przerysowania Potym szpilką przytępioną zwolna naciskaj anguły Mapy, abyś karty nie koląc, tylko dołeczki w niej czynił. Toż odlepiając po trosze Mapę, znacz piórem dołki na spodniej karcie. A gdy je liniami powiążesz, będziesz miał przerysowaną Mapę, bez wszelkiego szwaku Mapy oryginalnej. Gdyż dołki na nie wyciśnione z tyłu nacisnąwszy pogubisz. Sposób. Jeżeli się obawisz abyś nie zranił w którym miejscu Mapy Oryginalnej. Tedy zlepiwszy woskiem na rogach Mapę rysowaną zbiałą kartą, tak żeby rysowana była na spodzie, wyjmij kwaterę z okna, i na tej stronie kwatery, na której nie ma prętów żelaznych, podniósłszy ją jednym końcem ku światłu,
przerysowánia Potym szpilką przytępioną zwolná náćiskay ánguły Máppy, ábyś kárty nie koląc, tylko dołeczki w niey czynił. Toż odlepiáiąc po trosze Máppę, znácz piorem dołki ná spodniey kárćie. A gdy ie liniiámi powiążesz, będziesz miał przerysowáną Máppę, bez wszelkiego szwáku Máppy oryginálney. Gdyż dołki ná nie wyćiśnione z tyłu náćisnąwszy pogubisz. Sposob. Jeżeli się obáwisz ábyś nie zránił w ktorym mieyscu Máppy Oryginálney. Tedy zlepiwszy woskiem ná rogách Máppę rysowáną zbiałą kártą, ták żeby rysowána byłá ná spodźie, wyimiy kwáterę z okná, y ná tey stronie kwátery, ná ktorey nie ma prętow żeláznych, podnioszszy ią iednym końcem ku świátłu,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 128
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
mnie wprzód podepce: Przebóg nie dawajmy Pociechy tej Hultajom, a tu umierajmy. Za czym gdzie gniew i śmiałe serce w-nim rozbada, Przebrawszy się z Dymitrem, z-Okopów wypada Na kształt gromu jakiego, albo błyskawice, Której dostać nie mogą śmiertelne zrzenice. Tamże zaraz niż owe przytoczone Szturmy, A niezmierne koło nich nacisną się Hurmy Chłopstwa wyuzdanego, pod Wałem rozpostrą, On przypadszy w-obłoku, zawinie się z-ostrą Po nich szablą. I lako grad niebieski, który Lodami się szczerymi urywając z-góry Zboże ze pnia wyścina, i potopem spławi Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co większa, że który, zrazu deszcz
mnie wprzod podepce: Przebog nie dawaymy Poćiechy tey Hultaiom, á tu umieraymy. Za czym gdzie gniew i śmiałe serce w-nim rozbada, Przebrawszy sie z Dymitrem, z-Okopow wypada Na kształt gromu iákiego, albo błyskáwice, Ktorey dostać nie mogą śmiertelne zrzenice. Tamże zaraz niż owe przytoczone Szturmy, A niezmierne koło nich naćisną sie Hurmy Chłopstwá wyuzdanego, pod Wałem rozpostrą, On przypadszy w-obłoku, zawinie sie z-ostrą Po nich szablą. I lako grad niebieski, ktory Lodami sie szczerymi urywaiąc z-gory Zboże ze pniá wyścina, i potopem spławi Pole wszytko, takową ruinę w-nich sprawi. A co wieksza, że ktory, zrázu deszcz
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 65
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
sabatu. Pod tym czasem przyjechał do wojska, to jest około p. Marii siewnej, (gdy już arcyksiążę Leopold z Spiru odjechał) hetman Elearski książę Radziwił, który od tego czasu począwszy, obecnie z wojskiem przebywał, aż do wrócenia się ich do Odry. Do którego skoro się hurmem panów neutralistów za Renem mieszkających nacisnęło z skargami według Ewangelii ś. w kilka dni po przyjeździe jego, to jest 11 dnia września, o największem przykazaniu miłości Boga i bliźniego przypadającej, iż Elearowie nie mają miłości bożej ani bliźniego, i z nimi się nie po chrzesciaósku obchodzą, on niewinność Elearską zrozumiawszy (to jest iż choć było niecoś, prawda,
