obyczajach/ przed oczy wystawi? Mnieć z tąd/ nie korzyść żadna; ale tylko praca: Która/ Bogu na chwałę/ niechaj się obraca. Niech idzie/ na zbytecznej próżności zmniejszenie/ Na przestrogę zwiedzionym/ i na ich zbawienie. By się jedna/ wierszami tymi/ polepszyła; Dosyćby mi obficie/ praca nagrodziła Aby ośm/ w swym Korabiu/ Noe/ dusz zachował; Koło niego/ wiele lat/ z pilnością pracował. Owszem/ jednego Lota/ niechąc Bóg zagładzić/ Aniołom go/ z Sodomy/ kazał wyprowadzić. Wszakże byście i wszytkie/ mą radą/ wzgardziły Byście/ na tę przestrogę/ kamiennymi były!
obyczáiách/ przed oczy wystáwi? Mnieć z tąd/ nie korzyść żadna; ále tylko praca: Ktora/ Bogu ná chwałę/ niechay się obraca. Niech idźie/ ná zbyteczney prożnośći zmnieyszenie/ Ná przestrogę zwiedźionym/ y ná ich zbáwienie. By się iedná/ wierszámi tymi/ polepszyłá; Dosyćby mi obfićie/ praca nágrodźiłá Aby ośm/ w swym Korabiu/ Noe/ dusz záchował; Koło niego/ wiele lat/ z pilnośćią prácował. Owszem/ iednego Lotá/ niechąc Bog zágłádźić/ Aniołom go/ z Sodomy/ kazał wyprowádzić. Wszákże byśćie y wszytkie/ mą radą/ wzgardźiły Byśćie/ ná tę przestrogę/ kámiennymi były!
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
żeby nic nie brano, ale i już wybrano bez nagrody, i nie spieszono się i brano, mimo to ordynanse snać wydane dla zbycia tylko tego posła, który dość żwawo activissime et generosissime traktował z carem o krzywdy rzeczypospolitej. Nic mu za to samemu nie dano od cara, ne ad unguem. Rzeczpospolita też nie nagrodziła extenuata zdzierstwem ich, a dwór pro vitio reputabat tę legacją, niby szkodliwą interesom jego przez osobę ip. wojewody. I tak nieborak na fortunie szkodował, oraz i na faworach u pana.
Sejm nastąpił w Grodnie, dość w stancje i wikt wygodnem. Na tym sejmie favore principis et protectione manutenente, przytem ipp
żeby nic nie brano, ale i już wybrano bez nagrody, i nie spieszono się i brano, mimo to ordynanse snać wydane dla zbycia tylko tego posła, który dość żwawo activissime et generosissime traktował z carem o krzywdy rzeczypospolitéj. Nic mu za to samemu nie dano od cara, ne ad unguem. Rzeczpospolita téż nie nagrodziła extenuata zdzierstwem ich, a dwór pro vitio reputabat tę legacyą, niby szkodliwą interesom jego przez osobę jp. wojewody. I tak nieborak na fortunie szkodował, oraz i na faworach u pana.
Sejm nastąpił w Grodnie, dość w stancye i wikt wygodnem. Na tym sejmie favore principis et protectione manutenente, przytém jpp
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 349
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, jakoby mu nic upadek i trwogi One nie należały, ukwapliwe nogi Powrócił, gdzie u ostrej skały uwiązana Czekała pani, orce na pokarm wydana. Patrzy na nią i bliżej do niej przystępuje I lepiej się jej coraz z bliska przypatruje. Nakoniec poznał, że to Olimpia była, Której się wierna miłość tak źle nagrodziła.
LV.
Olimpia, którą wprzód miłość oszukała, Potem na nią fortuna zła zbójce posłała, Którzy ją, odjechaną od męża chytrego, Zanieśli onegoż dnia do wyspu srogiego. Poznała tam Orlanda zaraz nieszczęśliwa; Ale iż ją tak nago zgraja niecnotliwa Wystawiła, nie tylko mówić z niem nie chciała, Ale i podnieść
, jakoby mu nic upadek i trwogi One nie należały, ukwapliwe nogi Powrócił, gdzie u ostrej skały uwiązana Czekała pani, orce na pokarm wydana. Patrzy na nię i bliżej do niej przystępuje I lepiej się jej coraz z blizka przypatruje. Nakoniec poznał, że to Olimpia była, Której się wierna miłość tak źle nagrodziła.
