co światem zatrząsł czasu niedawnego Hardy Otoman, kraju ruszywszy wschodniego.
Lecz pohamuj wzdychania, gdyż nic nie schodziło Na męstwie twoim, lecz to nieszczęście sprawiło. Monarchy najwyższego zrządzenie przeszkadza I trudne prawo wielkim zamysłom przeszkadza (!). Taż fortuna zawisna Rzymowi szkodziła, Tysiąc zwycięstw Kaudyńskim pokojem zelżyła. Ta Włochom Annibala srogiego nasłała I Kanny szarłatnymi potoki oblała. Gardzisz świeżych frasunków pociechy dawnymi, Patrzajże co się dzieje z sąsiadkami twymi. Wej państwa kwitnącego żywicielka ona, Włoska ziemia narodom na łup wystawiona. Francja pojmana przed Angliki drżała, Chciwym z siebie Hiszpanom zdobycz znaczną dała. Czeska kraina, siostra twoja, spustoszona. Próżno do dawnej czci
co światem zatrząsł czasu niedawnego Hardy Otoman, kraju ruszywszy wschodniego.
Lecz pohamuj wzdychania, gdyż nic nie schodziło Na męstwie twoim, lecz to nieszczęście sprawiło. Monarchy najwyższego zrządzenie przeszkadza I trudne prawo wielkim zamysłom przeszkadza (!). Taż fortuna zawisna Rzymowi szkodziła, Tysiąc zwycięstw Kaudyńskim pokojem zelżyła. Ta Włochom Annibala srogiego nasłała I Kanny szarłatnymi potoki oblała. Gardzisz świeżych frasunkow pociechy dawnymi, Patrzajże co się dzieje z sąsiadkami twymi. Wej państwa kwitnącego żywicielka ona, Włoska ziemia narodom na łup wystawiona. Francya poimana przed Angliki drżała, Chciwym z siebie Hiszpanom zdobycz znaczną dała. Czeska kraina, siostra twoja, spustoszona. Prożno do dawnej czci
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 405
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Przyszedszy na słaby lód niedźwiednicy radzą, Jako na tamtę stronę zwierza przeprowadzą. Toż wszytkie cztery nogi związawszy mu trokiem,
Na długiej linie, przez lód przeciągną go bokiem, Dopieroż gdy mu kudły zostały na ledzie, Jeden z nich: „Nie tak — rzecze — przewożą niedźwiedzie; Gałązi było podeń albo nasłać lasu.” Nuż go ci kijem: „Radzić, bracie, wedle czasu.” 156 (N). CHŁOPSKIE PRAWO: BA, TAKIEĆ I SZLACHECKIE
Czapkę chłopu zerwano w mieście podczas zwady. Ten w skok bieży na ratusz do wójta, do rady; A skoro im w tej zgubie swą szkodę pokaże,
Przyszedszy na słaby lód niedźwiednicy radzą, Jako na tamtę stronę zwierza przeprowadzą. Toż wszytkie cztery nogi związawszy mu trokiem,
Na długiej linie, przez lód przeciągną go bokiem, Dopieroż gdy mu kudły zostały na ledzie, Jeden z nich: „Nie tak — rzecze — przewożą niedźwiedzie; Gałązi było podeń albo nasłać lasu.” Nuż go ci kijem: „Radzić, bracie, wedle czasu.” 156 (N). CHŁOPSKIE PRAWO: BA, TAKIEĆ I SZLACHECKIE
Czapkę chłopu zerwano w mieście podczas zwady. Ten w skok bieży na ratusz do wójta, do rady; A skoro im w tej zgubie swą szkodę pokaże,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 267
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skargi najdalszym przez wiersz podam czasom. A wy wiatry, co morzem rzucacie burzliwym, Zatopcie mię, niżbym się wrócił jej życzliwym. 767. Sen poranny.
Już złoty warkocz ranna zorza rozwijała, I jasny dzień jutrzenka wdzięczna uprzedzała, Kiedy mię stroskanego rożnymi myślami Sen spokojny swoimi obłapił skrzydłami, Który snadź szczęsna jakaś godzina nasłała, Bo mi się w tym nadobna Wenus pokazała W swojej ślicznej postawie, że mogę rzec śmiele, Jeśli ją w tak ozdobnym w onczas widział ciele, Idejski młody pasterz, zaprawdę nie miały Drugie się o co gniewać, że jabłko przegrały, Z ramion śnieżnych spływały kosy rozpuszczone, W złotokręte pierścienie śliczne potrafione. Oczy
skargi najdalszym przez wiersz podam czasom. A wy wiatry, co morzem rzucacie burzliwym, Zatopcie mię, niżbym się wrocił jej życzliwym. 767. Sen poranny.
