człowiekiem dobrym i nabożnym; W tym był godzien nagany, chociaż już niemłody, Że bynamniej sąsiedzkiej nie uważał szkody,
A zgoła lekceważył, jak na Zaporożu: Jeździł ze psy, cały rok, po sianiu, po zbożu. Cierpi szlachcic, potem znieść nie mogąc bezprawia, To pisze, to przyjaciół, to księżą naprawia; Jeśli nie dba na statut, grzechem mu przegraża. Ów po staremu jeździ, namniej nie uważa; Chłopi klną, sąsiad płacze, nie masz zboża lechy, Żeby jej nie stratował dla onej uciechy. Nieszczęśliwa uciecha, co człek krwawym potem Zapracował, nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu,
człowiekiem dobrym i nabożnym; W tym był godzien nagany, chociaż już niemłody, Że bynamniej sąsiedzkiej nie uważał szkody,
A zgoła lekceważył, jak na Zaporożu: Jeździł ze psy, cały rok, po sianiu, po zbożu. Cierpi szlachcic, potem znieść nie mogąc bezprawia, To pisze, to przyjaciół, to księżą naprawia; Jeśli nie dba na statut, grzechem mu przegraża. Ów po staremu jeździ, namniej nie uważa; Chłopi klną, sąsiad płacze, nie masz zboża lechy, Żeby jej nie stratował dla onej uciechy. Nieszczęśliwa uciecha, co człek krwawym potem Zapracował, nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiele/ Pożytków zaś to wności/ bo sercu wesele. I mózgowi sposabia/ oczy naprawuje: I ciepło wciele mierne cale zachowuje. Uwolnia od humorów pogrążone ciało: Żołądek wnątrze sprawie/ spać się będzie chsiało. Jeżeli spać nie możesz/ wzmysł doda czerstwości/ I spędzi nie potrzebne z serca teskliwości. Słuch naprawia/ głos wznawia z przypadku stracony/ Zgoła wszytek zostaje człowiek posilony.
Których Miesięcy ma być puszczana i nie puszczana Krew. Trzy dni są w Małą/ w Kwietniu i w Wrześniu szko- Które zowią miesięczne/ a krwi nie życzliwe. (dliwe/ Dnia pierwszego w miesiąc Maj/ Września trzydzieste^go^ Ba i w kwietniu/
wiele/ Pożytkow záś to wności/ bo sercu wesele. Y mozgowi sposabia/ oczy naprawuie: Y ćiepło wćiele mierne cale zachowuie. Vwolnia od humorow pogrążone ćiało: Zołądek wnątrze sprawie/ spać się będźie chśiáło. Ieżeli spáć nie możesz/ wzmysł doda czerstwośći/ Y spędźi nie potrzebne z serca teskliwośći. Słuch naprawia/ głos wznawia z przypadku strácony/ Zgoła wszytek zostaie człowiek pośilony.
Ktorych Mieśięcy ma bydź pusczána y nie pusczana Krew. Trzy dni są w Małą/ w Kwietniu y w Wrześniu szko- Ktore zowią mieśięczne/ á krwi nie życzliwe. (dliwe/ Dniá pierwszego w mieśiąc May/ Wrzesniá trzydźieste^go^ Bá y w kwietniu/
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E2v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
na takie się pod ten utrapienia mego czas/ dziatki zdobywam/ którzyby nie tylko bluźniercom wszeteczne usta zamknęli/ ale też i swoich od najwyższego do naniższego/ od Arcykapłanów do wszystkich pod władzą ich najdujących się Kapłanów/ wespół i z powierzonemi rządu ich ludźmi/ dostatecznie i podług godności zasług ich/ strofowali/ karali i naprawiali. Lecz gdzie takich najdę? Czy z nieba triumfujących już z zowę? To rzecz niepodobna. Czyli w ojczystych krainach poszukam? Nie masz żadnego. Wszyscy naprzeciw mnie/ jako naprzeciw tej/ któraby nimi nigdy nie bolała/ powstali. Wszyscy uzbrojeni jako na głównego się nieprzyjaciela zbuntowali/ i szukają dusze mej na
ná tákie się pod ten vtrapienia mego cżás/ dźiatki zdobywam/ ktorzyby nie tylko bluźniercom wszetecżne vsta zámknęli/ ále też y swoich od naywyższego do naniższego/ od Arcykápłanow do wszystkich pod władzą ich nayduiących się Kápłanow/ wespoł y z powierzonemi rządu ich ludźmi/ dostátecżnie y podług godnośći zasług ich/ strofowáli/ karáli y nápráwiáli. Lecż gdźie tákich naydę? Cży z niebá triumphuiących iuż z zowę? To rzecż niepodobna. Cżyli w oycżystych kráinách poszukam? Nie mász żadnego. Wszyscy náprzećiw mnie/ iáko náprzećiw tey/ ktoraby nimi nigdy nie boláłá/ powstáli. Wszyscy vzbroieni iáko ná głownego się nieprzyiaćielá zbuntowáli/ y szukáią dusze mey ná
