oliwa ta, którą Minerwa wywiodła, Kiedy zakład o imię ateńskie przewiodła, I drzewo, którego się Latona trzymała, Kiedy Dianę z Febem na świat wydawała, I morwa, która swoje jagody sczerniła, Gdy się pod nią z dwu wiernych piersi krew toczyła, I dąb, z którego mrówek ziarnonoszych plemię Wymorzoną Eginy napełniło ziemię, I dąb Cerery, który będąc obałonym Mścił się swej krzywdy głodem nad Erysychtonem, I drzewo wawrzynowe, którym się okryła
Śliczna Dafne, by żoną Febowi nie była, I te dwie drzewa, w które gospodarz i z żoną Zmienieni, nie zginąwszy ze wsią zatopioną, I to drzewo tu zabierz, które z
oliwa ta, którą Minerwa wywiodła, Kiedy zakład o imię ateńskie przewiodła, I drzewo, którego się Latona trzymała, Kiedy Dyjanę z Febem na świat wydawała, I morwa, która swoje jagody sczerniła, Gdy się pod nią z dwu wiernych piersi krew toczyła, I dąb, z którego mrówek ziarnonoszych plemię Wymorzoną Eginy napełniło ziemię, I dąb Cerery, który będąc obałonym Mścił się swej krzywdy głodem nad Erysychtonem, I drzewo wawrzynowe, którym się okryła
Śliczna Dafne, by żoną Febowi nie była, I te dwie drzewa, w które gospodarz i z żoną Zmienieni, nie zginąwszy ze wsią zatopioną, I to drzewo tu zabierz, które z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 131
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ziemi w Peru w kraju Quiksos. Na wielu miejscach ziemia się otworzywszy pożarła więcej niż 500 domów. Te nieszczęścia złączone były z strasznemi piorunami, z gwałtownym deszczem, powodzią rzek, która zniszczyła miejsca odległe od brzegów.
29 Września trzęsienie ziemi wysypało górę popiołu nazwaną Monte dy Cenere niedaleko Ponzzolo w nocy; a jezioro Lucrin napełniło kamieniami, ziemią, popiołem. Góra ta popiołu wysoka jest na 1000 kroków.
Na wyspach Azores trzęsienie ziemi, między któremi wynurzyła się nowa wyspa dwanaście mil mająca na koło.
Wybuchanie wierzchołku najbardziej od wschodu odległego góry Picninha a w Perou.
Diameter okna jego jest długi na 48 lub 54 tysięcy stop. Okno to przedzielone
ziemi w Peru w kraiu Quixos. Na wielu mieyscach ziemia się otworzywszy pożarła więcey niż 500 domow. Te nieszczęścia złączone były z strasznemi piorunami, z gwałtownym deszczem, powodzią rzek, która zniszczyła mieysca odległe od brzegow.
29 Września trzęsienie ziemi wysypało górę popiołu nazwaną Monte di Cenere niedaleko Ponzzolo w nocy; a iezioro Lucrin napełniło kamieniami, ziemią, popiołem. Góra ta popiołu wysoka iest na 1000 krokow.
Na wyspach Azores trzęsienie ziemi, między ktoremi wynurzyła się nowa wyspa dwanaście mil maiąca na koło.
Wybuchanie wierzchołku naybardziey od wschodu odległego góry Picninha a w Perou.
Diameter okna iego iest długi na 48 lub 54 tysięcy stop. Okno to przedzielone
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 79
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Bo tu powieda, że przed stworzeniem świata, była gruba rzeczy pomieszanych gromada, którą Bóg, i lepsze przyrodzenie, na różne części porozdzielał: zaczym naleksze z ciał niebo gwiazdeczne, i insze nieba, po których Słońce Miesiąc, i inszy Planetowie chodzą, nawyższy plac sobą zastąpiły. Niższe miejsca, ogień i powietrze napełniło: a ważniejsze i grubsze żywioły, ziemia i woda, naniżej osiadły. Powieść Pierwsza.