sabatu. Pod tym czasem przyjechał do wojska, to jest około p. Maryi siewnej, (gdy już arcyksiążę Leopold z Spiru odjechał) hetman Elearski książę Radziwił, który od tego czasu począwszy, obecnie z wojskiem przebywał, aż do wrócenia się ich do Odry. Do którego skoro się hurmem panów neutralistów za Renem mieszkających nacisnęło z skargami według Ewangielii ś. w kilka dni po przyjeździe jego, to jest 11 dnia września, o największem przykazaniu miłości Boga i bliźniego przypadającej, iż Elearowie nie mają miłości bożej ani bliźniego, i z nimi się nie po chrzesciaósku obchodzą, on niewinność Elearską zrozumiawszy (to jest iż choć było niecoś, prawda,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 103
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
i farby/ możesz jeszcze i piórem jako chcesz pokręcić na wiry owe farby i dragant. Możeszli same tak tylko farby na dragancie bez przeciągnienia grzebieniem i pomieszania piórem zostawić jak Jaspis. Toż dopiero papier od końca jednego zlekka spuszczać na farby/ aż do drugiego końca formy; palcem po brzegach arkusz lekko nacisnąwszy i zaraz znowu lekko arkusz ufarbowawszy podnosząc/ wyjąć z formy. równo go położyć żeby usechł/ gdy uschnie dobrze/ mydłem go potrzeć/ a potym zębem wypolerować. A mieć będziesz papier ów pstry co go nazywają Tureckim. Przestroga 1. Ręki trzeba prędkiej w nakrapianiu farbami i spuszczeniu papieru/ bo farby po lekku na
i fárby/ możesz ieszcze i piorem iáko chcesz pokręćić ná wiry owe fárby i drágánt. Możeszli same ták tylko fárby ná dragánćie bez przećiągnieniá grzebieniem i pomieszániá piorem zostáwić iák Iáspis. Toż dopiero pápier od końcá iedne^o^ zlekká spuszczáć na fárby/ aż do drugiego końcá formy; pálcem po brzegách arkusz lekko nácisnąwszy i záráz znowu lekko árkusz ufarbowáwszy podnosząc/ wyiąć z formy. rowno go położyć żeby usechł/ gdy uschnie dobrze/ mydłem go potrzeć/ á potym zębem wypolerowáć. A mieć będźiesz pápier ow pstry co go názywáią Tureckim. Przestrogá 1. Ręki trzebá prętkiey w nakrápiániu fárbámi i spuszczeniu pápieru/ bo fárby po lekku na
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 239
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
niej Sens Eputhymum, y Rhabarbarum, jest tego więcej in obstructione hepatis, tam cię odsyłam. O Chorobach Śledziony. O Martwym Wrzodzie na Śledzionie.
TEn wrzód nazywa się scwrhus Lienis, rodzi się ex materia faeculenta gdy długo w śledzionie przetrzymana będzie. Różni się od nabrzmiałości, albo w zdęcia śledziony tym, że gdy naciśniesz nabrzmiałość Śledziony palcami; ustępuje, i churkotanie, albo warczenie po kiszkach sprawuje, gdy zaś Scyrrhum naciśniesz, bynamniej nie ustępuje, ani tych hałasów po kiszkach robi. Prognosis. Podobna jako i Scyrrhusa, na Wątrobie, tylko że Śledziony Scyrrhus, jest skłonniejszy do kuracjej, i do tego że śledziona jest członek podlejszy,
niey Sens Eputhymum, y Rhabarbarum, iest tego więcey in obstructione hepatis, tám ćię odsyłam. O Chorobách Sledźiony. O Mártwym Wrzodźie ná Sledźionie.
TEn wrzod názywa się scwrhus Lienis, rodzi się ex materia faeculenta gdy długo w śledzionie przetrzymána będzie. Rożni się od nábrzmiáłośći, álbo w zdęćiá śledźiony tym, że gdy náćiśniesz nábrzmiałość Sledziony pálcámi; ustępuie, y churkotánie, álbo wárczenie po kiszkách spráwuie, gdy záś Scyrrhum náćiśniesz, bynamniey nie ustępuie, áni tych háłásow po kiszkách robi. Prognosis. Podobna iáko y Scyrrhusa, ná Wątrobie, tylko że Sledziony Scyrrhus, iest skłonnieyszy do kurácyey, y do tego że śledźioná iest członek podleyszy,
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 313
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
Chorobach Śledziony. O Martwym Wrzodzie na Śledzionie.
