, A stary frant aż się pienił, Że takim żartom podlegał, Widząc, że w lisim narodzie Bez ogona nic po modzie.
Tak właśnie w mieście, a nie tylko w lesie Drwią z tego, kto co błazeńskiego wniesie. ŚWIERSZCZ I MRÓWKA
Świerszcz polny, część prześpiewawszy Lata, drugą przepląsawszy, Kiedy już przykra nadchodziła zima, Postrzegł się, ale nierychło, Że nic w spiżarni nie ma. Garło mu zaraz ucichło, Widział, że na głód tańce i kuranty Są barzo czcze prowijanty. W tej biedzie Do mrówki idzie Prosić o pożyczenie ziarneczka jakiego, Mówiąc, że świerczowskim słowem Odda jej zaraz z nowego, Chyba żeby nie był
, A stary frant aż się pienił, Że takim żartom podlegał, Widząc, że w lisim narodzie Bez ogona nic po modzie.
Tak właśnie w mieście, a nie tylko w lesie Drwią z tego, kto co błazeńskiego wniesie. ŚWIERSZCZ I MRÓWKA
Świerszcz polny, część prześpiewawszy Lata, drugą przepląsawszy, Kiedy już przykra nadchodziła zima, Postrzegł się, ale nierychło, Że nic w spiżarni nie ma. Garło mu zaraz ucichło, Widział, że na głód tańce i kuranty Są barzo czcze prowijanty. W tej biedzie Do mrówki idzie Prosić o pożyczenie ziarneczka jakiego, Mówiąc, że świerczowskim słowem Odda jej zaraz z nowego, Chyba żeby nie był
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 353
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. On wnet rozkazał, by masztalerz swego Podał mi konia, ja wsiadłszy na niego Mimo szańc w skok biegł i wołał: „Strzelajcie! Ponad Kamieniec Turkom iść nie dajcie! Strzelajcie pilno, zraźcie ich przechody, Pokażcie, żeśmy nieschylni do zgody!” Gdy niegotowość pomocników była, A ta już kupa blisko nadchodziła, Krzyknie na swoich, aby wnet strzelali, A ci wnet głosu jego usłuchali. Jęli z hakownic ognia dawać rządnie, Zamieszali ich zarazem porządnie I pan Podczaski także nie próżnował, Gdyż nieprzyjaciel na cel mu wstępował. Potem Cyprian z dział ich począł mieszać. Oni w swe miejsca poczęli pośpieszać. Chłopi, co stali
. On wnet rozkazał, by masztalerz swego Podał mi konia, ja wsiadłszy na niego Mimo szańc w skok biegł i wołał: „Strzelajcie! Ponad Kamieniec Turkom iść nie dajcie! Strzelajcie pilno, zraźcie ich przechody, Pokażcie, żeśmy nieschylni do zgody!” Gdy niegotowość pomocników była, A ta już kupa blisko nadchodziła, Krzyknie na swoich, aby wnet strzelali, A ci wnet głosu jego usłuchali. Jęli z hakownic ognia dawać rządnie, Zamieszali ich zarazem porządnie I pan Podczaski także nie próżnował, Gdyż nieprzyjaciel na cel mu wstępował. Potem Cypryjan z dział ich począł mieszać. Oni w swe miejsca poczęli pośpieszać. Chłopi, co stali
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 181
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
XIII. Aniołowie/ gdy brat jeden umarł/ Oratorium rożami i liliami potrząsnęli. 34.
Niektóry z synów duchownych wielebnego Ojca Roberta/ gdy w drodze ciasnej i trudnej/ która wiedzie do żywota/ nieustającą usilnością bieżał/ podobało się Panu/ pracam jego koniec uczynić/ i w pokoju go do siebie wziąć. Gdy już nadchodziła godzina szczęśliwego zeszcia jego. Opat ś. i inni bracia szli na pokoj/ a oto twardy sen przypadł nań/ i ujrzał we śnie dwu pięknych młodzieńców/ twarzą i ubiorem znamienicie jaśniejących/ którzy jakoby lilie/ roże/ fiołki/ i inne rozliczne kwiatki w chórze Clarawateńskim hojnie potrząsali/ tak iż pawiment