LV.
Olimpia, którą wprzód miłość oszukała, Potem na nię fortuna zła zbójce posłała, Którzy ją, odjechaną od męża chytrego, Zanieśli onegoż dnia do wyspu srogiego. Poznała tam Orlanda zaraz nieszczęśliwa; Ale iż ją tak nago zgraja niecnotliwa Wystawiła, nie tylko mówić z niem nie chciała, Ale i podnieść
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 240
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch karali, aż nie jeno około podmienionych Fridlandu i Fridbergu, ale niemal po wszystkim Śląsku Fryt wołali. Jakoby się im dobrze ta buta nagrodziła, sama Ewangelia ś. w tę niedzielę gdy w Smitbergu byli przypadająca, każdemu do wyrozumienia podawała, przypominając słowa pańskie: Gdy obaczycie obrzydliwość spustoszenia i t. d. tedy którzy są w judzkiej ziemi, niech uciekają w góry, a kto na dachu, niech nie złazi unosić co z domu, a kto na
tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch karali, aż nie jeno około podmienionych Fridlandu i Fridbergu, ale niemal po wszystkim Szląsku Fryt wołali. Jakoby się im dobrze ta buta nagrodziła, sama Ewangielia ś. w tę niedzielę gdy w Smitbergu byli przypadająca, każdemu do wyrozumienia podawała, przypominając słowa pańskie: Gdy obaczycie obrzydliwość spustoszenia i t. d. tedy którzy są w judzkiej ziemi, niech uciekają w góry, a kto na dachu, niech nie złazi unosić co z domu, a kto na
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 120
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Z bratem zostałam w tym wieku; dość, że sieroctwo człowieku. Półtrzecia krzyż herbowny połtrzeciu też lat rożne przyniósł utrapienia, a naprzód osierocenie od matki.
Minę insze transakcyje, które, jak na komedyje, Fortuna mię wystawiała, za cel przeciwnościom dała. Taż i z ojcem mym walczyła, lubo zaś to nagrodziła, A mnie ucząc cierpliwości, w klasztornej miała ścisłości. Życia mego transakcja.
I tam, lub w skrytym mieszkaniu, gdziem była na wychowaniu, ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nie uszłam tych przeciwności, bo mię już i w śmiertelności I same były wprawiły i babki życia zbawiły, Która, mię mając w opiece,
Z bratem zostałam w tym wieku; dość, że sieroctwo człowieku. Półtrzecia krzyż herbowny połtrzeciu też lat rożne przyniósł utrapienia, a naprzód osierocenie od matki.
Minę insze transakcyje, które, jak na komedyje, Fortuna mię wystawiała, za cel przeciwnościom dała. Taż i z ojcem mym walczyła, lubo zaś to nagrodziła, A mnie ucząc cierpliwości, w klasztornej miała ścisłości. Życia mego transakcyja.
I tam, lub w skrytym mieszkaniu, gdziem była na wychowaniu, ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nie uszłam tych przeciwności, bo mię już i w śmiertelności I same były wprawiły i babki życia zbawiły, Która, mię mając w opiece,
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 4
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, obiadować już się godzi, Leć gdzie indzie zajechali z kuchnią, gdzie jeść gotowali. Tu ksiądz na swój obiad prosi, co naprędce, to przynosi: Bigos z pieczeni wczorajszej - i kapłon znać onegdajszy. Ksiądz czestuje.
I tak się prędko skończyło, bo dość niewiele jeść było, TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Zaś ochota nagrodziła, która w gospodarzu była. Wieczór potym poprawili, gdyśmy kuchnią nagonili. Nazajutrz zaś przyjechali, gdzie publice akt sprawiali. Drugiego dnia publiczne wesele było w Maciewicach. Tren 39.
