i słowa Bożego, z Katedry fałszu i kłamstwa aby obracali: w Wolnej zaprawdę z rodziłem się Rzeczyposp: w której zmusu nikt nic czynić niepowinien, i kiedy łaska, abo Pańska nie zagrzewa dobroczynność, komużby się tedy chciało być, pracować, koszt ważyć, i niszczyć się przy takiej niewdzięczności Nienarabiałem ja z Tymfem, z Boratiniem, anim nic de publico nie brał na tameczną rezydencją, jako wiele którzy za to czasu swego Panu Bogu odpowiedzą, którzy złożone od Rzeczyposp: na Wojsko w Złocie i Srebrze Miliony rozerwali, Pieniądze zepsowali, i na Skarb Rzeczyposp: sortes miserunt. Ze na koniec intutum było
y słowá Bożego, z Káthedry fałszu y kłamstwá áby obracali: w Wolney záprawdę z rodźiłem się Rzeczyposp: w ktorey zmusu nikt nic czynić niepowinien, y kiedy łáská, ábo Páńska nie zágrzewa dobroczynność, komużby się tedy chćiało bydź, prácowáć, koszt ważyć, y niszczyć się przy tákiey niewdźięcznośći Nienárabiałem ia z Tymphem, z Borátiniem, ánim nic de publico nie brał ná támeczną residentią, iáko wiele ktorzy zá to czásu swego Pánu Bogu odpowiedzą, ktorzy złożone od Rzeczyposp: ná Woysko w Złoćie y Srebrze Milliony rozerwáli, Pieniądze zepsowáli, y ná Skarb Rzeczyposp: sortes miserunt. Ze ná koniec intutum było
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 77
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
.
O Sejm widziałem Dwór cale niedbał, tylko o kondemnatę Jego Mości Pana Marszałka, przyszlo mi tedy iść na górę do Senatorskiej Izby, i być przy Proposicji Pana Instigatora, który bezecną paszczą następował bez wstydu na Jego Mości Pana Marszałka; Dowodów żadnych niemając, tylko alegacjami, uszczypliwie i argumentacjami niesłusznymi narabiał. Pierwsza Obiectia.
Pierwsze Crimen zadawał, że subvertisi Thronum Regium. Takowa Objectia prawda jest, ex pro scripto legis, jest Crimen Laesae Majestatis, przy którego agitowaniu, niepowinien być obecnym in Iudicio Król Jego Mość, jako opiewa Constitutia Roku 1638. A Król Jego Mość przeciwko temu Prawu, zasiadał do Sądów,
.
O Seym widźiałem Dwor cále niedbał, tylko o kondemnatę Iego Mości Páná Márszałká, przyszlo mi tedy iśdź ná gorę do Senatorskiey Izby, y bydź przy Propositiey Páná Instigatorá, ktory bezecną pászczą nástępował bez wstydu ná Iego Mości Páná Márszałká; Dowodow żadnych niemáiąc, tylko állegácyámi, vszczypliwie y árgumentácyámi niesłusznymi narabiał. Pierwsza Obiectia.