A PRzed morzem/ i przedziemią/ i przedtym niż beło Niebo/ co potym sobą wszystko obtoczeło/ B Jedna postać na świecie była przyrodzenia/ Mieszaniną to zwano: tak bez ułożenia. Wielkość stała nikczemna/ nic prawie inszego
. Bo tu powieda, że przed stworzeniem świátá, byłá gruba rzeczy pomieszánych gromádá, ktorą Bog, y lepsze przyrodzenie, ná rożne częśći porozdzielał: záczym naleksze z ćiał niebo gwiazdeczne, y insze niebá, po ktorych Słońce Mieśiąc, y inszy Planetowie chodzą, nawyższy plác sobą zástąpiły. Niższe mieyscá, ogień y powietrze nápełniło: á ważnieysze y grubsze żywioły, ziemiá y wodá, naniżey ośiádły. Powieść Pierwsza.
A PRzed morzem/ y przedźiemią/ y przedtym niż beło Niebo/ co potym sobą wszystko obtoczeło/ B Iedná postáć ná świećie byłá przyrodzenia/ Mieszániną to zwano: ták bez vłożenia. Wielkość stałá nikczemna/ nic práwie inszego
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 2
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nad wszytkie gorszemi osądził. Błogosławieni tedy którzy uchodzą i rozrywają związki przyjaźni z Klerykami i Kapłanami tego czasu, i zrzucają z siebie jarzmo ich, aby i ten który na niebie żyje naśmiał się z nich. Ale co za potrzeba wszystkie złości Kapłanów jakoby nie wiadome opowiadać, gdyż samo doświadczenie nad słońca światłość jaśniejsze wszystek świat napełniło, iż już dla niezliczonego mnóstwa zbytków insze występki, łakomstwo i Symonia herezja i krzywo przysięstwo za grzech poczytane nie bywają. Strapione tedy Kościoła waszego Błogosławiony ten mąż oblicze żałosnie opłakawszy/ i nieczysty żywot Przełożonych Kościelnych dostatecznym sztrofowaniem wynurzywszy najawią/ takie po oddaniu rady swej pospolitemu ludowi/ coby z zdrajcami i wszetecznikami temi czynić
nád wszytkie gorszemi osądził. Błogosłáwieni tedy ktorzy vchodzą y rozrywáią zwiąski przyiázni z Clerikámi y Kápłanámi tego cżásu, y zrzucáią z śiebie iárzmo ich, áby y ten ktory ná niebie żyie náśmiał się z nich. Ale co zá potrzebá wszystkie złośći Kápłanow iákoby nie wiádome opowiadáć, gdyż sámo doświádcżenie nád słoncá świátłosć iásnieysze wszystek świát nápełniło, iż iuż dla niezlicżonego mnostwá zbytkow insze występki, łakomstwo y Symonia haeresia y krzywo przyśięstwo zá grzech pocżytáne nie bywáią. Strapione tedy Kosciołá wászego Błogosłáwiony ten mąż oblicże żáłosnie opłákáwszy/ y niecżysty żywot Przełożonych Kośćielnych dostátecżnym sztrofowániem wynurzywszy náiáwią/ tákie po oddániu rády swey pospolitemu ludowi/ coby z zdraycámi y wszetecżnikámi temi cżynić
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 75
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
by się tak jednej litery nie mógł nauczyć? Odpowiedział z iż gdy się nauczę A. każecie mi się uczyć i B. i C. rc. Adam: Ale się tym nie upijesz miły bracie nie wielka to miareczka. JAN: Nie wielkiec było jabłuszko w Raju/ lecz wiele złego nabroiło; tak[...] iz piekło napełniło; ba i ten nie wiele/ który woła: Trochem skosztował mio u, a oto umieram. Adam: Widzę ja że chcesz być świętym przed czasem. JAN: Tak P. Bóg chce i każe; Świętymi bądźcie; bom ja święty jest. Adam: Lecz ja widze że chcesz być nazbyt sprawiedliwym:
by się tak iedney litery nie mogł nauczyć? Odpowiedźiał z iż gdy się nauczę A. każećie mi się vczyć y B. y C. rc. Adam: Ale się tym nie vpiiesz miły bráćie nie wielká to miáreczká. IAN: Nie wielkiec było iabłuszko w Ráiu/ lecz wiele złego nábroiło; ták[...] iz piekło napełniło; ba y ten nie wiele/ ktory woła: Trochem skosztował mio u, á oto vmieram. Adam: Widzę ia że chcesz być świętym przed czasem. IAN: Tak P. Bog chce y każe; Swiętymi bądźćie; bom ia święty iest. Adam: Lecz ia widze że chcesz być nazbyt sprawiedliwym:
