Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu dam i jednej nie minę kropelki.” Potem mi cyfer szereg ukazuje wielki: „Nigdy, choć mój pan ociec we Gdańsku na rynku Mieszka, nie miał,
Żem od wszytkiego klucze dał mu, i od wina. Sprawiała żona pannie służebnej wesele, Gdzie zwyczajnie przyjaciół zjechało się wiele. Dobra myśl, staropolskie obyczaje nasze, Niemiec gęste do stołu z piwnice szle flasze;
A i tam nie próżnuje, kiedy w dzbany jednem, Drugim w konwie, co każe kto, nalewa, że dnem Trzecia beczka stanęła. Skoro to usłyszę, Bieżę: „Chłopcze, co robisz?” „Wszytko — rzecze — piszę, Co komu dam i jednej nie minę kropelki.” Potem mi cyfer szereg ukazuje wielki: „Nigdy, choć mój pan ociec we Gdańsku na rynku Mieszka, nie miał,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 149
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wysusza, Apetyt traci, pamięć narusza. W głowie i w rękach drzenie sprawuje, I sprosnym trądem. twarz obsypuje. W pęcherzu, w nerkach rodzi kamienie; Czyni i w członkach wielkie bolenie. Gdy ich zaraża przykrą Chiragrą Zbyt bolejącą nóg iPOdagrą. Nad to puchliną nogi zalewa, Bachus, gdy często w gardziel nalewa. Pali wnętrzności, czyni pragnienie, Więc zalewając na ochłodzenie, Górączki wielkie rodząc wzajemnie Hektyki: także krwi zepsowanie, Humorów w ciele, z tąd pomieszanie. Żywota skraca takim zdradliwei, Przez nagłe śmierci, tak nieszcęśliwie. Leży jak w błocie we złym nałogu Ze ma dać ścisły rachunek Bogu. Nie myśli o tym
wysusza, Apetyt tráći, pámięć nárusza. W głowie y w rękách drzenie spráwuie, Y sprosnym trądem. twarz obsypuie. W pęcherzu, w nerkách rodźi kamienie; Czyni y w członkách wielkie bolenie. Gdy ich záraża przykrą Chirágrą Zbyt boleiącą nog iPOdágrą. Nád to puchliną nogi zálewa, Bachus, gdy często w gardźiel nalewa. Pali wnętrzności, czyni prágnienie, Więc zálewáiąc ná ochłodzenie, Gorączki wielkie rodząc wzaiemnie Hektyki: tákże krwi zepsowánie, Humorow w ćiele, z tąd pomieszánie. Zywotá skraca tákim zdrádliwei, Przez nagłe śmierći, ták nieszcęśliwie. Leży iák w błoćie we złym nałogu Ze ma dáć śćisły ráchunek Bogu. Nie myśli o tym
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 106
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
i inszych Win Tak i ten Pan stolnik czynił zawsze sobie z ynszej flaszki nalewał wodki a Mnie z ynszej. Rozumiałem ja zrazu że on pije lepszą nie mówiłem nic myślałem tylko o jaka to Grubianitas az skoro tez już do konfidencyjej przyszli, jednego czasu nalał sobie i wypił bierze z pojszrodka inszą flaszkę i nalewa dla mnie A ja tym czasem porwałem owę co on z niej sam pił on skoczy do mnie chce mi wydzierać a ja tez tym czasem nachylę do geby az owa śmierdząca brzydka Dopiero mówię rozumiałem ci że sam lepsza pijesz ale teraz mam cię za polityka kiedy mi lepszej niżeli sobie nalewasz wstydził się bardzo ze go
y inszych Win Tak y ten Pan stolnik czynił zawsze sobie z ynszey flaszki nalewał wodki a Mnie z ynszey. Rozumiałęm ia zrazu że on piie lepszą nie mowiłęm nic myslałęm tylko o iaka to Grubianitas az skoro tez iuz do konfidencyiey przyszli, iednego czasu nalał sobie y wypił bierze z poyszrodka inszą flaszkę y nalewa dla mnie A ia tym czasęm porwałęm owę co on z niey sąm pił on skoczy do mnie chce mi wydzierać a ia tez tym czasem nachylę do geby az owa smierdząca brzydka Dopiero mowię rozumiałęm ci że sąm lepsza piiesz ale teraz mąm cię za polityka kiedy mi lepszey nizeli sobie nalewasz wstydził się bardzo ze go
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 166
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
radzi, Niech Cycerona, niech kto Senekę sprowadzi, Że w cudzym cieszyć żalu, przyznaję obojem, Tak mądrze, a sami nic nie umieli w swojem. Siłu chorych, wyzdrowieć którzy mogli czasem, Czas doktor uprzedzając dał śmierci opasem. 452. NA TOŻ TRZECI RAZ
Śpi świat, pijany winem, zamrużywszy oczy, Nalewa babilońska swacha, czart go toczy. Śpi świat rówien martwemu, opiwszy się, drzewu, Winem z prasy bożego na swe grzechy gniewu. Diabeł na warcie, żeby nikt nie budził, stoi; Grozi palcem z daleka, psów nawet popoi, Najpierwej im toż wino postawiwszy w wiedrze, Żeby spali, nie szczekał żaden
radzi, Niech Cycerona, niech kto Senekę sprowadzi, Że w cudzym cieszyć żalu, przyznaję obojem, Tak mądrze, a sami nic nie umieli w swojem. Siłu chorych, wyzdrowieć którzy mogli czasem, Czas doktor uprzedzając dał śmierci opasem. 452. NA TOŻ TRZECI RAZ