Już też narzekać nie trzeba, kiedy nagrodziły nieba Płaczem pędzone godziny, mające żalów przyczyny, - Gdy już Fawonijusz miły suszy oczy ze
, obiadować już się godzi, Leć gdzie indzie zajechali z kuchnią, gdzie jeść gotowali. Tu ksiądz na swój obiad prosi, co naprędce, to przynosi: Bigos z pieczeni wczorajszej - i kapłon znać onegdajszy. Ksiądz czestuje.
I tak się prędko skończyło, bo dość niewiele jeść było, TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Zaś ochota nagrodziła, która w gospodarzu była. Wieczór potym poprawili, gdyśmy kuchnią nagonili. Nazajutrz zaś przyjechali, gdzie publice akt sprawiali. Drugiego dnia publiczne wesele było w Maciewicach. Tren 39.
Już też narzekać nie trzeba, kiedy nagrodziły nieba Płaczem pędzone godziny, mające żalów przyczyny, - Gdy już Fawonijusz miły suszy oczy ze
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 100
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
któremu/ Ale i człowiekowi nanikczemniejszemu/ Przetoż się chcą koniecznie reformować w niebie/ I stamtąd ją rugować. A do tego ciebie Zażyć dzieła/ żebyś jej pomyliła szyki/ I jako cię na wszytkie ona te języki I o sławę podała/ żeś teraz w tej dobie Tak wzgardzoną/ tym to z niej nagrodziła sobie. Pójdziesz tedy w tę drogę wszytkę swą ozdobę Przykurzywszy popiołem/ a podłą Osobę Pielgrzymki wędrującej/ i płaszcz wziąwszy na się/ Polami wprzód jasnemi. Toż niedługo zasię Zajdziesz w knieje okropne/ i głębokie cienie Mieszkanych tam Cyklopów. Gdzieć nad przyrodzenie/ Trzeba serca wielkiego/ żebyś jako skała Duża jaka
ktoremu/ Ale y człowiekowi nanikczemnieyszemu/ Przetoż się chcą koniecznie reformowáć w niebie/ Y ztámtąd ią rugowáć. A do tego ciebie Záżyć dziełá/ żebyś iey pomyliłá szyki/ Y iáko cię ná wszytkie oná te ięzyki Y o sławę podáłá/ żeś teraz w tey dobie Ták wzgárdzoną/ tym to z niey nágrodziłá sobie. Poydziesz tedy w tę drogę wszytkę swą ozdobę Przykurzywszy popiołem/ á podłą Osobę Pielgrzymki wędruiącey/ y płaszcz wziąwszy ná się/ Polami wprzod iásnemi. Toż niedługo zásię Zaydziesz w knieie okropne/ y głębokie cienie Mieszkánych tám Cyklopow. Gdzieć nad przyrodzenie/ Trzebá serca wielkiego/ żebyś iáko skáłá Duża iáka
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 45
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
się aż dostała Niepodobna/ żebymeś wypowiedzieć miała/ A też przypominając/ jakobym stąd pracej O śmierć się przyprawiła. Tak i ty nic więcej/ Jednobyś nieskończone przypadki i żale/ Moje słyszał. Było to żem próżnej się chwale Dawszy uwieść (przyznawam) wesołych użyła Dni cokolwiek: alem je trzykroć nagrodziła/ Frymarczywszy nie równo sowitszą żałobą/ Także ktoby poważył obiedwie te z sobą Przeciwne Alternaty/ poszłoby wesele Z dymem wzgórę/ i dobrych godzin tych niewiele. A zostało na szali przeważonej drugiej/ Samo brzemię kłopotów/ i ciężkości długiej/ Aleć ja już w tej klubie szczęścia swego stoję/ Ze ni łaski
