pięknego królewicza ciało W sztuki się po wysokich skałach rozleciało. Nie przypomnię tu onej nadobnej Dydony, Od której uwikłany mąż niezwyciężony, Że ledwie się wyplątał. Ale i ta twoja Helena, kiedy w popiół upadała Troja, Mieczowemu kochankowi i broni ostatki Pochowawszy, na mięsne wydała go jatki. Leczby się ku zachodu prędzej nachyliło Słońce, niżeliby się wszytko wyliczyło, Co biała płeć robiła. P. Wiem ja, że ty w głowie Masz tego dość i w gładkiej przechodzisz mię mowie. Lecz przecię prawda przy mnie i mogę rzec śmiele, Że mężczyźni są niemal wszyscy zwodziciele. Już łaj jako chcesz, tylko przecię na swojego Sługę, nad
pięknego krolewica ciało W sztuki się po wysokich skałach rozleciało. Nie przypomnię tu onej nadobnej Dydony, Od ktorej uwikłany mąż niezwyciężony, Że ledwie się wyplątał. Ale i ta twoja Helena, kiedy w popioł upadała Troja, Mieczowemu kochankowi i broni ostatki Pochowawszy, na mięsne wydała go jatki. Leczby się ku zachodu prędzej nachyliło Słońce, niżeliby się wszytko wyliczyło, Co biała płeć robiła. P. Wiem ja, że ty w głowie Masz tego dość i w gładkiej przechodzisz mię mowie. Lecz przecię prawda przy mnie i mogę rzec śmiele, Że mężczyzni są niemal wszyscy zwodziciele. Już łaj jako chcesz, tylko przecię na swojego Sługę, nad
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 383
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
posyłał do serca tęsknice. Cóż płaczesz, dziecię? Zachowaj te trele Dojrzalszym latom, gdy przyczyn tak wiele Będziesz miał płaczu, jako liścia w lesie I jako piasku kręty wicher niesie. Ty jednak serca nie trać pod kłopotem, Owszem, rozumnym serce jej obrotem Pozyskaj sobie, które w małej chwili Moja potęga ku tobie nachyli; Tylko też umiej zażyć swej pogody I nie puszczaj się bez steru na wody: Umiej oczyma mówić, umiej bliskiej Dziewczyny macać złotem wiary śliskiej,
Umiej usłużyć, umiej się ustroić, Żartować i gdy pozwolą, pobroić, Więc kartkę podać i krokiem nieskorem Przybyć na daną godzinę wieczorem, I każdą pomnij, ćwicz się
posyłał do serca tęsknice. Cóż płaczesz, dziecię? Zachowaj te trele Dojrzalszym latom, gdy przyczyn tak wiele Będziesz miał płaczu, jako liścia w lesie I jako piasku kręty wicher niesie. Ty jednak serca nie trać pod kłopotem, Owszem, rozumnym serce jej obrotem Pozyskaj sobie, które w małej chwili Moja potęga ku tobie nachyli; Tylko też umiej zażyć swej pogody I nie puszczaj się bez steru na wody: Umiej oczyma mówić, umiej bliskiej Dziewczyny macać złotem wiary śliskiej,
Umiej usłużyć, umiej się ustroić, Żartować i gdy pozwolą, pobroić, Więc kartkę podać i krokiem nieskorem Przybyć na daną godzinę wieczorem, I każdą pomnij, ćwicz się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 260
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
go też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym obliczem Już nie konopnym, jako dzisia, biczem, Ostrym lecz mieczem, nachyliwszy grzbieta, Wyżeń z świątnice twojej Mahometa. Twojać to krzywda i wzgarda obrzydła, Że sprośny Turek w niej nastawiał bydła. 460. RZEMIESŁO ŚW. JÓZEFA
Czemu cieślę chciał mieć Bóg ojcem swego Syna? Żeby drzewo, gdzie ludzka poczęła się wina, Ściął; potem z tegoż drzewa i tymże toporem Krzyż albo
go też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym obliczem Już nie konopnym, jako dzisia, biczem, Ostrym lecz mieczem, nachyliwszy grzbieta, Wyżeń z świątnice twojej Mahometa. Twojać to krzywda i wzgarda obrzydła, Że sprośny Turek w niej nastawiał bydła. 460. RZEMIESŁO ŚW. JÓZEFA
Czemu cieślę chciał mieć Bóg ojcem swego Syna? Żeby drzewo, gdzie ludzka poczęła się wina, Ściął; potem z tegoż drzewa i tymże toporem Krzyż albo
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 388
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uderzono, A ty o żałobie ni o jej grobie Nie myślisz.
