/ chłubił się z tego/ jakoby tylko on sam był Dialektikiem i najprzedniejszym z Dialektików. Tego tak konfudował Demonaks. Jeśliś tylko sam jeden Dialektik/ a jakoż możesz być przedniejszym? a jeśliś przedniejszy jakoż to być może/ abyś tylko był sam jeden Dialektykiem. Krótkich Powieści
Ujźrzawszy jednego że się nadymał/ włożywszy na się szatę szarłatną/ poszeptał mu w ucho mówiąc: A wszak to pierwej nosiła owca/ a przedsię nic więcej nie była jedno owcą. Ludzie miałkiego rozsądku/ mniemają żeby im wiele stąd przybyło/ gdy co drogiego na się włożą. Więc sobie drugi postawę stroi/ stąpa z tabulatury/ etc. A
/ chłubił się z tego/ iákoby tylko on sam był Diálektikiem y nayprzednieyszym z Diálektikow. Tego ták confudował Demonáx. Ieśliś tylko sam ieden Diálektik/ á iákoż możesz być przednieyszym? á ieśliś przednieyszy iákoż to być może/ ábyś tylko był sam ieden Dialektykiem. Krotkich Powieśći
Vyźrzawszy iednego że się nádymał/ włożywszy ná śię szátę szárłatną/ poszeptał mu w vcho mowiąc: A wszak to pierwey nośiłá owcá/ á przedśię nic więcey nie byłá iedno owcą. Ludźie miáłkiego rozsądku/ mniemáią żeby im wiele stąd przybyło/ gdy co drogiego ná śię włożą. Więc sobie drugi postáwę stroi/ stąpa z tábulátury/ etc. A
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 64
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wiele punktów odpowiedzieć mając, wątpię, abym czego przebaczyć nie miał; jednak kto mi przypomni, satisfaciam. Byłem tego pewien, że in fraterna caritate, wziąwszy się za ręce, mówić o tych rzeczach miano, a nie tak ostrze, jakom tu słyszał. Bom się nie dymał nigdy; nie nadymałem i na owym miejscu, kędym miał dziesięć tysięcy, a bodaj nie dwadzieścia na jeden. Na dekret majestatu Bożego każdego powoływani, kto mię sądzi temeritate et praemeditato animo. To, com rozumiał potrzebnego w tych rzeczach, deklarowałem pismy, których jeśli kto rozumieć nie chce, byli tacy, co im
wiele punktów odpowiedzieć mając, wątpię, abym czego przebaczyć nie miał; jednak kto mi przypomni, satisfaciam. Byłem tego pewien, że in fraterna caritate, wziąwszy się za ręce, mówić o tych rzeczach miano, a nie tak ostrze, jakom tu słyszał. Bom się nie dymał nigdy; nie nadymałem i na owym miejscu, kędym miał dziesięć tysięcy, a bodaj nie dwadzieścia na jeden. Na dekret majestatu Bożego każdego powoływani, kto mię sądzi temeritate et praemeditato animo. To, com rozumiał potrzebnego w tych rzeczach, deklarowałem pismy, których jeśli kto rozumieć nie chce, byli tacy, co im
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 175
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, z ślinami przez garło połyka. Ale gdy mu od tego nie ubywa brzucha, Owszem, rośnie, że opiąć nie może kożucha, Do doktora z koguty; powie, w jakiej kolce Trzy dni leżał. Pyta ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy
, z ślinami przez garło połyka. Ale gdy mu od tego nie ubywa brzucha, Owszem, rośnie, że opiąć nie może kożucha, Do doktora z koguty; powie, w jakiej kolce Trzy dni leżał. Pyta ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 592
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Histo: de Viris Illustribus Ordinis Cisterciensis. Bluźnierstwo. Przykład V. Drugi bluźnierz ciężko skarany. 81.
BYł też i drugi niewstydliwy bluźnierz: który gdy przysięgał i bluźnić śmiał Naświętszej Panny niepokalane członki usty swemi przeklętymi. Zaraz go zły duch opętał/ i barzo długo dręczył/ tak iż oczy mu wywracał/ twarz okrutnie nadymał/ język pałający/ daleczko z gęby wyciągał. Po wielkim tedy udręczeniu/ naostatek mizerną duszę duchom złym oddał/ i język swowolny który raz wywiesił/ nigdy go już więcej w gębę wziąć nie mógł/ i tak po śmierci został. Ibidem. Przykład VI. Pychą i umiejętnością nadęty wszetecznik i bluźnierz/ okrutną plagą
Histo: de Viris Illustribus Ordinis Cisterciensis. Bluźnierstwo. PRZYKLAD V. Drugi bluźnierz ćiężko skarány. 81.