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 6v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
hamujcie: Niedołężnych uzdrawiajcie: sprzeciwiających się strofujcie. Bądźcie przykładem wiernych w mowie/ w obcowaniu/ w miłości w wierze/ w czystości. Pilnujcie czytania/ napominania/ nauki: Przeprowiadajcie słowo/ nalegajcie w czas/ i bez czasu/ karzcie/ fukajcie/ proście ze wszelaką cierpliwością i nauką/ brońcie niepotężnych/ a nieporządnych naprawiajcie. Wy bowiem jesteście Solą ziemie/ i światłością świata. Was postanowił Duch ś. abyście paśli trzodę Chrystusową/ którą on nabył Krwią swoją. Bądźciesz tedy bez wady/ trzeźwi/ roztropni/ uczciwi/ czyści/ goście ochotnie przyjmujący/ ku nauczaniu sposobni/ je opili/ nie bijący/ ale skromni/ nie swarliwi
hámuyćie: Niedołężnych vzdrawiaycie: sprzećiwiaiących się strofuyćie. Bądźćie przykłádem wiernych w mowie/ w obcowániu/ w miłości w wierze/ w cżystośći. Pilnuyćie cżytánia/ nápominánia/ náuki: Przeprowiádayćie słowo/ nálegaycie w cżás/ y bez cżásu/ karzćie/ fukayćie/ proście ze wszeláką ćierpliwośćią y náuką/ brońcie niepotężnych/ á nieporządnych nápráwiaycie. Wy bowiem iesteśćie Solą źiemie/ y świátłośćią świátá. Was postánowił Duch ś. ábyśćie páśli trzodę Chrystusową/ ktorą on nábył Krwią swoią. Bądźćiesz tedy bez wády/ trzeźwi/ rostropni/ vcżciwi/ cżyśći/ gośćie ochotnie przyimuiący/ ku náucżániu sposobni/ ie opili/ nie biiący/ ále skromni/ nie swarliwi
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 8v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
liszka, Ciebie robiąc swym faktorem, Gdy częstuje z kieliszka. A ty głowę oszaliwszy, Aż cię zmysły odbieżą, Rozumiejąc, żeś szczęśliwszy, Biegasz z swoją kradzieżą. Na sejmikach pełno pyska, Pełno huku i gwary, A tymczasem kupiec zyska, Chciwy na te towary. Bo niezgodą i niesforą Targ się takim naprawia, Co rzecz kupić chcą tak sporą Ciężkim prawem bezprawia. Będzie jeden, będzie drugi, Co ci oczy otwiera, Że w takowy kształt przysługi Na szkodę się zabiera. I że wolność z swej swobody Przez swawolą języka Na szalbierstwo wojewody Nieznacznie się wy smyka. Że on w książąt rejestr godzi, Z ciebie zrobić chce
liszka, Ciebie robiąc swym faktorem, Gdy częstuje z kieliszka. A ty głowę oszaliwszy, Aż cię zmysły odbieżą, Rozumiejąc, żeś szczęśliwszy, Biegasz z swoją kradzieżą. Na sejmikach pełno pyska, Pełno huku i gwary, A tymczasem kupiec zyska, Chciwy na te towary. Bo niezgodą i niesforą Targ się takim naprawia, Co rzecz kupić chcą tak sporą Ciężkim prawem bezprawia. Będzie jeden, będzie drugi, Co ci oczy otwiera, Że w takowy kształt przysługi Na szkodę się zabiera. I że wolność z swej swobody Przez swawolą języka Na szalbierstwo wojewody Nieznacznie się wy smyka. Że on w książąt rejestr godzi, Z ciebie zrobić chce
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 195
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
opieszało, z nóg spadło i zubożało, kiedy przemierzła sapsaicha powszechną swoję na całą Polskę rozkrzewiła wiarę w gorzałkę bardziej niż, że tak rzekę, w Opatrzność Boską. Co żywo wierzy, że ona żołądek utwierdza, serce wzmaga i krzepi, zmysły konfortuje, wzrok i rzeźwość do roboty sposobi, konkokcyją i apetyt naprawia, wiatr i niezdrowe powietrze odraża, nad wszelkie piżma i perfumy osobliwiej pachnie, zgoła żyć bez niej niepodobna. Dlatego co żywo się z całym swoim zarobkiem do browaru na ofertę garnie, do starozakonnej Abrahama albo Dawida arki składa i płaci ów zbawienny likwor, w którym kołtuny przemierzłego parszystwa za driakiew mokły. Ale pytam
