, za co bym zgrzeszywszy przeciwko osobie jego, nie tylko verbo, opere, ale i cognitatione miał się w piersi uderzyć, mea culpa. Boć Imię W. M. Pana tej jest u mnie obserwy, jakiej i amicitiae Sanctum nomen odemnie wyciąga, i pondus beneficioorum wyświadczonych mnie łask, do niskiej nachylając weneracyj, pretenduje. Zaczym jako, urbi vera amicitia est, nihil facile creditur, quod dissidiũ possit operari, tak dawnym dufając przyjaźni kwitom, nie dasz wiary huic Cretensi, ale mojej podpiszesz niewinności. Ani trzymam po łasce W. M. Pana, abyś tę obtrektacją pronis miał przyjąć auribus. Boć jeżeli
, zá co bym zgrzeszywszy przećiwko osobie jego, nie tylko verbo, opere, ále y cognitatione miáł śię w pierśi uderzyć, mea culpa. Boć Imię W. M. Páná tey jest u mnie obserwy, jákiey y amicitiae Sanctum nomen odemnie wyćiąga, y pondus beneficioorum wyświadczonych mnie łásk, do niskiey náchylájąc wenerácyi, pretenduje. Záczym jáko, urbi vera amicitia est, nihil facile creditur, quod dissidiũ possit operari, ták dáwnym dufájąc przyjáźni kwitom, nie dasz wiáry huic Cretensi, ále mojey podpiszesz niewinnośći. Ani trzymam po łásce W. M. Páná, ábyś tę obtrektácyą pronis miáł przyjąć auribus. Boć jeżeli
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: F4
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
tym zapadło już nadpracowane/ Wrócą się do Klasztoru. Gdzie ją Polidorze Ksieni pilno zaleci/ żeby w jej komorze Spół się z nią położyła. Jakoż noc tę miała Spokojniejszą nad inne/ i aż do dnia spała Smaczno barzo białego. Nakoniec gdy wnidzie Słońce ranne/ pozwoli że od niej odyidzie Tak ubłogosławiona/ Bogów nachylając Jej łaskawych/ a owe coraz powtarzając Słowa swe i przestrogi. Żeby pamiętała/ Co im przez ten Sakrament wczora ślubowała/ Strzegąc go w czym naruszyć. Okazji wszelakich/ Ani inszych faworów kaptując już jakich/ Prócz się im podobała. Toż skoro od swego Przyjdzie Miasta/ w nagrodę tak niesłychanego Zwycięstwa nad Kupidem/ Pałac
tym zápádło iuż nádprácowáne/ Wrocą się do Klasztoru. Gdzie ią Polidorze Xieni pilno záleci/ żeby w iey komorze Społ się z nią położyłá. Iákoż noc tę miáłá Spokoynieyszą nád inne/ y áż do dniá spáłá Smáczno bárzo białego. Nákoniec gdy wnidzie Słonce ránne/ pozwoli że od niey odyidzie Ták vbłogosłáwiona/ Bogow náchyláiąc Iey łáskáwych/ á owe coraz powtarzáiąc Słowá swe y przestrogi. Zeby pámiętáłá/ Co im przez ten Sákráment wczorá slubowáłá/ Strzegąc go w czym náruszyć. Okázyi wszelákich/ Ani inszych faworow káptuiąc iuż iakich/ Procz sie im podobáłá. Toż skoro od swego Przyidzie Miástá/ w nagrodę ták niesłychánego Zwyćięstwá nád Kupidem/ Páłác
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 119
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, żebyśmy famam et nomen nostrum, od przodków naszych nabyte, wcale z rozszerzeniem granic zachowali. Nam vetus laus amittitur, si nova non exoritur, et memorem famam, qui bene gessit, habet. A potomkom naszym (ante omnia jako najpilniej fidem ac patientiam antiquam przeciw Panu Bogu zachowując, a do niej się nachylając wiarą, bo za nią benedictio Domini idzie, którą do tych czasów wielką Pana Boga naszego uznamy, tak e contra maledictio) przydalibyśmy animosas vires adversum hostes patriam debilitantes et fortitudo nasza i o nich sława zacnaby została. Zatym cudzoziemcy utriusque sexus, jako illusores nostri depraedatoresque ac proditores patriae nostrae, aby precz