Pierwsze Crimen zádawał, że subvertisi Thronum Regium. Tákowa Objectia prawdá iest, ex pro scripto legis, iest Crimen Laesae Majestatis, przy ktorego ágitowániu, niepowinien bydź obecnym in Iudicio Krol Iego Mość, iáko opiewa Constitutia Roku 1638. A Krol Iego Mość przećiwko temu Práwu, záśiadał do Sądow,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 3
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Kronikach otym czytami/więcej niżeli 80. tysięci ludu utracił; wszak że wtym swoim odciągnieniu/ paleniem/ plondrowaniem/ mordowaniem/ i zabraniem Chrześcijan tak wiele złego nabroił/ że ta szkoda i udręczenie barzej opłakowane/ niżeli piórem wyrażone być może. Potym ztą swoją szaranczą/ do Czech wpadł/ i tamże takowym sposobem narabiał/ wszytko pustosząc/ i tą swoja potęgą i Tyraństwem one tak ścisnął/ że bez mała całego Rzymskiego Państwa sobie pod moc nie podbił/ gdyby Carolus V. z wybornym ludem i Wojskiem onemu się nie był oparł/ ujego przedsięwzięcia nie strącił/ i tył podać przemusił. Takci też Roku 1534. przeciwko Persji
Kronikách otym czytami/więcey niźeli 80. tyśięći ludu utraćił; wszák że wtym swoim odćiągnieniu/ paleniem/ plondrowániem/ mordowániem/ y zábrániem Chrześćian ták wiele złego nábroił/ że tá szkodá y udręczenie bárzey opłákowáne/ niżeli piorem wyráżone być może. Potym ztą swoią száránczą/ do Czech wpadł/ y támże tákowym sposobem nárabiał/ wszytko pustosząc/ y tą swoiá potęgą y Tyránstwem one ták śćisnął/ że bez máłá cáłego Rzymskiego Pánstwa sobie pod moc nie podbił/ gdyby Carolus V. z wybornym ludem y Woyskiem onemu śię nie był opárł/ uiego przedśięwźięćia nie strąćił/ y tył podáć przemuśił. Tákći też Roku 1534. przećiwko Persyey
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E3
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
do słuchania mszy zabawiał, której tam słuchał w kościele. Potem obiad jadł z królową im. i imp. posłem francuskim, podczas którego de misericordia et iustitia ks. Vota z imp. posłem dysputował. się tak wżwawie, że sobie bardzo grubo przymawiali, osobliwie ks. Vota przy uporze swoim gorąco stawając scomaticis verbis narabiał. Królowa im. widząc w oczach imp. posła łzy, ujęła się za niego i połajała ks. Votę, król im. zaś z tego się śmiał, bo większej uciechy nie ma, jako kiedy się z sobą w dyspucie wadzą, są sobie bardzo przeciwni racjami nigdy nie solwowanymi i nie zgadzającymi się do materyj
do słuchania mszy zabawiał, której tam słuchał w kościele. Potem obiad jadł z królową jm. i jmp. posłem francuskim, podczas którego de misericordia et iustitia ks. Vota z jmp. posłem dysputował. się tak wżwawie, że sobie bardzo grubo przymawiali, osobliwie ks. Vota przy uporze swoim gorąco stawając scomaticis verbis narabiał. Królowa jm. widząc w oczach jmp. posła łzy, ujęła się za niego i połajała ks. Votę, król jm. zaś z tego się śmiał, bo większej uciechy nie ma, jako kiedy się z sobą w dyspucie wadzą, są sobie bardzo przeciwni racyjami nigdy nie solwowanymi i nie zgadzającymi się do materyj
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 145
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
był starać potym Stefan Czarniecki starosta naten czas kaniowski wkroczył był w tą, konkurencyją ex mente Pana Wojewody stryja swego wyprawił go był na te komendy z obozu Bogatę z kupą grzecznych Żołnierzów alec nie poszczęściło mu się znać nie było wolej Boskiej powiedano mi potym ze się dla tego nie udał że bardzo humorem i marsem narabiał, . Poszła zaś tegoż Roku za Olesnickiego Podkomorzyca sandomierskiego. To przystastwo widziało mi się dniem jednem że to w dobrym bycie i takiego drugiego przez wszystkę słuzbę niemiałem Bo mi i wozami naładowano takiemi specjałami jakich Nie w obozie ale przy domowych tylko w czasach zażywają i do Obozu pod kozie rady puko my tam
był starac potym Stefan Czarniecki starosta natęn czas kaniowski wkroczył był w tą, konkurencyią ex mente Pana Woiewody stryia swego wyprawił go był na te kommendy z obozu Bogatę z kupą grzecznych Zołnierzow alec nie poszczęsciło mu się znac nie było woley Boskiey powiedano mi potym ze się dla tego nie udał że bardzo humorem y marsem narabiał, . Poszła zas tegoz Roku za Olesnickiego Podkomorzyca sandomirskiego. To przystastwo widziało mi się dnięm iednem że to w dobrym bycie i takiego drugiego przez wszystkę słuzbę niemiałęm Bo mi y wozami naładowano takiemi specyałami iakich Nie w obozie ale przy domowych tylko w czasach zazywaią y do Obozu pod kozie rady puko my tam
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 82v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
senator zacny prawdę mówiący i Żołnierz nieszanowny w okazjach i wódz szczęśliwy. Żałował go król i Wojsko wszystko Etiam ci sami co z nim emulowali i zazdrościli mu sławy. I do tej wojny Domowej i krwie rozlania nieprzyszło by było z wielu racyj. Et Potissimum żeby się był Lubomirski na króla nie porwał ale sąmą tylko narabiał by był submissyją Ale jak go Pan Bóg wziął zaraz się wszystko zamieszało i w Ukrainie i w Polsce.
