Żal i wstyd, nie tylko sen, żywot mi zwycięża. „Jużci widzę, że w brogu; czy we wsi, czy w mieście?” „Podpiłeś Waszmość sobie na wczorajszym feście, Wadziłeś się, a kto się po pijanu wadzi, Musi się tam i panu dostać, i czeladzi. Narobiłeś, nagadał, nadrwił na trzy zbyty, Ledwieśmy cię pod ten bróg wetkali przykryty. Nigdyś nie postępował po pijanu marniej, Woźniceś wygnał z stajnie, kucharki z piekarni.” „Cyt, bodaj cię zabito!” A chłopiec: „O to mniej, Ale się każdy swojej zniewagi upomni.
Żal i wstyd, nie tylko sen, żywot mi zwycięża. „Jużci widzę, że w brogu; czy we wsi, czy w mieście?” „Podpiłeś Waszmość sobie na wczorajszym feście, Wadziłeś się, a kto się po pijanu wadzi, Musi się tam i panu dostać, i czeladzi. Narobiłeś, nagadał, nadrwił na trzy zbyty, Ledwieśmy cię pod ten bróg wetkali przykryty. Nigdyś nie postępował po pijanu marniej, Woźniceś wygnał z stajnie, kucharki z piekarni.” „Cyt, bodaj cię zabito!” A chłopiec: „O to mniej, Ale się każdy swojej zniewagi upomni.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nas to Błaźni nie tylko afekt: jest też i Gniew miasto. Żaden o tym filozof nie wiedział i nie wie, Że król polski może być łaskawym i w Gniewie. 33. NA WESELE JEGOMOŚCI PANA WĘŻYKA Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ JABŁONOWSKĄ
Nie wierzą, ale szaleją ci księża, Znowu na jabłoń sadzający węża. Dosycze pierwszy narobił nam licha, Na które dotąd naród ludzki wzdycha. Insza tu moda węża i jabłoni: Rajski częstował, a ten jej zaś broni; Samemu tylko otworzone wrota, Kto inszy: wara, drzewo to żywota. On, choć się nagim, skosztowawszy, widzi, Ani się w krzaki kryje, ani wstydzi. 34
nas to Błaźni nie tylko afekt: jest też i Gniew miasto. Żaden o tym filozof nie wiedział i nie wie, Że król polski może być łaskawym i w Gniewie. 33. NA WESELE JEGOMOŚCI PANA WĘŻYKA Z JEJMOŚCIĄ PANNĄ JABŁONOWSKĄ
Nie wierzą, ale szaleją ci księża, Znowu na jabłoń sadzający węża. Dosyćże pierwszy narobił nam licha, Na które dotąd naród ludzki wzdycha. Insza tu moda węża i jabłoni: Rajski częstował, a ten jej zaś broni; Samemu tylko otworzone wrota, Kto inszy: wara, drzewo to żywota. On, choć się nagim, skosztowawszy, widzi, Ani się w krzaki kryje, ani wstydzi. 34
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 26
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
teraz po nim tęsknią, co choć w ciżbie Zda się, że stoją bez niego pustkami, Jeszcze go ujrzą. Aleć ja mu życzę I radzę cale, żeby raczej Bogu Służył niż ludziom; ten lepiej zapłaci. Melpomene.
Bodaj zaginął, bodaj mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Który najpierwszy roztyrków żałosnych Narobił, który z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; który ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, który boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne
teraz po nim tęsknią, co choć w ciżbie Zda się, że stoją bez niego pustkami, Jeszcze go ujrzą. Aleć ja mu życzę I radzę cale, żeby raczej Bogu Służył niż ludziom; ten lepiej zapłaci. Melpomene.
