starym białym koniem Pieczętował, siła ksiądz dyskurował o niem: Siła cnót, siła białej przypisowa! sierci Przymiotów. Aż nie wyszło i godziny ćwierci, Gdy sześć takich, jakby je sprzągał pojedynkiem. Widzę w rydwanie, idąc do gospody rynkiem; I rzekę do ich pana, skoro się rozśmieję: „Czy nie wyście najęli tego kaznodzieję? Jeśli wam są na zbyciu, moja rada, panie, Każcie to dla jarmarku przepisać kazanie.” 65. ŁYSY SŁUGA
Siedział z panem u stołu jeden sługa łysy. Blask mu z głowy, jakoby z mosiądzowej misy: Lub kto do niego, lubo on do kogo pije, Co się ruszy
starym białym koniem Pieczętował, siła ksiądz dyskurował o niem: Siła cnót, siła białej przypisowa! sierci Przymiotów. Aż nie wyszło i godziny ćwierci, Gdy sześć takich, jakby je sprzągał pojedynkiem. Widzę w rydwanie, idąc do gospody rynkiem; I rzekę do ich pana, skoro się rozśmieję: „Czy nie wyście najęli tego kaznodzieję? Jeśli wam są na zbyciu, moja rada, panie, Każcie to dla jarmarku przepisać kazanie.” 65. ŁYSY SŁUGA
Siedział z panem u stołu jeden sługa łysy. Blask mu z głowy, jakoby z mosiądzowej misy: Lub kto do niego, lubo on do kogo pije, Co się ruszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 230
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
za mil 5 w mieście Tournus; w tym mieście rezydencja biskupa. Miasto nadpustoszałe barzo, i niewielkie, przez przechodzące i stojące często wojsko francuskie.
Dnia 27. Pokarm w mieście Chalon, mil 6 od noclegu. Już stąd dalej barka nie idzie, jeno do karet albo do lankoczów się przesiadają.
Kędy obiad zjadszy najęliśmy karetę, w której na nocleg za mil 3 do wsi, pięknej jednak i wielkiej, rano ściągnęliśmy; kędy już cale góry non apparent, jeno planities ról obfitych i gaików, na kształt polskiego kraju.
Dnia 28 Aprilis. Pokarm w austerii Jours, mil 4. Nocleg w mieście Arny-le-Duc, mil od
za mil 5 w mieście Tournus; w tym mieście rezydencja biskupa. Miasto nadpustoszałe barzo, i niewielkie, przez przechodzące i stojące często wojsko francuskie.
Dnia 27. Pokarm w mieście Chalon, mil 6 od noclegu. Już stąd dalej barka nie idzie, jeno do karet albo do lankoczów się przesiadają.
Kędy obiad zjadszy najęliśmy karetę, w której na nocleg za mil 3 do wsi, pięknej jednak i wielkiej, rano ściągnęliśmy; kędy już cale góry non apparent, jeno planities ról obfitych i gaików, na kształt polskiego kraju.
Dnia 28 Aprilis. Pokarm w austeriej Jours, mil 4. Nocleg w mieście Arny-le-Duc, mil od
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 284
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ i dziesiąte pokolenie jego/ nie wnidzie do zgromadzenia Pańskiego. 3.
NIe wnidzie też Ammonita/ i Moabczyk/ do zgromadzenia Pańskiego/ ani dziesiąte pokolenie ich, nie wnidzie do zgromadzenia Pańskiego aż na wieki: 4. Dla tego/ że wam nie zabieżeli z chlebem/ gdyście szli z Egiptu/ a że najęli za zapłatę przeciw tobie Balaama/ Syna Beorowego z Petor Mesopotamiej Syryjskiej/ aby cię przeklinał. 5. Acz nie chciał Pan Bóg twój wysłuchać Balaama/ ale obrócił PAN Bóg twój tobie jego przeklęctwo/ w błogosławieństwo/ bo cię umiłował PAN Bóg twój. 6. Nie szukaj pokoju ich/ ani dobrego ich/ po wszystkie
/ y dźieśiąte pokolenie jego/ nie wnidźie do zgromádzenia Páńskiego. 3.
