Krawieckiej Izby. Tam łoże od działka, bez jednej kuny. Tamże kół dwie, dzialnych, jedno bose we wszytkim, a drugie skowane żelazem. W tej baszcie juków parę na dwa konie.
W drugiej baszcie od ogroda, kareta stara, staroświecka, skórzana, z przykryciem na karecie, bez pasów spodnich. Tamże karawan sukienny, czerwono przykryty, który będzie trzeba naprawić. Wóz odkaterny, to jest, co ją wiozą, u którego woza trzy koła okowane, a jedno bose. Juków trzy na wielbłądy, do naprawy trzeba ich dać. Linew do tego należących dwie.
Do dział kul żelaznych, kowanych, kowalską robotą robionych, dziesięć
Krawieckiej Izby. Tam łoże od działka, bez jednej kuny. Tamże kół dwie, dzialnych, jedno bose we wszytkim, a drugie skowane żelazem. W tej baszcie juków parę na dwa konie.
W drugiej baszcie od ogroda, kareta stara, staroświecka, skórzana, z przykryciem na karecie, bez pasów spodnich. Tamże karawan sukienny, czerwono przykryty, który będzie trzeba naprawić. Wóz odkaterny, to jest, co ją wiozą, u którego woza trzy koła okowane, a jedno bose. Juków trzy na wielbłądy, do naprawy trzeba ich dać. Linew do tego należących dwie.
Do dział kul żelaznych, kowanych, kowalską robotą robionych, dziesięć
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 121
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
udarowaliśmy.
Także Ogiński, pisarz polny lit., jadąc z Warszawy w piński powiat do dóbr swoich, nocował w Minkowiczach, folwarku ojca
mego, a nie chcąc na drugi dzień Bożego Narodzenia mszy św. słuchać w bliskiej cerkwi, spieszył się. Pan Bóg skarał, bo u młynów trościenickich wywrócili jego pijani woźnice karawan z mostu w wodę, zamoczyli wszystkie bogate suknie. Musiał w karczmie trościenickiej półtora dnia suszyć się i miał szkody na kilka tysięcy czerwonych złotych.
Rok 1749 zwyczajnym był prac moich około biegania w województwie na inkwizycje i egzekucje za dekretami początkiem. Nastąpił potem sejmik gromniczny, na którym starał się o deputację Czyż, stolnik smoleński
udarowaliśmy.
Także Ogiński, pisarz polny lit., jadąc z Warszawy w piński powiat do dóbr swoich, nocował w Minkowiczach, folwarku ojca
mego, a nie chcąc na drugi dzień Bożego Narodzenia mszy św. słuchać w bliskiej cerkwi, spieszył się. Pan Bóg skarał, bo u młynów trościenickich wywrócili jego pijani woźnice karawan z mostu w wodę, zamoczyli wszystkie bogate suknie. Musiał w karczmie trościenickiej półtora dnia suszyć się i miał szkody na kilka tysięcy czerwonych złotych.
Rok 1749 zwyczajnym był prac moich około biegania w województwie na inkwizycje i egzekucje za dekretami początkiem. Nastąpił potem sejmik gromniczny, na którym starał się o deputację Czyż, stolnik smoleński
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 287
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
; z Nissy piszą/ że się tam już znowu wszędzie zaczyna/ między wszytkimi pogranicznymi/ piekna we wszytkim zgoda/ jedność/ miełość/ i należyta Harmonia/ względem Kupowania i przedawania wzajemnego rozmaitych zobojej strony/ towarów/ tak że otym upewniają/ iż już pewny/ z kilku set Kupców złożony Pułk/ lub Karawan/ wybiera się do Cesarskich krajów/ i inszych Państw Chrześcijańskich/ z Persiej/ Armenii/ Egiptu/ Konstantynopola/ Tessaloniki/ i inszych Wschodnich Krajów. z Bajonny/ 10. Septembra.
