. Uważenie Lib. 2. c. 18. Ibid. Ibid. Ibid. Lib. 3. c. 14 et cap. 20. Ibid. c. 21.
TEODORUS Anagnosta, Collector Historyjej Cerkiewnej/ Patriarcha/ mówi/ Konstantynopolski ś. Macedonius Cesarzowi Anastaziuszowi który go do podpisania się na zgodę Zenona Cesarza namawiał/ (zgoda ta Synod Powszechny Czwarty Chalcedoński znosiła/) odpowiedział/ Ja na zgodę tę bez Powszechnego Synodu/ na którymby wielkiego Rzymu Biskup pręsidował/ nie pozwolę. Lib. 2. collectancorum.
Casiodorus, Prawidło/ mówi/ Cerkiewne rozkazuje/ aby mimo wiadomość Rzymskiego Biskupa Synody obchodzone nie były. Tenże/
. Vważenie Lib. 2. c. 18. Ibid. Ibid. Ibid. Lib. 3. c. 14 et cap. 20. Ibid. c. 21.
THEODORVS Anagnosta, Collector Historiey Cerkiewney/ Pátryárchá/ mowi/ Konstántynopolski ś. Mácedonius Cesárzowi Anástáziuszowi ktory go do podpisánia sie ná zgodę Zenoná Cesárzá námawiał/ (zgodá tá Synod Powszechny Czwarty Chálcedoński znośiłá/) odpowiedźiał/ Ia ná zgodę tę bez Powszechnego Synodu/ ná ktorymby wielkiego Rzymu Biskup pręsidował/ nie pozwolę. Lib. 2. collectancorum.
Casiodorus, Práwidło/ mowi/ Cerkiewne roskázuie/ áby mimo wiádomość Rzymskiego Biskupá Synody obchodzone nie były. Tenże/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 164
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
gospodyni, W takowych sztukach niepodłej mistrzyni, Że ją do siebie nazajutrz zwabiła, Gdy ta o zdradzie najmniej nie myśliła. Tamże ow jakby nadszedszy z trafunku, Przysiadł się do niej, nie patrząc gatunku W miejskiej dzieweczce (gdyż go miłość wściekła, Ciężej nad płomień acherontski piekła). Całował, ściskał, prosił i namawiał, I obiecował i prawdziwie dawał Niemało, byle była mu powolną I ugasiła chęć jego swawolną. Lecz gdy ta jako skała niewzruszona, Nie mogła być tym wszytkim zwyciężona, Nakoniec prosi, by to uczyniła, Że by z nim ślubem wiecznym się spoiła, Bo inaczej zbyć nie może tej męki, Choć by mu
gospodyni, W takowych sztukach niepodłej mistrzyni, Że ją do siebie nazajutrz zwabiła, Gdy ta o zdradzie najmniej nie myśliła. Tamże ow jakby nadszedszy z trafunku, Przysiadł się do niej, nie patrząc gatunku W miejskiej dzieweczce (gdyż go miłość wściekła, Ciężej nad płomień acherontski piekła). Całował, ściskał, prosił i namawiał, I obiecował i prawdziwie dawał Niemało, byle była mu powolną I ugasiła chęć jego swawolną. Lecz gdy ta jako skała niewzruszona, Nie mogła być tym wszytkim zwyciężona, Nakoniec prosi, by to uczyniła, Że by z nim ślubem wiecznym się spoiła, Bo inaczej zbyć nie może tej męki, Choć by mu
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 303
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
śmierci Orylowej, Gołębicę wypuścił z listem, pod skrzydłami Prędkiemi uwiązanem cienkiemi niciami; Ta poszła do Kairu, z Kairu puszczono Inszą zasię gdzie indziej, jako tam czyniono, Tak, że wszytek za sześć, pięć lub cztery godziny O śmierci Orylowej miał Egipt nowiny.
XCI.
Skoro Astolf do końca on bój przyprowadził, Namawiał cne młodzieńce i na to jem radził, Acz oni sami przez się tego pożądali I ostróg żadnych na to nie potrzebowali, Aby na obronienie kościoła świętego I na poratowanie cesarstwa rzymskiego Wschodowemi się bawić wojnami przestali, A sławy w swoich krajach ojczystych szukali.
XCII.