Już zloty warkocz ranna zorza rozwijała, I jasny dzień jutrzenka wdzięczna uprzedzała, Kiedy mię stroskanego rożnymi myślami Sen spokojny swoimi obłapił skrzydłami, Ktory snadź szczęsna jakaś godzina nasłała, Bo mi się w tym nadobna Wenus pokazała W swojej ślicznej postawie, że mogę rzec śmiele, Jeśli ją w tak ozdobnym w onczas widział ciele, Idejski młody pasterz, zaprawdę nie miały Drugie się o co gniewać, że jabłko przegrały, Z ramion śnieżnych spływały kosy rozpuszczone, W złotokręte pierścienie śliczne potrafione. Oczy
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 252
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
pochodnię Chrześcijaństwa tak prędko zagasił. Nieprzyjacie to był wierutny Ukrzyżowanego, tego, którego wszyscy za Boga chwalimy, Chrystusa JezusA. Ten w Przodkach swoich , święte one KAWALERY, z Jeruzalem wyrzucił, i z Rodu: ten w Solimie ojcu Solimanowym, chciał koniecznie Maltę zburzyć; dwóch wielkich Hetmanów swoich, z wielką armatą morską nasławszy na wyspę onę, bytnością Pawła świętego poświeconą.. Bodaj tak wsyscy poginęli nieprzyjaciele Krzyża świętego, jako ten zginął. Wiemci ja, iż ta moja Modlitwa, Heretykom, i odszczepieńcom w smak nie pójdzie, którzyby woleli Pogany, aniż Katoliki mieć nad sobą: ale ja do KAWALERA mówię, który wieczne wojny przysiągł
pochodnię Chrześćiáństwá ták prędko zágáśił. Nieprzyiaćie to był wierutny Vkrzyżowánego, tego, którego wszyscy zá Bogá chwalimy, Chrystusá IESVSA. Ten w Przodkách swoich , święte one KAWALERY, z Ieruzálem wyrzućił, y z Rodu: ten w Solimie oycu Solimanowym, chćiał koniecznie Maltę zburzyć; dwuch wielkich Hetmánow swoich, z wielką ármatą morską násławszy ná wyspę onę, bytnośćią Páwłá świetego poświeconą.. Boday ták wsyscy poginęli nieprzyiaćiele Krzyżá świętego, iáko ten zginął. Wiemći ia, iż tá moiá Modlitwá, Heretykom, y odszczepieńcom w smák nie poydzie, ktorzyby woleli Pogány, ániż Kátholiki mieć nád sobą: ále iá do KAWALERA mowię, który wieczne woyny przyśiągł
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 7
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Świętych na sobie nosił, burze, pioruny, uśmierzając niemi. Z. Damasus Papież nie skarbów, ale ciał i kości Świętych po Rzymie i innych miejscach szperał, wiele poznajdował, wierszami uszanował. Około Roku 420. na Teodoreta Biskupa Cyru mającego na ośmset plebanii, iż na 10 tysięcy Heretyków nawrócił, inni Heretycy czartów nasłali, z których jeden w nocy na Biskupa zawołał: Dlaczego z Marcjonem walczysz (był to Herezjarcha) wiedz, iż bym cię już przeklął, ale cię Męczennicy strzegą z Jakubem. Wisiała bowiem nad nim torbeczka z Relikwiami SS. Męczenników, a Jakuka Pustelnika suknia była pod głowami jego. Baronius in Ann: Eccl
Swiętych na sobie nosił, burze, pioruny, usmierzaiąc niemi. S. Damasus Papież nie skarbow, ale ciał y kości Swiętych po Rzymie y innych mieyscach szperał, wiele poznaydował, wierszami uszanował. Około Roku 420. na Teodoreta Biskupa Cyru maiącego na ośmset plebanii, iż na 10 tysięcy Heretykow nawrocił, inni Heretycy cżartow nasłali, z ktorych ieden w nocy na Biskupa zawołał: Dlacżego z Marcyonem walcżysz (był to Herezyarcha) wiedz, iż bym cię iuż przeklął, ale cię Męcżennicy strzegą z Iakubem. Wisiała bowiem nad nim torbeczka z Relikwiami SS. Męcżennikow, á Iakuka Pustelnika suknia była pod głowami iego. Baronius in Ann: Eccl
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 92
