wydrążone. Pod zwierciadłem płaskiem lokowane objectum we wnątrz, a zewnątrz przez okienko zeskrobanej terminacyj tegoż zwierciadła patrząc, obaczysz w wydrążonym zwierciedle dość z znaczną jego aukcją.
XXII. Z perspektywy mieć możesz oraz microscopium w ten sposób. Na tablicę choryzontalnie ku promieniom słonecznym wystawioną, posypawszy plewy, ziarka, ułomki słomy etc. nalej czystej wody. Weś perspektywę, i tak się z nią odsuń, aby się widzieć dała tablica. Obaczysz jak jeziora i morze, góry, i skały etc. Toż samo sięwyda na tablicy wysrebrzonej i zębem wypolerowanej, drobnych według upodobania bagatel po niej posypawszy.
XXIII. Trzecie są szkła. Polyedra to jest
wydrążone. Pod zwierciadłem płaskiem lokowane objectum we wnątrz, á zewnątrz przez okienko zeskrobaney terminácyi tegoż zwierciadła pátrząc, obaczysz w wydrążonym zwierciedle dość z znaczną iego aukcyą.
XXII. Z perspektywy mieć możesz oraz microscopium w ten sposob. Ná tablicę choryzontalnie ku promieniom słonecznym wystáwioną, posypawszy plewy, ziarka, ułomki słomy etc. náley czystey wody. Weś perspektywę, y ták się z nią odsuń, áby się widzieć dałá tablica. Obaczysz iák ieziora y morze, gory, y skáły etc. Toż samo sięwyda ná tablicy wysrebrzoney y zębem wypolerowaney, drobnych według upodobania bagátel po niey posypawszy.
XXIII. Trzecie są szkła. Polyedra to iest
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Y4v
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
myślić, jaką raną Dać wolną drogę pięknej duszy z ciała,
Kiedy się śmierć jej ruszyła stroskaną Gładkością i mnie żyć znowu kazała; A ona z twarzą łzami sfarbowaną: „Żyj śmiele — rzekła — abym zawsze miała Zwycięstwa mego ten znak niewątpliwy, Że kto tak kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego,
myślić, jaką raną Dać wolną drogę pięknej duszy z ciała,
Kiedy się śmierć jej ruszyła stroskaną Gładkością i mnie żyć znowu kazała; A ona z twarzą łzami sfarbowaną: „Żyj śmiele — rzekła — abym zawsze miała Zwycięstwa mego ten znak niewątpliwy, Że kto tak kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 34
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi groch skwasił, trzy nalej trzy razy; Za Grotkowskiego, wszak nam stanie wątku, Nie żałuj, chłopcze, kieliszków dziesiątku; Przeczkowski kończy, a że się rad winem Zabawia, niech zań wypiję tuzinem. Czterdzieści i sześć
kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi groch skwasił, trzy nalej trzy razy; Za Grotkowskiego, wszak nam stanie wątku, Nie żałuj, chłopcze, kieliszków dziesiątku; Przeczkowski kończy, a że się rad winem Zabawia, niech zań wypiję tuzinem. Czterdzieści i sześć
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 34
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi groch skwasił, trzy nalej trzy razy; Za Grotkowskiego, wszak nam stanie wątku, Nie żałuj, chłopcze, kieliszków dziesiątku; Przeczkowski kończy, a że się rad winem Zabawia, niech zań wypiję tuzinem. Czterdzieści i sześć zagrzały nam cery, Ale tak imion wyniosą litery. KWIATEK DAROWNY
Kwiateczku suchy, ale mnie kochany Dla ręki, którąś
śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi groch skwasił, trzy nalej trzy razy; Za Grotkowskiego, wszak nam stanie wątku, Nie żałuj, chłopcze, kieliszków dziesiątku; Przeczkowski kończy, a że się rad winem Zabawia, niech zań wypiję tuzinem. Czterdzieści i sześć zagrzały nam cery, Ale tak imion wyniosą litery. KWIATEK DAROWNY
Kwiateczku suchy, ale mnie kochany Dla ręki, którąś
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 34
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Każdy z nas ich zamieni, Co ma w krośnie wina.
Nie chcę na straże nocne, Na szylwacht, na harce. To kunszt: zmóc trunki mocne I szykować garce.
Niech mię wódz w podjazd zaśle (Do beczki, nie dalej), Pójdę, lecz przy tym haśle: „Natocz” albo „nalej”.
Niech na mankament prochu Skarżą się puszkarze; Byle win stało w lochu, Seku na bazarze.
Nie pójdę do potrzeby, Chociaż trwogę biją, Ale nadstawię gęby, Kiedy czop wybiją.
