za krzywdę co was ma potkać to was nie mnie lubo wieczor niedaleko mam ja takie wojsko ze was mogą uspokoić i za godzinę, i podzielić komu co będzie należało, całego dnia na to nie potrzebując
Po owej tak hardej odpowiedzi zaraz kazał Pułki wyprowadzić w pole zowych Hulajgórodów tam zostawiwszy część piechoty z Armatą a między komunikiem namięszawszy piechoty i Polnych Działek. Bo on obiecował sobie jednym zamachem zwojować nas ufając swego Wojska wielkości. Posłano tedy zaraz Ordynans do Muraszki że by wolentarzów i Luzną czeladź wyprowadził z zagóry na oko Nieprzyjacielowi Przyidą tedy wielkiem pędem właśnie jako by to dopiro noviter na sukurs posiłki przychodziły A przyszedszy Ryścią stawają zaraz przy lewym skrzydle trochę
za krzywdę co was ma potkać to was nie mnie lubo wieczor niedaleko mam ia takie woysko ze was mogą uspokoić y za godzinę, y podzielic komu co będzie nalezało, całego dnia na to nie potrzebuiąc
Po owey tak hardey odpowiedzi zaraz kazał Pułki wyprowadzić w pole zowych Hulaygorodow tam zostawiwszy część piechoty z Armatą a między kommunikiem namięszawszy piechoty y Polnych Działek. Bo on obiecował sobie iednym zamachęm zwoiować nas ufaiąc swego Woyska wielkosci. Posłano tedy zaraz Ordynans do Muraszki że by wolęntarzow y Luzną czeladz wyprowadził z zagory na oko Nieprzyiacielowi Przyidą tedy wielkięm pędęm własnie iako by to dopiro noviter na sukkurs posiłki przychodziły A przyszedszy Ryscią stawaią zaraz przy lewym skrzydle trochę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 106
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i garnął/ nie wskok pewnieby go doszło. A iż to zejście strony dzieł mężnych urosło/ Lub się więcej czyniło/ niż wydołam słowy Wywieść/ owa rząd w rzeczach zachowam takowy. Tetys jak śmierć synowską przyszłą zawierzyła/ Przytajeła go strojem: tak wszech pobłaźniła/ Ajaża nawet sztuką fortelnego kroju. Oręża w niewieściego namięszałem stroju/ Towary/ któreby myśl męską powabiło. I jeszcze dziewcze na nim odziewisko było/ Gdym rzekł/ tarczą i drzwo w tym piastujacemu: Synu Boginiej męstwu gród Pergamski twemu Chowa się: przecz się wahasz burzyć możnej Troje? takem uwiodłmężnego/ i stawił na boje. Stąd dzieła jego me są
y gárnął/ nie wskok pewnieby go doszło. A iż to ześćie strony dźieł mężnych vrosło/ Lub się więcey czyniło/ niż wydołam słowy Wywieść/ owá rząd w rzeczách záchowam tákowy. Tetys iák śmierć synowską przyszłą záwierzyłá/ Przytáiełá go stroiem: ták wszech pobłáźniłá/ Aiáźá náwet sztuką fortelnego kroiu. Oręża w niewieśćiego námięszałem stroiu/ Towáry/ ktoreby myśl męską powabiło. Y ieszcze dźiewcze ná nim odźiewisko było/ Gdym rzekł/ tarczą y drzwo w tym piástuiacemu: Synu Boginiey męstwu grod Pergámski twemu Chowa się: przecz się wahasz burzyć możney Troie? tákem vwiodłmężnego/ y stáwił ná boie. Ztąd dźiełá iego me są
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 320
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
gorzałkę robią, z pięć tysięcy kadzi; Trzeba jej dla gospodarzów, ba, i dla czeladzi. Wina nam tu nie potrzeba, ni miodu, ni piwa; Kwas kuśnierski w gorące dni dobrze pić we żniwa. A serwatki nakwasimy i kapustnej juchy.
Upoimy i diablą mać i wszytkie złe duchy. Wapna w pomyje namięszać, piołunu, gorczyce, A tym będziemy częstować wszytkie pijanice. Dla żarłoków, delikatów dobrego obiadu, Wężów, jaszczurek nasmażyć i innego gadu. Co dla lepszych przełożonych, smoku do podlewy, Uboższym owsiane trzyny i jęczmienne plewy. Którzy się też radzi myją, jest łaźnia po temu, A każę ich gracą drapać diabłowi
gorzałkę robią, z pięć tysięcy kadzi; Trzeba jej dla gospodarzów, ba, i dla czeladzi. Wina nam tu nie potrzeba, ni miodu, ni piwa; Kwas kuśnierski w gorące dni dobrze pić we żniwa. A serwatki nakwasimy i kapustnej juchy.
Upoimy i dyablą mać i wszytkie złe duchy. Wapna w pomyje namięszać, piołunu, gorczyce, A tym będziemy częstować wszytkie pijanice. Dla żarłoków, delikatów dobrego obiadu, Wężów, jaszczurek nasmażyć i innego gadu. Co dla lepszych przełożonych, smoku do podlewy, Uboższym owsiane trzyny i jęczmienne plewy. Którzy się też radzi myją, jest łaźnia po temu, A każę ich gracą drapać dyabłowi
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 70
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903