30. ex Colloq. mensal. Lutheri.
To byli Szyderze zapamiętali/ którzy byli radzi do Kościoła chodzili/ co gdyby tam byli co łokać/ i brzuchy swe czym nalewać mieli. Nie bądźciesz Wy takowymi/ a kiedy albo dzień Niedzielny albo jakie inne święto przybędzie: nie myślciesz napierwej o ciele/ jakobyście je nakarmili i napoili; ale o duszy/ by snadź o was nie były one słowa Augustyna Z. rzeczone: O fideles infideles! O quàm plures sunt ex vobis, qui priùs tabernam visitant, quàm templum: priùs corpus reficiunt, quàm animam: priùs Daemonem sequuntur, quàm DEUM! O Wy wierni niewierni! O jak
30. ex Colloq. mensal. Lutheri.
To byli Szyderze zápámiętáli/ ktorzy byli rádźi do Kośćiołá chodźili/ co gdyby tám byli co łokáć/ y brzuchy swe czym nálewáć mieli. Nie bądźćiesz Wy tákowymi/ á kiedy álbo dźień Niedźielny álbo jákie inne święto przybędźie: nie myslćiesz napierwey o ćiele/ jákobyśćie je nákarmili y nápoili; ále o duszy/ by snadź o was nie były one słowá Augustyná S. rzeczone: O fideles infideles! O quàm plures sunt ex vobis, qui priùs tabernam visitant, quàm templum: priùs corpus reficiunt, quàm animam: priùs Daemonem sequuntur, quàm DEUM! O Wy wierni niewierni! O ják
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 17.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, które pospolite ruszenie listami revocatoriis odłożone, ponieważ wojsko wgłąb pod Kamieniec poszło. Gotowość jednak po województwach i powiatach namówiona.
W obozie stał się wielki rozruch in praesentia Regis. Ultimis diebus septembris ipp. Potoccy mając pewną o niesłuszne do króla doniesienie urazę do ip. Przependowskiego wojewody malborkskiego per subordinatum starostę krasnostawskiego, tą go nakarmili konfuzją, że pomieniony starosta dwa razy senatorowi obuchem dał, tandem za nim i towarzystwo manibus a raczej obuchami w ręku będącemi plaudebant, i gdyby nie umknął się do namiotu królewicza Aleksandra, pewnieby była z niego niewiem komu victima. Ten p. Przependowski jest to człowiek minorisnotae, u króla primus etintimus prawie Ephestion
, które pospolite ruszenie listami revocatoriis odłożone, ponieważ wojsko wgłąb pod Kamieniec poszło. Gotowość jednak po województwach i powiatach namówiona.
W obozie stał się wielki rozruch in praesentia Regis. Ultimis diebus septembris jpp. Potoccy mając pewną o niesłuszne do króla doniesienie urazę do jp. Przependowskiego wojewody malborgskiego per subordinatum starostę krasnostawskiego, tą go nakarmili konfuzyą, że pomieniony starosta dwa razy senatorowi obuchem dał, tandem za nim i towarzystwo manibus a raczéj obuchami w ręku będącemi plaudebant, i gdyby nie umknął się do namiotu królewicza Alexandra, pewnieby była z niego niewiem komu victima. Ten p. Przependowski jest to człowiek minorisnotae, u króla primus etintimus prawie Ephestion
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 198
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
kapitan, Niemiec, do szlachcica; Nie pamiętam przezwiska jego, psa miał Szyca. Pan pije, pies pod stołem cicho leży poty, Aż się panu na zwykłe zabierze wymioty. Toż spostrzegszy, ledwie nań raz i drugi szczeknie, Ów gębę garścią, za drzwi, zatkawszy, ucieknie. Tam skoro psa nakarmi i skwarnego zbędzie, Wraca się i znowu pić z gospodarzem siądzie. Ledwie Niemiec za wino szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku
kapitan, Niemiec, do szlachcica; Nie pamiętam przezwiska jego, psa miał Szyca. Pan pije, pies pod stołem cicho leży poty, Aż się panu na zwykłe zabierze wymioty. Toż spostrzegszy, ledwie nań raz i drugi szczeknie, Ów gębę garścią, za drzwi, zatkawszy, ucieknie. Tam skoro psa nakarmi i skwarnego zbędzie, Wraca się i znowu pić z gospodarzem siądzie. Ledwie Niemiec za wino szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 47
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kładł jeść i potazie.” 119 (F). KLUCZNIK Z PANEM
„Dobrodzieju, o głodzie wieprze w kojcu siedzą.” „To już zjadły on jęczmień? Niechże diabła zjedzą.” „Tak ci Pan Bóg, po ziemi chodząc, wieprze tuczył, Jako nas dziś ksiądz pleban z kazalnice uczył, Nakarmiwszy ćmą diabłów wielkie stado świni; Aleć Bóg od początku świata cuda czyni. Ty daj osypki, chceszli, żeby zalał nerki, Bo inaczej zjesz diabła i sam, miasto szperki.” 120 (F). DOMYŚLNA WDOWA
Kilka razy u stołu kichnie jedna wdowa. Jam jej też rzekł: „Pokichuj
kładł jeść i potazie.” 119 (F). KLUCZNIK Z PANEM
„Dobrodzieju, o głodzie wieprze w kojcu siedzą.” „To już zjadły on jęczmień? Niechże diabła zjedzą.” „Tak ci Pan Bóg, po ziemi chodząc, wieprze tuczył, Jako nas dziś ksiądz pleban z kazalnice uczył, Nakarmiwszy ćmą diabłów wielkie stado świni; Aleć Bóg od początku świata cuda czyni. Ty daj osypki, chceszli, żeby zalał nerki, Bo inaczej zjesz diabła i sam, miasto szperki.” 120 (F). DOMYŚLNA WDOWA
Kilka razy u stołu kichnie jedna wdowa. Jam jej też rzekł: „Pokichuj
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 60
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
by za ścianę[...] zastąpiła/ i ze wszytkich swoich wnętrznych i ze wnętrznych ozdób obnażoną być poczęła. natychmiast ludzie święci/ Cesarze Gręccy wzięli sobie moc na Duchowne i na Cerkwie/ prawa im stanowiąc jako chcieli. Zaraz jej i żywot i piersi jakoby zakamieniały. Ze od tego samego czasu już więcej nikogo ni urodziła/ ni nakarmiła. To mówię/ że po oderwaniu się od Zachodnej Cerkwie/ żadnego Pogańskiego narodu do wiary Pana Chrystusowej nie przywiodła: i wpadła w głód słowa Bożego: straciła żywe słowo Boże i skuteczne. Ostatni Patriarcha Konstantynopolski w jedności świętej/ Ignatius/ świętym jest w Cerkwi naszej: którego my pamiątkę Octobris 23. obchodzimy. Po
by zá śćiánę[...] zástąpiłá/ y ze wszytkich swoich wnętrznych y ze wnętrznych ozdob obnażoną bydź poczęłá. nátychmiast ludźie święći/ Cesárze Gręccy wźięli sobie moc ná Duchowne y ná Cerkwie/ práwá im stánowiąc iáko chćieli. Záraz iey y żywot y pierśi iákoby zákámieniáły. Ze od tego sámego cżásu iuż więcey nikogo ni vrodźiłá/ ni nákarmiłá. To mowię/ że po oderwániu sie od Zachodney Cerkwie/ żadnego Pogáńskiego narodu do wiáry Páná Christusowey nie przywiodłá: y wpádłá w głod słowá Bożego: stráćiłá żywe słowo Boże y skuteczne. Ostátni Pátryárchá Konstántynopolski w iednośći świętey/ Ignátius/ świętym iest w Cerkwi nászey: ktorego my pámiątkę Octobris 23. obchodźimy. Po
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 180
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tych oczu i ust Pańskich? jednak najwięcej ci do dali przyczynę do tego. A któż to wie Panie/ jeśli ta gwiazda straszna nie jest oko twoje zapalone? któż to wie jeśli ona nie jest ustami twemi puszczającemi miecz z siebie? a myśmy oczy twe napaśli ogniem nierządów naszych: a myśmy serce twe nakarmili mieczami złych czynów naszych: które masz wolą wyrzucić na nas/ i przestrzegasz nas temi znakami niebieskiemi. Ale nie bawiąc się tu/ pójdę do punktów Ewangeliej świętej/ i do głębszego znaczenia Komety. Jako słowo Pańskie ustne gdy padnie na dobrą ziemię/ czyni pożytek stokrotny/ tak też bywa/ że i to które się
