go jezioro puszczając Lub na błota w śrzodku pól, obłowu dostając; Przy sobie psa, co przy niem tuż bieżał, wiernego, Podjezdka zaś pod sobą miał ladajakiego; A widząc, że Rugier biegł tak prędko, poczekał Na drodze, rozumiejąc, że pewnie uciekał.
V.
Skoro przybliżywszy się Rugier, nań nadbieżał, Pyta hardzie, dlaczego takiem pędem bieżał? On nic nie odpowiada na to myśliwcowi I bieży po staremu ani się stanowi. Myśliwiec widząc, że się Rugier nie ozywa, Woła w głos i na niego lewą ręką kiwa: „Co rzeczesz - prawi - kiedy musisz stanąć zgoła, Ode mnie i od tego wściągniony
go jezioro puszczając Lub na błota w śrzodku pól, obłowu dostając; Przy sobie psa, co przy niem tuż bieżał, wiernego, Podjezdka zaś pod sobą miał ladajakiego; A widząc, że Rugier biegł tak prędko, poczekał Na drodze, rozumiejąc, że pewnie uciekał.
V.
Skoro przybliżywszy się Rugier, nań nadbieżał, Pyta hardzie, dlaczego takiem pędem bieżał? On nic nie odpowiada na to myśliwcowi I bieży po staremu ani się stanowi. Myśliwiec widząc, że się Rugier nie ozywa, Woła w głos i na niego lewą ręką kiwa: „Co rzeczesz - prawi - kiedy musisz stanąć zgoła, Ode mnie i od tego wściągniony
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 148
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
porwanej/ już od wszytkich opłakanej krew raz cztery puścił/ która ozdrowiawszy syna powiła/ bo jest sieła takich brzemiennych młodek/ dobrze umiarkowanych w krew/ którym prócz choroby jak prędko zastąpią/ dla tego iż dla obfitości krwie połód się zatrapia/ abo związki się jego rozrywają/ krew puścić trzeba/ niż choroba jaka górna zła nadbieży abo gorączka/ co wielu doświadczenia już jest rzeczą pewną. 1. Ma tedy krew być puszczana/ ale z pewnymi dokładami. Pierwszy/ aby krwie mało wypuścić/ aby sieły nie ustały/ boby ani płodowemu donoszeniu/ ani chorobnej srogości niewystarczeły/ aniby się mdluchne w pierwszych Księżycach związki nie zwarły/ abo z
porwáney/ iuż od wszytkich opłákáney krew raz cztery puśćił/ ktora ozdrowiawszy syná powiłá/ bo iest śiełá tákich brzemiennych młodek/ dobrze umiarkowánych w krew/ ktorym procz choroby iák prędko zástąpią/ dla tego iż dla obfitośći krwie połod się zátrapia/ ábo zwiąski się iego rozrywáią/ krew puśćić trzebá/ niż chorobá iáka gorna zła nádbieży abo gorączká/ co wielu doświádczenia iuż iest rzeczą pewną. 1. Ma tedy krew być puszczána/ ále z pewnymi dokłádámi. Pierwszy/ áby krwie máło wypuśćić/ áby śieły nie vstały/ boby áni płodowemu donoszeniu/ áni chorobney srogośći niewystárczeły/ ániby się mdluchne w pierwszych Kśiężycach zwiąski nie zwárły/ ábo z
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: G4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
lata nasze bieżą, nazad niewrócone. Lecz wody za wodami idą nieskończone, Ale życia mojego skoro czas przeminie, Inszy nie przyjdzie ani wiek nowy nadpłynie. Czyli trudno przeskoczyć kresy zamierzone? Abo prawa naganiać wiecznie położone? Raczej to, co nam wieku pozwolono trochę, Niechaj troski nie gryzą i frasunki płoche. Samo nadbieży, co jest naznaczono komu, A zła chwila namaca i w zawartym domu. Ja tym czasem ten warkocz będę rozpletała, Będę się w tobie, piękny Purze, przeglądała. Owa mię też to potka, co i siostry moje. A jako teraz żywa nad twym brzegiem stoję, Będzie pamiątka moja na wieczny czas stała