Już bisurmański Akteon swoich Spuścił brytanów do kniei twoich. Damy uciekają, a na ząb padają Psom brzydkim.
Bracia krew leją, ty wino toczysz, Ty kanarsekiem pijany broczysz, Szklenice szykujesz, kolejne rychtujesz W najlepszą.
Już na dobrą noc wolnościom twoim Nachylił Turczyn miesiącem swoim. Ty hejnał wesoło, ty w taneczne koło Grać każesz.
Już twym kościołom, pożal się, Boże, Ściele poganiec w popiele łoże. Ty w łabęcim pierzu, nie w twardym pancerzu Harcujesz.
Orle sarmacki, gdzie twe piorony? Gdzie są ognistej armaty tony? Gdzie dawna ochota? Gdzie pradziadów
uderzono, A ty o żałobie ni o jej grobie Nie myślisz.
Już bisurmański Akteon swoich Spuścił brytanów do kniei twoich. Damy uciekają, a na ząb padają Psom brzydkim.
Bracia krew leją, ty wino toczysz, Ty kanarsekiem pijany broczysz, Szklenice szykujesz, kolejne rychtujesz W najlepszą.
Już na dobrą noc wolnościom twoim Nachylił Turczyn miesiącem swoim. Ty hejnał wesoło, ty w taneczne koło Grać każesz.
Już twym kościołom, pożal się, Boże, Ściele poganiec w popiele łoże. Ty w łabęcim pierzu, nie w twardym pancerzu Harcujesz.
Orle sarmacki, gdzie twe piorony? Gdzie są ognistej armaty tony? Gdzie dawna ochota? Gdzie pradziadów
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 604
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
; Uprosił i to sobie, aby go żywego robacy toczyli, a to przeto żeby mógł więcej dla Chrystusa ucierpieć, znał Pana JEZUSA w-bolach swoich. ale go też uznał Chrystus za swojego cognosco meas, bo w-sam Wielki piątek kiedy w-Pasyj te słowa czytano: Inclinato capite tradidit Spiritum, Głowę nachyliwszy oddał ducha, ten Błogosławiony skonał. Uznaj nas tak Panie za swoich przez wszystko życie nasze, a Świętym konaniem twoim konający JEZU, poświęć skonanie nasze, Amen. KAZANIE III. NA II. NIEDZ: PO WIELKIEJ NOCY. HOMILIA HOMILIA NA NIEDZIELĘ WTÓRĄ PO WIELKIEJ NOCY. A Z TYM NA ŚWIĘTO SS. STANISŁAWA
; Uprośił i to sobie, áby go żywego robacy toczyli, á to przeto żeby mogł więcey dla Chrystusá vcierpieć, znał Paná IEZUSA w-bolách swoich. ále go też vznał Christus zá swoiego cognosco meas, bo w-sam Wielki piątek kiedy w-Pásyi te słowá czytano: Inclinato capite tradidit Spiritum, Głowę náchyliwszy oddał duchá, ten Błogosłáwiony zkonał. Uznay nas ták Pánie zá swoich przez wszystko żyćie násze, á Swiętym konániem twoim konáiący IEZU, poświęć zkonánie násze, Amen. KAZANIE III. NA II. NIEDZ: PO WIELKIEY NOCY. HOMILIA HOMILIA NA NIEDZIELĘ WTORĄ PO WIELKIEY NOCY. A Z TYM NA SWIĘTO SS. STANISŁAWA
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 58
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
darowali. Zwycięzców Hetmanów swoich triumfalnymi wjazdami/ statuis na Kapitolium/ in aede Jovis, in Circo i na teatrach zdobili. Dawali ten honor Żołnierzom dawni Imperatores tytułując się Commilitiones, czym bynamniej nie poniżając powagi swojej/ małą ludzkością populari verbo uśmierzali tumentes animos: znośnie marsowe prace czynili/ ochotę przeciw nieprzyjaciołom zaostrzali. Dopiero się nachylił i szwankować począł Rzym kiedy nieukontentowani Heroes utyskować Poczęli Quis Pauli Quis AEmyliiin ingrata et inimica bonis Civitate similis esse velit. Kiedy ogłoszona jako hasłem rozeszła się po Wojsku przypowieść et gratis poenitet esse bonum. A kiedyż słuszniej Ich MM. Rycerstwu Koronnemu od IKM. od Rp. winna należała wdzięczność/ jako po teraźniejszej
