokornieć pali z prosta wosk uwity.
Nas samych Wisła i Dniepr mech napawa, W morza swe idąc
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 153
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Ojcami Pieczarskimi/ której aby obietnicę swą oddali nazajutrz z zmartwychwstałym pieszo poszli do S^o^ Monastyra Pieczarskiego. Traktatu wtórego Cuda i Paraeneses. PAEAENESIS. T. A. 22. qu: 88. 5.
OBiat/ lubo obrzekanie się/ lubo też z Łacińska votum rzeczone od woli/ jakoby od pierwszego/ który rozum nasz nachyla do obiecania/ i jest obietnica ten obrok Bogu uczyniona; lubo też jest oświadczenie niejakiejś wolnej obietnice/ która ma być Bogu z tych rzeczy/ które są Boże: i obwiązuje zamysł obrzekającego od oddania zaraz; gdyż mówi: Gdy ślub twój poślubi Panu Bogu swemu/ nie będziesz zwłaszczał oddać/ boć się go będzie
Oycámi Pieczárskimi/ ktorey áby obietnicę swą oddáli nazáiutrz z zmartwychwstáłym pieszo poszli do S^o^ Monástyrá Pieczárskiego. Tráctatu wtorego Cudá y Paraeneses. PAEAENESIS. T. A. 22. qu: 88. 5.
OBiát/ lubo obrzekánie się/ lubo też z Lácińská votum rzeczone od woli/ iákoby od pierwszego/ ktory rozum nász náchyla do obiecánia/ y iest obietnicá ten obrok Bogu vczyniona; lubo też iest oświádczenie nieiákieyś wolney obietnice/ ktora ma bydź Bogu z tych rzeczy/ ktore są Boże: y obwiązuie zamysł obrzekáiącego od oddánia záraz; gdyż mowi: Gdy ślub twoy poślubi Pánu Bogu swemu/ nie będźiesz zwłaszczał oddáć/ boć się go będźie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 187.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ziemi; Kościół przedniejszy upadając wiele osób Mszy Świętej słuchających zagrzebł w rozwalinach. Mezerai powiada: iż tego roku ptastwo domowe znagła zdziczawszy do lasów uleciało: co było znakiem trzęsienia ziemi następującego.
Toż mówi Platina przydając: że ryby wszystkie prawie posneły.
1089 w Sierpniu trzęsienie ziemi w całej Anglii: widziano jako domy nachylały się niby upaść mając i znowu prostowały się, na miejsce powracając.
Nieurodzaj owoców, a żniwo Jedwo 30 Listopada zakończone.
Powietrze znaczne.
1092
200. W stronie południowej w postaci miecza.
Powietrze.
1093 31 Lipca ognie powietrzne.
1095
201.
Trzęsienie ziemi, głód.
1096 zorza północa.
1097
202. Powodzi
ziemi; Kościoł przednieyszy upadaiąc wiele osob Mszy Swiętey słuchaiących zagrzebł w rozwalinach. Mezerai powiada: iż tego roku ptastwo domowe znagła zdziczawszy do lasow uleciało: co było znakiem trzęsienia ziemi następującego.
Toż mowi Platina przydaiąc: że ryby wszystkie prawie posneły.
1089 w Sierpniu trzęsienie ziemi w całey Anglii: widziano iako domy nachylały się niby upaść maiąc y znowu prostowały się, na mieysce powracaiąc.
Nieurodzay owocow, a żniwo Iedwo 30 Listopada zakończone.
Powietrze znaczne.
1092
200. W stronie południowey w postaci miecza.
Powietrze.
1093 31 Lipca ognie powietrzne.
1095
201.
Trzęsienie ziemi, głód.
1096 zorza pułnocna.
