przy sznurowaniu/ kości prawie trzeszczą. Z kąd piersiom wielka krzywda: z domów uciekają/ I tak nagie/ pod szyją/ komorą mieszkają. O biedne komornice/ jak nędzny wczas macie Iż pod szopą/ sieciami poszytą/ mieszkacie! Dość było z domu wygnać/ dość wysłać na strażą; Aż jeszcze/ niebożętom/ nago chodzić każą! Dawszy pokoj żalowi/ i lamentowaniu/ Przysłuchajmy się dalej/ szat rejestrowaniu: Kawalerki/ Kapoty/ Westy/ Mantolety Reiteroki/ Piekarnie/ Manty/ i Kolety. Dla krótkości/ nazwiska inne opuściemy/ Podszytym je płaszczykiem/ na czas okryjemy. Szarp/ szarpać nie potrzeba: Bo wszytkim się zgodzą:
przy sznurowániu/ kośći prawie trzeszczą. Z kąd pierśiom wielka krzywdá: z domow vćiekáią/ Y ták nágie/ pod szyią/ komorą mieszkáią. O biedne komornice/ iák nędzny wczás maćie Iż pod szopą/ śiećiámi poszytą/ mieszkacie! Dość było z domu wygnáć/ dość wysłáć ná stráżą; Aż ieszcze/ niebożętom/ nágo chodźić każą! Dawszy pokoy żálowi/ y lamentowániu/ Przysłuchaymy się dáley/ szat reiestrowániu: Kawálerki/ Kápoty/ Westy/ Mántolety Reiteroki/ Piekárnie/ Mánty/ y Kolety. Dla krotkośći/ názwiská inne opuśćiemy/ Podszytym ie płaszczykiem/ na czás okryiemy. Szárp/ szárpáć nie potrzebá: Bo wszytkim się zgodzą:
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
kufle, a kowal obuchy, Rzemieślnik swe rzemiosło, żeby się co prędzej Dla zarobku i świeżych psowało pieniędzy. I kat ci się też jednym rzemieślnikiem liczy: Niewczym najwięcej zbójców i złodziejów życzy, Bo gdzieby tych nie było, bez wszego dowodu, Przyszłoby wszytkim katom pozdychać od głodu, Przyszłoby nago chodzić, bo jeśli puścizny Nie weźmie z szubienice, nie ma gotowizny. 177 (N). DWAJ BŁAZNOWIE
Jechał do wojewody kasztelan krakowski. Tu Cygan był za błazna, a tam Słowikowski. Toż Słowikowski pyta: „A tyś kto?” Cygana. Cygan: „Błazen, lecz tylko — rzecze
kufle, a kowal obuchy, Rzemieślnik swe rzemiosło, żeby się co prędzej Dla zarobku i świeżych psowało pieniędzy. I kat ci się też jednym rzemieślnikiem liczy: Niewczym najwięcej zbójców i złodziejów życzy, Bo gdzieby tych nie było, bez wszego dowodu, Przyszłoby wszytkim katom pozdychać od głodu, Przyszłoby nago chodzić, bo jeśli puścizny Nie weźmie z szubienice, nie ma gotowizny. 177 (N). DWAJ BŁAZNOWIE
Jechał do wojewody kasztelan krakowski. Tu Cygan był za błazna, a tam Słowikowski. Toż Słowikowski pyta: „A tyś kto?” Cygana. Cygan: „Błazen, lecz tylko — rzecze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 83
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Trójcę świętą tak/ jak wsobie jest. Toż mówią i tegoż uczą Doktorowie Cerkwie Wschodniej i Zachodnej/ Cyrylowie/ Hierozolimski/ i Aleksandryjski/ Epifanius, Ambrosius, Hieronimus, Augustynus, i inszy. Damascenus ś. w Historyjej o Barlaamie/ mówi o Josafacie Królewiczu/ iż on obliczu Pańskiemu bez strachu i nago przytomny stał się/ i chwały onej/ już przed tym obiecaną sobie koroną ozdobiony zostaje. Teofilactus/ in exegesi owego przez Chrysta Pana rzeczonego/ Hodie mecum eris in Paradiso: Rzecz/ mówi/ należy/ że toż to jest i jedno/ Raj i Królestwo niebieskie. inaczej abowiem/ niezażywałby (zbójca