dárowáli. Zwyćięzcow Hetmánow swoich tryumfalnymi wiázdami/ statuis ná Kápitolium/ in aede Jovis, in Circo i ná theátrách zdobili. Dawali ten honor Zołnierzom dawni Imperatores tytułuiąc się Commilitiones, czym bynamniey nie poniżáiąc powagi swoiey/ máłą ludzkośćią populari verbo uśmierzáli tumentes animos: znośnie marsowe prace czynili/ ochotę przećiw nieprzyiaćiołom záostrzáli. Dopiero się náchylił i szwánkować począł Rzym kiedy nieukontentowáni Heroes utyskowáć poczeli Quis Pauli Quis AEmyliiin ingrata et inimica bonis Civitate similis esse velit. Kiedy ogłoszona iako hasłem rozeszłá się po Woysku przypowieść et gratis poenitet esse bonum. A kiedyż słuszniey Ich MM. Rycerstwu Koronnemu od IKM. od Rp. winna należałá wdźięczność/ iáko po teraźnieyszey
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 29
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
ratować. Nawątlone ale jednak całe jeszcze są habenae Imperii nostri. Trzyma je I. K. M. P. N. M. w Królewskich rękach swych przeszło lat 40 podziwieniem wszytkiego świata potężnie i szczęśliwie. Nie może to być/ aby ten currus quo publica salus vehitur miał zawsze secundum et rectum tenere cursum. nachylić się czasem a czasem i drogi ustapić musi. A któraż Rzeczp: w swoim szczęściu była bez tego? ratować i kierować go my mamy jakoż oto i teraz dla tego hoc publicum consilium obimus. Do czego że nam przychodzi że jeszcze o sobie non intempestivè radzić możemy sprawa to Boga wszechmogącego/ któremu jako statûs
rátowáć. Náwątlone ále iednák całe ieszcze są habenae Imperii nostri. Trzyma ie I. K. M. P. N. M. w Krolewskich rękach swych przeszło lat 40 podźiwieniem wszytkiego światá potężnie i szczęśliwie. Nie może to być/ áby ten currus quo publica salus vehitur miał záwsze secundum et rectum tenere cursum. náchylić się czásem á czásem i drogi ustapić muśi. A ktoraż Rzeczp: w swoim szczęśćiu byłá bez tego? rátowáć i kierowáć go my mamy iákoż oto i teraz dla tego hoc publicum consilium obimus. Do czego że nam przychodźi że ieszcze o sobie non intempestivè rádźić możemy spráwá to Bogá wszechmogącego/ ktoremu iáko statûs
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 65
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
mierze Po granice braterstwa kres swój tylko bierze. Tak też właśnie Tantalus pragnie wśród powodzi I tuż przed nosem fruktów jeść mu się nie godzi. Lecz kto wie, jako dalej szczęście się obróci? Toż niebo snadź pocieszy, co teraz mię smuci. By też przyszło uderzyć czołem i Rzymowi, A ku trwalszemu rzeczy nachylić związkowi. Przetoż śliczna H... widząc moje chęci, W niewywietrzałej nigdy chowaj mię pamięci. I choć krótkim responsem uśmierz moje żale. Teraz przyjm niski ukłon i życzliwe wale. 775. Wotum tej damie, której waleta napisana jest pagina 1098
Ta, kwoli której muza ten wiersz czyni, Nieporownana w piękności
mierze Po granice braterstwa kres swoj tylko bierze. Tak też właśnie Tantalus pragnie wśrod powodzi I tuż przed nosem fruktow jeść mu się nie godzi. Lecz kto wie, jako dalej szczęście się obroci? Toż niebo snadź pocieszy, co teraz mię smuci. By też przyszło uderzyć czołem i Rzymowi, A ku trwalszemu rzeczy nachylić związkowi. Przetoż śliczna H... widząc moje chęci, W niewywietrzałej nigdy chowaj mię pamięci. I choć krotkim responsem uśmierz moje żale. Teraz przyjm nizki ukłon i życzliwe wale. 775. Wotum tej damie, ktorej waleta napisana jest pagina 1098
