błazeńskim przymalować odzieniu, bo też ad vivumłotr był taki, tacy byli i ci opryszkowie, co mu w szyderskiej posturze i ułożeniu ukłony swoje oddawali.
Nie miałem stąd postępować niżej, wzgląd i uwagę prostując na ostatni stan i kondycyją pracowitego ludu naszego, boć prawdziwie trudno go już dojźrzeć w tłumie i nacisku wszytkich ogółem dolegliwości i utrapienia wymyślnego. Zatarła tak piękny, a że doskonalej powiem, najprawdziwszy twarzy Boskiej rytrakt trzymająca się pyszno w dystynkcjach wzgarda nasza. Poszarpało nieznośne w panowaniach okrucieństwo, zdarło do szczętu niepomiarkowane w podatkowaniu zdzierstwo i niemiłosierdzie. Zadeptał i stratował szacowny na wymyślne ustawy koń żołnierski, strawił głód i niedostatek, znużyła
błazeńskim przymalować odzieniu, bo też ad vivumłotr był taki, tacy byli i ci opryszkowie, co mu w szyderskiej posturze i ułożeniu ukłony swoje oddawali.
Nie miałem stąd postępować niżej, wzgląd i uwagę prostując na ostatni stan i kondycyją pracowitego ludu naszego, boć prawdziwie trudno go już dojźrzeć w tłumie i nacisku wszytkich ogółem dolegliwości i utrapienia wymyślnego. Zatarła tak piękny, a że doskonalej powiem, najprawdziwszy twarzy Boskiej rytrakt trzymająca się pyszno w dystynkcyjach wzgarda nasza. Poszarpało nieznośne w panowaniach okrucieństwo, zdarło do szczętu niepomiarkowane w podatkowaniu zdzierstwo i niemiłosierdzie. Zadeptał i stratował szacowny na wymyślne ustawy koń żołnierski, strawił głód i niedostatek, znużyła
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 207
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zacznijmy od tego, od którego zaczynać i kończyć powinniśmy. OBYCZAJ CHWAŁY BOSKIEJ I NABOŻEŃSTWA Stanisław:
A chcesz widzieć i poznać króla, panie Mikołaju? Pódźmyż wcześnie do kościoła Panien Wizytek, bo tam jutro solenny odpust, dziś nieszpór. Król na nim, wszytkich panów, pań i panien zgromadzenie i inszych ludzi nacisk wielki będzie, nie moglibyśmy się potem wcisnąć i domieścić sposobności widzenia Pana i poznania w tumulcie. Na pałacu trudno go widzieć przed wartami i rozeznać w archandii panów po cudzoziemsku. W karycie jako ptak lata, na koniu nieznacznie biega i wyjeżdża, najlepiej go tedy obaczymy w kościele i poznamy obadwa, bo i
zacznijmy od tego, od którego zaczynać i kończyć powinniśmy. OBYCZAJ CHWAŁY BOSKIEJ I NABOŻEŃSTWA Stanisław:
A chcesz widzieć i poznać króla, panie Mikołaju? Pódźmyż wcześnie do kościoła Panien Wizytek, bo tam jutro solenny odpust, dziś nieszpór. Król na nim, wszytkich panów, pań i panien zgromadzenie i inszych ludzi nacisk wielki będzie, nie moglibyśmy się potem wcisnąć i domieścić sposobności widzenia Pana i poznania w tumulcie. Na pałacu trudno go widzieć przed wartami i rozeznać w archandyi panów po cudzoziemsku. W karycie jako ptak lata, na koniu nieznacznie biega i wyjeżdża, najlepiej go tedy obaczymy w kościele i poznamy obadwa, bo i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 237
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
aby mógł mieć sposobność wzbudzenia szczerego żalu i skruchy w penitentach swoich.
Stanisław: Siła by to, mój bracie, było: pracować, pocić się, cudze womity połykać i modlić się dla kogo albo mortyfikować. Lepiej raczej napić się raz i drugi gorzałki, tabaki się nawąchać, dla odrażenia od siebie różnego fetoru w nacisku ludzi do konfesyjonału niechędogich. Mikołaj: Ba, często i podraczyć sobie ani rozumieć tego, co do ucha powiedzą.