TEn wrzód nazywa się scwrhus Lienis, rodzi się ex materia faeculenta gdy długo w śledzionie przetrzymana będzie. Różni się od nabrzmiałości, albo w zdęcia śledziony tym, że gdy naciśniesz nabrzmiałość Śledziony palcami; ustępuje, i churkotanie, albo warczenie po kiszkach sprawuje, gdy zaś Scyrrhum naciśniesz, bynamniej nie ustępuje, ani tych hałasów po kiszkach robi. Prognosis. Podobna jako i Scyrrhusa, na Wątrobie, tylko że Śledziony Scyrrhus, jest skłonniejszy do kuracjej, i do tego że śledziona jest członek podlejszy, i do lekarstw sposobniejszy Sposoby leczenia też mają być, które się opisały w Scyrrhusie wątrobnym. Oprócz tego
Chorobách Sledźiony. O Mártwym Wrzodźie ná Sledźionie.
TEn wrzod názywa się scwrhus Lienis, rodzi się ex materia faeculenta gdy długo w śledzionie przetrzymána będzie. Rożni się od nábrzmiáłośći, álbo w zdęćiá śledźiony tym, że gdy náćiśniesz nábrzmiałość Sledziony pálcámi; ustępuie, y churkotánie, álbo wárczenie po kiszkách spráwuie, gdy záś Scyrrhum náćiśniesz, bynamniey nie ustępuie, áni tych háłásow po kiszkách robi. Prognosis. Podobna iáko y Scyrrhusa, ná Wątrobie, tylko że Sledziony Scyrrhus, iest skłonnieyszy do kurácyey, y do tego że śledźioná iest członek podleyszy, y do lekarstw sposobnieyszy Sposoby leczenia też máią bydź, ktore się opisały w Scyrrhuśie wątrobnym. Oprocz tego
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 313
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
wespół z niemi tak tłustego chleba. Chciałem być w związku bo mi tam jakis urząd kanclerski już byli naznaczyli ale przysięgą Ullatenus niechciałem się wiązać i tak przez kilka czasów subterfugiebam jakom mógł Bom Naturaliter wystrzegał się zawsze tego przysięgania az dopiro za Czwartem kołowaniem kiedy już Porucznicy podawali Regestra Juramentu odprawionego swoich kompanijej. Nacisną na mnie serio żebym nieodwłócząc przysiągł. Biorę tedy głos i już mowę poczynam, aż mię substytutinterrumpit deklarując to Wojsku że to już na siebie bierze jako mię ma flectere persuasionibus że to uczynię na jego interpozycyją że przysięgę na umówioną rotę. I mówi mi już nic nieobawiając się że by na mnie jakie
wespoł z niemi tak tłustego chleba. Chciałęm bydz w zwiąsku bo mi tam iakis urząd kanclerski iuz byli naznaczyli ale przysięgą Ullatenus niechciałęm się wiązać y tak przez kilka czasow subterfugiebam iakom mogł Bom Naturaliter wystrzegał się zawsze tego przysięgania az dopiro za Czwartem kołowaniem kiedy iuz Porucznicy podawali Regestra Iuramentu odprawionego swoich kompaniiey. Nacisną na mnie serio zebym nieodwłocząc przysiągł. Biorę tedy głos y iuz mowę poczynam, aż mię substytutinterrumpit deklaruiąc to Woysku że to iuz na siebie bierze iako mię ma flectere persuasionibus że to uczynię na iego interpozycyią że przysięgę na umowioną rotę. I mowi mi iuz nic nieobawiaiąc się że by na mnie iakie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 120
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
owo, gość jaki przychodzi nie Nieprzyjaciel. Stali tylko na koniach Watachami wielkiemi wokopach, az do nich powchodziły Chorągwie owymi dziurami w wałach poczynionymi dopiro tam wokopach uderzyli na naszych ale nie mogli długo wytrzymać. Zaraz poczęli uciekać do Mostu który mieli na Dniestrze ku kamiencowi tam ich dopiro nasi cieni więc ze tłumem wielkim nacisnęli się na most złamał się most dopirosz tonąc. Jednych wycięto drudzy potonęli Inszych nagnano na skałę i tam pospadali tak że na łeb, i z końmi Zdobycz nasi wielką wzięli wrzędach w srebrach w Namiotach bogatych w sepetach zaś owe specjały wyborne co mógłby drugi sepet na sto tysięcy rachować one szable bogate one Anczarki na
