Uczyń sobie dwie trąbie srebrne. Na co? abyś nimi zwoływał lud. 1. Na ruszenie Obozu. 2. Na świat. 3. Na ofiary. 4. Do bitwy. Rozkazuje dwie tylo urobić/ żeby kosztem nie obłożył Żydów/ nie żeby zakazował więcej ich urobić. Znać że ich potym więcej było narobiono/ Josue 7. u. 4. bo ich tam siedmioro wspominają/ na których zagrzmienie Hierychowe mury obaliły się. Kazano srebrne porobić/ i dla uczciwości chwały Bożej/ i żeby głośniej brzmiały. Kapłani na ten czas w te trąby trąbili. Co się tknie Alegóryj: Rupertus przez te dwie Trąbie/ rozumie dwoje przy
Vczyń sobie dwie trąbie srebrne. Ná co? ábyś nimi zwoływał lud. 1. Ná ruszenie Obozu. 2. Ná świát. 3. Ná ofiáry. 4. Do bitwy. Roskázuie dwie tylo vrobić/ żeby kosztem nie obłożył Zydow/ nie żeby zákázował więcey ich vrobić. Znáć że ich potym więcey było nárobiono/ Iosue 7. v. 4. bo ich tám śiedmioro wspomináią/ ná których zágrzmienie Hierychowe mury obáliły się. Kazano srebrne porobić/ y dla vczćiwośći chwały Bożey/ y żeby głośniey brzmiáły. Kápłani ná ten czás w te trąby trąbili. Co się tknie Allegoriy: Rupertus przez te dwie Trąbie/ rozumie dwoie przy
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 66
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
nie byli przytomni, tylko aby się mój ociec został. Wpadło to w suspicją temu szlachcicowi skarbu szukającemu, że go ów chiromancista chce z moim ojcem oszukać. Konkludował zatem, że gdy wiedzą miejsce, tedy i sami bez owego chiromancisty skarbu dobędą. Napędzono tedy z hrabstwa łachowickiego wielkie mnóstwo ludzi do kopania tego skarbu. Narobiono rożnów żelaznych barzo długich i ostrych, które w ziemię sturchano, rozumiejąc, że się gdzie na skarbach oprą. Wykopano wielki dół i znaleziono coś trojaków starych. Ten zaś chiromancista tylko z daleka stał i śmiał się, a wtem noc zaszła. Nazajutrz też doły pełne wody znaleźli, równo z ziemią. Wyczerpali wodę i
nie byli przytomni, tylko aby się mój ociec został. Wpadło to w suspicją temu szlachcicowi skarbu szukającemu, że go ów chiromancista chce z moim ojcem oszukać. Konkludował zatem, że gdy wiedzą miejsce, tedy i sami bez owego chiromancisty skarbu dobędą. Napędzono tedy z hrabstwa łachowickiego wielkie mnóstwo ludzi do kopania tego skarbu. Narobiono rożnów żelaznych barzo długich i ostrych, które w ziemię sturchano, rozumiejąc, że się gdzie na skarbach oprą. Wykopano wielki dół i znaleziono coś trojaków starych. Ten zaś chiromancista tylko z daleka stał i śmiał się, a wtem noc zaszła. Nazajutrz też doły pełne wody znaleźli, równo z ziemią. Wyczerpali wodę i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 388
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie mogą naleźć przeprawy. Wozy jedne wprzód, drugie wzad udali się, tandem wszystkie spuścili się in planitiem ku Bai ex opposito Buweran, nie było ćwierci mile. 12
Ruszyliśmy doliną wzad mimo nasze przeszłe obozowisko do brodu. Bród był bardzo dobry, niegłęboki, ale wyjazdu nie było zrazu, potem ich narobiono koło 7 albo więcej. Szliśmy polem tylko do brodu i tam stanęliśmy. Na odwodzie miało się ukazać sto Tatarów, drudzy affirmarunt, że karałasi, w przedzie ich koczowisko znalezione, ale szlak poszedł wzad, jakośmy przyszli. Szli wprzód straże z dragoniją, potem pancerni, usaryje, dopiro piechoty,
nie mogą naleźć przeprawy. Wozy jedne wprzód, drugie wzad udali się, tandem wszystkie spuścili się in planitiem ku Bai ex opposito Buweran, nie było ćwierci mile. 12
Ruszyliśmy doliną wzad mimo nasze przeszłe obozowisko do brodu. Bród był bardzo dobry, niegłęboki, ale wyjazdu nie było zrazu, potem ich narobiono koło 7 albo więcej. Szliśmy polem tylko do brodu i tam stanęliśmy. Na odwodzie miało się ukazać sto Tatarów, drudzy affirmarunt, że karałasi, w przedzie ich koczowisko znalezione, ale szlak poszedł wzad, jakośmy przyszli. Szli wprzód straże z dragoniją, potem pancerni, usaryje, dopiro piechoty,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 19
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
ognia z armaty okrutnie gęsto, Z niewielką postaremu z łaski Bożej szkodą w Ludziach naszych, Ex ratione zes my się bardzo podsadzili pod Armatę i przenosiło, nas. Ale postaremu legło naszych kilka naście ale ci. wszyscy co pod niemi konie po postrzelano pouchodzili żywo. Pod Wojniłowiczem konia zabito i głuchych gwałt narobiono bo owe bliskie pod Armaty podsadzanie Causavit że ów huk i srogi impet szkodził słuchowi i mnie samemu więcej niż trzy miesiące w głowie szumiało, jak w Browarze.