Ta, kwoli ktorej muza ten wiersz czyni, Nieporownana w piękności
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 266
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
było lekkie trzęsienie a około god: 10 wieczornej powtórne. Trzecie po północy nierównie gwałtowniejsze trwało 10 wiele domów upadło wszystkie zaś były skołatane: Zamek stary z wieżą na 50 łokci wysoką, która wiele domów z ludźmi zawaliła upadł. Znowu trzęsienie, ale mniej gwałtowne: kościoły wielką szkodę poniosły, dzvvonnica Sarska na 7 łokci nachyliła się. w Pół godziny nowe resztę budynków zburzyło, i przez całą noc odnawiając się trwało. Kraj cały w okręgu 40 mil w niwecz obrócony: w samym Kościele Sarskim 54 osób tym przypadkiem za bitych pogrzebiono.
22 Listopada trzęsienie ziemi wielkie w Neapolu szkody uczyniło. Ze 30 Listopada na 5 Grudnia w Slorencij w nocy
było lekkie trzęsienie a około god: 10 wieczorney powtorne. Trzecie po połnocy nierownie gwałtownieysze trwało 10 wiele domow upadło wszystkie zaś były skołatane: Zamek stary z wieżą na 50 łokci wysoką, ktora wiele domow z ludźmi zawaliła upadł. Znowu trzęsienie, ale mniey gwałtowne: kościoły wielką szkodę poniosły, dzvvonnica Sarska na 7 łokci nachyliła się. w Poł godziny nowe resztę budynkow zburzyło, y przez całą noc odnawiaiąc się trwało. Kray cały w okręgu 40 mil w niwecz obrocony: w samym Kościele Sarskim 54 osob tym przypadkiem za bitych pogrzebiono.
22 Listopada trzęsienie ziemi wielkie w Neapolu szkody uczyniło. Ze 30 Listopada na 5 Grudnia w Slorenciy w nocy
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 245
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Per iura sacra konfidencji Wm. M. M. Pana, która mię nad zasługi moje cieszy i zdobi; uniżenie proszę, racz poufale przestrzec, co w tym razie czynić ect. Słyszałem ja to jednak od Wiekiego Dworskiego Konfidenta przed tym kołem, że chociażby się Wojsko niewiedzieć jak łacnemi dało do ugody nachylić śrzodkami, znajdzie Dwór co do nieucontentowania swego zarzuci, aby imprezy swojej przez wprowadzenie Wojny domowej dochodzić. Uniżenie proszę, wytłumacz Wm. tę tajemnicę, a racz mię resolwować, jeżeli pewnie mamy się tego już w naszych krajach spodziewać Obozu. ect. Dan. z Piwody die 10 Junij. 1663. Wm. M
. Per iura sacra confidentiey Wm. M. M. Páná, ktora mię nád zasługi moie ćieszy y zdobi; vniżenie proszę, rácz poufále przestrzedz, co w tym ráźie czynić ect. Słyszałem ia to iednák od Wiekiego Dworskiego Confidentá przed tym kołem, że choćiażby się Woysko niewiedźieć iák łácnemi dáło do vgody náchylić śrzodkámi, znaydźie Dwor co do nieucontentowánia swego zárzući, áby imprezy swoiey przez wprowádzenie Woyny domowey dochodźić. Vniżenie proszę, wytłumácz Wm. tę táiemnicę, á rácz mię resolwowáć, ieżeli pewnie mamy się tego iuż w nászych kráiách spodźiewáć Obozu. ect. Dan. z Piwody die 10 Iunij. 1663. Wm. M
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 49
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666