, szeptał coś do ucha, Więcej niewiem, bo sługa sekretów niesłucha. Arlekin: Rozumiem, pójdę prędzej w tę, czyli w tę stronę? Jest tam słyszałem Della, wezmę ją za Zonę, To Królewic mój Panie, niech ja będę Książę, On z Panią, a ja z Sługą amorów nadążę. SCENA III
Moufak, Arlekin. Moufak: APo co tu? Arlekin; przychodzę i biegnę z ochotą: Mój Pan kłania, zabawny sądów swych robotą. Prosi rączo do siebie w pilnym interesie, Gdy nam coś szczęśliwego Królewicza niesie? I jam Książę, lecz tylko przez różne przygody, Mój okręt gdzieś utonął,
, szeptał coś do ucha, Więcey niewiem, bo sługa sekretow niesłucha. Arlekin: Rozumiem, poydę prędzey w tę, czyli w tę stronę? Iest tam słyszałem Della, wezmę ią za Zonę, To Krolewic moy Panie, niech ia będę Xiążę, On z Panią, á ia z Sługą amorow nadążę. SCENA III
Moufak, Arlekin. Moufak: APo co tu? Arlekin; przychodzę y biegnę z ochotą: Moy Pan kłania, zabawny sądow swych robotą. Prośi rączo do siebie w pilnym interessie, Gdy nam coś szczęśliwego Krolewica nieśie? Y iam Xiąże, lecz tylko przez rożne przygody, Moy okręt gdźieś utonął,
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: D
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
MalowANY.
Quaecunque fato eveniunt, et si praemeditata non vitantur. KSiążę, Pan wielki, miał raz jedynaka, Mniemał, że się szczęść uchwycił u haka. Z jedynakami i chłopi się pieszczą, By ich nie tykać same baby wrzeszczą; A nuż dopiero, co to Pan i Książę Z potomstwem robi, pisać nie nadążę. Skoro mu tedy ów się syn urodził, Do Astrologa, który ludzi zwodził, Udał się, każąc, aby prognostyku (W których zawodu bywa i bez liku) Dobył, co z Synem stać się jego może? W jaką Fortunę Niebo go wzpomoże? Wziąwszy Dziecięcia imię i tytuły, Astrolog, kryśli na karcie
MALOWANY.
Quaecunque fato eveniunt, et si praemeditata non vitantur. KSiążę, Pan wielki, miał raz iedynaka, Mniemał, że śię szczęść uchwyćił u haka. Z iedynakami i chłopi śię pieszczą, By ich nie tykać same baby wrzeszczą; A nuż dopiero, co to Pan i Kśiążę Z potomstwem robi, pisać nie nadążę. Skoro mu tedy ow śię syn urodźił, Do Astrologa, ktory ludźi zwodźił, Udał śię, każąc, aby prognostyku (W ktorych zawodu bywa i bez liku) Dobył, co z Synem stać śię iego może? W iaką Fortunę Niebo go wzpomoże? Wźiąwszy Dźiećięćia imię i tytuły, Astrolog, kryśli na karćie
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 39
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731