, żebyśmy famam et nomen nostrum, od przodków naszych nabyte, wcale z rozszerzeniem granic zachowali. Nam vetus laus amittitur, si nova non exoritur, et memorem famam, qui bene gessit, habet. A potomkom naszym (ante omnia jako najpilniej fidem ac patientiam antiquam przeciw Panu Bogu zachowując, a do niej się nachylając wiarą, bo za nią benedictio Domini idzie, którą do tych czasów wielką Pana Boga naszego uznamy, tak e contra maledictio) przydalibyśmy animosas vires adversum hostes patriam debilitantes et fortitudo nasza i o nich sława zacnaby została. Zatym cudzoziemcy utriusque sexus, jako illusores nostri depraedatoresque ac proditores patriae nostrae, aby precz
Skrót tekstu: DecPerorCz_III
Strona: 71
Tytuł:
Votum albo ostatnia decyzya rokoszowych peroracyj pod Sędomirzem szlachcica polskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Namnożyło się nierządów pod Henrykiem synem i następcą Franciszkowym: abowiem ten zażywał pomocy Tureckiej przeciw Chrześcijanom jeszcze więcej niż ociec: i został obrońcą protestantów przeciw Karłowi V. tak iż ten Cesarz musiał pozwalać im wiele/ abo zamilczywać niektórych ich zbrodni w rzeczach Religii popełnionych; która od onego czasu aż dotąd zawsze w Niemcach postępowała nachylając się: i Henryk III. przydał do przykładu dziada swego i Ojca/ Protekcją Genewy. Te rzeczy przyniosły bezprawie wielkie szczerości wiary Katolickiej/ ze dwu przyczyn: Jedna jest/ dla obcowania z niewiernymi i z heretikami/ które pospolicie psuje i gubi w ludziach szczyrą religią/ i święte obyczaje: i jako rdza/ odejmuje
. Námnożyło się nierządow pod Henrikiem synem y następcą Fránćiszkowym: ábowiem ten záżywał pomocy Tureckiey przećiw Chrześćiánom iescze więcey niż oćiec: y został obrońcą protestántow przećiw Kárłowi V. ták iż ten Cesarz muśiał pozwáláć im wiele/ ábo zámilczywáć niektorych ich zbrodni w rzeczách Religiey popełnionych; ktora od onego czásu áż dotąd záwsze w Niemcách postępowáłá náchyláiąc się: y Henrik III. przydał do przykłádu dźiádá swego y Oycá/ Protektią Genewy. Te rzeczy przyniosły bezpráwie wielkie sczerośći wiáry Kátholickiey/ ze dwu przyczyn: Iedná iest/ dla obcowánia z niewiernymi y z haeretikámi/ ktore pospolićie psuie y gubi w ludziách sczyrą religią/ y święte obyczáie: y iáko rdzá/ odeymuie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 89
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
szabla grunt, Tak tylko tedy szablami ten tego ten tez tego w Bożą godzinę Bo i owym juzesmy tez przygrzewali mocno żeby nie nabijali strzelby. A postaremu rzeczy już nam nie tak twardo szły choć to na nas z gotowym ogniem przypadli. Przemagalismy się tedy właśnie kiedy owo dwaj zapasy chodzą ten tego ten tez tego nachylając Trubecki jako Cyga uwijasię na szpakowatym kałmuku Leci trupów gęsto az kiedy ich chorągwi na Ziemi lezało ze sześć Trubeckiego Towarzysz starosty Dobrzyńskiego jak cian w łeb az mu kołpak spadł zaraz go dwaj porwali pod ręce i poprowadzili dopieroż ossumarowie w nogi do Szyków. My tez ponich wparowalismy ich Siekąc az między samo wojsko ich padło
szabla grunt, Tak tylko tedy szablami ten tego ten tez tego w Bozą godzinę Bo y owym iuzesmy tez przygrzewali mocno zeby nie nabiiali strzelby. A postaremu rzeczy iuz nam nie tak twardo szły choc to na nas z gotowym ognięm przypadli. Przemagalismy się tedy własnie kiedy owo dway zapasy chodzą ten tego ten tez tego nachylaiąc Trubecki iako Cyga uwiiasię na szpakowatym kałmuku Leci trupow gęsto az kiedy ich chorągwi na Zięmi lezało ze sześć Trubeckiego Towarzysz starosty Dobrzynskiego iak ciąn w łeb az mu kołpak spadł zaraz go dway porwali pod ręce y poprowadzili dopierosz ossumarowie w nogi do Szykow. My tez ponich wparowalismy ich Siekąc az między samo woysko ich padło
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 94v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
swe lilie wierzchnie. Zima CZĘŚĆ WTÓRA
