z-oboi strony Dniepr zalegszy, przy Sule, wduże się obrony I Okopy funduje; chcąc go z-tąd sturbować, Gąsiewskiemu kazano naprzód kredencować. Który Dnieprem Piechote w-łodziach opuściwszy, Dopiął tego szczęśliwie, że go z-tąd ruszywszy Dalej umknąć przymusił. Aż straszliwe wieści: Jako Wojska prowadząc tysięcy czterdzieści Krzeczowski nań nadciąga wrzeczy pod Rzeczyce, Ale te uprzedzione miał snadź tajemnice, Żeby tam na Hetmana spadł niespodziewanie, Wszakże on gdy Języka o tym wprzód dostanie, Był już nie mniej gotowym. Lubo to nad swoje W-tym ostróżność, rozerwał z-Wojskiem się a troje: Cześć świeżo z-Pawłowiczem, a cześć wyprawiwszy Z-Komorowskim na
z-oboi strony Dniepr zalegszy, przy Sule, wduże się obrony I Okopy funduie; chcąc go z-tąd zturbować, Gąsiewskiemu kazano naprzod kredencować. Ktory Dnieprem Piechote w-łodziach opuśćiwszy, Dopiął tego szczęśliwie, że go z-tąd ruszywszy Daley umknąć przymusił. Aż straszliwe wieśći: Iáko Woyska prowadząc tysięcy czterdźieśći Krzeczowski nań nadćiąga wrzeczy pod Rzeczyce, Ale te uprzedźione miał snadź taiemnice, Zeby tam ná Hetmáná spadł niespodźiewánie, Wszákże on gdy Iezyká o tym wprzod dostánie, Był iuż nie mniey gotowym. Lubo to nad swoie W-tym ostrożność, rozerwał z-Woyskiem się a troie: Cześć świeżo z-Páwłowiczem, á cześć wyprawiwszy Z-Komorowskim na
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 100
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się aż o dno piekielne. Pomknął się też był Osman na górę obojga Testamentu/ i starego/ i nowego; tę rozkopywać chciał/ a na to miejsce plugawy swój Alkoran prowadzić. Puknęły nadzieje jego wiatrem nadziane/ od obudwu testamentu porażone. Kserkses Ato górę chciał był rozkopać/ gdy do grecji z wojskiem niezliczonym nadciągał/ jako pisze Plutarchus; nie mógłci tego dokazać: Ato po dziś dzień górą stoi/ a górą świętą/ na której Kaloitrowie mieszkają. Osman na Testamenty święte/ które na gorze Krakowskiej były/ ważył/ te myślił rozkopać/ i znieść; ale omyliłago nadzieja: skruszył Bóg tego cielca złotego na proch/
się áż o dno piekielne. Pomknął się też był Osman ná gorę oboygá Testámentu/ y stárego/ y nowego; tę roskopywáć chćiał/ á ná to mieysce plugáwy swoy Alkoran prowádźić. Puknęły nadźieie iego wiátrem nádźiane/ od obudwu testámentu poráżone. Xerxes Ato gorę chćiał był roskopáć/ gdy do grecyey z woyskiem niezliczonym nádćiągał/ iako pisze Plutarchus; nie mogłći tego dokazáć: Ato po dźiś dźień gorą stoi/ á gorą świętą/ ná ktorey Káloitrowie mieszkáią. Osman ná Testámenty święte/ ktore ná gorze Krákowskiey były/ ważył/ te myślił roskopáć/ y znieść; ále omyliłágo nádźieiá: skruszył Bog tego ćielcá złotego ná proch/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, przed przednią strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga Król i hetman, natenczas Jabłonowski, gdyż drugi hetman, Sieniawski, został chory
, przed przednią strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga Król i hetman, natenczas Jabłonowski, gdyż drugi hetman, Sieniawski, został chory
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 76
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga Król i hetman, natenczas Jabłonowski, gdyż drugi hetman, Sieniawski, został chory w Preszburgu. Zaraz in konfuso wszystkie rzeczy poczęli iść: piechoty i armaty nie nadciągnęli, wojsko cesarskie nie zbiegło, nasi się poczęli szykować, ale nie do ładu, bo rozwodu nie dał nieprzyjaciel, to jest pasza sylistryjski, który się
przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga Król i hetman, natenczas Jabłonowski, gdyż drugi hetman, Sieniawski, został chory w Preszburgu. Zaraz in confuso wszystkie rzeczy poczęli iść: piechoty i armaty nie nadciągnęli, wojsko cesarskie nie zbiegło, nasi się poczęli szykować, ale nie do ładu, bo rozwodu nie dał nieprzyjaciel, to jest pasza sylistryjski, który się