owo, gość iaki przychodzi nie Nieprzyiaciel. Stali tylko na koniach Watachami wielkiemi wokopach, az do nich powchodziły Chorągwie owymi dziurami w wałach poczynionymi dopiro tam wokopach uderzyli na naszych ale nie mogli długo wytrzymać. Zaraz poczęli uciekać do Mostu ktory mieli na Dniestrze ku kamięncowi tam ich dopiro nasi cięni więc ze tłumem wielkim nacisnęli się na most złamał się most dopirosz tonąc. Iednych wycięto drudzi potonęli Inszych nagnano na skałę y tam pospadali tak że na łeb, y z konmi Zdobycz nasi wielką wzięli wrzędach w srebrach w Namiotach bogatych w sepetach zas owe specyały wyborne co mogłby drugi sepet na sto tysięcy rachować one szable bogate one Anczarki na
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 245v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
by strona przemagała. Naostatek wsparli mocno Turków Chrześcijanie/ będąc z nimi na ten czas w równej sile/ że się zaraz skręcili/ a prędko potym w rozsypkę poszli/ zostawiwszy Pięć Tysięcy trupa na placu/ co celniejszych żołnierzów/ i sławę wygranej potrzeby Chrześcijanom. Nie żywkli nigdy Turcy sprawnie ustępować/ i tak się nacisnęli nad Rzekę/ że końmi deptali i kaleczyli pieszych/ pieszy zaś nie uważając głębi/ ani szukając brodu/ rzucali się oślep w Rzekę. Chwytali tonący tych co umieli pływać/ i pogrążali z sobą/ bystrość wody ciągnęła na dół ludzi i konie/ którzy na wirach i prądach toneli/ tak dalece/ że większą szkodę
by stroná przemágáłá. Náostátek wsparli mocno Turkow Chrześćiánie/ będąc z nimi ná ten czas w rowney śile/ że się záraz skręćili/ á prętko potym w rozsypkę poszli/ zostáwiwszy Pięć Tyśięcy trupá ná plácu/ co celnieyszych żołnierzow/ y słáwę wygráney potrzeby Chrześćiánom. Nie zywkli nigdy Turcy spráwnie vstępowáć/ y ták się náćisnęli nád Rzekę/ że końmi deptáli y káleczyli pieszych/ pieszi záś nie vwáżaiąc głębi/ áni szukáiąc brodu/ rzucáli się oślep w Rzekę. Chwytáli tonący tych co vmieli pływáć/ y pogrążáli z sobą/ bystrość wody ćiągnęłá ná doł ludźi y konie/ ktorzy ná wirách y prądách toneli/ ták dálece/ że większą szkodę
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 242
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przerywał/ takie piastują w rękach naczynia od czynienia niepokoju odwodzące/ gdyż też i sama Dziecineczka/ ma w pokoju odpoczywać/ i żaden nie ma mu wdzięcznego snu przerywać. Co jeżeli tak jest duchowie niebiescy/ wielce wam trzeba dziękować. VII. CZy ci duchowie straż odprawować chcą w tej stajni/ żeby się bydła nie nacisnęło do niej; dość bowiem na dwu bydlętach. Abo też żeby nagnali jako najwięcej bydląt do stajni/ aby Dzieciątko/ jedno po drugim ogrzewały: Bboć wierę i tym dwiema ciężko może być/ ustawnie klęczeć nad Dzieciątkiem; więc też i świeża para/ ogrzać Dziecinę lepiej może. Nie rozumiem też aby tych dwojga bydląt potrzeba
przerywał/ tákie piastuią w rękách naczynia od czynienia niepokoiu odwodzące/ gdyż też y samá Dźiećineczká/ ma w pokoiu odpoczywáć/ y żaden nie ma mu wdźięcznego snu przerywáć. Co ieżeli ták iest duchowie niebiescy/ wielce wam trzebá dźiękowáć. VII. CZy ći duchowie straż odpráwowáć chcą w tey stayni/ żeby się bydła nie naćisnęło do niey; dość bowiem ná dwu bydlętách. Abo też żeby nágnali iáko naywięcey bydląt do stáyni/ áby Dźiećiątko/ iedno po drugim ogrzewały: Bboć wierę y tym dwiema ćiężko może być/ vstáwnie klęczeć nad Dźiećiątkiem; więc też y świeża pará/ ogrzać Dźiećinę lepiey może. Nie rozumiem też áby tych dwoygá bydląt potrzeba
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 149
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636