tych oczu y vst Páńskich? iednák naywięcéy ći do dáli przyczynę do tego. A ktoż to wié Pánie/ iesli tá gwiazdá strászna nie iest oko twoie zápaloné? któż to wié iesli oná nie iest vstámi twémi pusczáiącemi miecz z śiebie? á mysmy oczy twé nápáśli ogniem nierządów nászych: á mysmy serce twé nákármili mieczámi złych czynów nászych: któré masz wolą wyrzućić ná nas/ y przestrzégasz nas temi znákámi niebieskiemi. Ale nie báwiąc sie tu/ póydę do punktów Ewángeliey świętéy/ y do głębszego znáczenia Komety. Iáko słowo Páńskié vstné gdy pádnie ná dobrą źiemię/ czyni pożytek stokrotny/ ták téż bywa/ że y to któré sie
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
być posłuszni, i jest w-tym obowiązek sumnienia; ale i Panowie rządzić nimi rozumnie powinni, także pod obowiązkiem grzechu śmiertelnego. 6. Drugi stan świecki jest miejski. Co za wzgląd, co za poszanowanie tego stanu? w-ten czas mu się tylko kłaniają, gdy od nich pieniędzy pożyczają, a potym nakarmią obelgami. Cóż rozumiecie czy i ci wielkie serce mają, aby się w-swojej mierze, stan ten pospolity, zachował. Szlachta też pospolicie na nich skarży, że w-nakładach, szatach, Szlachcie nie tylko się równać chcą, ale ich i przewyzszać. To i to niepokój zobopolny. 7. Trzeci jest stan Szlachecki
bydź posłuszni, i iest w-tym obowiązek sumnienia; ále i Pánowie rządźić nimi rozumnie powinni, tákże pod obowiązkiem grzechu śmiertelnego. 6. Drugi stan świecki iest mieyski. Co zá wzgląd, co zá poszánowánie tego stanu? w-ten czás mu się tylko kłániáią, gdy od nich pieniędzy pożyczáią, á potym nákármią obelgámi. Coż rozumiećie czy i ći wielkie serce máią, áby się w-swoiey mierze, stan ten pospolity, záchował. Szláchtá też pospolićie ná nich skárży, że w-nakłádách, szátách, Szláchćie nie tylko się rownáć chcą, ále ich i przewyzszáć. To i to niepokoy zobopolny. 7. Trzeći iest stan Szláchecki
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 36
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
chleba; Herby sławne, ale nie pożyteczne dobro; znamienita pieczęć dostatek w-domu. Będzie też czasem druga familia ni Księgi Mojżeszowe, zrodził się, to Księga rodzaju Genesis, wyszedszy z-gniazda, przetarł się między ludźmi, to jego Exitus to Exodus Dostało się potym w-rękę chleba Kościelnego, który wszytkich nakarmił, ba i obkarmił, to Lewityk. Leviticus z-Żydowskiego tłumaczy Benedyctus Parystensis: Copulatus złączony, zmałżonkowany, tak też czasem będzie familia przeto wielka że się z-tym domem, z-tą familijią spowinowacił, skrewnił, przeto on zacny bo Leciticus Copulatus, bo się tak spokrewnił. Potym to wszystko się rozrodzi, na drobne kawałki
chlebá; Herby sławne, ále nie pożyteczne dobro; známienita pieczęć dostátek w-domu. Będźie też czásem druga fámilyia ni Kśięgi Moyzeszowe, zrodźił się, to Kśięga rodzáiu Genesis, wyszedszy z-gniazdá, przetárł się między ludźmi, to iego Exitus to Exodus Dostáło się potym w-rękę chlebá Kośćielnego, ktory wszytkich nákarmił, bá i obkarmił, to Lewityk. Leviticus z-Żydowskiego tłumáczy Benedictus Paristensis: Copulatus złączony, zmałżonkowány, ták też czasem będźie fámilyia przeto wielka że się z-tym domem, z-tą fámilyiią zpowinowáćił, zkrewnił, przeto on zacny bo Leciticus Copulatus, bo się ták zpokrewnił. Potym to wszystko się rozrodźi, ná drobne káwałki
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 84
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
lecz chwała jest to zawołana: Ręka, rozlaniem krwie sprofanowana.