W Prowincji Biscaje Nazwanej/ wielki nader powstał był od zbuntowanego Chłopstwa tumult/ którzy pod pretekstem starodawnych jakichsi wolności swoich/ do broni
; z Nissy piszą/ że śię tám iusz znowu wszędzie záćzyna/ między wszytkimi pogranicżnymi/ piekna we wszytkim zgodá/ iedność/ miełość/ y nalezyta Hármonia/ względem Kupowánia y przedawáńia wzaiemnego rozmaitych zoboiey strony/ towárow/ ták że otym upewniaią/ iż iusz pewny/ z kilku set Kupcow złozony Pułk/ lub Karawán/ wybiera śię do Cesárskich kráiow/ y inszych Państw Chrzesciáńskich/ z Persiey/ Armeniey/ Egyptu/ Konstántynopolá/ Thessáloniki/ y inszych Wschodnich Kraiow. z Bayonny/ 10. Septembrá.
W Prowinciey Biscáye Názwáney/ wielki náder powstáł był od zbuntowánego Chłopstwa tumult/ ktorzy pod pretextem starodawnych iákichśi wolnośći swoich/ do broni
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 74
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Konstantynopolowi. Zaraz zmówiwszy się pocichu z ludźmi swemi i z Urzędnikami Weneckimi/ którzy na tym okręcie z nim byli/ Kapitana związali/ i okręcik umyślnie wyprawili/ dawając tu znać o wszystkim. I podobieństwo że Kapitan coś wyspiewał/ ponieważ Inquisitoris-Status kazał zaraz do więzienia porwać dwóch Żydów którzy znać namawiali na to tego Capitana.
Karawan który co Rok idzie z Aleksandrii do Konstantynopola ze zwyczajnym prowiantem/ na wyżywienie ludnego tego Miasta/ dostawszy języka/ że część naszej Floty zasadziła się nań/ udał się do Natoliej/ i tam w Porcie nie wielkim odpoczywa sobie na wiatr dobry czekając/ coby nasi nie mogli dogonic go kiedy się do Dardanelów puści
Constantinopolowi. Záraz zmowiwszy się pocichu z ludźmi swemi y z Vrzędnikámi Weneckimi/ ktorzy na tym okręćie z nim byli/ Káṕitaná związali/ y okręćik vmyslnie wyprawili/ dáwaiąc tu znáć o wszystkim. Y ṕodobienstwo że Kaṕitan coś wysṕiewał/ ṕonieważ Inquisitoris-Status kazał zaraz do więźienia ṕorwać dwuch Zydow ktorzy znác namáwiali ná to tego Cáṕitaná.
Káráwan ktory co Rok idźie z Alexandryey do Constántinoṕola ze zwycżaynym ṕrowiantem/ ná wyżywienie ludnego tego Miástá/ dostawszy ięzyká/ że cżęść nászey Floty zásadziła się nań/ vdał się do Natoliey/ y tám w Porćie nie wielkim odṕocżywa sobie ná wiátr dobry cżekáiąc/ coby naśi nie mogli dogonic go kiedy się do Dárdánelow ṕuśći
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 302
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
gontami beczki się wytoczą. Patrząc skarbowy pisarz ze śmiechem na poły: „Co inszego Rusin wiózł, co inszego woły. Wolno iść Rusinowej, gdzie się puścił, forze, Wołowa na królewskiej zostanie komorze.” 235. NA TOŻ TRZECI RAZ
Jedzie na sejmik, kędy o wolności radzą, Starosta. Wina za nim karawan prowadzą, Żeby mógł swego dopiąć interesu winem: Z Warszawą posłem, sędzią witać się z Lublinem. Wlezie też co z publicznych podatków do kapsy Na drugi raz, i tego nie wyrzuci za psy. O tym, jako o tamtym, rzec możesz, Lakonie: Co inszego pan wiezie, co inszego konie. Pan
