em na łowy tak nieszczęśliwe, że we trzech ostępach mając niedźwiedzi trzech, żadnegom nie ubił. Pawłowski bez obławy przy psach, pod samemi Słobody gumnami ubił niedźwiedzia.
26^go^. Na świętach Bożego Narodzenia miałem gości dostatek. Po świętach i po Nowym Roku zaraz do Czeczerska na Mohilew jechałem, tamem futer dość nakupował i tanie; stanąłem w Czeczersku 6 Januarii 1698. Anno 1698. W Czeczersku będąc, probowałem różnie na jeziora szczęścia, alem go nie miał i był bardzo słaby połów. Tego roku i miodów mało co stamtąd miałem. Nie bawiłem się w Czeczersku nad dni dziesięć, przyjechałem do Smiłowicz
em na łowy tak nieszczęśliwe, że we trzech ostępach mając niedźwiedzi trzech, żadnegom nie ubił. Pawłowski bez obławy przy psach, pod samemi Słobody gumnami ubił niedźwiedzia.
26^go^. Na świętach Bożego Narodzenia miałem gości dostatek. Po świętach i po Nowym Roku zaraz do Czeczerska na Mohilew jechałem, tamem futer dość nakupował i tanie; stanąłem w Czeczersku 6 Januarii 1698. Anno 1698. W Czeczersku będąc, probowałem różnie na jeziora szczęścia, alem go nie miał i był bardzo słaby połów. Tego roku i miodów mało co ztamtąd miałem. Nie bawiłem się w Czeczersku nad dni dziesięć, przyjechałem do Smiłowicz
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 54
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
żmudźkiego.
Dowiedziawszy się śp. ojciec mój o tej mojej wokacji, posłał po mnie do Brześcia i pod pretekstem winszowania imienin św. Józefa śp. Sapiezie, podskarbiemu nadwornemu lit., odebrał mię ze szkół brzeskich i już więcej do szkół nie oddawał. Wziął mię z sobą do Gdańska, gdzie mi książek do czytania nakupował i dał mi do czytania Lukana poetę, w którym ja gust mając, pierwszej księgi na pamięć nauczyłem się i zabrałem chęć do czytania książek, do czego mię najwięcej zachęcał wymć pan Ka-
listy Hornowski, potem pisarz dekretowy W. Ks. Lit., człek non postremae eruditionis, a wielki przyjaciel ojca mego
żmujdzkiego.
Dowiedziawszy się śp. ojciec mój o tej mojej wokacji, posłał po mnie do Brześcia i pod pretekstem winszowania imienin św. Józefa śp. Sapiezie, podskarbiemu nadwornemu lit., odebrał mię ze szkół brzeskich i już więcej do szkół nie oddawał. Wziął mię z sobą do Gdańska, gdzie mi książek do czytania nakupował i dał mi do czytania Lukana poetę, w którym ja gust mając, pierwszej księgi na pamięć nauczyłem się i zabrałem chęć do czytania książek, do czego mię najwięcej zachęcał wjmć pan Ka-
listy Hornowski, potem pisarz dekretowy W. Ks. Lit., człek non postremae eruditionis, a wielki przyjaciel ojca mego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 38
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
deputata naówczas i krajczego mścisławskiego, teraźniejszego starostę mścisławskiego, instygatora lit.
O tym Korsaku, podwojewodzym nowogródzkim, taką śmieszną słyszałem historią. Namówili go Żydzi na handel juchtami do Wrocławia. Zebrał tedy, co miał, pieniędzy, nawet dobra jedne dziedziczne przedał i miał sumy 80 000 zł poi. Za tę tedy sumę nakupowawszy koni i bryk furmańskich, skupił juchtów barzo wielką parcją i w nadzieję wielkiego zysku pojechał z żoną i z dziećmi do Wrocławia. Zdarto go najprzód na komorach koronnych i cesarskich. Potem w Wrocławiu obnieśli się kupcy,
że nikt nie chciał razem tak wielkiej zapłacić partii. Żył hojnie z tak wielą ludźmi i końmi w Wrocławiu
deputata naówczas i krajczego mścisławskiego, teraźniejszego starostę mścisławskiego, instygatora lit.
O tym Korsaku, podwojewodzym nowogródzkim, taką śmieszną słyszałem historią. Namówili go Żydzi na handel juchtami do Wrocławia. Zebrał tedy, co miał, pieniędzy, nawet dobra jedne dziedziczne przedał i miał sumy 80 000 zł poi. Za tę tedy sumę nakupowawszy koni i bryk furmańskich, skupił juchtów barzo wielką partią i w nadzieję wielkiego zysku pojechał z żoną i z dziećmi do Wrocławia. Zdarto go najprzód na komorach koronnych i cesarskich. Potem w Wrocławiu obnieśli się kupcy,
że nikt nie chciał razem tak wielkiej zapłacić partii. Żył hojnie z tak wielą ludźmi i końmi w Wrocławiu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 159
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, piękny i jasny, a kaplica, gdzie jest obraz Najświętszej Panny, jest ciemna i prawdziwie wchodząc do tej kaplicy jakaś bojaźń i rewerencja każdego ogarnia. Fortyfikacja zamku, w którym klasztor i kościół, nie barzo mocna. Cudem więcej i łaską Najświętszej Panny Szwedom się ta forteca obroniła.
