która go i z śmiertelnym grzechem w Cerkwi zatrzymywa: a niewiernikowie nie są w Cerkwi. Ile zaś do dusze tworzenia/ tę Cerkiew Pana Chrystusową każdemu człowiekowi od Boga nowotworzoną być nauczą/ a nie po rodzaju z nasienia wywodzoną. Ową pisma ś. nauką upewnioną/ Utworzył tedy Pan Bóg człowieka z mułu ziemie, i natchnął w oblicze jego dech żywota, i stał się człowiek w duszę żywiącą. I niech się wraci proch w ziemię swoję skąd był, a duch niech odejdzie do Boga, który go dał. I tem nad to ciała naszego ojce, mieliśmy nauczycielmi, i balismy się ich. Zaż nie daleko więcej posłuszni
ktora go y z smiertelnym grzechem w Cerkwi zátrzymywa: á niewiernikowie nie są w Cerkwi. Ile záś do dusze tworzenia/ tę Cerkiew Páná Christusową káżdemu człowiekowi od Bogá nowotworzoną bydź náuczą/ á nie po rodzáiu z náśienia wywodzoną. Ową pismá ś. náuką vpewnioną/ Vtworzył tedy Pan Bog człowieká z mułu źiemie, y nátchnął w oblicze iego dech żywotá, y stał sie człowiek w duszę żywiącą. Y niech sie wraći proch w źiemię swoię skąd był, á duch niech odeydźie do Bogá, ktory go dał. Y tem nád to ćiáłá nászego oyce, mielismy náuczyćielmi, y balismy sie ich. Zaż nie dáleko więcey posłuszni
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 66
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
że appropinquaverunt usque ad portas mortis, misit verbum suum et sanavit eos et eripuit eos de interitionibus eorum, ten, mówię, Bóg od zguby, której wszystkim tak się bliskimi zdajemy, słowem jednym wszechmocnym wybawić nas może, gdy w jego Opatrzności naród nasz swych przodków przykładem nadzieję i ufność położy. Aza boska jego mądrość natchnie wszystkich patriotów dobrych i pokaże im sposób z tej toni i nierządu swojej salwowania Ojczyzny. O co tu rozpaczać? Konserwuje nam Bóg łaskawy w dobrym zdrowiu Najjaśniejszego Pana, Ojca Ojczyzny i tak dobrze zawsze temu życzącego Królestwu. Znamy w senacie, w ministeriach, w stanie szlacheckim po województwach wielką moc poczciwych i dobrych Ojczyzny synów
że appropinquaverunt usque ad portas mortis, misit verbum suum et sanavit eos et eripuit eos de interitionibus eorum, ten, mówię, Bóg od zguby, której wszystkim tak się bliskimi zdajemy, słowem jednym wszechmocnym wybawić nas może, gdy w jego Opatrzności naród nasz swych przodków przykładem nadzieję i ufność położy. Aza boska jego mądrość natchnie wszystkich patryjotów dobrych i pokaże im sposób z tej toni i nierządu swojej salwowania Ojczyzny. O co tu rozpaczać? Konserwuje nam Bóg łaskawy w dobrym zdrowiu Najjaśniejszego Pana, Ojca Ojczyzny i tak dobrze zawsze temu życzącego Królestwu. Znamy w senacie, w ministeryjach, w stanie szlacheckim po województwach wielką moc poczciwych i dobrych Ojczyzny synów
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 179
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
pluralitate nie mogą (co oczywiście dowieść był to cel jeden całej tej mojej pracy), to taż nacja wolna, potrzebę niezbitą obaczywszy zbawiennej odmiany, a raczej wrócenia się do dawnego przodków naszych prawa i zwyczaju, sama sobie poradzi i w swym czasie wykona, na co rozsądnie rezolwować się będzie. Prowidencja rządzącego światem natchnie serca, da porę, poda sposób skuteczny. Wskrzeszona po tylu lat miłość Ojczyzny i nad nią litość, z którą się godni ludzie i z pierwszych w Rzpltej osób ze wszech odzywają stron, że życzą jak najlepiej Ojczyźnie, nic trudnego i niezwyciężonego nie znajdzie. Rozum i roztropność doprowadzi do mety. A wspaniały naród,