NIe wnidźie też Ammonitá/ y Moábcżyk/ do zgromádzenia Páńskiego/ áni dźieśiąte pokolenie jich, nie wnidźie do zgromádzenia Páńskiego áż ná wieki: 4. Dla tego/ że wam nie zábieżeli z chlebem/ gdyśćie szli z Egiptu/ á że nájęli zá zapłátę przećiw tobie Báláámá/ Syná Beorowego z Pethor Mesopotámiey Syryjskiey/ áby ćię przeklinał. 5. Acż nie chćiał Pan Bog twoj wysłucháć Báláámá/ ále obroćił PAN Bog twoj tobie jego przeklęctwo/ w błogosłáwieństwo/ bo ćię umiłował PAN Bog twoj. 6. Nie szukaj pokoju jich/ áni dobrego jch/ po wszystkie
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 209
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i swojej Fantazyjej mocno dopinająca, widząc że nie tak jej rzeczy idą jako sobie obiecowała in Electione Francuza koszt nato wielki wydawszy skarb swój wyniszczyła zdrowia przy owych pracach i turbacjach nadwęrezyła siadając zakratką w senatorskiej izbie po całym dniu i nocy żeby widziała i słyszała jako tez stawają ci, którzy gębę swoję do promowania fakcyj najęli. Wpadła w aprensyją zachorowała jakos po białej Niedzieli przez wielką Niedzielę ledwie przyzyła a potym i umarła. Przez której zejście wielki Filiar Francuzom upadł. A tym którzy temu kontradykowali przybyło Fantazyjej. zaraz tez kondeuszowa Promocja poczęła upadać ci którzy to plenis buccis promowowali i ten ślepy zawiódł się na swojej Imprezie i tak jak królowa
y swoiey Fantazyiey mocno dopinaiąca, widząc że nie tak iey rzeczy idą iako sobie obiecowała in Electione Francuza koszt nato wielki wydawszy skarb swoy wyniszczyła zdrowia przy owych pracach y turbacyiach nadwęrezyła siadaiąc zakratką w senatorskiey izbie po całym dniu y nocy zeby widziała y słyszała iako tez stawaią ci, ktorzy gębę swoię do promowania fakcyi naięli. Wpadła w aprensyią zachorowała iakos po białey Niedzieli przez wielką Niedzielę ledwie przyzyła a potym y umarła. Przez ktorey zescie wielki Filiar Francuzom upadł. A tym ktorzy temu kontradykowali przybyło Fantazyiey. zaraz tez kondeuszowa Promocyia poczęła upadać ci ktorzy to plenis buccis promowowali y ten slepy zawiodł się na swoiey Imprezie y tak iak krolowa
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 202
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
A tak jechaliśmy przeciwko tym to wodom/ aż do wsi Matarea nazwanej/ kędy jest ogród Balsamowy/ wprowadzono nas na nocleg do domu/ w którym żródło Naświętszej Panny wynika/ co ten ogród polewa/ gdyż z nim jest złączony. Tu tedy rzeczy zniosszy/ Przewodnika z wielbłądy odprawilismy/ gdyżeśmy byli tylko poty najęli/ do Kairu też dwie mili stąd posłalismy/ oznajmując Trucelmanowi przyjechanie nasze/ a prosząc/ aby nas nawiedził/ i do miasta prowadził/ bo żadnym sposobem ani Chrześcijaniń/ ani żyd mógłby zdrowo abo w pokoju wiechać/ do tak głównego miasta Saraceńskiego bez niego. Trucelman o naszym przyjechaniu wiadomość wziąwszy/ bez odwłoki/