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
obetrzyć, z pod kopyt wychędożyć, na czystym miejscu postawić, bo z wilgoci rodzą się psie włosy, kopyta padają się. Stanąwszy na popas, albo na nocleg, nie zaraz dawać jeść koniom, ani zimnej zbyt wody, ale aż się trochę wyleci w cebrze. siana wnią trochę wrzuciwszy; dobrze pod konie nasłać, ogień zagasić. Lekarstwa na choroby końskie tu nie daję, bo teraźniejsi konowałowie, na nich się dobrze znają, i Haur opisał. Chorób końskich Patronem jest S. Eligius z Złotnika Biskup; którego młotek dotknięciem swoim konie chore uzdrawiał; Z. także Antoni Padewski. A jeśliby kto w drodze puścił konie
obetrzyć, z pod kopyt wychędożyć, na czystym mieyscu postawić, bo z wilgoci rodzą się psie włosy, kopyta padaią się. Stanąwszy na popas, albo na nocleg, nie zaraz dawać ieść koniom, ani zimney zbyt wody, ale aż się trochę wyleci w cebrze. siana wnią troche wrzuciwszy; dobrze pod konie nasłać, ogień zagasić. Lekarstwa na choroby końskie tu nie daię, bo teraznieysi konowałowie, na nich się dobrze znaią, y Haur opisał. Chorob końskich Patronem iest S. Eligius z Złotnika Biskup; ktorego młotek dotknięciem swoim konie chore uzdrawiał; S. także Antoni Padewski. A iezliby kto w drodze puścił konie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 483
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
aza nie pamiętamy, co robił tempore interregni, jakie sedycje! Wspomnimy na elekcją pana dzisiejszego, Zygmunta trzeciego. Wszak na tenże rokosz wołał i obiecował pokazać zdrajcę Rzpltej; czemuż nie pokazał? Z wiódł kupę i mało nie zamieszał. Toż i teraz czynić myśli. Niedawno z swoim szwagrem szlachcica ubogiego, nasławszy na kościół, gdzie nabożeńswa zażywał, ręce wyciągnąwszy na pniaku, po członkach ucinał u obu ręku. A ten to poprawca wolności być ma! Poselstwa się podjął, aby go nie sądzono, i dowiódł, a ów ukrzywdzony nie ma sprawiedliwości. Przyjdzie nie zapomnieć autorów koła tego zjazdu: pierwszy bannit, wtóry incestuosus,
aza nie pamiętamy, co robił tempore interregni, jakie sedycye! Wspomnimy na elekcyą pana dzisiejszego, Zygmunta trzeciego. Wszak na tenże rokosz wołał i obiecował pokazać zdrajcę Rzpltej; czemuż nie pokazał? Z wiódł kupę i mało nie zamieszał. Toż i teraz czynić myśli. Niedawno z swoim szwagrem szlachcica ubogiego, nasławszy na kościół, gdzie nabożeńswa zażywał, ręce wyciągnąwszy na pniaku, po członkach ucinał u obu ręku. A ten to poprawca wolności być ma! Poselstwa się podjął, aby go nie sądzono, i dowiódł, a ów ukrzywdzony nie ma sprawiedliwości. Przyjdzie nie zapomnieć autorów koła tego zjazdu: pierwszy bannit, wtóry incestuosus,
Skrót tekstu: VotSzlachCz_II
Strona: 438
Tytuł:
Votum ślachcica jednego podczas rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Z kądeś? bo mnie się o Filli nie śniło. Nie śniło; którać z błędliwej żeglugi, Z wszelką wygodą, sporządziła cugi, I opatrzyła portem i gospodą Gdzie cię dla wczasu, z okrętów zawiodą. Dostatków, złota, srebra, i pieniędzy Nadała; żebyś podparł się był w nędzy; I podarunków nasławszy czym prędzej; Jeszcze gotowa była dać i więcej. Którać przestronne Likurgowe Państwa W twoje ochotnie skłoniła poddaństwa; Ledwie je mogąc przy niewieścim rządzie Sprawować, w wojnach, w radach, w karach, w sądzie. Jako rozciągły Hemus, od Rodopy, Wszystek pod twoje, ten kraj dała stopy; I kędy Hebrus dziedziczny