Troycę świętą ták/ iák wsobie iest. Toż mowią y tegoż vczą Doctorowie Cerkwie Wschodney y Zachodney/ Cyrillowie/ Hierozolimski/ y Alexándriyski/ Epiphanius, Ambrosius, Hieronymus, Augustinus, y inszy. Damascenus ś. w Historiey o Bárláámie/ mowi o Josápháćie Krolewiczu/ iż on oblicżu Páńskiemu bez stráchu y nágo przytomny stał sie/ y chwały oney/ iuż przed tym obiecáną sobie koroną ozdobiony zostáie. Theophiláctus/ in exegesi owego przez Christá Páná rzeczonego/ Hodie mecum eris in Paradiso: Rzecż/ mowi/ należy/ że toż to iest y iedno/ Ray y Krolestwo niebieskie. ináczey ábowiem/ niezáżywałby (zboycá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 32
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Lecz mężnie zginął.
Zgoła równymi trudno wywieść słowy, Jak się ten taniec odprawiał marsowy, Gdzieśmy nie winem pragnienie gasili, Pot ze krwią pili.
Aż wszytko przeszło jako sen, jak mara Ojczyźnie-tylko oddana ofiara A płonnej sławie, lecz i ta u bieży, Kto zabit leży.
A choć kto uszedł, kiedy nago z błota Wylazł, ustała do służby ochota: Bo o czym służyć będziesz, czy nie otych Czterdziestu złotych?
Byśmy przynamniej od tych wdzięczność znali, Za którycheśmy krwią się oblewali, Ale kiedy na żołnierza co żywo Pogląda krzywo,
Więc kiedyśmy my tak źli wojennicy, Niechże się sami biją kapuśnicy
Lecz mężnie zginął.
Zgoła rownymi trudno wywieść słowy, Jak się ten taniec odprawiał marsowy, Gdzieśmy nie winem pragnienie gasili, Pot ze krwią pili.
Aż wszytko przeszło jako sen, jak mara Ojczyźnie-tylko oddana ofiara A płonnej sławie, lecz i ta u bieży, Kto zabit leży.
A choć kto uszedł, kiedy nago z błota Wylazł, ustała do służby ochota: Bo o czym służyć będziesz, czy nie otych Czterdziestu złotych?
Byśmy przynamniej od tych wdzięczność znali, Za ktorycheśmy krwią się oblewali, Ale kiedy na żołnierza co żywo Pogląda krzywo,
Więc kiedyśmy my tak źli wojennicy, Niechże się sami biją kapuśnicy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 361
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mówię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierówno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na nim stosy niebożęta, Gdy go funtami dają. Nuż w najtęższej zimie Przecię każdy członek w odzieżą uwinie, A same tylko nago pokutują nosy, Tak że z nich i w najtęższy mroz wilgotne rosy Wynikają. Nuż kiedy przyjdzie niemoc owa, Co w niej kości boleją a zaś szumi głowa, To nos przepadł na wieki. Bywa i to nieraz, Że chociaż zła ich gęba zwadzi, on nieborak Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą
kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mowię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierowno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na nim stosy niebożęta, Gdy go funtami dają. Nuż w najtęższej zimie Przecię każdy członek w odzieżą uwinie, A same tylko nago pokutują nosy, Tak że z nich i w najtęższy mroz wilgotne rosy Wynikają. Nuż kiedy przyjdzie niemoc owa, Co w niej kości boleją a zaś szumi głowa, To nos przepadł na wieki. Bywa i to nieraz, Że chociaż zła ich gęba zwadzi, on nieboras Przypłaci tego piwa; bo gdy w gębę mierzą
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 387
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mały, w ramach czarnych, z ekspressją lańszawtu.
