. Nie oprawną w drewienko igłą nie przekalaj apy, abyś sporszych dziue w niej nie czynił, osobliwie na desce sosnowej, abo dębowej, abo lipowej. Sposób. Przylep woskiem kartę białą sposobną do Abrysu Mapy, na desce lipowej, i na białej karcie przylep woskiem Mapę wzięta do przerysowania Potym szpilką przytępioną zwolna naciskaj anguły Mapy, abyś karty nie koląc, tylko dołeczki w niej czynił. Toż odlepiając po trosze Mapę, znacz piórem dołki na spodniej karcie. A gdy je liniami powiążesz, będziesz miał przerysowaną Mapę, bez wszelkiego szwaku Mapy oryginalnej. Gdyż dołki na nie wyciśnione z tyłu nacisnąwszy pogubisz. Sposób. Jeżeli się
. Nie opráwną w dreẃienko igłą nie przekalay áppy, ábyś sporszych dźiue w niey nie czynił, osobliwie ná desce sosnoẃey, ábo dębowey, ábo lipowey. Sposob. Przylep woskiem kártę białą sposobną do Abrysu Máppy, ná desce lipowey, y ná białey kárćie przylep woskiem Máppę wżięta do przerysowánia Potym szpilką przytępioną zwolná náćiskay ánguły Máppy, ábyś kárty nie koląc, tylko dołeczki w niey czynił. Toż odlepiáiąc po trosze Máppę, znácz piorem dołki ná spodniey kárćie. A gdy ie liniiámi powiążesz, będziesz miał przerysowáną Máppę, bez wszelkiego szwáku Máppy oryginálney. Gdyż dołki ná nie wyćiśnione z tyłu náćisnąwszy pogubisz. Sposob. Jeżeli się
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 128
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
też na sądnym dniu pozna swoje owce Pasterz on, obleczone w szatańskie pokrowce? Odejdźcie precz, nie znam was, tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów na głowie brzydkie maszkarady Miejsca u mnie nie mają, niech jak swoje garnie, Odejdźcie precz, nie znam was, czart do swej owczarnie. 463 (D). DO TEGOŻ
też na sądnym dniu pozna swoje owce Pasterz on, obleczone w szatańskie pokrowce? Odejdźcie precz, nie znam was, tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów na głowie brzydkie maszkarady Miejsca u mnie nie mają, niech jak swoje garnie, Odejdźcie precz, nie znam was, czart do swej owczarnie. 463 (D). DO TEGOŻ
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 389
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Gdyby się zaś rana w urynnej żyle przez gryzącą materią uczyniona, i incyzja między muskułem otaczającym otwarcie sedesu, i kością pacierze utrzymującą dana, były zupełnie spojone, krzywą rurkę, (którą zowią kateter) miałem w myśli do pęcherza wprowadzić, ażeby przez nią uryna odchodziła, potym pasem umyślnie na to zrobionym przerzeczoną incyzją naciskając przeciwko kiszce dolnej odbytowej, pierwej starym cienkim płótnem wypchanej, ażeby ona, lub też części bliskie ranę żyły urynnej ściskały, i jej brzegi, ile można, trzymały, tudzież z godnemi do tego balsamami do śrzodka wprowadzonemi naturze dopomoc miałem przedsięwzięcie. Co gdyby się stało, najprzód pręciki ołowiane różnej wielkości, knoty
Gdyby się zaś rana w urynney żyle przez gryzącą materyą uczyniona, y incyzya między muskułem otaczaiącym otwarcie sedesu, y kością pacierze utrzymuiącą dana, były zupełnie spoione, krzywą rurkę, (ktorą zowią kateter) miałem w myśli do pęcherza wprowadzić, ażeby przez nią uryna odchodziła, potym pasem umyślnie na to zrobionym przerzeczoną incyzyą naciskaiąc przeciwko kiszce dolney odbytowey, pierwey starym cieńkim płotnem wypchaney, ażeby ona, lub też części bliskie ranę żyły urynney ściskały, y iey brzegi, ile można, trzymały, tudzież z godnemi do tego balsamami do śrzodka wprowadzonemi naturze dopomoc miałem przedsięwzięcie. Co gdyby się stało, nayprzod pręciki ołowiane rożney wielkości, knoty
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 12
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wielkim erygowali sumptem, Domowi Boskiemu w Jeruzalem, murum contra murum na góre Garyzim założyli, Teste Josefo; co dało nowej kwestyj ansam, na którym miejscu verus, DEUS był adorandus, czy w Samaryj, czy w Jeruzalem?