1097
202. Powodzi
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 48
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Ojczyźnie na sejmie wyrobić, mógłby tego nietrudno przez łaski ofiarowane dokazać, przeto teraz nie masz na Dwór sposobu w tym nierządzie i przy tej absolutnej dystrybucie wakansów, tylko że jeden sejm może zerwać, lubo te zrywania sejmów coraz w gorsze nieszczęścia wpędzają Królestwo, słabość i nierząd przywodzą i do ostatniej zguby i upadku cale nachylają Rzpltą. Mocy tedy rwania sejmów trzeba pluralitate zabieżeć, ale pluralitatem trzeba razem dla Rzpltej ubezpieczyć. Ubezpieczona będzie, gdy nie będzie tak absolutne rozdawanie wakansów; moc więc natenczas przy jednym pośle czy kilku zrywania sejmów łatwo odcięta być może.
Kiedy tedy te są sentymenta panów Ojczyźnie dobrze życzących, toć można sobie tuszyć,
Ojczyźnie na sejmie wyrobić, mógłby tego nietrudno przez łaski offiarowane dokazać, przeto teraz nie masz na Dwór sposobu w tym nierządzie i przy tej absolutnej dystrybucie wakansów, tylko że jeden sejm może zerwać, lubo te zrywania sejmów coraz w gorsze nieszczęścia wpędzają Królestwo, słabość i nierząd przywodzą i do ostatniej zguby i upadku cale nachylają Rzpltą. Mocy tedy rwania sejmów trzeba pluralitate zabieżeć, ale pluralitatem trzeba razem dla Rzpltej ubezpieczyć. Ubezpieczona będzie, gdy nie będzie tak absolutne rozdawanie wakansów; moc więc natenczas przy jednym pośle czy kilku zrywania sejmów łatwo odcięta być może.
Kiedy tedy te są sentymenta panów Ojczyźnie dobrze życzących, toć można sobie tuszyć,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 266
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
niedozorem. Także i Przyjemski Krzysztof zrujnuje Zwibał. Część WTÓRA
Tedy tamże Obozy skoro się skupieły Z-sobą wszytkie, i coraz rozrywane sieły W-iedno zeszły: z-którego, zwycięstwa te, reki I Sukcesy zdarzone, damy za to dzięki Jego Majestatowi: prosząc go do końca Aby nam błogosławił; ani do tąd słońca Ku wieczoru nachylał, pókiby przed nami, lako śnieg, przynaglony jego promieniami Stajał ten Nieprzyjaciel. Acz z-strony się drugi Niemniej bojem, żeby to Fawor był tak długi. Zwłaszcza pierwszej fortuny która: tym gotuje Koniec gorszy, im zrazu barziej pochlebuje. Wszakże inszą daleko ciesząc się nadzieją, Kiedy sami Wodzowie przytomni zagrzeją
niedozorem. Także i Przyiemski Krzysztof zruinuie Zwibał. CZESC WTORA
Tedy tamże Obozy skoro sie zkupieły Z-sobą wszytkie, i coraz rozrywáne sieły W-iedno zeszły: z-ktorego, zwyćiestwá te, reki I sukcessy zdarzone, damy za to dźieki Iego Máiestatowi: prosząc go do końca Aby nam błogosłáwił; áni do tąd słońca Ku wieczoru nachylał, pokiby przed námi, láko śnieg, przynaglony iego promieniami Staiał ten Nieprzyiaciel. Acz z-strony sie drugi Niemniey boiem, żeby to Fawor był tak długi. Zwłaszcza pierwszey fortuny ktora: tym gotuie Koniec gorszy, im zrazu barziey pochlebuie. Wszakże inszą daleko ćiesząc sie nadźieią, Kiedy sami Wodzowie przytomni zagrzeią
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 51
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i będąc jej członkiem/ odcina się. Zaiste gdyż Rzeczpospolita Polska nie będąc Monarchią szczyrą/ bo Król ograniczoną moc ma; Ani Arystokracją prawdziwą/ bo Panowie Radni i Senatorowie/ absolutè władać nie mogą; ani Democracją/ iż Szlachta bez Senatu i Króla/ nic stanowić i rządzić nie może/ barziej przecię do Democracji nachyla się; dla tego iże Szlachta w rządach i w stanowieniu praw rej wodzi/ wolnie wszystka sobie Pana obiera: gdzież proszę ten był który jemu się z posłuszeństwa wydziera: Bo jeśliż tam gdzie vnum velle było nie był/ ani tego z bracią swą potwierdzał. izali prawdziwie Synem Koronnym będzie: Aprzetoż że Panu