pluralitate nie mogą (co oczywiście dowieść był to cel jeden całej tej mojej pracy), to taż nacyja wolna, potrzebę niezbitą obaczywszy zbawiennej odmiany, a raczej wrócenia się do dawnego przodków naszych prawa i zwyczaju, sama sobie poradzi i w swym czasie wykona, na co rozsądnie rezolwować się będzie. Prowidencyja rządzącego światem natchnie serca, da porę, poda sposób skuteczny. Wskrzeszona po tylu lat miłość Ojczyzny i nad nią litość, z którą się godni ludzie i z pierwszych w Rzpltej osób ze wszech odzywają stron, że życzą jak najlepiej Ojczyźnie, nic trudnego i niezwyciężonego nie znajdzie. Rozum i roztropność doprowadzi do mety. A wspaniały naród,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 303
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
złoto, ale i zazdrościła siostrze swy Hersie, szczęśliwego z Merkuriuszem małżeństa: Ta zazdrość na nią przypadła z gniewu Pallady. To daje znać Poeta, gdy tu wymyślił własną osobę zazdrości, i opusał jej Dom, przysady, i sprawy. Tejże zazdrości Pallas użyła, prosiwszy jej o to, aby Aglaurę jadem swoim natchnęła. Co ona wszystko uczyniła. Powieść Dziewiętnasta.
NAtychmiast się A Bogini tam vadawa święta/ B Kędy mieszkanie swoje ma zazdrość przeklęta. Dom plugawą posoką wszystek zaszpecony/ W jaskiniach/ i niewidnych lochach urajony; Promienistego Słońca nigdy nie znający/ Wszelkim wiatrom do siebie przystępu broniący: Smutny/ gnuśnego zimna wszędzie napełniony/ Ognia
złoto, ále y zazdrośćiłá śiestrze swy Herśie, szczęśliwego z Merkuryuszem małżeństá: Tá zazdrość ná nię przypádłá z gniewu Pállády. To dáie znáć Poetá, gdy tu wymyślił własną osobę zazdrośći, y opusał iey Dom, przysády, y spráwy. Teyże zazdrośći Pállás vżyłá, prośiwszy iey o to, áby Aglaurę iádem swoim nátchnęłá. Co oná wszystko vczyniłá. Powieść Dźiewiętnasta.
NAtychmiast się A Bogini tám vadawa święta/ B Kędy mieszkánie swoie ma zazdrość przeklęta. Dom plugáwą posoką wszystek zászpecony/ W iáskiniách/ y niewidnych lochách vráiony; Promienistego Słońcá nigdy nie znáiący/ Wszelkim wiátrom do śiebie przystępu broniący: Smutny/ gnuśnego źimná wszędźie nápełniony/ Ogniá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 95
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dobrodziejstwami obowiązanych profesja, aby ustawicznym odebranej łaski głoszeniem oddawać należność ręce sprawcy, za czym najprzód proszę ten geniusz IWWMPana Dobrodzieja, którym wszystkich należących do twej najlepszej na świecie krwi, od pierwszego — dzięki pomyślnemu objęciu wpływu wielkich antenatów swoich, dzięki własnej jakby skróconej metempsychozie obejmujesz esencjalne talenta, który jesteś wyrocznią Rzeczypospolitej, abyś natchnąwszy mnie, swój twór, życzliwymi za każdym tchnieniem adoracjami, pozwolił tak obligowanego życia tchnienie, jako też pierwiastki dobywającego się głosu w najpokorniejszym za konferowane pióro grodzkie sakryfikować dziękczynieniu, które gdy wraz ze mną ścielę pod stopy IWPana i Dobrodzieja mego, nie ważę się podnosić oblicza, abym miał królewską godność najjaśniejszych wspaniałego rodu splendorów