się áż dostáłá Niepodobna/ żebymeś wypowiedzieć miała/ A też przypomináiąc/ iákobym ztąd pracey O smierć się przyprawiłá. Ták y ty nic więcey/ Iednobyś nieskonczone przypadki y żale/ Moie słyszał. Było to żem prożney się chwale Dawszy vwieść (przyznawam) wesołych vżyłá Dni cokolwiek: álem ie trzykroć nágrodziła/ Frymárczywszy nie rowno sowitszą żałobą/ Tákże ktoby poważył obiedwie te z sobą Przeciwne Alternaty/ poszłoby wesele Z dymem wzgorę/ y dobrych godzin tych niewiele. A zostáło ná szali przeważoney drugiey/ Sámo brzemię kłopotow/ y ćięszkości długiey/ Aleć ia iuż w tey klubie szczęśćia swego stoię/ Ze ni łáski
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 103
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
jest godna, jeśli mię kochacie, O piękne Nimfy, co w wodach mieszkacie, Dajcie, niechaj się z tej zmazy omyję, A ten niewdzięcznik niech przeze mnie żyje!” To z żalem rzekszy -— biegę przez piaszczysty Brzeg ku zginieniu, abym oczywisty Jemu wizerunk śmierci wystawiła, A swój tym kształtem despekt nagrodziła. Ale nim piasek szeroki przepadnę, A do tej wody pożądanej wpadnę, Zrozumiał Arnolf rzecz umysłu mego, A zrozumiawszy — on jeszcze sporszego Poruszył biegu i prędsze zawody Nade mnie puścił, tak że wprzód u wody, Niżli ja stanął. Dopieroż mi w oczy Jak nieprzyjaciel niedyskretny skoczy I porwie za pas, ani
jest godna, jeśli mię kochacie, O piękne Nimfy, co w wodach mieszkacie, Dajcie, niechaj się z tej zmazy omyję, A ten niewdzięcznik niech przeze mnie żyje!” To z żalem rzekszy -— biegę przez piaszczysty Brzeg ku zginieniu, abym oczywisty Jemu wizerunk śmierci wystawiła, A swój tym kształtem despekt nagrodziła. Ale nim piasek szeroki przepadnę, A do tej wody pożądanej wpadnę, Zrozumiał Arnolf rzecz umysłu mego, A zrozumiawszy — on jeszcze sporszego Poruszył biegu i prędsze zawody Nade mnie puścił, tak że wprzód u wody, Niżli ja stanął. Dopieroż mi w oczy Jak nieprzyjaciel niedyskretny skoczy I porwie za pas, ani
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 189
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
.
Jak skończył poszedłem do króla, skłoniłem się nisko król tez ścisnął za głowę mówiąc przebaczcie Ci zdrajcy siła nam pod nos kurzą zaczym i my tez musiemy dla złych ludzi i o pocciwych opacznie porozumiewać. A osobliwie za takiem udaniem i takiemi podobieństwami. Alec i temu Co udał już się ta jego płochość nagrodziła kiedy pozbył łaski naszej i już jej nigdy restaurowac nie może. A wtym z krzesła wstał poszedł do pokoju Jedni z nim pośli drudzy się tez zamną obrócili Poczęli wymawiać jakos nas jeździł jakos nam przymawiał Ale nie dziwujemy się kiedy już mamy probę twojej Cnoty musiało to przy niewinności to być ale już przebaczmy
.
Iak skonczył poszedłęm do krola, skłoniłęm się nisko krol tez scisnął za głowę mowiąc przebaczcie Ci zdraycy siła nąm pod nos kurzą zaczym y my tez musięmy dla złych ludzi y o pocciwych opacznie porozumiewać. A osobliwie za takiem udaniem y takiemi podobienstwami. Alec y temu Co udał iuz się ta iego płochość nagrodziła kiedy pozbył łaski naszey y iuz iey nigdy restaurowac nie moze. A wtym z krzesła wstał poszedł do pokoiu Iedni z nim posli drudzy się tez zamną obrocili Poczęli wymawiać iakos nas iezdził iakos nąm przymawiał Ale nie dziwuięmy się kiedy iuz mąmy probę twoiey Cnoty musiało to przy niewinnosci to bydz ale iuz przebaczmy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 150
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688