Z jąwną Przeciwko samemu Bogu każdy taki wyuzdał by się niewdzięcznością, kto by między inszemi dobroczynnemi Faworami tego tez z osobliwym dziękczynieniem nimiał przyjmować Charysma. Kiedy. na zaszczyt takiego Bóg wzbudzi kawalera, za którego Głową Utrapiona
senator zacny prawdę mowiący y Zołnierz nieszanowny w okazyiach y wodz szczęsliwy. Załował go krol y Woysko wszystko Etiam ci sami co z nim aemulowali y zazdroscili mu sławy. I do tey woyny Domowey y krwie rozlania nieprzyszło by było z wielu racyi. Et Potissimum zeby się był Lubomirski na krola nie porwał ale sąmą tylko narabiał by był submissyią Ale iak go Pan Bog wziął zaraz się wszystko zamieszało y w Ukrainie y w Polszcze.
Z iąwną Przeciwko samemu Bogu kozdy taki wyuzdał by się niewdzięcznoscią, kto by między inszemi dobroczynnemi Faworami tego tez z osobliwym dziękczynieniem nimiał przyimowac Charisma. Kiedy. na zaszczyt takiego Bog wzbudzi kawalera, za ktorego Głową Utrapiona
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 204v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mieszkającym podczas nie przepusczano. Pod Preszów potym, gdzie matka z żoną Rakoczego rezydowała, z wojskiem Lubomirski podstąpił, a wypada¬ Rok 1657
jących z miasta zniósł i rozgromił, tak że i jeden do miasta nie uszedł i samego Preszowa dobywałby był, tylko że bez armaty i piechot zostawał, a do tego prędkością wszystko narabiał. Jakoż bez niedziel dwie wszystko księstwo siedmiogrodzkie prawie z gruntu wynisczył. Bydła wszystkie wytracił, drugie czeladzi wojskowej na granicę, kto tylko co mógł wyprowadzić dopuszczał. Żadnej najmniejszej w ludziach swych nie odniósszy szkody, prócz tylko w koniach dla gór przykrych i gościńców ostrych, tak że niektórym na wołach węgierskich wyjeżdżać przyszło z
mieszkającym podczas nie przepusczano. Pod Preszów potym, gdzie matka z żoną Rakoczego rezydowała, z wojskiem Lubomirski podstąpił, a wypada¬ Rok 1657
jących z miasta zniósł i rozgromił, tak że i jeden do miasta nie uszedł i samego Preszowa dobywałby był, tylko że bez armaty i piechot zostawał, a do tego prętkością wszystko narabiał. Jakoż bez niedziel dwie wszystko księstwo siedmiogrodzkie prawie z gruntu wynisczył. Bydła wszystkie wytracił, drugie czeladzi wojskowej na granicę, kto tylko co mógł wyprowadzić dopusczał. Żadnej najmniejszej w ludziach swych nie odniósszy szkody, prócz tylko w koniach dla gór przykrych i gościńców ostrych, tak że niektórym na wołach węgierskich wyjeżdżać przyszło z
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 245
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
kupie ludzi bronił, nie przeciwko licznemu nieprzyjacielowi w pole wypadając, ale z żalem na pustoszenie miasteczek i wsiów poglądając.
Tymczasem coś się i do obranego króla ludzi nowozaciężnych już się było skupiło, na 6000 liczyć się ich, albo więcej mogło. Aleć i on za Lwów daleko ruszyć się nie odważył, podjazdami tylko narabiał, za dosyć mając zawziętość nieprzyjacielską jakokolwiek zatrzymywać. Aleć oni aż około Lucka, a potym aż koło Sokala zabiegali, ludzi nieznośną rzecz, osobliwie Tatarowie (nieźli mediatorowie między Turczynem a Polakami), zabierali, ni skąd na się nie mając odporu. W tym tylko fawor uczynili swój, że przecię ogniem i mieczem
kupie ludzi bronił, nie przeciwko licznemu nieprzyjacielowi w pole wypadając, ale z żalem na pustoszenie miasteczek i wsiów poglądając.
