, lubo generał w wojsku saskim Sybilski, Polak, będący naówczas z swoim regimentem konnym w komendzie Apraksyma, mocno się napierał i wadził, aby iść za Prusakami, którym tymczasem nie dawać odpoczynku i w dzień, i w nocy około nich biegając i napadając, wpóki wojsko moskiewskie nie przyjdzie do sprawy i z wielką nie nadciągnie artylerią — ale ta perswazja nic nie pomogła.
Feldtmarszałek Apraksym posłał kuriera do Peterburga z raportem o mniej szczęśliwej welawskiej batalii i czekał na dalsze ordynanse, a generał Lewald nabiwszy Moskałów udał się ku Królewcowi i tam czekał na dalsze moskiewskie obroty. Jako zaś w Peterburgu była mocna fakcja króla pruskiego u sukcesorki tronu moskiewskiego i Beztuszef
, lubo generał w wojsku saskim Sybilski, Polak, będący naówczas z swoim regimentem konnym w komendzie Apraksyma, mocno się napierał i wadził, aby iść za Prusakami, którym tymczasem nie dawać odpoczynku i w dzień, i w nocy około nich biegając i napadając, wpóki wojsko moskiewskie nie przyjdzie do sprawy i z wielką nie nadciągnie artylerią — ale ta perswazja nic nie pomogła.
Feldtmarszałek Apraksym posłał kuriera do Peterburga z raportem o mniej szczęśliwej welawskiej batalii i czekał na dalsze ordynanse, a generał Lewald nabiwszy Moskałów udał się ku Królewcowi i tam czekał na dalsze moskiewskie obroty. Jako zaś w Peterburgu była mocna fakcja króla pruskiego u sukcesorki tronu moskiewskiego i Beztuszeff
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 851
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Nowiny z Wlęgier nic nie mają w sobie osobliwego. Wybrał się był pod Senc generał Heyster, ale dla rozlanych wód nie mógł z armatą i infanteryją pospieszyć, musząc w okrąg obchodzić, we trzech tysięcy jednak jazdy podpadł aż pod bramę cum intentione ubieżenia miasta, które zastawszy w pozyturze
obrony, zatrzymał się, czekając aż nadciągnie piechota. Jedna ma dwa bastiony mocne, dwie także bramy obronne, ludzi w niej do obrony niemało i żywność niedawno im wprowadzono. Czekamy tedy z wielkim pragnieniem, jak mu szczęście służyć będzie. Urywają się po trosze partjami nasi z nieprzyjacielem, zawsze przecie z lepszą na naszę stronę fortuną, daj Panie Boże, aby
Nowiny z Wlęgier nic nie mają w sobie osobliwego. Wybrał się był pod Senc generał Heyster, ale dla rozlanych wód nie mógł z armatą i infanteryją pospieszyć, musząc w okrąg obchodzić, we trzech tysięcy jednak jazdy podpadł aż pod bramę cum intentione ubieżenia miasta, które zastawszy w pozyturze
obrony, zatrzymał się, czekając aż nadciągnie piechota. Jedna ma dwa bastiony mocne, dwie także bramy obronne, ludzi w niej do obrony niemało i żywność niedawno im wprowadzono. Czekamy tedy z wielkim pragnieniem, jak mu szczęście służyć będzie. Urywają się po trosze partyjami nasi z nieprzyjacielem, zawsze przecie z lepszą na naszę stronę fortuną, daj Panie Boże, aby
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 352
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, Oczy w tyle, że zawrze ostryga skorupę, Wprzód niż się jej dogrzebie, cóż tu zdrajca czyni? Postrzegszy otworzonych wrót u gospodyni (Bo ich czasem dla chłodu, kiedy piękna chwila, Przecież nie na ościeżą, dla zdrady, uchyla), Drobny kamyk zarzuci niespodzianą czatą I zatrzyma zwód, niż sam nadciągnie z armatą. Tak w zamku gospodynią zabiwszy zburzonem, Wraca do swego miejsca z triumfem i z plonem. 230. NA TOŻ DRUGI RAZ
Fortylem rak nadstawi, gdzie siłą nie zdole. Już dwadzieścia lat w ręku pogańskich Podole; Nie mogą na podobny fortel się Polacy Zdobyć, żeby go ubiec, jako robią racy
, Oczy w tyle, że zawrze ostryga skorupę, Wprzód niż się jej dogrzebie, cóż tu zdrajca czyni? Postrzegszy otworzonych wrót u gospodyni (Bo ich czasem dla chłodu, kiedy piękna chwila, Przecież nie na ościeżą, dla zdrady, uchyla), Drobny kamyk zarzuci niespodzianą czatą I zatrzyma zwód, niż sam nadciągnie z armatą. Tak w zamku gospodynią zabiwszy zburzonem, Wraca do swego miejsca z tryumfem i z plonem. 230. NA TOŻ DRUGI RAZ
Fortylem rak nadstawi, gdzie siłą nie zdole. Już dwadzieścia lat w ręku pogańskich Podole; Nie mogą na podobny fortel się Polacy Zdobyć, żeby go ubiec, jako robią racy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 133