BYł też y drugi niewstydliwy bluźnierz: ktory gdy przyśięgał y bluźnić śmiał Naświętszey Pánny niepokaláne członki vsty swemi przeklętymi. Zaraz go zły duch opętał/ y bárzo długo dręczył/ tak iż oczy mu wywrácał/ twarz okrutnie nádymał/ ięzyk pałáiący/ dáleczko z gęby wyćiągał. Po wielkim tedy vdręcżeniu/ náostátek mizerną duszę duchom złym oddał/ y ięzyk swowolny ktory raz wywieśił/ nigdy go iuż więcey w gębę wźiąć nie mogł/ y ták po śmierći został. Ibidem. PRZYKLAD VI. Pychą y vmieiętnośćią nadęty wszetecżnik y bluźnierz/ okrutną plagą
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 87
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
i oraz je psują, Niebyły między niemi, ale jako w zgodzie Herkules z Tezeuszem w szczęściu, i w przygodzie Nieodmiennie w miłości towarzyskiej żyli, Ani się nad innego jedni wynosili: Bo ten, który w zakonnem ćwiczeniu był mniejszy, Zażdrością prżeciw temu, który był zacniejszy Niepałał, ani ten się hardością nadymał Nad mniejszych, który więtsze miejsce w cnotach trzymał: Ani mógł przeklęty duch zwieść, aby bliźniego Który z nich lekce ważył, albo miał się z tego Chlubić, i tak wysoko rozumieć o sobie: Bo, kto słynął nad innych w cnot więtszej ozdobie, Nie swoim siłom, ale Bogu przypisował, A to z
y oraz ie psuią, Niebyły między niemi, ale iáko w zgodźie Herkules z Tezeuszem w szczęśćiu, y w przygodźie Nieodmiennie w miłośći towárzyskiey żyli, Ani się nád innego iedni wynośili: Bo ten, ktory w zakonnem ćwiczeniu był mnieyszy, Zażdrośćią prżećiw temu, ktory był zacnieyszy Niepałał, áni ten się hárdośćią nádymał Nad mnieyszych, ktory więtsze mieysce w cnotách trzymał: Ani mogł przeklęty duch zwieśc, áby bliźniego Ktory z nich lekce wazył, álbo miał się z tego Chlubić, y ták wysoko rozumieć o sobie: Bo, kto słynął nad innych w cnot więtszey ozdobie, Nie swoim śiłom, ále Bogu przypisował, A to z
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 88
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
przyjść Dziedzic metu I my żebyśmy mogli się pozbawić Niebezpieczeństwa, i kłotni które tu Przyjaciół, Wodzów, i Żołnierzy czeka Gdyby nie miano znać go za Człowieka. CXLIX. A małesz to są za niepamięć rzeczy? Której gdyby był Senat nie otrzymał Pozwolił żeby na te był odsieczy? Gdy się już zgubą wszytkich nas nadymał? Ta zaś zamiana dosyć nas bezpieczy I chociażby się Senat w niej utrzymał Nie jest nam z krzywdą, zapomnieć niechęci Byle był Cezar i my z nym nietknięci CL. Lubom ja nie tym umysłem to knował? Ale żeby się odwlec mogła kara Bo skorom Senat na mój głos przekował Gdy Koniuratom strach już nie
przyiść Dziedźic metu I my zebyśmy mogli się pozbawić Niebespieczenstwa, y kłotni ktore tu Przyiacioł, Wodzow, y Zolnierzy czeka Gdyby nie miano znać go za Człowieka. CXLIX. A małesz to są za niepamięć rzeczy? Ktorey gdyby był Senat nie otrzymał Pozwolił zeby na te był odsieczy? Gdy się iuz zgubą wszytkich nas nadymał? Ta zaś zamiana dosyc nas beśpieczy I chociazby się Senat w niey utrzymał Nie iest nam z krzywdą, zapomnieć niechęći Byle był Caezar y my z nym ńietknięći CL. Lubom ia nie tym umysłem to knował? Ale zeby się odwlec mogła kara Bo skorom Senat na moy głos przekował Gdy Koniuratom strach iuz nie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 94
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
Bo tam beze mnie nie będzie, muszę doźrzeć wszędy. Tam w nich żądzę wnet pobudzę, a po małej chwili Oczy im zaś będę mydlił, by sobie krzywdzili. A co słowo, to „Ki diabeł, wżdyć moja wygrana, Pódźmy inną, jest to diabeł takowa pisana”. To ich tak będę nadymał, aż się pogniewają; Co dobrze z sobą mieszkali, potym sobie łają. Jeszcze im w serca przyłożę trochę kordiaki, Aż musi dragi pokazać swego gniewu znaki. Wytrwali jeden drugiemu, to pachołka stłucze: „Anoś zgubił, skurwysynu, od szkatułki klucze”. A ono sam swoje klucze zgubił od rozumu, A
Bo tam beze mnie nie będzie, muszę doźrzeć wszędy. Tam w nich żądzę wnet pobudzę, a po małej chwili Oczy im zaś będę mydlił, by sobie krzywdzili. A co słowo, to „Ki dyabeł, wżdyć moja wygrana, Pódźmy iną, jest to dyabeł takowa pisana”. To ich tak będę nadymał, aż się pogniewają; Co dobrze z sobą mieszkali, potym sobie łają. Jeszcze im w serca przyłożę trochę kordyaki, Aż musi dragi pokazać swego gniewu znaki. Wytrwali jeden drugiemu, to pachołka stłucze: „Anoś zgubił, zkurwysynu, od szkatułki klucze”. A ono sam swoje klucze zgubił od rozumu, A
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 37
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903