czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne piękne, wiszniowym kolorem, jak smyczki hebanowe bywają, a drugie wiosło dębowe, białe, nowe. Wtem jakoby mi coś obydwa wiosła spod pach wyrwało i już bez żadnego wiosła płynąłem. Potem niby nadpłynęła laska marszałkowska, ale barzo mizerna i pokrzywiona, cienka, sękowata, sosnowa, którą laskę wziąwszy, zacząłem nią,jak wiosłem robić i przybiłem się pod brzeg, który był wysoki i palisadą ostawiony. Tymczasem ów mój czółen nowy i dobry zrobił się starym i barzo ciekącym, tak dalece, że tonąć zaczął
czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne piękne, wiszniowym kolorem, jak smyczki hebanowe bywają, a drugie wiosło dębowe, białe, nowe. Wtem jakoby mi coś obydwa wiosła spod pach wyrwało i już bez żadnego wiosła płynąłem. Potem niby nadpłynęła laska marszałkowska, ale barzo mizerna i pokrzywiona, cienka, sękowata, sosnowa, którą laskę wziąwszy, zacząłem nią,jak wiosłem robić i przybiłem się pod brzeg, który był wysoki i palisadą ostawiony. Tymczasem ów mój czółen nowy i dobry zrobił się starym i barzo ciekącym, tak dalece, że tonąć zaczął
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 577
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czasem o wieczerzej żonka się zachodzi. SIELANKA DZIESIĄTA WIERZBY
Nais Purska. Nais Stojąc nad cichym Purem, Nais żałościwa: Jako (prawi) ta woda za wodą upływa, Tak lata nasze bieżą, nazad niewrócone. Lecz wody za wodami idą nieskończone, Ale życia mojego skoro czas przeminie, Inszy nie przyjdzie ani wiek nowy nadpłynie. Czyli trudno przeskoczyć kresy zamierzone? Abo prawa naganiać wiecznie położone? Raczej to, co nam wieku pozwolono trochę, Niechaj troski nie gryzą i frasunki płoche. Samo nadbieży, co jest naznaczono komu, A zła chwila namaca i w zawartym domu. Ja tym czasem ten warkocz będę rozpletała, Będę się w tobie
czasem o wieczerzej żonka się zachodzi. SIELANKA DZIESIĄTA WIERZBY
Nais Purska. Nais Stojąc nad cichym Purem, Nais żałościwa: Jako (prawi) ta woda za wodą upływa, Tak lata nasze bieżą, nazad niewrócone. Lecz wody za wodami idą nieskończone, Ale życia mojego skoro czas przeminie, Inszy nie przyjdzie ani wiek nowy nadpłynie. Czyli trudno przeskoczyć kresy zamierzone? Abo prawa naganiać wiecznie położone? Raczej to, co nam wieku pozwolono trochę, Niechaj troski nie gryzą i frasunki płoche. Samo nadbieży, co jest naznaczono komu, A zła chwila namaca i w zawartym domu. Ja tym czasem ten warkocz będę rozpletała, Będę się w tobie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 80
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
z tyłu koszą, strzelają po prostu zły strach, jak się już tego na cisnęło na Most Gmin Wielki owi z nowu co pospychani z mostu kto primo instanti nie utonął każdy się przecię trzymał mostu Uczyniła się wielka mostowi Violenta że się rozerwał dopieroż Panowie ottomani pływać dopieroż się topić Owi tez co powyzej Podparkany tonęli nadpłynęło to z wodą że się Donaj tak zatkał owymi Ludźmi i końmi tak bardzo az woda nałokiec i lepiej na brzegi wystąpiła, Parkany wzięto z Armatą Lubo ich z Strygoniej bardzo broniono poteznie z Armaty strychując z tamtej strony i kule przenosiły i raziły drugie tez w wodę pluskały.
Tam w Parkanach kto weczwartek zgubił swoję chorągiew
z tyłu koszą, strzelaią po prostu zły strach, iak się iuz tego na cisnęło na Most Gmin Wielki owi z nowu co pospychani z mostu kto primo instanti nie utonął kozdy się przecię trzymał mostu Uczyniła się wielka mostowi Violenta że się rozerwał dopierosz Panowie ottomani pływać dopierosz się topić Owi tez co powyzey Podparkany tonęli nadpłynęło to z wodą że się Donay tak zatkał owymi Ludzmi i konmi tak bardzo az woda nałokiec y lepiey na brzegi wystąpiła, Parkany wzięto z Armatą Lubo ich z Strygoniey bardzo broniono poteznie z Armaty strychuiąc z tamtey strony y kule przenosiły y raziły drugie tez w wodę pluskały.
Tam w Parkanach kto weczwartek zgubił swoię chorągiew
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 266
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688