Więc komu przyszła wojna głowy nie ugryza, Delikacko na płytkich saneczkach się śliza. Świszczą smyczki z daleka gościńcem utartem A dropiaty, jak rarog, leci pod lampartem. Kto myśliwy, po śniegu zwierza z charty tropi, Nasz starzec przy kominie grzanki w piwie topi A co raz pisanego nachylając garca, Już syty tego świata, czeka z gołą marca; Nie idą mu w gust żadne przejażdżki i sanki, Zjadszy zęby, woli ssać rozmoczone grzanki: Toć ostatnia człowiecza uciecha, komu się Da Bóg starzeć i późne oglądać prawnusie, Krótce rzekszy, gdy słońce wpadło w Kozierogi, Zima się na podniebne zwaliła
swe lilie wierzchnie. Zima CZĘŚĆ WTÓRA
Więc komu przyszła wojna głowy nie ugryza, Delikacko na płytkich saneczkach się śliza. Świszczą smyczki z daleka gościńcem utartem A dropiaty, jak rarog, leci pod lampartem. Kto myśliwy, po śniegu zwierza z charty tropi, Nasz starzec przy kominie grzanki w piwie topi A co raz pisanego nachylając garca, Już syty tego świata, czeka z gołą marca; Nie idą mu w gust żadne przejażdżki i sanki, Zjadszy zęby, woli ssać rozmoczone grzanki: Toć ostatnia człowiecza uciecha, komu się Da Bóg starzeć i późne oglądać prawnusie, Krótce rzekszy, gdy słońce wpadło w Kozierogi, Zima się na podniebne zwaliła
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 59
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
TERCYJOWAĆ I POZNAĆ DEFEKTY I PERFEKCYJE DZIAŁ
Oświceni monarchowie, widziałem niektóre wasze wielmożności nieraz dla uciechy, curiositatem albo potrzeby same nawidzające działa te, które z okazji uczynili wam wielką sławę, gdy jasności wasze chciały wiedzieć, która sztuka miała proporcyją, która nazbyt gruba albo barzo subtelna. I widziałem wielmożności wasze pracujące, nachylając się i nakłaniając, z cyrklem w ręku, chcąc tercyjować, aby poznali praxim działa. O wielki cnoty książęta, godni panowania i rządzenia, ponieważ nie gardzą taką mechanicką profesyją od wielu idyjotów pogardzoną. O niezmierzona ludzkości, o cnoto nieskończona, o tak chwalebni książęta, miłośnicy cnoty tak, iż się dziwuję, ale
TERCYJOWAĆ I POZNAĆ DEFEKTY I PERFEKCYJE DZIAŁ
Oświceni monarchowie, widziałem niektóre wasze wielmożności nieraz dla uciechy, curiositatem albo potrzeby same nawidzające działa te, które z okazyjej uczynili wam wielką sławę, gdy jasności wasze chciały wiedzieć, która sztuka miała proporcyją, która nazbyt gruba albo barzo subtelna. I widziałem wielmożności wasze pracujące, nachylając się i nakłaniając, z cyrklem w ręku, chcąc tercyjować, aby poznali praxim działa. O wielki cnoty książęta, godni panowania i rządzenia, ponieważ nie gardzą taką mechanicką profesyją od wielu idyjotów pogardzoną. O niezmierzona ludzkości, o cnoto nieskończona, o tak chwalebni książęta, miłośnicy cnoty tak, iż się dziwuję, ale
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 98
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
promieni jego, widać ich na Niebie. Księżyc także przez swoje światło różną czyni w aparycyj Kometów wariacją; także nie czysta i nie spokojna Aura, zmniejszając, przyczyniając, jako samej Gwiazdy kometycznej, i nie w jednym doskonale prezentując ją miejscu; tak też i radiacją wariując, zmiejszając, rozciągając, szerząc, nachylając, krzywiąc, rozdzielając, łącząc, gasząc, i w tym i owym kolorze reprezentując, odmniennym niby to czynią Kometę, lubo zawsze o ten czas jednakowo świeci, póki się nie zmniejszy, albo promieni respektem Słońca nie odmieni. RELACJA II. OBSERWACYĄ KOMETY TeraźnIEJSZEGO, Roku MDCCXLIV. do początku Marca, z dalszą koniekturą