XIII. Anyołowie/ gdy brát ieden vmárł/ Oratorium rożámi y liliámi potrząsnęli. 34.
NIektory z synow duchownych wielebnego Oycá Robertá/ gdy w drodze ćiásney y trudney/ ktora wiedźie do żywotá/ nievstáiącą vśilnośćią bieżał/ podobáło sie Pánu/ pracam iego koniec vczynić/ y w pokoiu go do siebie wźiąć. Gdy iuż nádchodźiłá godźina sczęsliwego zeszćia iego. Opát ś. y ini bráćia szli ná pokoy/ á oto twárdy sen przypadł nań/ y vyrzał we snie dwu pięknych młodźieńcow/ twarzą y vbiorem známienićie iáśnieiących/ ktorzy iákoby lilie/ roże/ fiołki/ y ine rozliczne kwiatki w chorze Clárawáteńskim hoynie potrząsáli/ ták iż páwiment
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 42
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
wdowy sześci groszy/ a niechciałem oddać. Jako tedy ona wiele kroków uczyniła chodząc do mnie upominając się swego/ tyle mi plag święte ręce dały. a żebyście wiedzieli że nie kłamam/ po jutrze/ o godzinie szóstej z tego świata zejdę. A był dzień Piątkowy. W nocy tedy gdy już Niedziela nadchodziła/ a ta była Kwietna/ z łóżka powstał/ szkapularz i włosiennicę którą podle siebie miał na się porwawszy/ do Kościoła ś. Andrzeja z ochotą wszedł/ potym braciej którzy byli przy tym rzekł: Oto świętych karaniem ubiczowany/ tak z ciała wychodzę oczyszczony/ jakom z wody Chrztu ś. wyszedł czysty. Gdy
wdowy sześći groszy/ á niechćiałem oddáć. Iáko tedy oná wiele krokow vczyniłá chodząc do mnie vpomináiąc sie swego/ tyle mi plag święte ręce dáły. a żebyśćie wiedźieli że nie kłamam/ po iutrze/ o godźinie szostey z tego świátá zeydę. A był dźien Piątkowy. W nocy tedy gdy iuż Niedźiélá nádchodźiłá/ á tá byłá Kwietna/ z łożká powstał/ szkápularz y włośiennicę ktorą podle śiebie miał ná się porwawszy/ do Kośćioła ś. Andrzeiá z ochotą wszedł/ potym bráćiey ktorzy byli przy tym rzekł: Oto świętych karániem vbiczowány/ ták z ćiáłá wychodzę ocżyśćiony/ iákom z wody Chrztu ś. wyszedł czysty. Gdy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 52
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
/ nic wątpić nie potrzeba/ że one łzy z tak pokornego i szczyrego serca pochodzące/ u wszechmocnego Pana wiele otrzymać mogły. Tego tedy niektóry cud powiadam/ o którym/ i od niego samego/ gdym go o to pytał/ wziąłem wiadomość. Dnia jednego/ gdy był w drodze/ a już noc nadchodziła/ nie było żadnej gospody/ do Klasztoru Panieńskiego przybył; Gdzie małe dziecię było/ które na każdą noc zły duch zwykł trapić. Panny tedy jako męża ś. przyjęły/ prosiły go/ aby to dziecię z nim przez tę noc było: na co on z chęcią przyzwolił. Rano tedy pilnie się pytały/ jeśli
/ nic wątpić nie potrzebá/ że one łzy z ták pokornego y sczyrego sercá pochodzące/ v wszechmocnego Páná wiele otrzymáć mogły. Tego tedy niektory cud powiádam/ o ktorym/ y od niego sámego/ gdym go o to pytał/ wźiąłem wiádomość. Dniá iednego/ gdy był w drodze/ á iuż noc nádchodźiłá/ nie było żadney gospody/ do Klasztoru Pánieńskiego przybył; Gdźie máłe dźiećię było/ ktore ná káżdą noc zły duch zwykł trapić. Pánny tedy iáko mężá ś. przyięły/ prośiły go/ áby to dźiećię z nim przez tę noc było: na co on z chęćią przyzwolił. Ráno tedy pilnie sie pytały/ iesli
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 95
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
parte 13. Gości przyjmowanie. Przykład VI. Uczynność nad ubogimi w jednym pastuszku pochwalona/ a nieuczynność w Królu zganiona i skarana. 283.