Po nabożeństwie i po obiedzie, nakupowawszy obrazków Najświętszej Panny, wyjechałem także na całą noc do Piotrkowa. Z Piotrkowa pojechałem w płockie województwo do Goślic do matki mojej, prosząc jej o błogosławieństwo. Stamtąd pojechałem do Warszawy, alias wziąwszy inszą przez omyłkę z Zakro-
czymia drogę przyjechałem na Pragę. Zima się psowała. Ledwom się przez Narew
, piękny i jasny, a kaplica, gdzie jest obraz Najświętszej Panny, jest ciemna i prawdziwie wchodząc do tej kaplicy jakaś bojaźń i rewerencja każdego ogarnia. Fortyfikacja zamku, w którym klasztor i kościół, nie barzo mocna. Cudem więcej i łaską Najświętszej Panny Szwedom się ta forteca obroniła.
Po nabożeństwie i po obiedzie, nakupowawszy obrazków Najświętszej Panny, wyjechałem także na całą noc do Piotrkowa. Z Piotrkowa pojechałem w płockie województwo do Goślic do matki mojej, prosząc jej o błogosławieństwo. Stamtąd pojechałem do Warszawy, alias wziąwszy inszą przez omyłkę z Zakro-
czymia drogę przyjechałem na Pragę. Zima się psowała. Ledwom się przez Narew
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 359
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
a ty chcesz trzeciego mieć króla, a na to żadnego nie macie sposobu.” Tak tedy biskup zamilkł, a ociec święty ojca mego dłużej o różne rzeczy pytał i tak mu się ociec mój podobał, że kazał mu prywatnie bywać u siebie. A tak ociec mój i małym kosztem dyspensę wyrobiwszy powrócił do Polski. Nakupował tamże w Rzymie różnych rzeczy, jako też w innych po drodze miastach, które potem barzo dobrze w Polsce spieniężył.
Za tą tedy przywiezioną dyspensą ożenił się Sapieha z Branicką, wojewodzanką podlaską, a potem mój ociec roku 1709, die 16 julii ożenił się w Bębnowie z matką moją. Potem ociec mój, podniósłszy sumę
a ty chcesz trzeciego mieć króla, a na to żadnego nie macie sposobu.” Tak tedy biskup zamilkł, a ociec święty ojca mego dłużej o różne rzeczy pytał i tak mu się ociec mój podobał, że kazał mu prywatnie bywać u siebie. A tak ociec mój i małym kosztem dyspensę wyrobiwszy powrócił do Polski. Nakupował tamże w Rzymie różnych rzeczy, jako też w innych po drodze miastach, które potem barzo dobrze w Polszczę spieniężył.
Za tą tedy przywiezioną dyspensą ożenił się Sapieha z Branicką, wojewodzanką podlaską, a potem mój ociec roku 1709, die 16 iulii ożenił się w Bębnowie z matką moją. Potem ociec mój, podniósłszy sumę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 393
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
powiedziała, że do niej należą, chociaż nie tak
było, bo Hornów, a dzisiejszy Pratolin, nim był od innych uczęstników kupiony i razem zgromadzony, mała dosyć majętność była. Pokazała matka moja temuż bernardynowi leżące pieniądze, pokazała sztukami materie, które ociec mój w Wenecji i w innych cudzoziemskich miastach powracając z Rzymu nakupował, a tak z dobrą relacją wyprawiła bernardyna do matki swojej.
Potem ociec mój, podniósłszy sumę z Hornowa, dał na Jelną w województwie brzeskim lit. leżącą, dobra Pociejowskie. Miał albowiem te meritum u Pocieja, wojewody wileńskiego, hetmana wielkiego lit., takie, że gdy Sapieha, starosta bobrujski, złapał Żyda
powiedziała, że do niej należą, chociaż nie tak
było, bo Hornów, a dzisiejszy Pratolin, nim był od innych uczęstników kupiony i razem zgromadzony, mała dosyć majętność była. Pokazała matka moja temuż bernardynowi leżące pieniądze, pokazała sztukami materie, które ociec mój w Wenecji i w innych cudzoziemskich miastach powracając z Rzymu nakupował, a tak z dobrą relacją wyprawiła bernardyna do matki swojej.