lata nasze bieżą, nazad niewrócone. Lecz wody za wodami idą nieskończone, Ale życia mojego skoro czas przeminie, Inszy nie przyjdzie ani wiek nowy nadpłynie. Czyli trudno przeskoczyć kresy zamierzone? Abo prawa naganiać wiecznie położone? Raczej to, co nam wieku pozwolono trochę, Niechaj troski nie gryzą i frasunki płoche. Samo nadbieży, co jest naznaczono komu, A zła chwila namaca i w zawartym domu. Ja tym czasem ten warkocz będę rozpletała, Będę się w tobie, piękny Purze, przeglądała. Owa mię też to potka, co i siostry moje. A jako teraz żywa nad twym brzegiem stoję, Będzie pamiątka moja na wieczny czas stała
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 80
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. dnia 2. Kwietnia dwaj Orłowie miedzy obiema wsiami Cyżowem i Sagarowem/ trzy mile ode Gdańska/ po południu miedzy 5. i 6. w powietrzu potężnie sięzbijali/ i tak długo uganiali/ aż jeden drugiego o ziemię uderzył: gdy tak jeden drugiego na ziemi mocno trzyma/ ani się puścić chcą obywatele miejsca onego nadbieżeli przypatrować się i obaczyć jaki temu koniec będzie/ i ośmieliwszy się chcieli ich rozwadzić: ale iż głęboko jeden drugiemu pazury w mięsie utopił/ tak że niepodobną była onych rozjąć i rozłączyć/ musieli onego zwycięzcę zabić/ azwyciężonego żywo zostawić. Co jednak ta Utarczka tych dwu Orłów znaczyła/ każdemu człowiekowi tych Krajów wiadomo;
. dnia 2. Kwietniá dwáj Orłowie miedzy obiemá wśiámi Cyżowem y Ságárowem/ trzy mile ode Gdańska/ po południu miedzy 5. y 6. w powietrzu potężnie śięzbijáli/ y ták długo uganiáli/ áż jeden drugiego o źiemię uderzył: gdy ták jeden drugiego ná źiemi mocno trzyma/ ani śię puśćić chcą obywátele miescá onego nádbieżeli przypátrowáć śię y obáczyć jaki temu koniec będźie/ y ośmieliwszy śię chćieli ich rozwádźić: ale yż głęboko jeden drugiemu pázury w mięśie utopił/ ták że niepodobną była onych rozjąć y rozłączyć/ muśieli onego zwyćieżcę zábić/ ázwyćiężonego żywo zostáwić. Co jednák tá Utarczká tych dwu Orłow znácżyłá/ káżdemu człowiekowi tych Krajow wiadomo;
Skrót tekstu: OpisUtar
Strona: 5nlb
Tytuł:
Własne i prawdziwe opisanie utarczki dwu orłów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Michał Karnall
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
bież do Jeruzalem/ a tam będziesz wszystko widział. P. Bym drogę wiedział/ a ten dostatek miał/ pewnie żebym tam z radości bieżał.
JO: Wziąwszy na pomoc Pana Boga/ idź jedno/ będzieć szczęśliwa droga/ natrudniej niż Włoskie granice a Sycylią przebieżysz/ granice też Tureckie minąwszy/ górę Karmeli nadbieżysz/ tam kędy Sarepta Sydońska/ nie daleko Ptolemardy/ gdy tam będziesz/ już tam wesołe miejsca/ wesołe dni będziesz mieć wszędy: tam miejsce oględasz/ gdzie Heliasz Ołtarz zbudował/ a tam stąd idąc/ Tyr/ Sydon/ w pięknej równinie/ a Cesareą/ na pięknej gorze będziesz miał. Od tych miejsc bieżąc
bież do Ieruzálem/ á tám będziesz wszystko widział. P. Bym drogę wiedział/ á ten dostátek miał/ pewnie żebym tám z rádośći bieżał.