y będąc iey członkiem/ odćina się. Záiste gdyż Rzeczpospolita Polska nie będąc Monárchią sczyrą/ bo Krol ográniczoną moc ma; Ani Aristokrátią prawdziwą/ bo Pánowie Rádni y Senatorowie/ absolutè władáć nie mogą; áni Democrátią/ iż Szláchtá bez Senatu y Krolá/ nic stanowic y rządzić nie może/ bárziey przećię do Democratiey náchylá się; dla tego iże Szláchtá w rządách y w stánowieniu praw rey wodzi/ wolnie wszystká sobie Páná obiera: gdziesz proszę ten był ktory iemu się z posłuszeństwá wydziera: Bo ieslisz tám gdzie vnum velle było nie był/ áni tego z bráćią swą potwierdzał. izali prawdziwie Synem Koronnym będzie: Aprzetoż że Pánu
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: C2
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
: Dał im Bóg Ducha twardego snu; oczy aby nie widzieli/ i uszy aby nie słyszeli/ aż do dzisiejszego dnia. 9. A Dawid mówi; Niechaj im będzie stół ich sidłem/ i ułowieniem i otrąceniem/ i odpłatą. 10. Niech zaćmione będą oczy ich aby nie widzieli/ a grzbietu ich zawżdy nachylaj. 11. Mówię tedy; Azaż się potknęli/ aby padli? Nie daj tego Boże! Ále przez ich upadek doszło zbawienie Poganów/ aby je do zawiści przywiódł. 12. A ponieważ upadek ich jest bogactwem świata/ a umniejszenie ich bogactwem Poganów; jakoż daleko więcej ich zupełność. 13. Abowiem mówię wam
: Dał im Bog Duchá twárdego snu; ocży áby nie widźieli/ y uszy áby nie słyszeli/ aż do dźisiejszego dniá. 9. A Dawid mowi; Niechaj im będźie stoł ich sidłem/ y ułowieniem y otrąceniem/ y odpłátą. 10. Niech záćmione będą ocży ich áby nie widźieli/ á grzbietu ich záwżdy náchylaj. 11. MOwię tedy; Azaż śię potknęli/ áby padli? Nie daj tego Boże! Ále przez ich upadek doszło zbáwienie Pogánow/ áby je do zawiśći przywiodł. 12. A ponieważ upadek ich jest bogáctwem swiátá/ á umniejszenie ich bogáctwem Pogánow; jákoż dáleko więcey ich zupełność. 13. Abowiem mowię wam
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 170
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, gdy wino widzieli — I więc. żeby go nie pić. Ja go głupim zowę, Ktokolwiek by śmiał przyjąć inszą myśl w swą głowę. Kiedy by to złe było — przecz by go pijali Starzy nasi ojcowie i wynajdowali? Wierzę, że mózgu nie ma, kto inaczej rzecze, To chłop, co go nachyla, aż po brodzie ciecze. To lepszy, co tak długo sporą konew sączy. Aż w niej nie przestawając suche dno obaczy. To nalepszy, co jednę po drugiej pijają, A zaś podpiwszy sobie w taniec wywijają. Potem, gdy się już trochę ze łba wyszumiało. Zamąci nim jak znowu, by się nie
, gdy wino widzieli — I więc. żeby go nie pić. Ja go głupim zowę, Ktokolwiek by śmiał przyjąć inszą myśl w swą głowę. Kiedy by to złe było — przecz by go pijali Starzy nasi ojcowie i wynajdowali? Wierzę, że mózgu nie ma, kto inaczej rzecze, To chłop, co go nachyla, aż po brodzie ciecze. To lepszy, co tak długo sporą konew sączy. Aż w niej nie przestawając suche dno obaczy. To nalepszy, co jednę po drugiej pijają, A zaś podpiwszy sobie w taniec wywijają. Potem, gdy się już trochę ze łba wyszumiało. Zamąci nim jak znowu, by się nie
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 259
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965