Śpi świat, pijany winem, zamrużywszy oczy, Nalewa babilońska swacha, czart go toczy. Śpi świat rówien martwemu, opiwszy się, drzewu, Winem z prasy bożego na swe grzechy gniewu. Diabeł na warcie, żeby nikt nie budził, stoi; Grozi palcem z daleka, psów nawet popoi, Najpierwej im toż wino postawiwszy w wiedrze, Żeby spali, nie szczekał żaden
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 271
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drudzy opisują. 46. Czemu ptacy którzy łowem żyją, lubo są gorący nie piją? Nie piją boby do latania ocieżeli, ale wnich napój nagradza powietrze którego niemało w się biorą mający przestronne płuce. 47. Czemu pijanice jeść nie mogą? Żołądek im grubszy tym więcej ciepła, gdy go zaś kto barzo nalewa, rozpycha i wyciencza, a przetoż i ciepło wniem słabi, że wiele trawić nie może. 48. Czemu gdy w głowę kogo uderza żołądek się turbuje? Gdy się w kim mózg poruszy tak się turbuje żołądek że i womity następują, a to dla tego, że żyły z mózgu idą do niego,
drudzy opisuią. 46. Czemu ptácy ktorzy łowem zyią, lubo są gorący nie piią? Nie piią boby do latania oćieżeli, ale wnich napoy nagradzá powietrze ktorego niemáło w się biorą máiący przestronne płuce. 47. Czemu piiánice ieść nie mogą? Zołądek im grubszy tym więcey ćiepłá, gdy go záś kto barżo nalewá, rozpycha y wyćienczá, á przetoż y ćiepło wniem słábi, że wiele trawić nie może. 48. Czemu gdy w glowę kogo uderza żołądek się turbuie? Gdy się w kim mozg poruszy ták się turbuie żołądek że y womity nástępuią, á to dlá tego, że żyły z mozgu idą do niego,
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 220
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
zbiera? Gdy żołądek strawę przygotuje wątrobie aby ją w Krew obróciła, wątroba zaś gdy będzie bardzo zimna niemogąc w krew wywarzyć obraca w wodę, członki inne nie mający krwie wodę do siebie ciągną, i wodą się napełniają, która iż jest zimna tak jako krew w dymy się obraca, ale cale zostaje i ciało nalewa. Czasem też nie woda bywa ale wiatr i tak się zowie tympanitis czasem woda się zboku na bok przelewa. 65. Czemu powoli wodę pijąc przędzy ugasi pragnienie? Gdy razem w gardło wleje zaraz spada do żołądka nie namoczywszy gardła: a gdy powoli przez gardło się leje zlekka namacza, i suchość czyniącą pragnienie gubi
zbiera? Gdy żołądek stráwę przygotuie wątrobie aby ią w Krew obroćiłá, wątroba żáś gdy będźie bardzo źimna niemogąc w krew wywárzyć obracá w wodę, członki ine nie maiący krwie wodę do śiebie ćiągną, y wodą się nápełniaią, ktora iż iest źimná tak iáko krew w dymy się obracá, ále cale zostaie y ćiáło nalewa. Czasem też nie wodá bywa ale wiatr y ták się zowie tympanitis czasem woda się zboku ná bok przelewa. 65. Czemu powoli wodę piiąc przędzy vgaśi pragnienie? Gdy razem w gárdło wleie záraz zpáda do żołądká nie námoczywszy gardłá: á gdy powoli przez gardło się leie zlekká námacza, y suchość czyniącą prágnienie gubi
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 232
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
z morza/ za ustawicznym jego poruszaniem; abowiem gdy się ono obija/ czasem wzruszone będąc od wiatrów/ więc też nadęte od księżyca/ już też popędzone za różnymi inszymi przyczynami/ które na swym miejscu wyłożemy (doznawa bowiem aż też i trzęsienia ziemie) obijając się/ mówię ustawicznie o ziemię/ napełnia ją/ i nalewa wilgotnościami przez rozmaite sposoby: a wpądza te wilgotności/ gdziekolwiek chce. Księgi pierwsze. Części wtórej,
Lecz jeśli rzeku wychodzą z morza/ jakoż woda w rzekach może być słodka? Tak/ abowiem przechodząc przez ziemię/ zostawuje w biegu/ części swe grubsze i gęstsze/ w których się znajdowała gorzkość i słoność.
z morzá/ zá vstáwicznym ie^o^ poruszániem; ábowiem gdy się ono obiia/ czásem wzruszone będąc od wiátrow/ więc też nádęte od kśiężycá/ iuż też popędzone zá roznymi inszymi przyczynámi/ ktore ná swym mieyscu wyłożemy (doznawa bowiem áż też y trzęśienia źiemie) obiiáiąc się/ mowię vstawicznie o źiemię/ nápełnia ią/ y nálewa wilgotnośćiámi przez rozmáite sposoby: á wpądza te wilgotnośći/ gdźiekolwiek chce. Kśięgi pierwsze. Częśći wtorey,
Lecz iesli rzeku wychodzą z morzá/ iákoż wodá w rzekách może być słodka? Ták/ ábowiem przechodząc przez źiemię/ zostáwuie w biegu/ częśći swe grubsze y gęstsze/ w ktorych się znáydowáłá gorzkość y słoność.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 8
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609