Stanisław: I owszem, wyjawić nieuważnym strofowaniem, fukiem, hałasem i grzmotem tak dalece, aż się ludzie jak przed piorunem od konfesyjonału rozsypą, zostawiwszy na nim jajca i grosze swoje ad rationem spowiedzi
aby mógł mieć sposobność wzbudzenia szczerego żalu i skruchy w penitentach swoich.
Stanisław: Siła by to, mój bracie, było: pracować, pocić się, cudze womity połykać i modlić się dla kogo albo mortyfikować. Lepiej raczej napić się raz i drugi gorzałki, tabaki się nawąchać, dla odrażenia od siebie różnego fetoru w nacisku ludzi do konfesyjonału niechędogich. Mikołaj: Ba, często i podraczyć sobie ani rozumieć tego, co do ucha powiedzą.
Stanisław: I owszem, wyjawić nieuważnym strofowaniem, fukiem, hałasem i grzmotem tak dalece, aż się ludzie jak przed piorunem od konfesyjonału rozsypą, zostawiwszy na nim jajca i grosze swoje ad rationem spowiedzi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 243
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
onego to Boga Żydowstwo pojmało: Co przeszłej Niedziele/ Tłuszczy przeciwko niemu wychodziło wiele. Ścieląc pod nogi jego szaty/ i zielone Rózgi po drodze miecąc/ i palmy złocone Niosąc w ręku/ z weselem/ królem go witali Izraelskim: i Synem Dawidowym zwali. Ośmieliwszy się Piłat/ wyiźrzy/ ano roty/ I wielki nacisk ludu stoi przede wroty. Krzyczą: Panie starosto/ pokoj przynosimy/ Wielka sprawa: o posłuch łaskawy prosimy. Wniść teraz do Waszmości zgoła nie możemy: Dzień bliski Wielkonocny/ zakonu strzeżemy. Zapamiętała trzodo/ jednym przestąpieniem Niemych progów/ skrupułu używasz z sumnieniem. A krwie niewinnej przelać/ i zabić niesłusznie Człowieka
onego to Bogá Zydowstwo poimáło: Co przeszłey Niedźiele/ Tłuszczy przećiwko niemu wychodźiło wiele. Sćieląc pod nogi iego száty/ y źielone Rozgi po drodze miecąc/ y pálmy złocone Niosąc w ręku/ z weselem/ krolem go witáli Izráelskim: y Synem Dawidowym zwáli. Ośmieliwszy się Piłat/ wyiźrzy/ áno roty/ I wielki naćisk ludu stoi przede wroty. Krzyczą: Pánie stárosto/ pokoy przynośimy/ Wielka spráwá: o posłuch łáskáwy prośimy. Wniść teraz do Wászmośći zgołá nie możemy: Dźień bliski Wielkonocny/ zakonu strzeżemy. Zápámiętáła trzodo/ iednym przestąpieniem Niemych progow/ skrupułu vżywasz z sumnieniem. A krwie niewinney przelać/ y zábić niesłusznie Człowieká
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 38.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
na on czas niewiasty z teatrum spadały I przed straszliwem dźwiękiem wszytkie uciekały. PIEŚŃ XX.
XC.
Uciekały tam i sam przed dźwięki strasznemi: Na górze i na dole, pełno ich na ziemi; Jest ich przez tysiąc w bramie, co się uprzedzają Do wyścia i same się przez się powalają. W takiem wielkiem nacisku ta żywota strada, Ta z okna, a ta z ganku wysokiego spada; Ta rękę, owa nogę, a ta szyję łamie, Ta zdycha, ta już zdechła, a ta tylko chramie.
XCI.
Wrzask wylęknionych niewiast płacz i narzekanie Aż do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza,
na on czas niewiasty z teatrum spadały I przed straszliwem dźwiękiem wszytkie uciekały. PIEŚŃ XX.
XC.
Uciekały tam i sam przed dźwięki strasznemi: Na górze i na dole, pełno ich na ziemi; Jest ich przez tysiąc w bramie, co się uprzedzają Do wyścia i same się przez się powalają. W takiem wielkiem nacisku ta żywota strada, Ta z okna, a ta z ganku wysokiego spada; Ta rękę, owa nogę, a ta szyję łamie, Ta zdycha, ta już zdechła, a ta tylko chramie.
XCI.