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 76
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
: „Zmiłuj się, panie rajtar! Obróć się na tego Turczyna". Obrócił się rajtar i zrównawszy się z Turczynem, jak strzelił, tak Turczyn z dymem spadł. Znowu dwóch Turków wysforowało się za Królem, rajtar też się znowu do nich obrócił, koło którego poczęli się bawić ci dwóch Turków, a inni nadciągać i uczyniła się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko
: „Zmiłuj się, panie rajtar! Obróć się na tego Turczyna". Obrócił się rajtar i zrównawszy się z Turczynem, jak strzelił, tak Turczyn z dymem spadł. Znowu dwóch Turków wysforowało się za Królem, rajtar też się znowu do nich obrócił, koło którego poczęli się bawić ci dwóch Turków, a inni nadciągać i uczyniła się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 80
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko cesarskie poczęło nadciągać, które postrzegłszy Turcy wrócili się, gdy też i oni mieli konie zmachane i na tym się dzień czwartkowy zakończył. Gdzie jaki taki dziękował Panu Bogu, że żyw został, witając się z sobą, jak gdyby z tamtego świata wrócili. W piątek tedy rano składa król konsylium bellicum z panami polskimi, z pułkownikami(
się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko cesarskie poczęło nadciągać, które postrzegłszy Turcy wrócili się, gdy też i oni mieli konie zmachane i na tym się dzień czwartkowy zakończył. Gdzie jaki taki dziękował Panu Bogu, że żyw został, witając się z sobą, jak gdyby z tamtego świata wrócili. W piątek tedy rano składa król consilium bellicum z panami polskimi, z pułkownikami(
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 80
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
póki skarbne wozy/ armata/ działa/ wcześnie przeprawione nie będą.
Przyszedł ten dzień 15. Augusta/ dzień mówię on chwalebny i święty/ triumfującej Królowej niebieskiej (a zgoła i Polskiej/ ponieważ ją tym tytułem czci wszystko Królestwo) wszystko na rozkazanie Królewskie stawa się/ postępują porządkiem za świtem pierwsze straży/ za nimi nadciąga Książę Koreckie z pierwszymi Pułkami/ przebywa bagnistą drogę wojsko/ samże Król z pracowany wszytkiego przytomny/ armata wojenna i wozy z przepaści onych wybijają się. Natychmiast strażą wyprawiono na posłuchy ku Jeziornu/ które było o pułtory mile od obozu/ a ci zajźrzawszy ż daleka kilka ochotnika Tatarów/ dają wiadomość Królowi o podjazdach Tatarskich
poki skárbne wozy/ ármatá/ dźiáłá/ wcżeśnie przepráwione nie będą.
Przyszedł ten dżień 15. Augustá/ dźień mowię on chwalebny y święty/ tryumphuiącey Krolowey niebieskiey (á zgołá y Polskiey/ ponieważ ią tym tytułem cżći wszystko Krolestwo) wszystko ná roskazánie Krolewskie sstawa się/ postępuią porządkiem zá świtem pierwsze straży/ zá nimi nádćiąga Xiążę Koreckie z pierwszymi Pułkámi/ przebywa bágnistą drogę woysko/ samże Krol z prácowány wszytkiego przytomny/ ármatá woienna y wozy z przepáśći onych wybijáią się. Nátychmiast strażą wypráwiono ná posłuchy ku Ieźiornu/ ktore było o pułtory mile od obozu/ á ći záyźrzawszy ż dáleká kilká ochotniká Tátárow/ dáią wiádomość Krolowi o podiázdách Tátárskich
Skrót tekstu: PastRel
Strona: Bv
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
desperować poczęli. Jam ich przecię cieszył (lubom to i sam dobrze widział), że ja mam szczęście do fortec, że się na moje imię fortece zdawają. Tymczasem pierwsza kula, z miasta z działa wystrzelona nawiasem przez górę, cudownym trafunkiem zabiła żołdata regimentu pana inflanckiego. Gdy tedy regimenty piesze i dragońskie nadciągały i pod górą stawały, czekając na armatę, tymczasem nieprzyjaciel począł palić przedmieścia i stodoły, które nam były bardzo potrzebne do aproszowania się do miasta. A żem był przodem wyprawił jeszcze od północka z p. starostą łuckim Kozaków, co teraz świeżo przyszli z p. Myśliszewskim, Semenem, Bułyhą i Iskrzyckim, tym