A ták iechálismy przećiwko tym to wodom/ áż do wśi Mátárea názwáney/ kędy iest ogrod Bálsámowy/ wprowádzono nas ná nocleg do domu/ w ktorym żrodło Naświętszey Pánny wynika/ co ten ogrod polewa/ gdyż z nim iest złączony. Tu tedy rzeczy zniosszy/ Przewodniká z wielbłądy odpráwilismy/ gdyżesmy byli tylko poty náięli/ do Káiru też dwie mili stąd posłálismy/ oznáymuiąc Trutzelmanowi przyiechánie násze/ á prosząc/ áby nas náwiedźił/ y do miástá prowádźił/ bo żadnym sposobem áni Chrześćiániń/ áni żyd mogłby zdrowo ábo w pokoiu wiecháć/ do ták głownego miástá Sáráceńskiego bez niego. Trutzelman o nászym przyiechániu wiádomość wźiąwszy/ bez odwłoki/
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 40
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. Nizesmy rzeczy nasze wynieśli z nawy/ taką nam dano sprawę/ że na ten dzień osły i wielbłądy wszytkie zajęto/ i obrócono do jednej pewnej potrzeby/ dla czego nie mogliśmy ich aż nazajutrz dostać/ jednak radzono/ jeśli bj nas było teszno/ i nie moglibysmy do jutra czekać abyśmy sobie inszą nawę najęli/ a tak przez morze do Aleksandrii jechali/ co iż się nam zdało/ tedysmy wnet na inszy statek rzeczy znieśli. Ale w tym nasz Kairski Marynarz/ nieledajaką trudność udziałał/ koniecznie się zapłaty/ to jest/ dwudziestu czterech dukatów upominając/ któreśmy już byli Trucelmanowi w Kairze zapłacili. Powiedał/ a do tego
. Nizesmy rzeczy násze wynieśli z nawy/ táką nam dano spráwę/ że ná ten dźień osły y wielbłądy wszytkie záięto/ y obrocono do iedney pewney potrzeby/ dla czego nie moglismy ich áż názáiutrz dostáć/ iednák rádzono/ iesli bj nas bjło teszno/ y nie moglibjsmy do iutrá czekác ábysmy sobie inszą nawę náięli/ á ták przez morze do Alexandryey iecháli/ co iż sie nam zdáło/ tedysmy wnet ná inszy státek rzeczy znieśli. Ale w tym nász Káirski Márynarz/ nieledaiáką trudność udźiáłał/ koniecznie sie zapłáty/ to iest/ dwudźiestu czterech dukatow upomináiąc/ ktoresmy iuż byli Trutzelmanowi w Káirze zápłáćili. Powiedał/ á do tego
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 70
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, bo wiatr a zatem i fala tak wielka powstała, żeśmy, ledwo milę ujachawszy, musieli do brzegu przybić i nocować we wsi, nazwanej Wallf. Dobrześmy się jednali mieli; mnie ten dzień będzie pamiętny, bom był w wielkiem niebezpieczeństwie z panem starostą kałuskim, z którym chcąc lepszy mieć wczas, najęliśmy sobie byli bacik nie wielki, i kiedy ona fala nastąpiła, poczęły nas wały tak miotać, żeśmy już zwątpili byli o sobie i sam królewic imć, który na to już z lądu patrzał, aż wielką łaską Boga do brzeguśmy się przybili.
24. Na południe byliśmy w Bacharachu, gdzie królewicza
, bo wiatr a zatém i fala tak wielka powstała, żeśmy, ledwo milę ujachawszy, musieli do brzegu przybić i nocować we wsi, nazwanéj Wallf. Dobrześmy się jednali mieli; mnie ten dzień będzie pamiętny, bom był w wielkiém niebezpieczeństwie z panem starostą kałuskim, z którym chcąc lepszy mieć wczas, najęliśmy sobie byli bacik nie wielki, i kiedy ona fala nastąpiła, poczęły nas wały tak miotać, żeśmy już zwątpili byli o sobie i sam królewic jmć, który na to już z lądu patrzał, aż wielką łaską Boga do brzeguśmy się przybili.