SAGUNTUS, albo SAGUNTUM Hiszpańskie Miasto Rzymianom tak przyjazne, że kiedy go Annibal wódz Kartaginy ciężkim naciskał oblęzeniem; złoto, srebro, sprzęty na ogień, niektórzy i Osoby swoje rzucali, głodem przymuszeni; Drudzy mężnie się potykając polegli. Annibal z samych murów triumfował je obaliwszy Teste Livio. Tak ciężkiej na Miasto klęski był prognostyk, że Dziecię urodziwszy się, nazad w Macierzyńskie wróciło się wnętrzności, jako pisze Eutropius. Teraz
wielkim erygowali sumptem, Domowi Boskiemu w Ieruzalem, murum contra murum ná gore Garizim założyli, Teste Iosepho; co dało nowey kwestyi ansam, na ktorym mieyscu verus, DEUS był adorandus, czy w Samaryi, czy w Ieruzalem?
SAGUNTUS, albo SAGUNTUM Hiszpańskie Miasto Rzymianom tak przyiazne, że kiedy go Annibal wodz Kartaginy cięszkim naciskał oblęzeniem; złoto, srebro, sprzęty na ogień, niektorzy y Osoby swoie rzucali, głodem przymuszeni; Drudzy mężnie się potykaiąc polegli. Annibal z samych murow tryumfował ie obaliwszy Teste Livio. Tak cięszkiey na Miasto klęski był prognostyk, że Dziecie urodziwszy się, nazad w Macierzyńskie wrociło się wnętrzności, iako pisze Eutropius. Teraz
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 422
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
boku, daleko większa a niżeli w zatwardzeniu Wątroby, o którym było wzwyż. Item. Ciężar w boku tak jako kamień jaki bólu żadnego niemasz; ani gorączki, (kiedy jest Exquisitus) gdy zaś nie jest Exquisitus, ból bywa mały. Item. Lecznei trudne na bok lewy, albowiem wątroba twarda, żołądek naciska, przytym bywa cera blada, i ciało powoli niszczeje. Progn. Styrrhus Exquisitus: jest nieuleczony, albowiem przynosi puchlinę. Jeżeli się zaś zbierze, Gangrenę, albo Kancer sprawuje, a potym śmierć. Jeżeli się przyda w żółtącce albo też żółtaczka do niego, wielkim niebezpieczeństwem grozi. Gdy zaś Scyrrhus nie będzie Exquisitus
boku, dáleko większá á niżeli w zátwárdzeniu Wątroby, o ktorym było wzwyż. Item. Ciężar w boku ták iáko kámien iáki bolu żadnego niemász; áni gorączki, (kiedy iest Exquisitus) gdy záś nie iest Exquisitus, bol bywa máły. Item. Lecznei trudne ná bok lewy, álbowiem wątrobá twarda, zołądek náciska, przytym bywá cerá bláda, y ciáło powoli nisczeie. Progn. Styrrhus Exquisitus: iest nieuleczony, álbowiem przynośi puchlinę. Ieżeli się záś zbierze, Gángrenę, álbo Kancer spráwuie, á potym śmierć. Ieżeli się przyda w zołtącce álbo też żołtaczká do niego, wielkim niebespieczeństwem grozi. Gdy záś Scyrrhus nie będzie Exquisitus
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 291
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
Zapaleniu Śledziony. Znaki zapalenia Śledziony są te:
NAPrzód nabrzmiałość i ból w lewym boku, który pod czas az do lewego ramienia rozchodzi się, przytym ciężkość, i strzykanie w boku; Górączka ustawiczna, potraw obrzydzenie, pragnienie, oczerniałość języka, chory na prawy bok leżeć nie może dla ciężkości Śledziony; która żołądek naciska. Pod czas sama tylko Śledziona nabrzmieje, a pod czas bok cały aż do pępka, wniektórych jednak pomienione znaki bywają mniejsze: wniektórych zaś większe, według pomieszania humorów, z których ta choroba pochodzi. Jeżeli bowiem do krwi z melancholią zmieszanej cholera się przyłący, na ten czas uryna bywa czerwieńsza, w ustach