I Gryfon i Akwilant na to pozwolili I każdy swoję panią
śmierci Orylowej, Gołębicę wypuścił z listem, pod skrzydłami Prędkiemi uwiązanem cienkiemi niciami; Ta poszła do Kairu, z Kairu puszczono Inszą zasię gdzie indziej, jako tam czyniono, Tak, że wszytek za sześć, pięć lub cztery godziny O śmierci Orylowej miał Egipt nowiny.
XCI.
Skoro Astolf do końca on bój przyprowadził, Namawiał cne młodzieńce i na to jem radził, Acz oni sami przez się tego pożądali I ostróg żadnych na to nie potrzebowali, Aby na obronienie kościoła świętego I na poratowanie cesarstwa rzymskiego Wschodowemi się bawić wojnami przestali, A sławy w swoich krajach ojczystych szukali.
XCII.
I Gryfon i Akwilant na to pozwolili I każdy swoję panią
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 353
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
de Cons: ad Polib: XXX. Idem de Cons. ad Mar: xx. Idem Epist: lxx xxix. Idem de Cons ad Mar: xix Plut: de Virt. Moral. Szlachcica Polskiego. Idem ex Apopht KUCHNIA ZOŁĄDkowa
JAko Aleksander Wielki/ dziecięciem jeszcze będąc/ gdy go Filip Ociec na gry Olimpiackie namawiał/ jeżeli Królowie/ i mnie równi tam będą/ spytał: tak mężnym Lacedemończykom godziło się uczynić/ gdy Sybaryte ludzie rozkoszni/ o sławie i męstwie chcieli się umawiać/ zadając im to/ iż więtszej pochwały Sybaryte są godni/ którzy w wielkich opływając rozkoszach/ żywot za nic sobie pokładają/ niżeli Spartanowie/ którzy do
de Cons: ad Polib: XXX. Idem de Cons. ad Mar: xx. Idem Epist: lxx xxix. Idem de Cons ad Mar: xix Plut: de Virt. Moral. Szláchćicá Polskiego. Idem ex Apopht KVCHNIA ZOŁĄDkowá
IAko Alexánder Wielki/ dziećięciem iescze będąc/ gdy go Philip Oćiec ná gry Olympiackie námawiáł/ ieżeli Krolowie/ y mnie rowni tám będą/ spytał: ták mężnym Lácedemończykom godziło się vczynić/ gdy Sybáryte ludzie roskoszni/ o sławie y męstwie chćieli się vmawiáć/ zádáiąc im to/ iż więtszey pochwały Sybárite są godni/ ktorzy w wielkich opływáiąc roskoszách/ żywot zá nic sobie pokłádáią/ niżeli Spártánowie/ ktorzy do
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: I2
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
30 żył tylko, a Prorok fałszywy i czarownik Żyd nie żył po Królu i godziny, stracony od Syna Królewskiego Uldydas imieniem, zakazując dalszej Obrazów profanacyj. U tych Saracenów był nie jaki w niewoli Bezer, ten z Chrześcijanina Mahometanem został, potym był przy boku Leona Isauryka Cesarza, tam zabrawszy do Monarchy konfidencję, namawiał go na Obrazów burzenie: Więc Leo sroższym nad Lwy stał się na Obrazy, wydał Edykt, po całym Państwie, na palenie Obrazów, mianując to Bałwochwalstwem. Tandem takiej niezbożności Kościół Z. zapobiegając, Niceńskie II złożył Konsylium za Konstantyna Cesarza i Ireny Annô Domini 787, czyli 838 według Baroniusza in praesentia 350 Ojców
30 żył tylko, á Prorok fałszywy y czarownik Zyd nie żył po Krolu y godziny, stracony od Syna Krolewskiego Uldydas imieniem, zakazuiąc dalszey Obrazow profanacyi. U tych Saracenow był nie iaki w niewoli Bezer, ten z Chrześcianina Machometanem został, potym był przy boku Leona Isauryka Cesarza, tam zabrawszy do Monarchy konfidencyę, namawiał go na Obrazow burzenie: Więc Leo sroższym nad Lwy stał się na Obrazy, wydał Edykt, po całym Państwie, na palenie Obrazow, mianuiąc to Bałwochwalstwem. Tandem takiey niezbożności Kościoł S. zapobiegaiąc, Niceńskie II złożył Koncilium za Konstantyna Cesarza y Ireny Annô Domini 787, czyli 838 według Baroniusza in praesentia 350 Oycow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1115
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