Wrzask wylęknionych niewiast płacz i narzekanie Aż do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 136
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jego Królestwo karał/ jako głód/ grady kamienne/ i inne/ dla których lud rozumiał/ że już czasy Antychrysta następowały. Nad to karał go Bóg i przez Króla Angielskiego/ który jego państwo pustoszył/ i samego Króla z jego wojskiem poraził; a gdy z pogromu tego do zamku Giforu uchodził/ z mostu dla nacisku uciekających z nim przełamanego/ wpadł z koniem w rzekę/ skąd ledwie od swych wyratowany. Naostatek interdyktem Kościelnym Królestwu jego Papież pogroził. Miał o tym Królu Rodzic jego Ludwik w krótce po urodzeniu jego sen taki. Zdało mu się jakoby ten Synaczek roztruchan pełny krwi ludzkiej trzymał/ i nim Panów przednich w swym Królestwie
iego Krolestwo karał/ iáko głod/ grády kamienne/ i inne/ dla ktorych lud rozumiał/ że iuż czásy Antychrystá nástępowáły. Nád to karał go Bog i przez Krolá Angielskiego/ ktory iego państwo pustoszył/ i sámego Krolá z iego woyskiem poráźił; a gdy z pogromu tego do zamku Gifforu uchodźił/ z mostu dla náćisku ućiekaiących z nim przełamanego/ wpadł z koniem w rzekę/ zkąd ledwie od swych wyrátowány. Naostatek interdyktem Kośćielnym Krolestwu iego Papież pogroźił. Miał o tym Krolu Rodźic iego Ludwik w krotce po urodzeniu iego sen táki. Zdało mu się iákoby ten Synaczek rostruchan pełny krwi ludzkiey trzymał/ i nim Pánow przednich w swym Krolestwie
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 1
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
lata był u dworu Jego Kro: M. Siostrzeniec mój Jego M. Pan Sapieha/ Marszałek Nadworny Litewski/ czytając te pisma u mnie/ chciał to mieć po mnie/ abym ostatka dopisał: uczyniłem to zaraz kwoli Jego M. A iż do mnie od wszystkich myśliwych/ jął być wielki o te Książki nacisk/ a przepisować je co raz/ ciężka rzecz była/ i nikczemnością pisarzów złych barzo się fałszowały: namyśliłem się darować je drukiem/ i zbawić z siebie tylkiego niewczasu/ a książek pofałszowania. Oddawam tedy tę pracą moję Waszej Kro: M. Panu myśliwemu/ myśliwy stary sługa. Proszę racz przyjąć z miłościwą łaską
látá był v dworu Iego Kro: M. Siestrzeniec moy Ie^o^ M. Pan Sápiehá/ Márszałek Nadworny Litewski/ cżytáiąc te pismá v mnie/ chćiał to mieć po mnie/ ábym ostátká dopisał: vcżyniłem to záraz kwoli Iego M. A iż do mnie od wszystkich myśliwych/ iął być wielki o te Kśiążki náćisk/ á przepisowáć ie co raz/ ćiężka rzecż byłá/ y nikcżemnośćią pisárzow złych bárzo sie fáłszowáły: námyśliłem sie dárowáć ie drukiem/ y zbáwić z śiebie tylkiego niewcżasu/ á kśiążek pofałszowánia. Oddawam tedy tę pracą moię Wászey Kro: M. Pánu myśliwemu/ myśliwy stary sługá. Proszę rácz przyiąć z miłośćiwą łáską
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 5
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
tym słupie/ miały się górne pałace ozdobić/ lubo ruiny nieba naprawić; przecię ja widzę sposób inszy do ozdobienia nieba/ do naprawienia nieba/ bez tego Dzieciątka cierpienia. Puszczam to/ że to Dzieciątko/ że tak ubogo się w stajni położyło/ mogło zasłużyć i zasłużyło aby się wszytkie niebiosa duszami napełniły/ żeby był nacisk w górnym mieszkaniu. Ale to tylko wam poradzę. Weźcie na krótki czas Dziecię od Matki/ zanieściesz ono do nieba/ położcież ono na tym miejscu gdzie są ruiny/ a przyrzekam wam że barziej świecić to dziecię będzie/ niż jak nawiększa liczba dusz ludzkich; stanie za wszytkie Dziecię ozdoby/ jako na ziemi żyjąc wszytkich