Zapaleniu Sledźiony. Znáki zapalenia Sledźiony są te:
NAPrzod nabrzmiáłość y bol w lewym boku, ktory pod czás áz do lewego rámieniá rozchodzi się, przytym ćieszkość, y strzykánie w boku; Gorączká ustáwiczna, potraw obrzydzenie, prágnienie, oczerniáłość ięzyká, chory ná práwy bok leżeć nie może dla cięszkośći Sledźiony; ktora żołądek náciska. Pod czás samá tylko Sledzioná nábrzmieie, á pod czás bok cáły áż do pępká, wniektorych iednák pomienione znáki bywáią mnieysze: wniektorych záś większe, według pomieszánia humorow, z ktorych tá choroba pochodźi. Iezeli bowiem do krwi z meláncholią zmieszáney cholerá się przyłączy, ná ten czás uryná bywá czerwieńsza, w ustách
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 236
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
domawiamy obyczajnie, a KiM. nie tylko nie pozwala, ale surowe responsa daje, z wojski i z żołnierzem kwarcianym, z miejsca uprzywilejowanego zwiedzionym, następuje, ima, więzi, na kark i na zdrowie wielkiemu senatorowi, książęciu zacnemu, szlachcicowi starożytnemu, in toga et armis w Rzpltej dobrze zasłużonemu, i braci naszej naciska, pozwalać, podpisować na swoje velle przymusza, a tego, w czem pp. senatorowie, traktując z IMciami, upewnienie swe dali, nie tylko nie iści, ale ni zmianki nie czyni o tem, na nas ludzie wolne jarzmo niewoli, rzecz zacnemu nieznośną narodowi polskiemu, kładzie. A co żałośniejsza, pomagali mu
domawiamy obyczajnie, a KJM. nie tylko nie pozwala, ale surowe responsa daje, z wojski i z żołnierzem kwarcianym, z miesca uprzywilejowanego zwiedzionym, następuje, ima, więzi, na kark i na zdrowie wielkiemu senatorowi, książęciu zacnemu, szlachcicowi starożytnemu, in toga et armis w Rzpltej dobrze zasłużonemu, i braci naszej naciska, pozwalać, podpisować na swoje velle przymusza, a tego, w czem pp. senatorowie, traktując z JMciami, upewnienie swe dali, nie tylko nie iści, ale ni zmianki nie czyni o tem, na nas ludzie wolne jarzmo niewoli, rzecz zacnemu nieznośną narodowi polskiemu, kładzie. A co żałośniejsza, pomagali mu
Skrót tekstu: OpisPrawCz_III
Strona: 153
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i porządne traktatów pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
zanic wiara waży, Wiemże żadna na zbrodnią tę się nieodważy. SCENA VIII,
Agasp, Agapa, Chionia, Irena. Agasp: PIękne Damy, wszystkim trzem daję pokłon niski, Dziś waszego wyroku stopień bardzo śliski, Już katownie gotują, już drwa na stoss kładą, Już się lud na ten widok naciska gromadą. Jeden tylko jest sposób, z którym rączo dążę. Ze miłość Dulciusza do każdej z was wiążę, Bądźcie razem powolne, a ten gustów syty, Odmieni strasznych sądów Dękret jadowity. A jeśli dobrowolnie zezwolić niechcecie, Musi waszej gwałt czynić cnocie przy dekrecie: I tak siebie nasyci, was na śmierć osądzi
zanic wiara waży, Wiemże żadna na zbrodnią tę się nieodważy. SCENA VIII,