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 43
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, że już bliski nieba, Że Boga dosiągł swoją czystością samego, Zapadszy na ustroniu, coś na niemądrego Barzo poszedł. Żaden tak z patriarchów onych Lat swoich nie prowadził Bogu ulubionych. Przykład z Abrama, przykład z Izaaka cnego I któremu do nieba okno wysokiego Otworem kiedyś stało, którego też plemię
Dwunastą pokolenia napełniło ziemię. Skąd zbawienna latorośl potym zakwitnęła, Która grzech ludzki i gniew boży na się wzięła. Wszyscy święci ojcowie, co ich wonczas było, Przez których prawdy słońce na świat się zjawiło, Aż do Pawła świętego nie uczyli tego, Żaden się nie poczytał za zgoła czystego. Nie kazał abyśmy się w jamy zamykali
, że już blizki nieba, Że Boga dosiągł swoją czystością samego, Zapadszy na ustroniu, coś na niemądrego Barzo poszedł. Żaden tak z patriarchow onych Lat swoich nie prowadził Bogu ulubionych. Przykład z Abrama, przykład z Izaaka cnego I ktoremu do nieba okno wysokiego Otworem kiedyś stało, ktorego też plemię
Dwunastą pokolenia napełniło ziemię. Zkąd zbawienna latorośl potym zakwitnęła, Ktora grzech ludzki i gniew boży na się wzięła. Wszyscy święci ojcowie, co ich wonczas było, Przez ktorych prawdy słońce na świat się zjawiło, Aż do Pawła świętego nie uczyli tego, Żaden się nie poczytał za zgoła czystego. Nie kazał abyśmy się w jamy zamykali
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 294
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
a ostatek Żydów. Wzięte jest od Mahometa II. w roku 1453. z zepsowaniem więtszej części starej jego możności i wielkości. Tam od tego czasu aż dotąd zasadzili swoję stolicę Wielcy Panowie Tureccy: zaczym to miasto zostało jakby Centrum nawigacij/ handlów i spraw tego Imperium: i tak się rozszerzyło/ i zbogaciło/ i napełniło barzo: oblewa je morze ze trzech stron. Ma też jako i Rzym 7. pagórków. Po lewej stronie leży na jednym małym pagórku (który Grecy zowią Chrysocera/ acz inszy zowią tak odnogę/ abo ramię morskie/ które pod nią idzie) Pera abo Galata/ a miedzy nią i Konstantynopolem/ morze wrywając się
á ostátek Zydow. Wźięte iest od Máhometá II. w roku 1453. z zepsowániem więtszey częśći stárey ieg^o^ możnośći y wielkośći. Tám od tego czásu áż dotąd zásádźili swoię stolicę Wielcy Pánowie Tureccy: záczym to miásto zostáło iákby Centrum náuigáciy/ hándlow y spráw tego Imperium: y ták się rozszerzyło/ y zbogáćiło/ y nápełniło bárzo: oblewa ie morze ze trzech stron. Ma też iáko y Rzym 7. págorkow. Po lewey stronie leży ná iednym máłym págorku (ktory Graecy zowią Chrysocerá/ ácz inszy zowią ták odnogę/ ábo rámię morskie/ ktore pod nię idźie) Perá ábo Gálatá/ á miedzy nią y Constántinopolem/ morze wrywáiąc się
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 146
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
osobno jak o milę stanął obozem Napadły wielkie słoty śniegi poczęły Litwie konie szwankować i poszli na kwatery po wsiach my zaś staliśmy w obozie pukośmy mieli co Jeść. I konie nasze których lubos my już byli uronili po trosze przez bitwy przeszłe i słoty jesienne i to pływanie na rzekach pod czas zimnej wody, ale zaś napełniło się tego przez tę okazją że ich było dosyć i bardzo dobrych owych Astrachańskich kałmuków, Bachmatów i różnych Ruskich koni.