Kiedy żołdu nie płacą I ćwierci w borg bieżą,
Kiedy i porę tracą, Zimą nas ciemiężą,
Nalej i daj co
Każdy z nas ich zamieni, Co ma w krośnie wina.
Nie chcę na straże nocne, Na szylwacht, na harce. To kunszt: zmóc trunki mocne I szykować garce.
Niech mię wódz w podjazd zaśle (Do beczki, nie dalej), Pójdę, lecz przy tym haśle: „Natocz” albo „nalej”.
Niech na mankament prochu Skarżą się puszkarze; Byle win stało w lochu, Seku na bazarze.
Nie pójdę do potrzeby, Chociaż trwogę biją, Ale nadstawię gęby, Kiedy czop wybiją.
Kiedy żołdu nie płacą I ćwierci w borg bieżą,
Kiedy i porę tracą, Zimą nas ciemiężą,
Nalej i daj co
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 206
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
” albo „nalej”.
Niech na mankament prochu Skarżą się puszkarze; Byle win stało w lochu, Seku na bazarze.
Nie pójdę do potrzeby, Chociaż trwogę biją, Ale nadstawię gęby, Kiedy czop wybiją.
Kiedy żołdu nie płacą I ćwierci w borg bieżą,
Kiedy i porę tracą, Zimą nas ciemiężą,
Nalej i daj co trzeba Sera i gomółki. Stój! Nie mam do niej chleba Królewskiego bułki! AD MOSCOVIAM Fragmentum
Skoro ostatnie zebrano potrawy I chęć żołądka jadłem uśmierzyli, Godniejszej myślom dodawając strawy, Różnym dyskursem nocny czas krócili: Ten starych królów wspomina sprawy, Które po płotach tkacze wyrobili, Ten, mózg zagrzawszy winem danym
” albo „nalej”.
Niech na mankament prochu Skarżą się puszkarze; Byle win stało w lochu, Seku na bazarze.
Nie pójdę do potrzeby, Chociaż trwogę biją, Ale nadstawię gęby, Kiedy czop wybiją.
Kiedy żołdu nie płacą I ćwierci w borg bieżą,
Kiedy i porę tracą, Zimą nas ciemiężą,
Nalej i daj co trzeba Sera i gomółki. Stój! Nie mam do niej chleba Królewskiego bułki! AD MOSCOVIAM Fragmentum
Skoro ostatnie zebrano potrawy I chęć żołądka jadłem uśmierzyli, Godniejszej myślom dodawając strawy, Różnym dyskursem nocny czas krócili: Ten starych królów wspomina sprawy, Które po płotach tkacze wyrobili, Ten, mózg zagrzawszy winem danym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 207
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ślicznych oczu nieba, Bogi w pojrzeniu.
Dajcież jej dobre zdrowie i wiek stały Dla swojej chwały: Niech wam odda cześć za zdrowie, co bierze; Nam — za pacierze. Ale choć zleczycie puls i rączkę, Przecię tę bolączkę Żeby trochę pomniała, Przenieście jej z ciała W serce gorączkę. PIEŚŃ
Chłopcze, nalej mi wina, A niechaj tu przyjdzie dziewczyna, Bakchus się z Wenerą nie wadzi: Ta mię przy Marynie, A tamten przy winie Z jednakim zyskiem posadzi.
Rad się kocham, rad piję, Aza na jednym z tych utyję, A tak na przemiany zażyję: Raz wysuszam garce, Drugi raz Barbarce Obłapiam udatną szyję
ślicznych oczu nieba, Bogi w pojrzeniu.
Dajcież jej dobre zdrowie i wiek stały Dla swojej chwały: Niech wam odda cześć za zdrowie, co bierze; Nam — za pacierze. Ale choć zleczycie puls i rączkę, Przecię tę bolączkę Żeby trochę pomniała, Przenieście jej z ciała W serce gorączkę. PIEŚŃ
Chłopcze, nalej mi wina, A niechaj tu przyjdzie dziewczyna, Bakchus się z Wenerą nie wadzi: Ta mię przy Marynie, A tamten przy winie Z jednakim zyskiem posadzi.