opieszało, z nóg spadło i zubożało, kiedy przemierzła sapsaicha powszechną swoję na całą Polskę rozkrzewiła wiarę w gorzałkę bardziej niż, że tak rzekę, w Opatrzność Boską. Co żywo wierzy, że ona żołądek utwierdza, serce wzmaga i krzepi, zmysły konfortuje, wzrok i rzeźwość do roboty sposobi, konkokcyją i apetyt naprawia, wiatr i niezdrowe powietrze odraża, nad wszelkie piżma i perfumy osobliwiej pachnie, zgoła żyć bez niej niepodobna. Dlatego co żywo się z całym swoim zarobkiem do browaru na ofertę garnie, do starozakonnej Abrahama albo Dawida arki składa i płaci ów zbawienny likwor, w którym kołtuny przemierzłego parszystwa za dryjakiew mokły. Ale pytam
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 199
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wesołe i obfite Winnice/ w Państwie i wyśmienite będąc dostatnie budynki/ wały i basztami opatrzone potężnemi. Tam zechciej widzieć Amfiteatrum, które czasów tych La Arena nazywają/ a te po większej części/ jeszcze stoi/ i gdzieby się co zepsować/ albo upaść miało/ względem pamiątki samej/ z rozkazania Rządźce i Gubernatora naprawiają. Wewnątrz jest wszerz i wzdłuż/ na kształt jednego budowane Jaja: w długości 39. a w szerokości 22. rózg tych/ co do rozmierzania zażywają Geometrowie/ Granic/ przewyzszając wielkość. Ma 42. jedna na drugi na koło/ wielkich i dostatnich ław/ na których pod 20000. Ludzi zmieścić się/ i
wesołe y obfite Winnice/ w Páństwie y wyśmienite będąc dostátnie budynki/ wáły y basztámi opátrzone potężnemi. Tám zechćiey widźieć Amphiteatrum, ktore czásow tych La Arena názywáią/ á te po większey częśći/ iescze stoi/ y gdźieby się co zepsowáć/ álbo vpáść miáło/ względem pámiątki sámey/ z roskazánia Rządźce y Gubernatorá nápráwiáią. Wewnątrz iest wszerz y wzdłuż/ ná kształt iednego budowáne Iáiá: w długośći 39. á w szerokośći 22. rozg tych/ co do rozmierzánia záżywáíą Geometrowie/ Gránic/ przewyzszáiąc wielkość. Ma 42. iedná ná drugi ná koło/ wielkich y dostátnich ław/ ná ktorych pod 20000. Ludźi zmieśćić się/ y
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 274
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
okup szacuje i smakuje. Jeśli (mowi) mnie całego powinieniem Bogu/ że mię uczynił, cóż przyłoże za to/ iż mię znowu naprawił/ i przeczynił/ a jeszcze tak? Nie tak jestem naprawiony łatwie/ jakom sprawiony: bo ten który mię raz/ i to jednym słowem stworzył/ gdy mię naprawiał/ zaprawdę i mówił wiele/ i czynił cuda wielkie/ i zniósł siła przykrości; i nie tylko przykrości/ ale i niegodności/ etc. Tenże indziej: Nade wszystko miłym mi cię czyni/ dobry Jezu, kielich/ któryś pił/ dzieło odkupienia naszego. Ten/ mówię/ jest/ który nasze nabożeństwo/
okup szácuie y smákuie. Iesli (mowi) mnie cáłego powinieniem Bogu/ że mię vczynił, coż przyłoże zá to/ iż mię znowu nápráwił/ y przeczynił/ a ieszcze ták? Nie ták iestem nápráwiony łatwie/ iakom spráwiony: bo ten który mię raz/ y to iednym słowem stworzył/ gdy mię nápráwiał/ záprawdę y mowił wiele/ y czynił cudá wielkie/ y zniosł śiłá przykrośći; y nie tylko przykrośći/ ále y niegodnośći/ etc. Tenże indźiey: Náde wszystko miłym mi ćię czyni/ dobry IESV, kielich/ ktoryś pił/ dźieło odkupienia nászego. Ten/ mowię/ iest/ ktory násze nabożeństwo/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 21
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
w posrzodku Kamienia, rany cięte leczy według Epifaniusza, krew zatrżymuje według Boecjusza, radość pobudza według Abulensa, serca dodaje według Dioskorydesa, i dowcip ostrzy. Zwierzętom straszny.