promieni iego, widáć ich ná Niebie. Xiężyc także przez swoie świátło rożną czyni w áppáricyi Kometow wáriácyą; tákże nie czysta y nie spokoyna Aurá, zmnieyszaiąc, przyczyniáiąc, iáko sámey Gwiázdy kometyczney, y nie w iednym doskonale prezentuiąc ią mieyscu; ták też y rádiácyą wáriiuiąc, zmieyszáiąc, rozćiągáiąc, szerząc, náchyláiąc, krzywiąc, rozdźieláiąc, łącząc, gásząc, y w tym y owym kolorze reprezentuiąc, odmniennym niby to czynią Kometę, lubo zawsze o ten czás iednákowo świeći, poki się nie zmnieyszy, álbo promieni respektem Słońcá nie odmieni. RELACYA II. OBSERWACYĄ KOMETY TERAZNIEYSZEGO, Roku MDCCXLIV. do początku Márcá, z dálszą koniekturą
Skrót tekstu: DuńCiek
Strona: Av
Tytuł:
Ciekawość o komecie
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademii Zamojskiej
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1744
Data wydania (nie wcześniej niż):
1744
Data wydania (nie później niż):
1744
tak spiekłą i twardą jako kamień. Skoro przeciwko niej głowę tegoż ś. postawiono, a kanonik jeden, człowiek znać żywota bardzo świątobliwego, uklęknąwszy przy ółtarzu nabożną modlitwę uczynił, zaraz visibiliter ona krew ś. rozpuszczać się poczęła, którą tenże kanonik potem, wziąwszy ono naczynie szklanne w ręce, nam ukazował, nachylając onego naczynia na tę i na ową stronę, a tak jako nachylał krew się podawała. Jam nigdy na świecie cudu nie widział żadnego jedno ten. Przyczem siła inszych było spektatorów. Widzieliśmy potem grób samego ś. Januarego. Po obiedzie jeździł królewic imć widzieć kasztel di san Elmo, który Hiszpani zową Siodłem
tak spiekłą i twardą jako kamień. Skoro przeciwko niéj głowę tegoż ś. postawiono, a kanonik jeden, człowiek znać żywota bardzo świątobliwego, uklęknąwszy przy ółtarzu nabożną modlitwę uczynił, zaraz visibiliter ona krew ś. rozpuszczać się poczęła, którą tenże kanonik potém, wziąwszy ono naczynie szklanne w ręce, nam ukazował, nachylając onego naczynia na tę i na ową stronę, a tak jako nachylał krew się podawała. Jam nigdy na świecie cudu nie widział żadnego jedno ten. Przyczém siła inszych było spektatorów. Widzieliśmy potém grób samego ś. Januarego. Po obiedzie jeździł królewic jmć widzieć kastel di san Elmo, który Hiszpani zową Siodłem
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 132
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
w którym była niewielka dziura/ a dwie malućkie okienka/ w jedno stawiano świecę zapaloną/ a w drugie wodę/ mleko/ i miód: gdy się przybliżali do onego miejsca/ kapłan pierwej począł mówić modlitwy niektóre/ ku niebu zawżdy ręce trzymając/ potym im kazano wniść do onego grobu małem onym okienkiem. Lud wszystek nachylając głowy ku ziemi/ skoro odjęto wschodek/ a zasłoniwszy dziurę u grobu kamieniem/ rzucał ziemię na on grób/ a przez on cały dzień płacz był po mieście wszędzie. Pielgrzym do Rzymu.
Tenże Numa postanowił trzech kapłanów których nazwał Flaminami/ jednego na cześć Jowiszowi/ drugiego Marsowi/ a trzeciego Romulusowi/ którzy u
w ktorym byłá niewielka dźiurá/ á dwie málućkie okienká/ w iedno stáwiano świecę zápaloną/ á w drugie wodę/ mleko/ y miod: gdy sie przybliżáli do onego mieyscá/ kápłan pierwey począł mowić modlitwy niektore/ ku niebu záwżdy ręce trzymáiąc/ potym im kazano wniśdź do onego grobu máłem onym okienkiem. Lud wszystek náchyláiąc głowy ku źiemi/ skoro odięto wschodek/ á zasłoniwszy dźiurę u grobu kámieniem/ rzucał źiemię ná on grob/ á przez on cáły dźień płácz był po mieśćie wszędźie. Pielgrzym do Rzymu.
Tenże Numá postánowił trzech kápłanow ktorych názwał Fláminámi/ iednego ná cześć Iowiszowi/ drugiego Marsowi/ á trzećiego Romulusowi/ ktorzy u
Skrót tekstu: CesPiel
Strona: 32
Tytuł:
Pielgrzym włoski
Autor:
Franciszek Cezary
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614