księdza oficjała Ryjokura, z którym żwawo przyszło mi się przemówić, po czym jeszcze zawziętszym ksiądz Ryjokur został i dalsze ojcu memu, jako się niżej wyrazi, przykrości czynił. Tenże ksiądz Wyszyński w interesach zakonu swego poszedł do Rzymu. Tam poseł przeszłego króla portugalskiego miał zlecenie, aby jeżeli się jaki nowy zakon pokaże, namawiał go do Portugalii, gdyż ten król nabożny chciał mieć w swoim państwie wszystkie zakony na całym świecie będące. Proponował to poseł jego w Rzymie księdzu Wyszyńskiemu, który wziąwszy od ojca świętego Benedykta XIV pozwolenie i benedykcją, popłynął do Portugalii. Tam niedaleko Lizbony in Monte Balsami był ulokowany z socjuszem swoim i zebrał kongregacją
Umarł tam
księdza oficjała Ryjokura, z którym żwawo przyszło mi się przemówić, po czym jeszcze zawziętszym ksiądz Ryjokur został i dalsze ojcu memu, jako się niżej wyrazi, przykrości czynił. Tenże ksiądz Wyszyński w interesach zakonu swego poszedł do Rzymu. Tam poseł przeszłego króla portugalskiego miał zlecenie, aby jeżeli się jaki nowy zakon pokaże, namawiał go do Portugalii, gdyż ten król nabożny chciał mieć w swoim państwie wszystkie zakony na całym świecie będące. Proponował to poseł jego w Rzymie księdzu Wyszyńskiemu, który wziąwszy od ojca świętego Benedykta XIV pozwolenie i benedykcją, popłynął do Portugalii. Tam niedaleko Lizbony in Monte Balsami był ulokowany z socjuszem swoim i zebrał kongregacją
Umarł tam
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 188
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
razem konno jechaliśmy do książąt Wiśniowieckiego i Radziwiłłów, i innych senatorów i ministrów, wyrażając, jako nasz
sejmik bez żadnej kontradykcji i protestacji stanął. Byłą nas kompania niemała.
Książę hetman teraźniejszy wielki lit. przysłał do mnie raniuteńko, abym był u niego. Jakoż pojechałem, który mię wielkimi obligacjami i obietnicami namawiał, abym odstąpił Sosnowskiego. Ekskuzowałem się, że ja nie mogę innego dla sejmiku doszłego dać świadectwa, tylko rzetelne, a barzej do samego Sosnowskiego należy rezolwować się na zasłużenie łaski wodzów swoich.
Gdy zatem już nasz sejmik był przy rugach pro vacanti deklarowany, nazajutrz radził się mnie Sosnowski, czy ma już supersedować
razem konno jechaliśmy do książąt Wiśniowieckiego i Radziwiłłów, i innych senatorów i ministrów, wyrażając, jako nasz
sejmik bez żadnej kontradykcji i protestacji stanął. Byłą nas kompania niemała.
Książę hetman teraźniejszy wielki lit. przysłał do mnie raniuteńko, abym był u niego. Jakoż pojechałem, który mię wielkimi obligacjami i obietnicami namawiał, abym odstąpił Sosnowskiego. Ekskuzowałem się, że ja nie mogę innego dla sejmiku doszłego dać świadectwa, tylko rzetelne, a barzej do samego Sosnowskiego należy rezolwować się na zasłużenie łaski wodzów swoich.
Gdy zatem już nasz sejmik był przy rugach pro vacanti deklarowany, nazajutrz radził się mnie Sosnowski, czy ma już supersedować
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 211
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, jeden pisarz ziemski i grodzki warszawski, summae activitatis i poseł sławny, a drugi brat jego rodzony, skarbnik warszawski, patron najsławniejszy w trybunale piotrkowskim. Że tedy ci Szamoccy żało-wali śmierci wojewody lubelskiego i byli przyjaciółami Tarły, wojewody sandomierskiego, dochodzącego wylanej krwi wojewody lubelskiego, tedy książę podkanclerzy wykoncypował na nich taką pretensją. Namawiał najprzód Dylewskiego, dworzanina królewskiego, tego, który memu bratu chorążstwo przedał, aby był świadkiem i delatorem, że Szamoccy króla tyranem i mało rozsądnym bałwanem nazywali, a zatem, aby ich pozwał na sądy marszałka wielkiego koronnego Bielińskiego, brata ciotecznego księcia Czartoryskiego.