IO: Wziąwszy ná pomoc Páná Bogá/ idź iedno/ będzieć sczęsliwa drogá/ natrudniey niż Włoskie gránice á Sycylią przebieżysz/ gránice też Tureckie minąwszy/ gorę Kármeli nádbieżysz/ tám kędy Sáreptá Sydońska/ nie dáleko Ptolemárdy/ gdy tám będziesz/ iuż tám wesołe mieyscá/ wesołe dni będziesz mieć wszędy: tám mieysce oględasz/ gdzie Heliasz Ołtarz zbudował/ á tám stąd idąc/ Tyr/ Sydon/ w piękney rowninie/ á Cesáreą/ ná piękney gorze będźiesz miał. Od tych mieysc bieżąc
Skrót tekstu: MirJon
Strona: 9
Tytuł:
Jonathas zmartwychwstał
Autor:
Florian Mirecki
Drukarnia:
wdowa Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
miasta na prawą rękę wybieżeć/ wybieżawszy/ będzieć po prawej ręce Syon Góra/ a po lewej Alchedema/ w koło murem obwiedziona/ tam też ujrzysz Jozafaty dolinę/ stąd do Betaniej z pułmile/ od tego miejsca/ grób Lazarzów nastajanie/ z którego był wskrzeszony/ tam stąd nie daleko Betleem/ na tej drodze nadbieżysz miejsce/ kędy Abakuka z potrawą Anioł porwał/ i zaniósł do ziemie Haldejskiej/ kędy Daniel miedzy Lwy siedział. W Betleem też jest co widzieć/ gdzie się Zbawiciel narodził/ gdzie obrzezan był/ gdzie Jeronim ś. mieszkał/ gdzie Zbawiciel dary od królów brał/ gdzie Heród dziatki pomordował. Jeruzalem. 1. Reg
miástá ná práwą rękę wybieżeć/ wybieżawszy/ będźieć po práwey ręce Syon Gorá/ á po lewey Alchedemá/ w koło murem obwiedźiona/ tám też vyrzysz Iozápháty dolinę/ stąd do Bethániey z pułmile/ od tego mieyscá/ grob Lázárzow nástáiánie/ z ktorego był wskrzeszony/ tám stąd nie dáleko Bethleem/ ná tey drodze nádbieżysz mieysce/ kędy Abákuká z potráwą Anioł porwał/ y zániosł do źiemie Háldeyskiey/ kędy Dániel miedzy Lwy śiedźiał. W Betleem też iest co widźieć/ gdźie się Zbáwićiel narodźił/ gdźie obrzezan był/ gdźie Ieronim ś. mieszkał/ gdźie Zbáwićiel dáry od krolow brał/ gdźie Herod dźiatki pomordował. Ierusalem. 1. Reg
Skrót tekstu: MirJon
Strona: 11
Tytuł:
Jonathas zmartwychwstał
Autor:
Florian Mirecki
Drukarnia:
wdowa Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Mariam
Miła panno, bym nie wiem jaką miał ciepłotę, Dałbym ja, sama widzisz tę moję ochotę: Zbiegałem wszytek rynek i wszytkie ulice, Aż mi namni w latarni nie zostało świece, Com biegał po miasteczku szukając gospody Dla twojego połogu i twojej dogody.
Nie mogłem tak dobrego człowieka nadbieżeć, Który by był dał w domu swoim tobie leżeć. Jeślić kąta w potrzebie ty dać żałowali, Pewnie by i poduszki pożyczyć nie chcieli. Jak mogło być najlepiej, takem posługował, A tom ci i drobnego sianka nagotował. Mam sam jeszcze skoreczkę barana dobrego, Przykryjże, panno mięła,
Mariam
Miła panno, bym nie wiem jaką miał ciepłotę, Dałbym ja, sama widzisz tę moję ochotę: Zbiegałem wszytek rynek i wszytkie ulice, Aż mi namni w latarni nie zostało świece, Com biegał po miasteczku szukając gospody Dla twojego połogu i twojej dogody.
Nie mogłem tak dobrego człowieka nadbieżeć, Który by był dał w domu swoim tobie leżeć. Jeślić kąta w potrzebie ty dać żałowali, Pewnie by i poduszki pożyczyć nie chcieli. Jak mogło być najlepiej, takem posługował, A tom ci i drobnego sianka nagotował. Mam sam jeszcze skoreczkę barana dobrego, Przykryjże, panno mięła,
Skrót tekstu: DialKrótOkoń
Strona: 99
Tytuł:
Dialog krótki na święto narodzenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989