desperować poczęli. Jam ich przecię cieszył (lubom to i sam dobrze widział), że ja mam szczęście do fortec, że się na moje imię fortece zdawają. Tymczasem pierwsza kula, z miasta z działa wystrzelona nawiasem przez górę, cudownym trafunkiem zabiła żołdata regimentu pana inflanckiego. Gdy tedy regimenty piesze i dragońskie nadciągały i pod górą stawały, czekając na armatę, tymczasem nieprzyjaciel począł palić przedmieścia i stodoły, które nam były bardzo potrzebne do aproszowania się do miasta. A żem był przodem wyprawił jeszcze od północka z p. starostą łuckim Kozaków, co teraz świeżo przyszli z p. Myśliszewskim, Semenem, Bułyhą i Iskrzyckim, tym
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 584
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ dali znać Cezarowi/ że proch nad zwyczaj więtszy i kurzawa z tej strony się ukazuje/ w którą zastęp jachał. Dorozumiał się iż Brytani poczynali zdradę swoję odkrywać/ z jakiej miary zaraz ufcom które na straży były (dwa zostawiwszy dla obrony obozu) tam zsobą się ruszyć/ drugim do zbroje/ a potym nadciągać nic nie mieszkając/ rozkazał. Trochę dalej od obozu odjachawszy/ obaczył ano nieprzyjaciel barzo silny zastępowi tak/ że już ledwie strzymawał zewsząd na skupiony broń ciskał. Abowiem Brytani wiedząc/ iż Rzymianie zostawili byli jeszcze nieco zboża na polu nie dożętego/ spodziewali się też/ że po ostatek przyść mieli/ dla czego się byli
/ dáli znáć Cezárowi/ że proch nád zwyczay więtszy y kurzáwá z tey strony sie vkázuie/ w ktorą zastęp iáchał. Dorozumiał sie iż Brytani poczynáli zdrádę swoię odkrywáć/ z iákiey miáry záraz vfcom ktore ná straży były (dwá zostáwiwszy dla obrony obozu) tám zsobą sie ruszyć/ drugim do zbroie/ á potym nádćiągáć nic nie mieszkáiąc/ roskazał. Trochę dáley od obozu odiáchawszy/ obaczył áno nieprzyiaćiel barzo śilny zastępowi tak/ że iuż ledwie strzymawał zewsząd ná skupiony broń ćiskał. Abowiem Brytani wiedząc/ iż Rzymiánie zostáwili byli ieszcze nieco zboża ná polu nie dożętego/ spodźiewali sie też/ że po ostatek przyśdź mieli/ dla czego sie byli
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 88.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
pomyśliły/ gdyż wiadomo jest Francjej wszytkiej/ że hetmaństwa jego ostatnie to już jest lato/ i już się urząd jego kończy/ któremu jeśliby się teraz oparła i mężnie wytrwała/ mogłaby się na potym niczego nie bać. Otoż Kwintusa Kalena Legata/ z dwiema zastępami zostawiwszy/ któryby za nim zwyczajnie wielkiemi noclegami nadciągał/ sam ze wszystkim konnym jako mógł naprędzej do Kaniniusza bieżał. Gdy nad oczekiwanie wszytkich do Vksellodunu przybył/ a miasto szańcami otoczonej i zamknione obaczył/ sposobu też żadnego nie najdował/ jakoby mógł szturmów odstąpić/ a zbiegowie mu o dostatku wielkim zboża w mieście powiadali/ postanowił mu odjąć wodę. Dolizna niemal około wszytkiej góry
pomyśliły/ gdyż wiádomo iest Fráncyey wszytkiey/ że hetmáństwá iego ostátnie to iuż iest láto/ y iuż sie vrząd iego kończy/ ktoremu ieśliby sie teraz opárłá y meżnie wytrwáłá/ mogłáby sie ná potym niczego nie báć. Otoż Kwintusá Kalena Legatá/ z dwiemá zastępámi zostáwiwszy/ ktoryby zá nim zwyczáynie wielkiemi noclegámi nádćiągał/ sam ze wszystkim konnym iáko mogł naprędzey do Kániniuszá bieżał. Gdy nád oczekiwánie wszytkich do Vxellodunu przybył/ á miásto száńcámi otoczoney y zámknione obaczył/ sposobu też żadnego nie naydował/ iákoby mogł szturmow odstąpić/ a zbiegowie mu o dostátku wielkim zboża w mieśćie powiádali/ postánowił mu odiąć wodę. Dolizná niemal około wszytkiey gory
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 233.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608