GDy ś. Germanus Biskup Antysiodoreński przepowiadał w Brytanii/ dnia jednego/ z uczniami swemi szedł do pałacu Króla Brytańskiego/ i przez posła/ iż było wielkie zimno/ a noc nadchodziła/ prosił o przenocowanie. Lecz Król nieludzki nie chciałtego uczynić. Z. Germanus pod niebem z swoimi śniego i grad znosił cierpliwie. Tym czasem pastuch Królewski wziąwszy na noc obrok ze dwora/ wracał się do swojej budki. Urzrzawszy świętego z swoimi drżącego/ rzekł: Proszę Panie ktośkolwiek jest abyś miał litość nad sobą
parte 13. Gości przyimowánie. PRZYKLAD VI. Vczynność nád vbogimi w iednym pástuszku pochwalona/ á nieuczynność w Krolu zgániona y skarána. 283.
GDy ś. Germanus Biskup Antisiodoreński przepowiádał w Brytánniey/ dniá iednego/ z vczniámi swemi szedł do páłacu Krolá Brytáńskiego/ y przez posłá/ iż było wielkie zimno/ á noc nádchodźiłá/ prośił o przenocowánie. Lecz Krol nieludzki nie chćiałtego vczynić. S. Germanus pod niebem z swoimi śniego y grad znośił cierpliwie. Tym czásem pástuch Krolewski wźiąwszy na noc obrok ze dworá/ wracał sie do swoiey budki. Vrzrzawszy świętego z swoimi drżącego/ rzekł: Proszę Pánie ktośkolwiek iest abyś miał lutość nád sobą
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 312
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
imp. krakowskiego i ichmpp. senatorów, żądając ordines Reipcae ut tantae patiantur morae, ile convalescentia fractae salutis potrzebuje obiecując zaraz, nie bawiąc, recuperatis viribus za wydaniem tylko innotescencyj de die et tempore zaczęcia sejmu zjachać. Król im. w wieczór był weselszy, z ks. Wotą zabawiał się; kwadransami królowa im. nadchodziła. Die 14 ejusdem
Po długiej deliberacyjej przy rzeźwiejszych siłach król im. zdrowszym od inszych dni będąc napisany uniwersał i dobrze sformowany na ręce ks. im. prymasa on ekspediować dziś kazał po południu o dwukoń przez kozaków rozsadzonych ad ordines Reipce, obwieszczający o tej słabości, dla której niepodobno zjachać, obiecując w nim za przywróceniem
jmp. krakowskiego i ichmpp. senatorów, żądając ordines Reipcae ut tantae patiantur morae, ile convalescentia fractae salutis potrzebuje obiecując zaraz, nie bawiąc, recuperatis viribus za wydaniem tylko innotescencyj de die et tempore zaczęcia sejmu zjachać. Król jm. w wieczór był weselszy, z ks. Votą zabawiał się; kwadransami królowa jm. nadchodziła. Die 14 eiusdem
Po długiej deliberacyjej przy rzeźwiejszych siłach król jm. zdrowszym od inszych dni będąc napisany uniwersał i dobrze sformowany na ręce ks. jm. prymasa on ekspediować dziś kazał po południu o dwukoń przez kozaków rozsadzonych ad ordines Reipcae, obwieszczający o tej słabości, dla której niepodobno zjachać, obiecując w nim za przywróceniem
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 73
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
,
A był zwyczaj Królowi ten, że kiedy kogo Za eksces chciał Dekretem śmierci karać srogo, Wysyłał gońca z trąbą żałosną przęd wrota, Której dźwięk znakiem końca pewnym był żywota. I wszyscy z głosu trąby brali o Dekrecie Wieść, że ten krótki termin życia ma na świecie. Więc gdy wieczor nastąpił, a noc nadchodziła, Pod wrota Brata swego Król z trąbą wysyła, Której dźwięk (memor mori) gdy zabrzmiał, strwozony Tym nagle dźwiękiem trąby Króla brat rodzony, Myśląc o nagłym gniewie, o swym zdesperował Zdrowiu, a tak całą noc rzeczy dysponował. Tedy nazajutrz, skoro na świat dzień rumiany Począł wychodzić, szatą żałobną przybrany,
,