Potem ociec mój, podniósłszy sumę z Hornowa, dał na Jelną w województwie brzeskim lit. leżącą, dobra Pociejowskie. Miał albowiem te meritum u Pocieja, wojewody wileńskiego, hetmana wielkiego lit., takie, że gdy Sapieha, starosta bobrujski, złapał Żyda
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 394
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zawodzić/ choć że Posag nie wielki w Dom wniesie/ rządem/ pilnością/ gospodarstwem/ i rozgarnieniem swoim/ przy błogosławieństwie Boskim tyloć przyczyni w Domu/ żeć stanie za największy Posag. Jest tego dość przykładów, że drugi mało co wziąwszy po Zonie/ nie tylko żeby był miał chleba żebrać/ ale Majętności nakupował. Jeżeli zaś bogatą weźmiesz/ toś szczęśliwy/ bo na co drugi pracować/ zapocić nie raz czoła kłopotu zażyć musi/ tak/ że pod czas wprzód żeby dorabiając się chleba zie/ niż się go dorobi/ to ty gotowe bez prace masz: miłoć pojrzeć na pieniądze w skrzyniach/ splendece w pokojach/ gumna
zawodźić/ choć że Poság nie wielki w Dom wnieśie/ rządem/ pilnością/ gospodarstwem/ y rozgárnieniem swoim/ przy błogosłáwienstwie Boskim tyloć przyczyni w Domu/ żeć stánie zá naywiększy Poság. Iest tego dość przykłádow, że drugi máło co wźiąwszy po Zonie/ nie tylko żeby był miał chlebá żebráć/ ále Máiętnośći nákupował. Ieżeli záś bogátą weźmiesz/ toś szczęśliwy/ bo ná co drugi prácowáć/ zápoćić nie raz czołá kłopotu záżyć muśi/ ták/ że pod czás wprzod żeby dorabiáiąc się chlebá zie/ niż się go dorobi/ to ty gotowe bez práce masz: miłoć poyrzeć ná pieniądze w skrzyniách/ splendece w pokoiách/ gumná
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 19
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
się, i powracaj rączo, BÓG da, że się amory tej nocy zakończą. Arlekin: Chwała BOGU, już Jejmość porzuca szkrupuły, A ktoby jej niekochał, głupi, lub nieczuły. Aruja: Moja ty wierna Lauro, są tam jeszcze sprzęty, Zastaw ich, niech imprezy dokończę zaczętej: Nakupuj win, liquorów, sorbetów, konfitur, Połóż obrós, a pożycz u Sąsiad garnitur; Jeść co wiesz najlepszego nagotuj bez zwłoki, A potym gdzie ja każę, stawiać będziesz kroki. Laura; Wraz wszystko uspokoję, rozkażę gotować? Ty możesz usługami wiernemi szafować. SCENA XII.
Aruja: Dopomóż Boże Cnocie ukrzywdzonej
się, y powracay rączo, BOG da, że się ámory tey nocy zakończą. Arlekin: Chwała BOGU, już Ieymość porzuca szkrupuły, A ktoby iey niekochał, głupi, lub nieczuły. Aruja: Moia ty wierna Lauro, są tam ieszcze sprzęty, Zastaw ich, niech imprezy dokończę zaczętey: Nakupuy win, liquorow, sorbetow, konfitur, Położ obrós, á pożycz u Sąsiad garnitur; Ieść co wiesz naylepszego nagotuy bez zwłoki, A potym gdźie ia każę, stawiać będźiesz kroki. Laura; Wraz wszystko uspokoię, roskażę gotować? Ty możesz usługami wiernemi szafować. SCENA XII.
Aruja: DOpomoż BOZE Cnocie ukrzywdzoney
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFNiecnota
Strona: D2v
Tytuł:
Niecnota w sidłach
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Nie dobrze się ma. Lajał mi. Fukał na mię. Nadał mi złych słów. Przydzie wnet do W. M, i rozmówi się z W. M. wedle potrzeby. X. DIALÓG. X. DIALÓG. X. DIALÓG. XI. DIALÓG. Jedenasta Rozmowa/ jako rozmaite rzeczy do Kuchni nakupują.
PRoszę cię, podź zemną na rynek, a pomosz mi niektórych rzeczy nakupić, bo się ty umiesz z Polakami rozmówić. Ty umiesz lepiej targować niżeli ja. Niewiem kto lepiej umie/ ja, czyli ty? Podźmy do onych gburów (kmieci) a patrzmy co mają na woziech. Ojcze, a
. Nie dobrze śię ma. Lájał mi. Fukał ná mię. Nádał mi złych słow. Przydźie wnet do W. M, y rozmowi śię z W. M. wedle potrzeby. X. DIALOG. X. DIALOG. X. DIALOG. XI. DIALOG. Iedenasta Rozmowá/ jáko rozmáite rzecży do Kuchni nákupują.
PRoszę ćię, podź zemną ná rynek, á pomosz mi niektorych rzecży nákupić, bo śię ty umiesz z Polakámi rozmowić. Ty umiesz lepiey tárgowáć niżeli ja. Niewiem kto lepiey umie/ ja, cżyli ty? Podźmy do onych gburow (kmieći) á pátrzmy co máją ná woźiech. Oycże, á
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 29v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612