Poszlismy tedy nazad wziąwszy Chorągwi Moskiewskich sześć i samych dobrze przerzedziwszy i inszym co uśli narozdawawszy specjałów, konfundował zaraz Duńskoruński kniazia Cezarskiego. Jako potym Rotmistrz Rajtarski do więzienia
ognia z armaty okrutnie gęsto, Z niewielką postaremu z łaski Bozey szkodą w Ludziach naszych, Ex ratione zes my się bardzo podsadzili pod Armatę y przenosiło, nas. Ale postaremu legło naszych kilka nascie ale ci. wszyscy co pod niemi konie po postrzelano pouchodzili zywo. Pod Woyniłowiczem konia zabito y głuchych gwałt narobiono bo owe bliskie pod Armaty podsadzanie Causavit że ow huk y srogi impet szkodził słuchowi y mnie samemu więcey niż trzy miesiące w głowie szumiało, iak w Browarze.
Poszlismy tedy nazad wziąwszy Chorągwi Moskiewskich sześć y samych dobrze przerzedziwszy y inszym co usli narozdawawszy specyałow, konfundował zaraz Dunskorunski kniazia Cezarskiego. Iako potym Rotmistrz Raytarski do więzienia
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 105v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Nieprzyjaciel nazajutrz więtszym ludem obozu dobywał/ rowy zamiatał/ naszy także jako i pierwej się bronili/ i tak też dni następujących odpor dawali. Żadnego puntku nocy nie próżnowano/ nie chorym/ nie rannym/ odpoczywać dozwalano/ cokolwiek do szturmu nazajutrz potrzebnego Francuzi widzieli/ w nocy gotowali. Sieła drągów opalonych/ sieła murowych rohatyn narobiono/ w wieżach piętra poczyniono/ blanki i odzież wierzchną z drzewa/ na kształt krat wygotowano i poprzybijano. Sam Cicero acz barzo słabego zdrowia/ przecięż i w nocy nie sypiał/ tak/ że za nabiegiem i wołaniem żołnierza folgować swej niesposobności musiał. A na ten czas Hetmani/ i panowie Nerwianów/ którzy niejako
Nieprzyiaćiel názáiutrz więtszym ludem obozu dobywał/ rowy zámiátał/ nászy tákże iáko y pierwey sie bronili/ y ták też dni nástępuiących odpor dawáli. Zadnego puntku nocy nie prożnowano/ nie chorym/ nie ránnym/ odpoczywáć dozwalano/ cokolwiek do szturmu názáiutrz potrzebnego Fráncuźi widźieli/ w nocy gotowáli. Siełá drągow opalonych/ śiełá murowych rohátyn nárobiono/ w wieżách piętrá poczyniono/ blánki y odźież wierzchną z drzewá/ ná kształt krat wygotowano y poprzybiiano. Sam Cicero ácz bárzo słábego zdrowia/ przećięż y w nocy nie sypiał/ ták/ że zá nabiegiem y wołániem żołnierzá folgowáć swey niesposobnośći muśiał. A ná ten czás Hetmáni/ y pánowie Nerwiánow/ ktorzy nieiáko
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 115.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
wtenczas Rybiński nadzwyczaj piękne, ludne i strojne wojsko, tak polskiego jako i cudzoziemskiego zaciągu; przysłał tóż był hetman kilka regimentów rajtarskich i dragońskich bardzo obdartych i w ludzi ubogich, także dwa nowe regimenty dragońskie pułkowników Haubicza i Mikusza bez barwy: wszystko Rybiński należycie okrył i komputy zupełne w Prusach porobił. Wiele też było flejkompanii narobiono za konsensem Rybińskiego, który to czynił władzą sobie powierzoną od hetmanów; lada rotmistrz albo porucznik polskich chorągwi, miał swoję frejkompanią dragońską.
§. 8. Owej konfuzji niechciał darować Rybiński, którą byli Warmińczykowie uczynili w poście jego egzekucji: posłał z pod Fordana Skotnickiego, porucznika pancernej chorągwi Lubomirskiego podstolego koronnego, dawszy chorągwi
wtenczas Rybiński nadzwyczaj piękne, ludne i strojne wojsko, tak polskiego jako i cudzoziemskiego zaciągu; przysłał tóż był hetman kilka regimentów rajtarskich i dragońskich bardzo obdartych i w ludzi ubogich, także dwa nowe regimenty dragońskie pułkowników Haubicza i Mikusza bez barwy: wszystko Rybiński należycie okrył i komputy zupełne w Prusach porobił. Wiele téż było flejkompanii narobiono za konsensem Rybińskiego, który to czynił władzą sobie powierzoną od hetmanów; lada rotmistrz albo porucznik polskich chorągwi, miał swoję frejkompanią dragońską.
§. 8. Owéj konfuzyi niechciał darować Rybiński, którą byli Warmińczykowie uczynili w poście jego exekucyi: posłał z pod Fordana Skotnickiego, porucznika pancernéj chorągwi Lubomirskiego podstolego koronnego, dawszy chorągwi
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 142
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849