SZMARAG. Aspisa według Teofrasta proles, podobną zielonością świtły, owszem czystej oliwy reprezentuje kolor, a światłością błyskawicę. Wzrok Ludzki bardzo recreat i naprawia: zwierciadła bardzo świtnemi czyni: Jest zbytnie twardy, i gorzkiego smaku według Epifaniusza. Najlepsze Smaragi Scytyiskie. Według Albertusa Wielklego, uśmierza żądze, sprawy szatańskie oddala, broni od Kaduka, pamięć zaostrza, na ukąszenie psa wściekłego jako też na truciznę, Kamień, trądy, zażywszy utartego. U Nerona Cesarza tak był wielki
w posrzodku Kamienia, rany cięte leczy według Epifaniusza, krew zatrżymuie według Bòécyusza, radość pobudza według Abulensa, serca dodaie według Dioskoridesa, y dowcip ostrzy. Zwierzętom straszny.
SZMARAG. Aspisa według Teofrasta proles, podobną zielonośćią switły, owszem czystey oliwy reprezentuie kolor, a swiatłością błyskawicę. Wzrok Ludzki bardzo recreat y naprawia: zwierciadła bardzo świtnemi czyni: Iest zbytnie twardy, y gorzkiego smaku według Epifaniusza. Naylepsze Smaragi Scytyiskie. Według Albertusa Wielklego, uśmierza żądze, sprawy szatańskie oddala, broni od Kaduka, pamięć zaostrza, na ukąszenie psa wściekłego iako też na truciznę, Kamień, trądy, zażywszy utartego. U Nerona Cesarza tak był wielki
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 660
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
się łaskach. A gdy począłem rozmyślać moją awanturę, jak, więcej przez fatalność moją aniżeli przez winę byłem przez pięć miesięcy, niż się prawda sama odkryła, w niełasce księcia kanclerza, przyszło mi też na myśl, że i chorążanka z takim niepunktualnym ojcem niewinnie nieszczęśliwa. Poczęło mi się znowu serce do niej naprawiać.
Pojechałem zatem do Grodna na asesorią. Dobrze tam byłem od podkanclerzego przyjęty. Na tej asesorii były dwie pryncypalne sprawy. Jedna miasta Kowna z Żydami kowieńskimi o ewakuacją onych z miasta Kowna. Takie albowiem Kowno ma przywileje, konstytucjami aprobowane, że Żydowi nie tylko mieszkać w Kownie nie wolno, ale nawet przejeżdżającemu
się łaskach. A gdy począłem rozmyślać moją awanturę, jak, więcej przez fatalność moją aniżeli przez winę byłem przez pięć miesięcy, niż się prawda sama odkryła, w niełasce księcia kanclerza, przyszło mi też na myśl, że i chorążanka z takim niepunktualnym ojcem niewinnie nieszczęśliwa. Poczęło mi się znowu serce do niej naprawiać.
Pojechałem zatem do Grodna na asesorią. Dobrze tam byłem od podkanclerzego przyjęty. Na tej asesorii były dwie pryncypalne sprawy. Jedna miasta Kowna z Żydami kowieńskimi o ewakuacją onych z miasta Kowna. Takie albowiem Kowno ma przywileje, konstytucjami aprobowane, że Żydowi nie tylko mieszkać w Kownie nie wolno, ale nawet przejeżdżającemu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 364
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986