Przyjażń i zdrowie przedajne nosimy, Gdzie nas wiatr pędzi łakomstwa, bieżymy. Co żywo uszu pilno nadstawuje: Gdzie głośnem złotem podskarbi szafuje.
Komu w wysokich niestateczne płuży Szczęście honorach, temu wszystko służy. Jako potęga ustanie z skarbami, Wszyscy się z ciebie nakarmią żartami. DODATEK.
Aby dać ile możności jak najdokładniejsze wyobrażenie o poezji Samuela z Skrzypny Twardowskiego a jednakże nie wyjść po za granicę naszego przedsięwzięcia, dołączamy zbiór drobnych poezyj tegoż, między któremi najwięcej jest okolicznościowych, do poprzednio wydanej Legacji Krzysztofa Zbaraskiego. Zbiór ten wyszedł podług Bentkowskiego tom, I, str. 571
lecz chwała jest to zawołana: Ręka, rozlaniem krwie sprofanowana.
Przyjażń i zdrowie przedajne nosimy, Gdzie nas wiatr pędzi łakomstwa, bieżymy. Co żywo uszu pilno nadstawuje: Gdzie głośnem złotem podskarbi szafuje.
Komu w wysokich niestateczne płuży Szczęście honorach, temu wszystko służy. Jako potęga ustanie z skarbami, Wszyscy się z ciebie nakarmią żartami. DODATEK.
Aby dać ile możności jak najdokładniejsze wyobrażenie o poezyi Samuela z Skrzypny Twardowskiego a jednakże nie wyjść po za granicę naszego przedsięwzięcia, dołączamy zbiór drobnych poezyj tegoż, między któremi najwięcej jest okolicznościowych, do poprzednio wydanej Legacyi Krzysztofa Zbaraskiego. Zbiór ten wyszedł podług Bentkowskiego tom, I, str. 571
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 163
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
dysponuje. Prawósł: czytel: wiedz iż Bóg więźniów nie opuszcza/ ale wyprowadza ich Aniołem swoim z kaźni/ i tym którzyby ich w pętach ich nawiedzali zapłatę/ w wieczność górni pałac obiecuje. a wiedząc i w ciemnicy chwal Pana twego z Pawłem Świętym/ boć ten który cię w wieczor płaczem i łzami nakarmił/ rano otrze jagody twoje/ i smętek w wesele przemieni. Odmiennie idą rzeczy na świecie/ a żywot nasz podobny morzu/ boć jako na tym/ czasem piękna pogoda/ czasem straszliwe wały powstają/ tak i tu od poranku aż do wieczora (nie mówiąc od początku żywota aż do końca jego) czas odmienia
disponuie. Práwosł: czytel: wiedz iż Bog więzniow nie opuszcza/ ále wyprowadza ich Aniołem swoim z kaźni/ y tym ktorzyby ich w pętách ich náwiedzáli zapłátę/ w wieczność gorni páłac obiecuie. á wiedząc y w ćiemnicy chwal Páná twego z Páwłem Swiętym/ boć ten ktory ćię w wieczor płáczem y łzámi nákarmił/ ráno otrze iágody twoie/ y smętek w wesele przemieni. Odmiennie idą rzeczy ná świećie/ á żywot nász podobny morzu/ boć iáko ná tym/ czásem piękna pogodá/ czásem strászliwe wáły powstáią/ ták y tu od poránku áż do wieczorá (nie mowiąc od początku żywotá áż do końcá iego) czás odmienia
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 172.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638