Z kądeś? bo mnie się o Filli nie śniło. Nie śniło; ktorać z błędliwey żeglugi, Z wszelką wygodą, sporządźiłá cugi, Y opátrzyłá portem y gospodą Gdźie ćię dla wczásu, z okrętow záwiodą. Dostátkow, złotá, srebrá, y pieniędzy Nádáłá; żebyś podpárł się był w nędzy; Y podárunkow násłáwszy czym pręcey; Ieszcze gotowá byłá dáć y więcey. Ktoráć przestronne Lykurgowe Páństwá W twoie ochotnie skłoniłá poddáństwá; Ledwie ie mogąc przy niewieśćim rządźie Spráwowáć, w woynách, w rádách, w karách, w sądźie. Iáko rośćiągły Hemus, od Rodopy, Wszystek pod twoie, ten kray dáłá stopy; Y kędy Hebrus dźiedźiczny
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 21
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
puchliny/ wziąć tego ziela świeżego cztery garści/ soli jako kasztan wiele/ pokrop to wodką z Rzotkwie spoconej/ a nakładź w boty abo w obuw/ i na tym chodząc/ tak długo aż się puchlina strawi/ odnawiajac co dzień. Item, Wziąć dwie części tego ziela świeżego/ jednę Paproci/ utłukszy w trzewiki nasłać/ a na tym bosymi nogami chodzić. Item. Górącce.
Górączkę nasroższą z ciała wyciąga/ utłuc zielonego z winnym octem/ i na stopy/ także na dłonie przywięzować. Żółtaczce.
Tym którzy często żołą niemoc cierpią/ dobrze im go w obuw naściełać pod bosse podeszwy/ i na nim chodzić. Sadzelam starym zaplugawionym
puchliny/ wźiąć tego źiela świeżego cztery gárśći/ soli iáko kásztan wiele/ pokrop to wodką z Rzotkwie spoconey/ á nákłádź w boty ábo w obuw/ y ná tym chodząc/ ták długo áż się puchliná strawi/ odnawiáiac co dźien. Item, Wźiąć dwie częśći tego źiela świeżego/ iednę Paproći/ vtłukszy w trzewiki násłáć/ á ná tym bosymi nogámi chodźić. Item. Gorącce.
Gorączkę nasroższą z ćiáłá wyćiąga/ vtłuc źielonego z winnym octem/ y ná stopy/ tákże ná dłonie przywięzowáć. Zołtacce.
Tym ktorzy często żołą niemoc ćierpią/ dobrze im go w obuw náśćiełáć pod bosse podeszwy/ y ná nim chodźić. Sadzelam stárym záplugáwionym
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 293
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
trochą coś ludzi, przyszło do strzelania do siebie, w którym pisarz zamkowy wieliski zabit, a z tamtej strony coś też koni postrzelanych. Ale od Kijowa, iż komisarze strony koronny dla swych jakichsi zatrudnienia s i śmierci jednego z nich nie wyjachali, Moskwa nie zastawszy nikogo, w niedługim potym czasie wielki przepych uczynieła: nasławszy na osadę nową kniaziów Wiśniowieckich, Przyłukę, znieśli ją,
zburzyli, ludzie w niej pobili, k temu kupcom, którzy byli po poślech na Moskwje zostali, pobrali ich majętności i towary, niektórych mieli w więzieniu, drugich niepocześnie z ziemie wyprowadzili. Zaczym oglądać się i na tę tam stronę potrzeba a tym
trochą coś ludzi, przyszło do strzelania do siebie, w którym pisarz zamkowy wieliski zabit, a z tamtej strony coś też koni postrzelanych. Ale od Kijowa, iż komisarze strony koronny dla swych jakichsi zatrudnienia s i śmierci jednego z nich nie wyjachali, Moskwa nie zastawszy nikogo, w niedługim potym czasie wielki przepych uczynieła: nasławszy na osadę nową kniaziów Wiśniowieckich, Przyłukę, znieśli ją,
zburzyli, ludzie w niej pobili, k temu kupcom, którzy byli po poślech na Moskwie zostali, pobrali ich majętności i towary, niektórych mieli w więzieniu, drugich niepocześnie z ziemie wyprowadzili. Zaczym oglądać się i na tę tam stronę potrzeba a tym
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 248
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957