12 + Obraz z ekspressją Marii Magdaleny, płaczącej, w spuszczonej twarzy etc.
13 + Obraz z ekspressją perspektywy, blisko 2 łokci.
14 + Obraz w ramach, z ekspressją perspektywy i morzu, pomierny.
15 Obraz na wysokość łokci 2, z ekspressją białogłowy nago siedzącej, którą obłok wizytuje.
16 Obrazów 2 jednej ręki, wierszchem w cirkuł obcinanych, z ekspressją: jeden jastrzębia, bijącego na kaczki. Drugi pawia, jędyka i kaczek.
17 + Obraz na łokci 2 1/2, w złoconych ramach, z ekspressją Zuzanny.
18 + Obrazów na deszcze 2 jednej ręki
mały, w ramach czarnych, z ekspressją lańszawtu.
12 + Obraz z ekspressją Marii Magdaleny, płaczącej, w spuszczonej twarzy etc.
13 + Obraz z ekspressją perspektywy, blisko 2 łokci.
14 + Obraz w ramach, z ekspressją perspektywy i morzu, pomierny.
15 Obraz na wysokość łokci 2, z ekspressją białogłowy nago siedzącej, którą obłok wizytuje.
16 Obrazów 2 jednej ręki, wierszchem w cirkuł obcinanych, z ekspressją: jeden jastrzębia, bijącego na kaczki. Drugi pawia, jędyka i kaczek.
17 + Obraz na łokci 2 1/2, w złoconych ramach, z ekspressją Zuzanny.
18 + Obrazów na deszce 2 jednej ręki
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 173
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
— Stolik kamienny w ramkach dębowych, miejscami popękany; pod nim orzeł z drzewa rznięty. — Stołków w tym pokoju drewnianych, w orzech malowanych, No 16. — Lustro szklane, szlufowane, we środku wiszące, o essach ośmnastu. — Sufit gładki, wapnem wyrzucany. We środku, w ramach gipsowych, osoby nago malowane, na płótnie. — Okien w tym pokoju dwa, w ołów oprawnych, w nich po cztery kwatery na zawiaskach żelaznych, z narożniczkami, zaszczepkami żelaznemi. — W tymże pokoju obicie płócienne, suknem czerwonym nakliane, z brzegami wyzłacanemi.
Portrety: Portretów Śp. Jej Mci Dobrodziejki3, w ramach żółtych,
— Stolik kamienny w ramkach dębowych, miejscami popękany; pod nim orzeł z drzewa rznięty. — Stołków w tym pokoju drewnianych, w orzech malowanych, No 16. — Lustro szklane, szlufowane, we środku wiszące, o essach ośmnastu. — Sufit gładki, wapnem wyrzucany. We środku, w ramach gipsowych, osoby nago malowane, na płótnie. — Okien w tym pokoju dwa, w ołów oprawnych, w nich po cztery kwatery na zawiaskach żelaznych, z narożniczkami, zaszczepkami żelaznemi. — W tymże pokoju obicie płócienne, suknem czerwonym naklijane, z brzegami wyzłacanemi.