Mogliby Panowie Żołnierze teraźniejszego Wieku brać Ideam z naszego Wojowania, którzy to często konie tracą. Ja powiedam ze oni nigdy w większych niebywają pracach, jako my bywali et consequenter od bytu takiego nie
osobno iak o milę stanął obozęm Napadły wielkie słoty sniegi poczęły Litwie konie szwankować y poszli na kwatery po wsiach my zaś stalismy w obozie pukosmy mieli co Ieść. I konie nasze ktorych lubos my iuz byli uronili po trosze przez bitwy przeszłe y słoty iesięnne y to pływanie na rzekach pod czas zimney wody, ale zas napełniło się tego przez tę okazyią że ich było dosyc y bardzo dobrych owych Astrachanskich kałmukow, Bachmatow y roznych Ruskich koni.
Mogliby Panowie Zołnierze teraznieyszego Wieku brac Ideam z naszego Woiowania, ktorzy to często konie tracą. Ia powiedam ze oni nigdy w większych niebywaią pracach, iako my bywali et consequenter od bytu takiego nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 113v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, abo przed pałacem weselnym skoki chciał wyprawować: abowiem nie ma nic nadeń żaden światowy oblubieniec, któremu często przy weselu, ciasne bywają sale przestrone do skoków podwórze, często pięknego koła tańcem musi być okrążone, na znak radości, serce rozprzestrzeniającej, któreby rado, wszytkie podwórza strony, choć czasem nierówne, weselem napełniło. Tak skaczącego Oblubieńca widząc, raz dusza, żawołała, Ecce iste venit daliens in montibus, transiliens colles. Oto Oblunieniec przychodzi/ skacząc po górach/ i przeskakując pagórki. Chociaż nie równo, chociaż po górach i pagórkach, wesoło skakał Oblubieniec. Święty Grzegorz, wyrażając te skoki nie na równym miejscu Oblubieńca, mówi
, ábo przed páłacem weselnym skoki chćiał wyprawowáć: ábowiem nie ma nic nádeń żaden świátowy oblubieniec, ktoremu często przy weselu, ćiasne bywáią sale przestrone do skokow podworze, często pięknego kołá tańcem muśi być okrążone, ná znák rádośći, serce rozprzestrzeniáiącey, ktoreby rádo, wszytkie podworzá strony, choć czasem nierowne, weselem nápełniło. Tak skaczącego Oblubieńcá widząc, raz duszá, źáwołáłá, Ecce iste venit daliens in montibus, transiliens colles. Oto Oblunieniec przychodźi/ skacząc po gorách/ y przeskákuiąc págorki. Choćiaż nie rowno, choćiaż po gorách y págorkách, wesoło skakał Oblubieniec. Święty Grzegorz, wyrażaiąc te skoki nie ná rownym mieyscu Oblubieńcá, mowi
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 7
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
takby miejsce było próżne: ale jako to Boską mocą być może, tak siłami ludzkiemi nie może. 8. Czemu gdy kto flaszę dobrze zagrzeje, a szrubka w wodzie zimnej zatopi, woda pójdzie do flaszy wzgórę? Gdy flasza ciepła, mało w niej powietrza, ale to mało tak się rozciągnęło że całą flaszę napełniło: gdy zaś szrubą flaszę w wodzie zatopią, flasza poczyna ziębnąc, a tak powietrze idzie w gromadę: drugie też nie może wniść, bo szruba jest w wodzie: żeby miejsce czcze nie było wstępuje przeciw swej naturze woda, i ta też jest przyczyna, czemu sikawka wodę ciągnie. 9. Czemu nie wycieka woda
tákby mieysce było prożne: ále iáko to Boską mocą bydź może, ták śiłámi ludzkiemi nie może. 8. Czemu gdy kto flaszę dobrze zágrzeie, á szrubka w wodźie źimney zátopi, wodá poydźie do flászy wzgorę? Gdy flaszá ćiepła, máło w niey powietrza, ále to máło ták się rozćiągnęło że cáłą flaszę nápełniło: gdy zaś szrubą flászę w wodźie zátopią, flaszá poczyna źiębnąc, á ták powietrze idźie w gromadę: drugie też nie może wniść, bo szrubá iest w wodźie: zeby mieysce czcze nie było wstępuie przećiw swey náturze wodá, y tá też iest przyczyná, czemu śikawká wodę ćiągnie. 9. Czemu nie wyćieka wodá
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 15
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692