się aż o dno piekielne. Pomknął się też był Osman na górę obojga Testamentu/ i starego/ i nowego; tę rozkopywać chciał/ a na to miejsce plugawy swój Alkoran prowadzić. Puknęły nadzieje jego wiatrem nadziane/ od obudwu testamentu porażone. Kserkses Ato górę chciał był rozkopać/ gdy do grecji z wojskiem niezliczonym nadciągał/ jako pisze Plutarchus; nie mógłci tego dokazać: Ato po dziś dzień górą stoi/ a górą świętą/ na której Kaloitrowie mieszkają. Osman na Testamenty święte/ które na gorze Krakowskiej były/ ważył/ te myślił rozkopać/ i znieść; ale omyliłago nadzieja: skruszył Bóg tego cielca złotego na proch/
się áż o dno piekielne. Pomknął się też był Osman ná gorę oboygá Testámentu/ y stárego/ y nowego; tę roskopywáć chćiał/ á ná to mieysce plugáwy swoy Alkoran prowádźić. Puknęły nadźieie iego wiátrem nádźiane/ od obudwu testámentu poráżone. Xerxes Ato gorę chćiał był roskopáć/ gdy do grecyey z woyskiem niezliczonym nádćiągał/ iako pisze Plutarchus; nie mogłći tego dokazáć: Ato po dźiś dźień gorą stoi/ á gorą świętą/ ná ktorey Káloitrowie mieszkáią. Osman ná Testámenty święte/ ktore ná gorze Krákowskiey były/ ważył/ te myślił roskopáć/ y znieść; ále omyliłágo nádźieiá: skruszył Bog tego ćielcá złotego ná proch/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
pomyśliły/ gdyż wiadomo jest Francjej wszytkiej/ że hetmaństwa jego ostatnie to już jest lato/ i już się urząd jego kończy/ któremu jeśliby się teraz oparła i mężnie wytrwała/ mogłaby się na potym niczego nie bać. Otoż Kwintusa Kalena Legata/ z dwiema zastępami zostawiwszy/ któryby za nim zwyczajnie wielkiemi noclegami nadciągał/ sam ze wszystkim konnym jako mógł naprędzej do Kaniniusza bieżał. Gdy nad oczekiwanie wszytkich do Vksellodunu przybył/ a miasto szańcami otoczonej i zamknione obaczył/ sposobu też żadnego nie najdował/ jakoby mógł szturmów odstąpić/ a zbiegowie mu o dostatku wielkim zboża w mieście powiadali/ postanowił mu odjąć wodę. Dolizna niemal około wszytkiej góry
pomyśliły/ gdyż wiádomo iest Fráncyey wszytkiey/ że hetmáństwá iego ostátnie to iuż iest láto/ y iuż sie vrząd iego kończy/ ktoremu ieśliby sie teraz opárłá y meżnie wytrwáłá/ mogłáby sie ná potym niczego nie báć. Otoż Kwintusá Kalena Legatá/ z dwiemá zastępámi zostáwiwszy/ ktoryby zá nim zwyczáynie wielkiemi noclegámi nádćiągał/ sam ze wszystkim konnym iáko mogł naprędzey do Kániniuszá bieżał. Gdy nád oczekiwánie wszytkich do Vxellodunu przybył/ á miásto száńcámi otoczoney y zámknione obaczył/ sposobu też żadnego nie naydował/ iákoby mogł szturmow odstąpić/ a zbiegowie mu o dostátku wielkim zboża w mieśćie powiádali/ postánowił mu odiąć wodę. Dolizná niemal około wszytkiey gory
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 233.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608