tym słupie/ miáły się gorne páłace ozdobić/ lubo ruiny niebá naprawić; przećię ia widzę sposob inszy do ozdobienia niebá/ do nápráwienia niebá/ bez tego Dźiećiątká ćierpienia. Puszczam to/ że to Dźiećiątko/ że ták vbogo się w stáyni położyło/ mogło zasłużyć y zásłużyło áby się wszytkie niebiosa duszámi nápełniły/ żeby był nácisk w gornym mieszkániu. Ale to tylko wam porádzę. Weźćie ná krotki czás Dźiećię od Mátki/ zánieśćiesz ono do niebá/ położćież ono ná tym mieyscu gdźie są ruiny/ á przyrzekam wam że bárźiey świećić to dźiećię będzie/ niż iak nawiększa liczbá dusz ludzkich; stánie zá wszytkie Dźiećię ozdoby/ iáko ná źiemi żyiąc wszytkich
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 216
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, szykiem sobie staną. A Turcy się w obozach mieszają jak mrówki, Boją się niespodzianej na się samołówki; Działa toczą i trwogę na wsze strony głoszą, Na chłopców, którzy skoro do kupy poznoszą Zawoje, dzid ułomki, szable oberwane, Strzały, łuki i insze rzeczy odbieżane (Jako więc pospolicie bywa to w nacisku), Sprawą sobie ku swemu idą stanowisku, Wypaliwszy, kto miał czym, na triumf wesoły, Toż ożyli poganie, którzy zdechli w poły. Ciurowie Turków z pola spędzili WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ PIĄTA
Tak się dziś poprawili Turcy na łeb z pieca Po wczorajszej przegranej, czym Chodkiewicz wznieca Pierwsze swe w sercu zdanie; znowu
, szykiem sobie staną. A Turcy się w obozach mieszają jak mrówki, Boją się niespodzianej na się samołówki; Działa toczą i trwogę na wsze strony głoszą, Na chłopców, którzy skoro do kupy poznoszą Zawoje, dzid ułomki, szable oberwane, Strzały, łuki i insze rzeczy odbieżane (Jako więc pospolicie bywa to w nacisku), Sprawą sobie ku swemu idą stanowisku, Wypaliwszy, kto miał czym, na tryumf wesoły, Toż ożyli poganie, którzy zdechli w poły. Ciurowie Turków z pola spędzili WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ PIĄTA
Tak się dziś poprawili Turcy na łeb z pieca Po wczorajszej przegranej, czym Chodkiewicz wznieca Pierwsze swe w sercu zdanie; znowu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 156
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
równi słudzy będą z syny: Jeśli sługom szlachectwo, to synom daniny. Powiem gorszą: że wojny nie widząc chłop prosty, Został świeżo szlachcicem i dojdzie starosty. Moja miła ojczyzno, tym dokończę, skądem Począł, że którym stoisz, tym zginiesz nierządem. 273 (D). CZEMU TERAZ NAJWIĘKSZY DO SZLACHECTWA NACISK
Z wielkim ci, prawda, serca wspomnieć przyjdzie bólem, Że jakośmy szlachcica uczynili królem, Tak stan szlachecki schłopiał, wojsko spacholczało, Lecz się i senatowi tej maści dostało. Jam rozumiał, że skoro szlachcic tron osiędzie, W większej ten klejnot cenie, w większym stanie względzie; Aż jakby na Promniku koronę
równi słudzy będą z syny: Jeśli sługom szlachectwo, to synom daniny. Powiem gorszą: że wojny nie widząc chłop prosty, Został świeżo szlachcicem i dojdzie starosty. Moja miła ojczyzno, tym dokończę, skądem Począł, że którym stoisz, tym zginiesz nierządem. 273 (D). CZEMU TERAZ NAJWIĘKSZY DO SZLACHECTWA NACISK
Z wielkim ci, prawda, serca wspomnieć przyjdzie bólem, Że jakośmy szlachcica uczynili królem, Tak stan szlachecki schłopiał, wojsko spacholczało, Lecz się i senatowi tej maści dostało. Jam rozumiał, że skoro szlachcic tron osiędzie, W większej ten klejnot cenie, w większym stanie względzie; Aż jakby na Promniku koronę
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 351
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987