A był zwyczay Krolowi ten, że kiedy kogo Zá exces chćiał Dekretem śmierći káráć srogo, Wysyłał gońcá z trąbą záłosną przęd wrotá, Ktorey dźwięk znákiem koncá pewnym był zywotá. Y wszyscy z głosu trąby bráli o Dekrecie Wieść, że ten krotki termin żyćia ma ná świećie. Więc gdy wieczor nástąpił, á noc nádchodźiłá, Pod wrotá Brátá swego Krol z trąbą wysyła, Ktorey dzwięk (memor mori) gdy zábrzmiał, strwozony Tym nagle dzwiękiem trąby Krolá brát rodzony, Myśląc o nagłym gniewie, o swym zdesperował Zdrowiu, á ták cáłą noc rzeczy dysponował. Tedy názáiutrz, skoro ná świát dźień rumiány Począł wychodźić, szátą żałobną przybrány,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 38
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
są ale ich jest i po trzydzieści w Parafijej. Wrócili my się tedy do Miasta tylkośmy rozkazali żeby z każdej wsi po dwóch przyszło aże by mieli kwity poborowe że by się z nich informowac która wieś więcej która mniej ma Gruntów zaraz tedy na zajutrz stanęli, Ale że musieliśmy wyjechać przeciwko chorągwi, która nadchodziła że by ją wprowadzić, a oni tedy musieli czekać. Wsiedlismy tedy w Niedzielę białą nad owemi kwitami po ranej Mszej po miarkowaliśmy to do wieczora a jaki taki odobrego Pana prosi ten obiecuje w kontentacyjej Gęs ten kapłona, inszy Baranka na święta. każdemu zosobna powiedzieliśmy sekretnie żeś my tobie naznaczyli najlepszego
są ale ich iest y po trzydziesci w Parafiiey. Wrocili my się tedy do Miasta tylkosmy rozkazali żeby z kozdey wsi po dwoch przyszło aże by mieli kwity poborowe że by się z nich informowac ktora wies więcey ktora mniey ma Gruntow zaraz tedy na zaiutrz stanęli, Ale że musielismy wyiechać przeciwko chorągwi, ktora nadchodziła że by ją wprowadzić, a oni tedy musieli czekac. Wsiedlismy tedy w Niedzielę białą nad owemi kwitami po raney Mszey po miarkowaliśmy to do wieczora a iaki taki odobrego Pana prosi tęn obiecuie w kontentacyiey Gęs ten kapłona, inszy Baranka na swięta. kozdemu zosobna powiedzielismy sekretnie żeś my tobie naznaczyli naylepszego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 81v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Bóg poszczęścił, iż Szwedów z ich szańców wystrzelali, na wał z chorągwiami bez swej szkody wpadli, zabiwszy ich do 40, jako sami potem powiedali. Jazda też pod miasto tak blisko się podemknęła, że ich z muszkietów niemieckich przenoszono, dla czego szkody w nich nieprzyjaciel z dział czynić niemógł. A gdy noc nadchodziła J. M. P. Hetman zwiodszy z onego placu wojsko, rozłożył je na cztery strony miasta. Na jednej stronie stanął od rzeki P. Moczarski z chorągwią swoją, P. Męcińskiego i P. Stanisławskiego; na drugiej stronie od lasu na gościńcu Pomorskim, gdzie najwiętsza równina do harcu i podtkania się, stanął
Bóg poszczęścił, iż Szwedów z ich szańców wystrzelali, na wał z chorągwiami bez swéj szkody wpadli, zabiwszy ich do 40, jako sami potém powiedali. Jezda też pod miasto tak blisko się podemknęła, że ich z muszkietów niemieckich przenoszono, dla czego szkody w nich nieprzyjaciel z dział czynić niemógł. A gdy noc nadchodziła J. M. P. Hetman zwiodszy z onego placu wojsko, rozłożył je na cztery strony miasta. Na jednéj stronie stanął od rzeki P. Moczarski z chorągwią swoją, P. Męcińskiego i P. Stanisławskiego; na drugiéj stronie od lasu na gościńcu Pomorskim, gdzie najwiętsza równina do harcu i podtkania się, stanął
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 22
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842