gontami beczki się wytoczą. Patrząc skarbowy pisarz ze śmiechem na poły: „Co inszego Rusin wiózł, co inszego woły. Wolno iść Rusinowej, gdzie się puścił, forze, Wołowa na królewskiej zostanie komorze.” 235. NA TOŻ TRZECI RAZ
Jedzie na sejmik, kędy o wolności radzą, Starosta. Wina za nim karawan prowadzą, Żeby mógł swego dopiąć interesu winem: Z Warszawą posłem, sędzią witać się z Lublinem. Wlezie też co z publicznych podatków do kapsy Na drugi raz, i tego nie wyrzuci za psy. O tym, jako o tamtym, rzec możesz, Lakonie: Co inszego pan wiezie, co inszego konie. Pan
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 136
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
aże dotąd zatrzymany. Dilawer, czyli z Czerkies, czyli rodem z Rusi, Owo się z chrześcijana w pogana przekrztusi, Przez kilkadziesiąt rządząc lat Mezopotamy, (Skąd nie tylko od skroni długie puścił szlamy, Ale sławny z rozumu, z szczęścia i z wymowy), Teraz pokój od ściany zawarszy Persowej, Pełen złota karawan na wojenne spezy Daruje Osmanowi, i tej mu imprezy, Gdzie zeszłe lata swoje chciałby podać światu, Pomoże, gotów służyć jego majestatu. Chciwy Osman, (jako gdy kogo dypsas uje, Im więcej pije, większe tym pragnienie czuje, W rzece stoi po garło, tak go on jad zwiera, Że pijąc
aże dotąd zatrzymany. Dilawer, czyli z Czerkies, czyli rodem z Rusi, Owo się z chrześcijana w pogana przekrztusi, Przez kilkadziesiąt rządząc lat Mezopotamy, (Skąd nie tylko od skroni długie puścił szlamy, Ale sławny z rozumu, z szczęścia i z wymowy), Teraz pokój od ściany zawarszy Persowej, Pełen złota karawan na wojenne spezy Daruje Osmanowi, i tej mu imprezy, Gdzie zeszłe lata swoje chciałby podać światu, Pomoże, gotów służyć jego majestatu. Chciwy Osman, (jako gdy kogo dypsas uje, Im więcej pije, większe tym pragnienie czuje, W rzece stoi po garło, tak go on jad zwiera, Że pijąc
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 243
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
szczerozłote, Dałbym, gdybym miał, widzisz wszak moję ochotę.” Śmieją się wszyscy, a król, zostawszy na koszu: „Nie trzebaż ceremonii zażywać w Mazoszu.” 104 (N). ROZGNIEWANA BABA SZALEJE
Przyjeżdżam do miasteczka, aż chłop trawę siecze. Kupiłbym, lecz z daleka karawan się wlecze. Czas pokarmu, czekam go, przyjdzie, aż na wozie Spora owego siana wiązanka w powrozie. Konie obrok, ja ryby, bo to dzień piątkowy, Je ze mną gospodyni, a stałem u wdowy; Aż baba: „Kto tu stoi?” pijana przypadnie. „Jegomość” — rzecze
szczerozłote, Dałbym, gdybym miał, widzisz wszak moję ochotę.” Śmieją się wszyscy, a król, zostawszy na koszu: „Nie trzebaż ceremoniej zażywać w Mazoszu.” 104 (N). ROZGNIEWANA BABA SZALEJE
Przyjeżdżam do miasteczka, aż chłop trawę siecze. Kupiłbym, lecz z daleka karawan się wlecze. Czas pokarmu, czekam go, przyjdzie, aż na wozie Spora owego siana wiązanka w powrozie. Konie obrok, ja ryby, bo to dzień piątkowy, Je ze mną gospodyni, a stałem u wdowy; Aż baba: „Kto tu stoi?” pijana przypadnie. „Jegomość” — rzecze
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 278
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987