Rad się kocham, rad piję, Aza na jednym z tych utyję, A tak na przemiany zażyję: Raz wysuszam garce, Drugi raz Barbarce Obłapiam udatną szyję
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 295
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, z bogów zrodzony, abyście go znali, A przy nim też dla niego i mnie szanowali. Ustąp, melancholia, precz z domu, frasunki, Wara, myśli niewczesne, niech tu niosą trunki! Bodaj zabit, który dziś melancholik będzie, Wywołać dziś takiego z kompanijej wszędzie. A ty, chłopczyku, nalej srebrną winem czaszę, Azali nią frasunek z troskami wystraszę. W drugiej czaszy zielone niech się piwo pieni, Ujrzę, jeśli żałości radość nie odmieni. Może też i miedziana pełna obejść kołem, Boć nie chcę dziś próżnego widzieć za swym stołem. Ja się nie puszczę dzbana zielono rytego, Jakim więc Bachus poi
, z bogów zrodzony, abyście go znali, A przy nim też dla niego i mnie szanowali. Ustąp, melankolija, precz z domu, frasunki, Wara, myśli niewczesne, niech tu niosą trunki! Bodaj zabit, który dziś melankolik będzie, Wywołać dziś takiego z kompanijej wszędzie. A ty, chłopczyku, nalej srebrną winem czaszę, Azali nią frasunek z troskami wystraszę. W drugiej czaszy zielone niech się piwo pieni, Ujrzę, jeśli żałości radość nie odmieni. Może też i miedziana pełna obyść kołem, Boć nie chcę dziś próżnego widzieć za swym stołem. Ja się nie puszczę dzbana zielono rytego, Jakim więc Bachus poi
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 257
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Grudniu, Styczniu, Lutym, je deptać, palić.
Starym drzewom osobliwie gruszom, okop korzenie co największe, rozszczep na niektórych miejscach, wsadz tam płaskie wodne kamyki, obetnii zbytniej gałęzie. Gdy jabłoń, śliwa, orzech, grusza są nie płodne, wywierć z góry ku dołowi dziurę świdrem aż ku drzeni, nalej oliwy, zaszpuntuj klinem. Jeśli gorzki wydają owoc,także aż do drzenia z góry nadół przewierć, nalej słodkiego cukrowego Ijkworu, klinem zabij. A jeśli pachnący chcesz mieć owoc, zapraw ów likwor cynnamonem, gwoździkami etc. Jeśli chcesz fruktom kolor dać, naprzykład ponsowy, zafarbuj ów likwor cynobrem farbą etc.
Grudniu, Styczniu, Lutym, ie deptać, palić.
Starym drzewom osobliwie gruszom, okop korzenie co naywiększe, rozszczep na niektorych mieyscach, wsadz tam płaskie wodne kamyki, obetnii zbytniey gałęzie. Gdy iabłoń, sliwa, orzech, grusza są nie płodne, wywierć z gory ku dołowi dziurę swidrem aż ku drzeni, naley oliwy, zaszpuntuy klinem. Iezli gorzki wydaią owoc,także aż do drzenia z gory nadoł przewierć, naley słodkiego cukrowego Iikworu, klinem zabiy. A iezli pachnący chcesz mieć owoc, zapraw ow likwor cynnamonem, gwoździkami etc. Iezli chcesz fruktom kolor dać, naprzykład ponsowy, zafarbuy ow likwor cynobrem farbą etc.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 379
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rozszczep na niektórych miejscach, wsadz tam płaskie wodne kamyki, obetnii zbytniej gałęzie. Gdy jabłoń, śliwa, orzech, grusza są nie płodne, wywierć z góry ku dołowi dziurę świdrem aż ku drzeni, nalej oliwy, zaszpuntuj klinem. Jeśli gorzki wydają owoc,także aż do drzenia z góry nadół przewierć, nalej słodkiego cukrowego Ijkworu, klinem zabij. A jeśli pachnący chcesz mieć owoc, zapraw ów likwor cynnamonem, gwoździkami etc. Jeśli chcesz fruktom kolor dać, naprzykład ponsowy, zafarbuj ów likwor cynobrem farbą etc. jeśli żółty, szafranem. A najlepiej szczep umocz we krwie szczupaka, będzie się owoc rodził czerwony. Na zgorzystych
rozszczep na niektorych mieyscach, wsadz tam płaskie wodne kamyki, obetnii zbytniey gałęzie. Gdy iabłoń, sliwa, orzech, grusza są nie płodne, wywierć z gory ku dołowi dziurę swidrem aż ku drzeni, naley oliwy, zaszpuntuy klinem. Iezli gorzki wydaią owoc,także aż do drzenia z gory nadoł przewierć, naley słodkiego cukrowego Iikworu, klinem zabiy. A iezli pachnący chcesz mieć owoc, zapraw ow likwor cynnamonem, gwoździkami etc. Iezli chcesz fruktom kolor dać, naprzykład ponsowy, zafarbuy ow likwor cynobrem farbą etc. iezli żołty, szafranem. A naylepiey szczep umocz we krwie szczupaka, będzie się owoc rodził czerwony. Na zgorzystych
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 379
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754