ona nie na swój karb czyni, Ale wszystek dom gubi. I ja bym życzyła, Abym nigdy płochego nic nie popełniła. Ale starosta do nas znowu przystępuje, Kwaśno patrzy, z nahajką na nas się gotuje. Zaśpiewam ja mu przedsię, rad on pieśni słucha. Patrzy na nas i stanął, i nadkłada ucha. Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Naucz swych obyczajów starostę naszego. Ty piękny dzień promieńmi swoimi oświecasz I wzajem księżycowi noc ciemną polecasz, Jako ty bez pomocy nie żyjesz na niebie, Niechaj i nasz starosta przykład bierze z ciebie. Na niebie wszystkie rzeczy dobrze są zrządzone: Księżyc u ciebie żoną
ona nie na swój karb czyni, Ale wszystek dom gubi. I ja bym życzyła, Abym nigdy płochego nic nie popełniła. Ale starosta do nas znowu przystępuje, Kwaśno patrzy, z nahajką na nas się gotuje. Zaśpiewam ja mu przedsię, rad on pieśni słucha. Patrzy na nas i stanął, i nadkłada ucha. Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Naucz swych obyczajów starostę naszego. Ty piękny dzień promieńmi swoimi oświecasz I wzajem księżycowi noc ciemną polecasz, Jako ty bez pomocy nie żyjesz na niebie, Niechaj i nasz starosta przykład bierze z ciebie. Na niebie wszystkie rzeczy dobrze są zrządzone: Księżyc u ciebie żoną
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 164
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
mianując przeklęty. Wargi skrwawił, a przecię coraz go morduje Ból więtszy i przyjazdu swych gości nie czuje.
XX
Nie chce mu odpoczynku troska dać surowa, Już duch ustaje, już krew w żyłach się nie chowa. Stoi cichuchno Leon, zsiadszy z konia swego, A potem się przybliża na palcach do niego, Ucha nadkłada pilno, chce wiedzieć przyczynę Nieszczęśliwych lamentów: czuje, iż dziewczynę Mianował, ale nie wie, któraby to była Przezwiskiem, co mu śmierci okrutnej życzyła.
XXVII.
Dybie coraz to bliżej i pomyka kroku, Aż z prawego tuż nad niem stanął nagle boku. Z wielką chęcią go wita, braterskie całuje, Obłapia
mianując przeklęty. Wargi skrwawił, a przecię coraz go morduje Ból więtszy i przyjazdu swych gości nie czuje.
XX
Nie chce mu odpoczynku troska dać surowa, Już duch ustaje, już krew w żyłach się nie chowa. Stoi cichuchno Leon, zsiadszy z konia swego, A potem się przybliża na palcach do niego, Ucha nadkłada pilno, chce wiedzieć przyczynę Nieszczęśliwych lamentów: czuje, iż dziewczynę Mianował, ale nie wie, któraby to była Przezwiskiem, co mu śmierci okrutnej życzyła.
XXVII.
Dybie coraz to bliżej i pomyka kroku, Aż z prawego tuż nad niem stanął nagle boku. Z wielką chęcią go wita, braterskie całuje, Obłapia
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 371
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905