Agasp, Agappa, Chionia, Irena. Agasp: PIękne Damy, wszystkim trzem daię pokłon niski, Dźiś waszego wyroku stopień bardzo śliski, Iuż katownie gotuią, iuż drwa na stoss kładą, Iuż się lud na ten widok naciska gromadą. Ieden tylko iest sposob, z ktorym rączo dążę. Ze miłość Dulciusza do każdey z was wiążę, Bądźcie razem powolne, á ten gustow syty, Odmieni strasznych sądow Dękret iadowity. A ieśli dobrowolnie zezwolić niechcecie, Muśi waszey gwałt czynić cnocie przy dekrecie: Y tak siebie nasyći, was na śmierć osądźi
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: Ev2
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Banut: ach mój Arlekinie! Bądźże mi Przyjacielem w tak przykrym terminie. Arlekin: Dać się zjeść dla przyjaźni, czylim ja to głupi, Banut: Jeszcze tam resztę sprzętów niech twa ręka skupi: I ponieść gdzie na zastaw, mam jeszcze kredyta U Doktora, Sędziego, gdy ich dwóch niezbyta Potrzeba naciskała, i Gubernatora, Dałem im w ten czas, nagła wymagała pora; Czerwonych złotych spełna po dwa wraz tysiące, Mieli oddać wszyscy trzej, nim w noc zajdzie słońce. A już to lat trzy mija, dziś niemam sposobu, Pójdę dług swój odbiorę, jakbym powstał z grobu. SCENA II.
. Banut: ach moy Arlekinie! Bądźże mi Przyiacielem w tak przykrym terminie. Arlekin: Dać się zieść dla przyiaźni, czylim ia to głupi, Banut: Ieszcze tam resztę sprzętow niech twa ręka skupi: Y ponieść gdźie na zastaw, mam ieszcze kredyta U Doktora, Sędźiego, gdy ich dwoch niezbyta Potrzeba naciskała, y Gubernatora, Dałem im w ten czas, nagła wymagała pora; Czerwonych złotych spełna po dwa wraz tysiące, Mieli oddać wszyscy trzey, nim w noc zaydźie słońce. A iuż to lat trzy miia, dźiś niemam sposobu, Poydę dług swoy odbiorę, iakbym powstał z grobu. SCENA II.
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFNiecnota
Strona: Av
Tytuł:
Niecnota w sidłach
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w ręce Jezusa zatrzyma ten pewnie ginie/ który z Jezusa ręki wypadnie. Stateczność nasza/ niestatków pełna/ która nie jest od JEZUSA utwierdzona. Co zaś powiadasz/ że pod JEZUSA trzeba dużego i do znoszenia ciężaru sposobnego. Prawa że JEZUS obciążył siebie grzechami/ ale ma taką sztukę że się unosić będzie umiał/ nie naciskając nic trzciny. Skąd i na ganku pokaże/ lubo i na ten czas nie zrzuci z siebie świata ciężarów/ i z tąż trzciną zajdzie wysoko aż na ganek/ że cała trzcina/ bynamniej nie nagnieciona. On się zapoci/ ze wszytkiego prawie ciała krople rzęssiste wypuści/ aby ciężar bynamniej trzciny nie natłoczy/ tak
w ręce Iezusá zatrzyma ten pewnie ginie/ ktory z Iezusá ręki wypadnie. Stateczność naszá/ niestátkow pełna/ ktora nie iest od IEZVSA vtwierdzona. Co záś powiádasz/ że pod IEZVSA trzebá dużego y do znoszenia ćiężaru sposobnego. Prawá że IEZVS obćiążył siebie grzechámi/ ále ma táką sztukę że się vnośić będźie vmiał/ nie náćiskáiąc nic trzćiny. Zkąd y ná ganku pokaże/ lubo y ná ten czás nie zrzući z siebie świátá ćiężarow/ y z tąż trzćiną zaydźie wysoko áż ná ganek/ że cała trzćina/ bynamniey nie nagniećiona. On się zápoći/ ze wszytkiego práwie ćiała krople rzęsśiste wypuśći/ áby ćiężar bynamniey trzćiny nie nátłoczy/ tak
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 399
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636