Tymczasem coś się i do obranego króla ludzi nowozaciężnych już się było skupiło, na 6000 liczyć się ich, albo więcej mogło. Aleć i on za Lwów daleko ruszyć się nie odważył, podjazdami tylko narabiał, za dosyć mając zawziętość nieprzyjacielską jakokolwiek zatrzymywać. Aleć oni aż około Lucka, a potym aż koło Sokala zabiegali, ludzi nieznośną rzecz, osobliwie Tatarowie (nieźli mediatorowie między Turczynem a Polakami), zabierali, ni skąd na się nie mając odporu. W tym tylko fawor uczynili swój, że przecię ogniem i mieczem
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 436
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
na gościńcach, na gaci, na moście; Tamem dość nawiętszą czynił, gdzie jachali goście. Furmanowich zasiadł w błocie, aby ulgnął z wozem, Aże czasem i postronki musiał rzezać nożem. To nas na ten czas wzywając, tysiącami liczył. A wyjąwszy kosztur z wozu, więc woźnicę ćwiczył. A woźnica tylo troje narabiał diabłami, Bo żadenby nic nie zrobił, kiedyby nie z nami. Kiedy jachał chłop do lasa, tom mu złamał koło, A on przecie parobkowi dał obuchem w czoło. Bo chłop ze wsi jak bestia, kiedy go rozdrażni: Gdy mu więc diabłów nie stanie, więc do Bożej kaźni, A
na gościńcach, na gaci, na moście; Tamem dość nawiętszą czynił, gdzie jachali goście. Furmanowich zasiadł w błocie, aby ulgnął z wozem, Aże czasem i postronki musiał rzezać nożem. To nas na ten czas wzywając, tysiącami liczył. A wyjąwszy kosztur z wozu, więc woźnicę ćwiczył. A woźnica tylo troje narabiał dyabłami, Bo żadenby nic nie zrobił, kiedyby nie z nami. Kiedy jachał chłop do lasa, tom mu złamał koło, A on przecie parobkowi dał obuchem w czoło. Bo chłop ze wsi jak bestya, kiedy go rozdrażni: Gdy mu więc dyabłów nie stanie, więc do Bożej kaźni, A
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 41
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903
na Arcy-Biskupstwo Ryskie, nie dokazały u Ryzanów, żeby się dawnej Arcy-Biskupiej poddali jurysdykcyj. Ustępując nieprzełamanemu uporowi Książę Jerzy, do Niemiec się wrócił, a stolicę Ryską osiągnął Tomasz Scho- ningen. Przez lat kilka ekspostulował z Hermistrzem, względem wrocenia sobie dawnej nad Rygą władzy z przynależnemi do stolicy swojej dobrami, ale gdy uporem Hermistrz narabiał, przypozwał go do Cesarza. A widząc, że dekretów Cesarskich nie respektowano, udał się do Olbrychta Książęcia Pruskiego, z którego porady brata jego Wilhelma Kanonika Kolońskiego obrał sobie za Koadjutora. Tego Pana poważając sobie, i aprehendując Rycerstwo Inflanckie, i Ryżanie skłonili się do ugody. Determinowali się Ryżanie wrócić dobra Arcy-Biskupie, i
na Arcy-Biskupstwo Ryskie, nie dokazały u Ryzanow, żeby śię dawney Arcy-Biskupiey poddali juryzdykcyi. Ustępując nieprzełamanemu uporowi Xiaże Jerzy, do Niemiec śię wroćił, á stolicę Ryską ośiągnął Tomasz Scho- ningen. Przez lat kilka expostulował z Hermistrzem, względem wrocenia sobie dawney nad Rygą władzy z przynależnemi do stolicy swojej dobrami, ale gdy uporem Hermistrz narabiał, przypozwał go do Cesarza. A widząc, że dekretow Cesarskich nie respektowáno, udał śię do Olbrychta Xiążęćia Pruskiego, z ktorego porady brata jego Wilhelma Kanonika Kolońskiego obrał sobie za Koadjutora. Tego Pana poważając sobie, y apprehendując Rycerstwo Inflantskie, y Ryżanie skłonili śię do ugody. Determinowali śię Ryżanie wroćić dobra Arcy-Biskupie, y
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 79
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750