tymże tam domu pogrzebu. Bo komusz nie smakuje bankiet/ i liej rozliej? Kiedy zaś po pogrzebie/ nie pytaj za Duszę. Ściany się odnawiają/ żałobeczka spada/ Pani się wymuszkuje. rzec mogę z Poetą. Po szacie znam żałobę/ znam i po podwice Kasiu/ to nie żałoba wybielone lice. Gaszkowie nadglądają/ Muzyczką poczyna Powoli się ozywać. A testament leży Odłogiem gdzież w szkatule. Ani w spomnieć o nim. Dziecka też do Jezuitów niech tym czasem chodzą/ Które więc niedostatek łupi niebożęta. Bo intrata na konie/ pachołki/ Karety Wystarczy: lecz na dzieci nie wiedzieć skąd ją brać. I tak chudziny rosną
tymże tám domu pogrzebu. Bo komusz nie smákuie bankiet/ y liey rozliey? Kiedy záś po pogrzebie/ nie pytay zá Duszę. Sćiany się odnawiáią/ záłobeczká spada/ Páni się wymuszkuie. rzec mogę z Poetą. Po száćie znąm żałobę/ znąm y po podwice Kásiu/ to nie żałobá wybielone lice. Gaszkowie nadglądáią/ Muzyczką poczyná Powoli się ozywáć. A testáment leży Odłogiem gdźiesz w szkatule. Ani w spomnieć o nim. Dźiecka tesz do Iezuitow niech tym czásem chodzą/ Ktore więc niedostatek łupi niebożętá. Bo intratá ná konie/ pachołki/ Karety Wystarczy: lecz ná dźieći nie wiedźieć zkąd ią brać. Y ták chudźiny rostą
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 19
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650