24. Na południe byliśmy w Bacharachu, gdzie królewica
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 45
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
się z nim w rzecz z niemałą swoją uciechą, bo mu siła ten chłop prawdyli bajekli o tamtych górach napowiadał, a mianowicie o kryształach, które się w tamtych górach rodzą. –
12. Żeśmy jeszcze mieli drugie tyle jako było dnia przeszłego przez góry się przeprawować, a że niewarowno było bardzo na koniu, najęliśmy sobie, podług zwyczaju tamtych miejsc, krzesła i chłopy, którzy nas na nich nieśli. On Szwajcar, co się to z królewiczem był stowarzyszył, przybył też skoro dzień do tej posługi i przyniósł z sobą sztukę kryształu, o którą gdy go królewic pytał, coby mu za nią dać miał, powiedział,
się z nim w rzecz z niemałą swoją uciechą, bo mu siła ten chłop prawdyli bajekli o tamtych górach napowiadał, a mianowicie o kryształach, które się w tamtych górach rodzą. –
12. Żeśmy jeszcze mieli drugie tyle jako było dnia przeszłego przez góry się przeprawować, a że niewarowno było bardzo na koniu, najęliśmy sobie, podług zwyczaju tamtych miejsc, krzesła i chłopy, którzy nas na nich nieśli. On Szwajcar, co się to z królewicem był stowarzyszył, przybył też skoro dzień do téj posługi i przyniósł z sobą sztukę kryształu, o którą gdy go królewic pytał, coby mu za nię dać miał, powiedział,
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 88
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
chorobą, we śnie mieli widzenie, jeśliby się ofiarowali do Cudownego Obrazu N.P. na cmentarzu farskim lwowskim, wyjdą z tej choroby, co przyobiecawszy i votum uczyniwszy, chociajże ruskiej, schizmatyckiej religii byli, wyszli z tej choroby i na dziękczynienie P. Bogu i N. Pannie votive mszą ś. najęli i słuchali. - -
Die 29 novembris. Obuch we srebro oprawny P. Ludwik? prosił, aby go powiesić w kaplicy N.P. — — Annus Domini 1677. - -
13 februarii. Dzieciątek dwoje srebrnych Jej Mość Pani Cetnerowa starościna lwowska ofiarując Zofię i Teresę, dzieci swoje, oddała. -
chorobą, we śnie mieli widzenie, jeśliby się ofiarowali do Cudownego Obrazu N.P. na cmentarzu farskim lwowskim, wyjdą z tej choroby, co przyobiecawszy i votum uczyniwszy, chociajże ruskiej, schizmatyckiej religiej byli, wyszli z tej choroby i na dziękczynienie P. Bogu i N. Pannie votive mszą ś. najęli i słuchali. - -
Die 29 novembris. Obuch we srebro oprawny P. Ludwik? prosił, aby go powiesić w kaplicy N.P. — — Annus Domini 1677. - -
13 februarii. Dzieciątek dwoje srebrnych Jej Mość Pani Cetnerowa starościna lwowska ofiarując Zofię i Teresę, dzieci swoje, oddała. -
Skrót tekstu: InwDomLwowGęb
Strona: 347
Tytuł:
Inwentarz akcesyjny kaplicy Domagaliczów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1645 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
tam morzem nie jeździliście, kędy lądem możecie według Katona starego. A teraz puścicie się na Szczecin, i stamtąd będziecie się jako najprościej brać do Francjej na Lubek, Hamburg etc., jako teraz ludzie jeżdżą do Francjej za temi niepokojami da Bóg szczęśliwie do Paryża. — Życzę abyście tam stali i tam gospodę najęli á l’Université, a to dla tego, że tam spokoyno na ustroniu i nie masz tak wiele Polaków i Cudzoziemców, jako gdzie indziej stoją, mianowicie na Przedmieściu S. Germani gdzie najwięcej Polaków i Cudzo Ziemców jeło się stawać. Alavile stać wam też z razu nie zda mi się, że tam najwięcej Dworskich
tam morzem nie ieździliście, kędy lądem możecie według Catona starego. A teraz puścicie się na Szczecin, i stamtąd będziecie się iako najprościéy brać do Franciey na Lubek, Hamburk etc., iako teraz ludzie ieżdżą do Franciey za temi niepokoiami da Bóg szczęśliwie do Paryża. — Życzę abyście tam stali y tam gospodę naięli á l’Université, a to dla tego, że tam spokoyno na ustroniu i nie masz tak wiele Polaków y Cudzoziemców, iako gdzie indziéy stoią, mianowicie na Przedmieściu S. Germani gdzie naywięcéy Polaków y Cudzo Ziemców ieło się stawać. Alavile stać wam też z razu nie zda mi się, że tam najwięcéy Dworskich
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 8
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883