: „Zmiłuj się, panie rajtar! Obróć się na tego Turczyna". Obrócił się rajtar i zrównawszy się z Turczynem, jak strzelił, tak Turczyn z dymem spadł. Znowu dwóch Turków wysforowało się za Królem, rajtar też się znowu do nich obrócił, koło którego poczęli się bawić ci dwóch Turków, a inni nadciągać i uczyniła się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko
: „Zmiłuj się, panie rajtar! Obróć się na tego Turczyna". Obrócił się rajtar i zrównawszy się z Turczynem, jak strzelił, tak Turczyn z dymem spadł. Znowu dwóch Turków wysforowało się za Królem, rajtar też się znowu do nich obrócił, koło którego poczęli się bawić ci dwóch Turków, a inni nadciągać i uczyniła się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 80
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko cesarskie poczęło nadciągać, które postrzegłszy Turcy wrócili się, gdy też i oni mieli konie zmachane i na tym się dzień czwartkowy zakończył. Gdzie jaki taki dziękował Panu Bogu, że żyw został, witając się z sobą, jak gdyby z tamtego świata wrócili. W piątek tedy rano składa król konsylium bellicum z panami polskimi, z pułkownikami(
się kupka koło tego rajtara, który czyli zginął, czyli go zabrali, nie wiem; tylkośmy słyszeli dwa razy strzelenie w tej kupce, a tymczasem umknął Król, pod którym już się począł koń rozpierać na tej roli. Nasze też chorągwie poczęli się do kupy zbierać i przeciwko nieprzyjacielowi obracać. Wojsko cesarskie poczęło nadciągać, które postrzegłszy Turcy wrócili się, gdy też i oni mieli konie zmachane i na tym się dzień czwartkowy zakończył. Gdzie jaki taki dziękował Panu Bogu, że żyw został, witając się z sobą, jak gdyby z tamtego świata wrócili. W piątek tedy rano składa król consilium bellicum z panami polskimi, z pułkownikami(
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 80
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
/ dali znać Cezarowi/ że proch nad zwyczaj więtszy i kurzawa z tej strony się ukazuje/ w którą zastęp jachał. Dorozumiał się iż Brytani poczynali zdradę swoję odkrywać/ z jakiej miary zaraz ufcom które na straży były (dwa zostawiwszy dla obrony obozu) tam zsobą się ruszyć/ drugim do zbroje/ a potym nadciągać nic nie mieszkając/ rozkazał. Trochę dalej od obozu odjachawszy/ obaczył ano nieprzyjaciel barzo silny zastępowi tak/ że już ledwie strzymawał zewsząd na skupiony broń ciskał. Abowiem Brytani wiedząc/ iż Rzymianie zostawili byli jeszcze nieco zboża na polu nie dożętego/ spodziewali się też/ że po ostatek przyść mieli/ dla czego się byli
/ dáli znáć Cezárowi/ że proch nád zwyczay więtszy y kurzáwá z tey strony sie vkázuie/ w ktorą zastęp iáchał. Dorozumiał sie iż Brytani poczynáli zdrádę swoię odkrywáć/ z iákiey miáry záraz vfcom ktore ná straży były (dwá zostáwiwszy dla obrony obozu) tám zsobą sie ruszyć/ drugim do zbroie/ á potym nádćiągáć nic nie mieszkáiąc/ roskazał. Trochę dáley od obozu odiáchawszy/ obaczył áno nieprzyiaćiel barzo śilny zastępowi tak/ że iuż ledwie strzymawał zewsząd ná skupiony broń ćiskał. Abowiem Brytani wiedząc/ iż Rzymiánie zostáwili byli ieszcze nieco zboża ná polu nie dożętego/ spodźiewali sie też/ że po ostatek przyśdź mieli/ dla czego sie byli
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 88.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608