Bodaj zaginął, bodaj mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Ktory najpierwszy roztyrkow żałosnych Narobił, ktory z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; ktory ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, ktory boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 469
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zadkiem, drugi cieszy usty; A ja dla twoich, sąsiedzie, przymiotów Nie trzasnąć, ale usraciem się gotów. 233. DWIE PANIE W DWORSKIEJ OSPIE
Starej młodego męża zachciało się Hance. Sześciu niedziel nie wyszło, nabawił jej franco. Nieszczęsna miłość szaty wymyśliła nowe: Paniom mętle, mężczyznom delije dębowe. Czego diabeł narobił, cały się świat dziwi, Kiedy się przed bednarzem krawiec nie pożywi. Ile widzę, niedługo równej w latach Zofce Z tejż materyjej trzeba przywdziewać pokrowce. Siedli Włoszy, stanieją hatłasy i lamy; Tylko że w takich szatach mole psują szlamy. By nie to, przepadłyby na wieki jedwabie. A dosycze
zadkiem, drugi cieszy usty; A ja dla twoich, sąsiedzie, przymiotów Nie trzasnąć, ale usraciem się gotów. 233. DWIE PANIE W DWORSKIEJ OSPIE
Starej młodego męża zachciało się Hance. Sześciu niedziel nie wyszło, nabawił jej franco. Nieszczęsna miłość szaty wymyśliła nowe: Paniom mętle, mężczyznom delije dębowe. Czego diabeł narobił, cały się świat dziwi, Kiedy się przed bednarzem krawiec nie pożywi. Ile widzę, niedługo równej w latach Zofce Z tejż materyjej trzeba przywdziewać pokrowce. Siedli Włoszy, stanieją hatłasy i lamy; Tylko że w takich szatach mole psują szlamy. By nie to, przepadłyby na wieki jedwabie. A dosyćże
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 295
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swej; znać że pasy wężowe porwane/ któremi był jako łańcuchami od grzechu przedtym powiązany? Skoczy na przyszcie Mesjaszowe/ mówi Prorok/ chramy jako jeleń/ na przyszcie niebieskiego tego Jelenia. wyskoczył dzisia jelonek ten młody/ aby był przesłańcem gotowym na torowanie drogi Pańskiej/ na łamanir pierwszych lodów/ które mróz grzechowy narobił/ a pagórek wyskoczył jako baranek/ przy owieczce pokornej/ Elżbiecie ś. Jan ś. bo nie nowina iż święte/ górami/ pagórkami/ pismo święte zowie. Wyniesiony będzie Chrystus Jezus nad wszystkie pagórki. Więc kto jeszcze rzecze tak głupie/ iż go Bóg zapomniał? Nie zapomniał/ ale sam o duszy twej/
swey; znáć że pásy wężowe porwáne/ ktoremi był iáko łáńcuchámi od grzechu przedtym powiązány? Skoczy na przyszćie Messyaszowe/ mowi Prorok/ chramy iáko ieleń/ ná przyszćie niebieskiego tego Ieleniá. wyskoczył dźiśia ielonek ten młody/ áby był przesłáńcem gotowym ná torowánie drogi Páńskiey/ ná łamánir pierwszych lodow/ które mroz grzechowy nárobił/ á págorek wyskoczył iáko báránek/ przy owieczce pokorney/ Elżbiećie ś. Ian ś. bo nie nowiná iż święte/ gorámi/ págorkámi/ pismo święte zowie. Wynieśiony będzie Chrystus IESVS nád wszystkie págorki. Więc kto ieszcze rzecze ták głupie/ iż go Bog zápomniał? Nie zápomniał/ ále sam o duszy twey/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 22
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Ks. Piotr Skarga T. J.
Otóż tobie rokosz! Otóż tobie, panie wojewodo, rokosz, na któryś immerito zawołał, nie mając żadnej słusznej przyczyny, jedno swoję, i to dosyć małą prywatę, którym zawołaniem widzisz pewnie i sam, jakoś wiele złego narobił, nie jako wielki miłośnik ojczyzny i prawdziwy senator koronny, ale jako jaki gregorianek i nie mądry a gruby i hardy człowiek. Przystałoć się tego nauczyć, jeśli nie z ksiąg, tedy przynajmniej z przykładów ludzi pogańskich, że publica praeferenda sunt privatis, przypomniawszy sobie onego Scypiona, Kamilla. Arystyda i inszych wiele,
Ks. Piotr Skarga T. J.