Portrety: Portretów Śp. Jej Mci Dobrodziejki3, w ramach żółtych,
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 33
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
NA POSŁA
Gdy w izbie wrzawa jak na lato w ulach, Ty głośno stawasz przy swych artykułach. Łacno-ć to krakać i skryć swój głos w kupie; Wej, teraz milczą, powiedz co niegłupie! Milczysz? Toś też snadź Cyceron niewielki I jesteś poseł, ale po kukiełki! O PANNIE
Parys gdzieś widział nago trzy boginie, Lecz we trzech; ja te-ż widzę w tej dziewczynie, Bo jest w wspaniałym właśnie Juno chodzie, Minerwa w cnocie i Wenus w urodzie. DO TEJŻE
Gdy się o cug gładkości przy jabłku swarzyły I po sądzie z nierówną cerą rozchodziły Trzy swarliwe boginie, dały-ć po klejnocie: Żeś
NA POSŁA
Gdy w izbie wrzawa jak na lato w ulach, Ty głośno stawasz przy swych artykułach. Łacno-ć to krakać i skryć swój głos w kupie; Wej, teraz milczą, powiedz co niegłupie! Milczysz? Toś też snadź Cyceron niewielki I jesteś poseł, ale po kukiełki! O PANNIE
Parys gdzieś widział nago trzy boginie, Lecz we trzech; ja te-ż widzę w tej dziewczynie, Bo jest w wspaniałym właśnie Juno chodzie, Minerwa w cnocie i Wenus w urodzie. DO TEJŻE
Gdy się o cug gładkości przy jabłku swarzyły I po sądzie z nierówną cerą rozchodziły Trzy swarliwe boginie, dały-ć po klejnocie: Żeś
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 122
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
bez czeladzi I zaciągnąwszy zasłonę, Jak prędko zdejmą koronę, Aż on, co mu czołem bili, Z króla żakiem w małej chwili. Tak wszytkie rzeczy, co ludzi Świat nimi szali i łudzi, Mało w sobie mają wątku, Tak od końca, jak z początku. Tylko nas maszkarka zwodzi, Bo się człowiek nago rodzi, Potem przyjdzie do godności, Nabędzie skarbów i włości; Drugi i wyżej postąpi (Szczęście, kiedy chce, nie skąpi); Aż w jego najlepszej porze Śmierć pana kosą przeorze, A ten dni jego ostatek Błahy ozdobi dostatek (Tak rzeczy idą na nice): Koszula, smoła, tarcice. POLYHYMNIA MUSICA
bez czeladzi I zaciągnąwszy zasłonę, Jak prędko zdejmą koronę, Aż on, co mu czołem bili, Z króla żakiem w małej chwili. Tak wszytkie rzeczy, co ludzi Świat nimi szali i łudzi, Mało w sobie mają wątku, Tak od końca, jak z początku. Tylko nas maszkarka zwodzi, Bo się człowiek nago rodzi, Potem przyjdzie do godności, Nabędzie skarbów i włości; Drugi i wyżej postąpi (Szczęście, kiedy chce, nie skąpi); Aż w jego najlepszej porze Śmierć pana kosą przeorze, A ten dni jego ostatek Błahy ozdobi dostatek (Tak rzeczy idą na nice): Koszula, smoła, tarcice. POLYHYMNIA MUSICA
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 143
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dowodzi, W odmiennej sukni i w maszkarze chodzi; Ja-ć się o kradzież nie będę prawował Ani o rozbój będę następował, Tylko niech winny szuka ze mną zgody I da się na znak całować ugody. LETNI STRÓJ
Nie gań mi lata, nie łaj ciepłej chwili, W którą nie, jako Adam z Ewą żyli, Nago się nosim, atoli pieszczone Dziewczęta lekko chodzą ustrojone I przypadłyby, znając swą płeć czystą, Na materyją jaką przezroczystą. Teraz, w gorąco, Jaga grube szaty Zrzuca i stroje wdziewa Małgorzaty; Koszulka słabo gładkie ramię kryje, Włos nie w więzieniu po szyi się wije: Lub się przyczesze, lubo z wdzięcznej kosy
dowodzi, W odmiennej sukni i w maszkarze chodzi; Ja-ć się o kradzież nie będę prawował Ani o rozbój będę następował, Tylko niech winny szuka ze mną zgody I da się na znak całować ugody. LETNI STRÓJ
Nie gań mi lata, nie łaj ciepłej chwili, W którą nie, jako Adam z Ewą żyli, Nago się nosim, atoli pieszczone Dziewczęta lekko chodzą ustrojone I przypadłyby, znając swą płeć czystą, Na materyją jaką przezroczystą. Teraz, w gorąco, Jaga grube szaty Zrzuca i stroje wdziewa Małgorzaty; Koszulka słabo gładkie ramię kryje, Włos nie w więzieniu po szyi się wije: Lub się przyczesze, lubo z wdzięcznej kosy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 177
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971