Wymówił się z tej przysługi Dylewski. Znaleźli tejy Krajewskiego, plenipotenta
, jeden pisarz ziemski i grodzki warszawski, summae activitatis i poseł sławny, a drugi brat jego rodzony, skarbnik warszawski, patron najsławniejszy w trybunale piotrkowskim. Że tedy ci Szamoccy żało-wali śmierci wojewody lubelskiego i byli przyjaciołami Tarły, wojewody sendomirskiego, dochodzącego wylanej krwi wojewody lubelskiego, tedy książę podkanclerzy wykoncypował na nich taką pretensją. Namawiał najprzód Dylewskiego, dworzanina królewskiego, tego, który memu bratu chorążstwo przedał, aby był świadkiem i delatorem, że Szamoccy króla tyranem i mało rozsądnym bałwanem nazywali, a zatem, aby ich pozwał na sądy marszałka wielkiego koronnego Bielińskiego, brata ciotecznego księcia Czartoryskiego.
Wymówił się z tej przysługi Dylewski. Znaleźli teiy Krajewskiego, plenipotenta
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 239
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i wpóty nad brzegiem czekał, aż wpóki się nie przewiozłem; nie bez żalu cze-
kał, żem jego nie akceptował swatostwa. Pojechałem zatem spieszno na tę komisją, spiesząc na 21 septembra do Wohynia. Wstąpiłem w Szereszewie do księdza Sinickiego, proboszcza szereszowskiego, koligata Ossolińskiej, chorążyny liwskiej, który mnie namawiał, abym się wrócił do chorążanki liwskiej. Zacząłem być na to rezolwowanym.
Przybiegłszy do Rasnej do ojca mego, tylko przenocowałem. Spieszyłem do Wohynia, a że noce były zimne, a futra z sobą nie miałem, takem piersi zaziębił, żem w gorączkę wpadł i wielką ciężkość na
i wpóty nad brzegiem czekał, aż wpóki się nie przewiozłem; nie bez żalu cze-
kał, żem jego nie akceptował swatostwa. Pojechałem zatem spieszno na tę komisją, spiesząc na 21 septembra do Wohynia. Wstąpiłem w Szereszewie do księdza Sinickiego, proboszcza szereszowskiego, koligata Ossolińskiej, chorążyny liwskiej, który mnie namawiał, abym się wrócił do chorążanki liwskiej. Zacząłem być na to rezolwowanym.
Przybiegłszy do Rasnej do ojca mego, tylko przenocowałem. Spieszyłem do Wohynia, a że noce były zimne, a futra z sobą nie miałem, takem piersi zaziębił, żem w gorączkę wpadł i wielką ciężkość na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 367
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Drezna. Tegoż czasu marszałek nadworny koronny wyprawił mi przywilej ekspektatywy na starostwo stokliskie i upewnił, że dla nikogo konsens ad cedendum tegoż starostwa nie wyjdzie, czego potem, jako się niżej wyrazi, nie dotrzymał.
Tegoż czasu Mostowski, naówczas starosta piotrkowski, a teraźniejszy wojewoda pomorski, wuj mój, ustawicznie mnie namawiał, abym był u księcia kanclerza, że książę kanclerz barzo sobie życzy widzieć się ze mną. Opowiedziałem o tej rekwizycji księcia kanclerza Mniszchowi, marszałkowi nadwornemu koronnemu, i księdzu Sołtykowi, którzy radzili mi być u księcia kanclerza, a co od niego słyszeć będę, abym im uczynił relacją. Po długich tedy
Drezna. Tegoż czasu marszałek nadworny koronny wyprawił mi przywilej ekspektatywy na starostwo stokliskie i upewnił, że dla nikogo konsens ad cedendum tegoż starostwa nie wyjdzie, czego potem, jako się niżej wyrazi, nie dotrzymał.
Tegoż czasu Mostowski, naówczas starosta piotrkowski, a teraźniejszy wojewoda pomorski, wuj mój, ustawicznie mnie namawiał, abym był u księcia kanclerza, że książę kanclerz barzo sobie życzy widzieć się ze mną. Opowiedziałem o tej rekwizycji księcia kanclerza Mniszchowi, marszałkowi nadwornemu koronnemu, i księdzu Sołtykowi, którzy radzili mi być u księcia kanclerza, a co od niego słyszeć będę, abym im uczynił relacją. Po długich tedy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 459
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986