Otóż tobie rokosz! Otóż tobie, panie wojewodo, rokosz, na któryś immerito zawołał, nie mając żadnej słusznej przyczyny, jedno swoję, i to dosyć małą prywatę, którym zawołaniem widzisz pewnie i sam, jakoś wiele złego narobił, nie jako wielki miłośnik ojczyzny i prawdziwy senator koronny, ale jako jaki gregoryjanek i nie mądry a gruby i hardy człowiek. Przystałoć się tego nauczyć, jeśli nie z ksiąg, tedy przynajmniej z przykładów ludzi pogańskich, że publica praeferenda sunt privatis, przypomniawszy sobie onego Scypiona, Kamilla. Arystyda i inszych wiele,
Skrót tekstu: SkarRokCz_II
Strona: 36
Tytuł:
Otóż tobie rokosz!
Autor:
Skarga Piotr
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Grabowskiego, sędziego grodzkiego, mego kolegę, poszedł za jego perswazją i Chrzanowski podstarości. Na resztę powiedział Dowmant, że wielu godnych ludzi powoła. Nie uznali mu kolegowie przysięgi na tym, jako rzetelne i bez żadnej noty akta oddaje. Przysiągł tedy tylko pro forma, a ja uważając, aby dłużej akta mając większych nie narobił fabrykacji — przyjąłem akta. A jako widziałem w grodzie koronnym seriarze alias regestra aktów, tak chcąc posłusznego i ode mnie cale dependującego mieć wiceregenta, aby mi bez mitręgi te akt brzeskich pospisywał seriarze, dałem wiceregencją słudze memu Wojciechowi Borkowskiemu, Podlaszaninowi, który był trochę w kancelarii koronnej, i zaraz regestrowanie aktów
Grabowskiego, sędziego grodzkiego, mego kolegę, poszedł za jego perswazją i Chrzanowski podstarości. Na resztę powiedział Dowmant, że wielu godnych ludzi powoła. Nie uznali mu kolegowie przysięgi na tym, jako rzetelne i bez żadnej noty akta oddaje. Przysiągł tedy tylko pro forma, a ja uważając, aby dłużej akta mając większych nie narobił fabrykacji — przyjąłem akta. A jako widziałem w grodzie koronnym seriarze alias regestra aktów, tak chcąc posłusznego i ode mnie cale dependującego mieć wiceregenta, aby mi bez mitręgi te akt brzeskich pospisywał seriarze, dałem wiceregencją słudze memu Wojciechowi Borkowskiemu, Podlaszaninowi, który był trochę w kancelarii koronnej, i zaraz regestrowanie aktów
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 147
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, to jest rószczkę laskową widełkowatą. Chodził z nią, za obydwa końce w obydwóch ręku trzymając. Przyszedł tedy na jedno tamże pod Lachowiczami miejsce, nad którym się owa rószezka zaczęła ku ziemi z ręku wykręcać. Powiedział zatem, że tam są minerały.
Dawał każdemu tęż rószczkę trzymać, każdemu się z rąk wykręcała. Narobił potem tenże chiromancista świeczek łojowych, które przytykał na tymże miejscu do ziemi, a gdy mu gasły, powiedział, że teraz nie można tego skarbu wykopywać, aż trzeba do kilku niedziel czekać planety Saturna. Przy tym powiedział, że nie każdy, może skarb i pod tym planetą wykopać, ale potrzeba, żeby
, to jest rószczkę laskową widełkowatą. Chodził z nią, za obydwa końce w obodwoch ręku trzymając. Przyszedł tedy na jedno tamże pod Lachowiczami miejsce, nad którym się owa rószezka zaczęła ku ziemi z ręku wykręcać. Powiedział zatem, że tam są minerały.