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i nie wiemy, jako przechodzić będzie, bo Tatarowie pewnie w tyle nas będą, atoli jednak, abyś się Wć moje serce nie turbowała, odłożywszy wszystko na stronę, oznajmuję, żeśmy już tu za łaską bożą stanęli nad obozem tureckim wczora przed wieczorem; dziś do południa, da P. Bóg, ostatek nadciągnie. Wypisać niepodobna, co się to tu z nami dzieje (ani wieki takiej drugiej rzeczy słyszały) po tak ciężkiej przeprawie dunajowej, gdzie się i mosty łamały, i wozów większa część brodów sobie szukać musiała (i kilka ich znalazła surtous les bras du Danube, prócz samej tylko macicy, gdzie sam idziecourant
i nie wiemy, jako przechodzić będzie, bo Tatarowie pewnie w tyle nas będą, atoli jednak, abyś się Wć moje serce nie turbowała, odłożywszy wszystko na stronę, oznajmuję, żeśmy już tu za łaską bożą stanęli nad obozem tureckim wczora przed wieczorem; dziś do południa, da P. Bóg, ostatek nadciągnie. Wypisać niepodobna, co się to tu z nami dzieje (ani wieki takiej drugiej rzeczy słyszały) po tak ciężkiej przeprawie dunajowej, gdzie się i mosty łamały, i wozów większa część brodów sobie szukać musiała (i kilka ich znalazła surtous les bras du Danube, prócz samej tylko macicy, gdzie sam idziecourant
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 516
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ lecz myśli głuchej napiewają. Leży twarz niema: zioła skubie pażgnogciami Zielone: murawę z łęz mocząc strumieniami. Tę snadź nie wyschłą żyłą Najady nadały W wieczność: czymże jej lepszym powinszować miały? Wnet jako krople z skory świerkowej naciętej/ Jak się klej tęgi z ziemie ślimaczy rozpiętej/ Jak gdy z Fawoniuszem nadciągnie pogoda/ Słońcem topnieje bywszy lodowata woda: Tak ta na łzy spłynąwszy w strumień szła co słynie W tamtych stronach od paniej/ a z pod dębia płynie. Sława cudu nowego snadźby była doszła Sta Kreteskich mias/ by była Kreta nie przyniosła. Bliższych dziwów/ z Ifidy zmienionego ciała. Bo Faestia co z Kreteskim
/ lecz myśli głuchey nápiewáią. Leży twarz niema: źioła skubie pażgnogćiámi Zielone: muráwę z łęz mocząc strumieniámi. Tę snadź nie wyschłą żyłą Náiády nádáły W wieczność: czymże iey lepszym powinszowáć miáły? Wnet iáko krople z skory świerkowey náćiętey/ Iák się kliy tęgi z źiemie ślimáczy rozpiętey/ Iák gdy z Fáwoniuszem nádćiągnie pogodá/ Słoncem topnieie bywszy lodowáta wodá: Ták tá ná łzy spłynąwszy w strumień szłá co słynie W támtych stronách od pániey/ á z pod dębia płynie. Sława cudu nowego snadźby byłá doszła Stá Kreteskich mias/ by byłá Kretá nie przyniosłá. Bliższych dźiwow/ z Iphidy zmienionego ćiáłá. Bo Phaestia co z Kreteskim
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 238
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
bronią impet zmącić? CLXXIX. Sąd im na oczy wystawić i prawa, Ileby chcieli co swywolniej czynić, Azaż to sprawi fortuna łaskawa, Ze ich nie zdepcą, że Ojczyzny winić Nie będą z żalu; jeżeli zaś żwawa Zawziętość więcej zbrodń zechce przyczynić Wytrzymać i szturm, póki za tym szrankiem Decymus w odsiecz nie nadciągnie z Plankiem. CLXXX. Owszem lepiej się ubijac do zgonu, Niżeli wpuszczac na Państwo Tyrana Nie raz od tego wstecz odpada tronu, Ktokolwiek być nam pomyslał za Pana. Właściwych Przodków przypatrzyc się gronu Jaką odwagą wolność obegnana Jaką stałością, cnotą, siłą, męstwem I dał Bóg zawsze cieszyć się zwycięstwem. CLXXXI. Tego
bronią impet zmącić? CLXXIX. Sąd im na oczy wystawić y prawa, Ileby chcieli co swywolniey czynić, Azasż to sprawi fortuna łaskawa, Ze ich nie zdepcą, że Oyczyzny winić Nie będą z żalu; ieżeli zas żwawa Zawziętość więcey zbrodń zechce przyczynić Wytrzymać y szturm, poki za tym szrankiem Decymus w odsiecz nie nadciągnie z Plankiem. CLXXX. Owszem lepiey się ubiiac do zgonu, Niżeli wpusżczac na Państwo Tyrana Nie raz od tego wstecz odpada thronu, Ktokolwiek bydz nam pomyslał za Pana. Własciwych Przodkow przypatrzyc się gronu Iaką odwagą wolność obegnana Iaką stałośćią, cnotą, siłą, męstwem I dał Bog zawsze cieszyc się zwycięstwem. CLXXXI. Tego
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 150
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693