Dawał każdemu tęż rószczkę trzymać, każdemu się z rąk wykręcała. Narobił potem tenże chiromancista świeczek łojowych, które przytykał na tymże miejscu do ziemi, a gdy mu gasły, powiedział, że teraz nie można tego skarbu wykopywać, aż trzeba do kilku niedziel czekać planety Saturna. Przy tym powiedział, że nie każdy, może skarb i pod tym planetą wykopać, ale potrzeba, żeby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 388
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
być i ten artykuł cytowany, ale z wyrażeniem paragrafu pierwszego. Ja tego artykułu cytowania cale nie pretendowałem ani o to prosiłem, ale Bohusz chciał się podobno promotorom moim przez tę dotkliwość przypodobać, jako to księciu hetmanowi lit. i marszałkowi nadwornemu koronnemu, nieprzyjaznym księciu kanclerzowi lit. A lubo ten artykuł wiele potem narobił kłótni i zamięszania w Litwie, jednak to wszystko było miłosierdzia i opatrzności boskiej nad nami dzieło, jako się to niżej w tym diariuszu pokaże.
Tymczasem mój ów projekt, abym był deputatem z województwa mińskiego, jako z województwa imienia mego gniazdowego, wydał się takowym sposobem. Iwanowski, starosta miński, jako wyżej w
być i ten artykuł cytowany, ale z wyrażeniem paragrafu pierwszego. Ja tego artykułu cytowania cale nie pretendowałem ani o to prosiłem, ale Bohusz chciał się podobno promotorom moim przez tę dotkliwość przypodobać, jako to księciu hetmanowi lit. i marszałkowi nadwornemu koronnemu, nieprzyjaznym księciu kanclerzowi lit. A lubo ten artykuł wiele potem narobił kłótni i zamięszania w Litwie, jednak to wszystko było miłosierdzia i opatrzności boskiej nad nami dzieło, jako się to niżej w tym diariuszu pokaże.
Tymczasem mój ów projekt, abym był deputatem z województwa mińskiego, jako z województwa imienia mego gniazdowego, wydał się takowym sposobem. Iwanowski, starosta miński, jako wyżej w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 596
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
obojętnych i uszczypliwych nakładł, jakby nie dość na tym było, że mi książę kanclerz punktów kombinacji warszawskiej nie zatrzymał, że baba kalumniatorka bez publicznej kary została, że Witanowskim kalumniatorom jeszcze za ich niepodściwość zapłaciłem zł 400, że Idzikowskiemu niewinnie dałem zł 600, ale jeszcze Połchowski niepodściwy takich mi ad perpetuam aggravationem figlów narobił.
Co miałem czynić? Nie było do kogo rekursu uczynić ani nawet poufale się poskarżyć. Tandem nie tak z cnoty, jako barzej,
że nie widziałem żadnego ad relevandum sposobu, bo Fleming, marszałek trybunalski, omnipotens w trybunale, często gniewliwie na mnie patrzył, a choć czasem w łagodniejszym dla mnie był
obojętnych i uszczypliwych nakładł, jakby nie dość na tym było, że mi książę kanclerz punktów kombinacji warszawskiej nie zatrzymał, że baba kalumniatorka bez publicznej kary została, że Witanowskim kalumniatorom jeszcze za ich niepodściwość zapłaciłem zł 400, że Idzikowskiemu niewinnie dałem zł 600, ale jeszcze Połchowski niepodściwy takich mi ad perpetuam aggravationem figlów narobił.
Co miałem czynić? Nie było do kogo rekursu uczynić ani nawet poufale się poskarżyć. Tandem nie tak z cnoty, jako barzej,
że nie widziałem żadnego ad relevandum sposobu, bo Fleming, marszałek trybunalski, omnipotens w trybunale, często gniewliwie na mnie patrzył, a choć czasem w łagodniejszym dla mnie był
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 789
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986