dobrodziejstwami obowiązanych profesja, aby ustawicznym odebranej łaski głoszeniem oddawać należność ręce sprawcy, za czym najprzód proszę ten geniusz JWWMPana Dobrodzieja, którym wszystkich należących do twej najlepszej na świecie krwi, od pierwszego — dzięki pomyślnemu objęciu wpływu wielkich antenatów swoich, dzięki własnej jakby skróconej metempsychozie obejmujesz esencjalne talenta, który jesteś wyrocznią Rzeczypospolitej, abyś natchnąwszy mnie, swój twór, życzliwymi za każdym tchnieniem adoracjami, pozwolił tak obligowanego życia tchnienie, jako też pierwiastki dobywającego się głosu w najpokorniejszym za konferowane pióro grodzkie sakryfikować dziękczynieniu, które gdy wraz ze mną ścielę pod stopy JWPana i Dobrodzieja mego, nie ważę się podnosić oblicza, abym miał królewską godność najjaśniejszych wspaniałego rodu splendorów
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tchnących puszek, tylko drzewiane, nie było Ciborium na schowanie tej wielkiej Świętości, Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
która tak stała na stole, a nią lada Dzwonnik, żak, Diak posuwał po stole, otwierał, zaglądał bez rewerencyj, jako sam z żalem widziałem. Aż tandem Duch Z: Seminator casti Consilii, natchnął Ojców Greko-Unitów Ruskiej Nacyj, że na Synodzie Zamojskim Roku 1720 złożonym, uchwalili Święto Bożego Ciała, we Czwartek wstąpiwszy w Post Piotrów, zordynowana potym cała Cerkiewna dewocja; a Z. p. Atanazy Szeptycki ArcyBiskup Kijowski, Metropolita całej Rusi, sero memorandus in aevo, honorum memoriâ dignus, prawdziwy Unit z Łacińskim
tchnących puszek, tylko drzewiane, nie było Ciborium na schowanie tey wielkiey Swiętości, Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
ktora tak stała na stole, á nią lada Dzwonnik, żak, Diak posuwał po stole, otwierał, zaglądał bez rewerencyi, iako sam z żalem widziałem. Aż tandem Duch S: Seminator casti Consilii, natchnął Oycow Greko-Unitow Ruskiey Nacyi, że na Synodzie Zamoyskim Roku 1720 złożonym, uchwalili Swięto Bożego Ciała, we Czwartek wstąpiwszy w Post Piotrow, zordynowana potym cała Cerkiewna dewocya; á S. p. Atanazy Szeptycki ArcyBiskup Kiiowski, Metropolita całey Rusi, sero memorandus in aevo, honorum memoriâ dignus, prawdziwy Unit z Łacińskim
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 58
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
chleba białego tartego/ rożenków drobnych/ Pieprzu/ Cynamonu/ Soli/ Gałki/ a zmieszawszy to społem/ nałoż piersi Kapłona tego/ z któregoś wybrał mięso/ słoniny pięknej nakraj długo jako palec/ a cienko jako tylec noza/ a pokładaj po tym nakładaniu/ miejsce wedle miejsca/ i migdałów oparzonych/ nakraj/ a natchnij/ albo Pineli/ i takim sposobem upiecz/ jako i tamte w członki/ a zrób jaki chcesz Sapor/ zalej/ a daj gorąco na Stół. Rozdział Pierwszy, LXVI. Potrawa z Pieczarkami.
Weźmij Gołembi/ albo kurcząt/ ociągnij na węglu/ pokraj w ćwierci/ weźmij pieczarki/ powtykaj na Szpilki/ ociągniej
chlebá białego tártego/ rożenkow drobnych/ Pieprzu/ Cynámonu/ Soli/ Gałki/ á zmieszawszy to społem/ náłoż pierśi Kápłoná tego/ z ktoregoś wybrał mięso/ słoniny piękney nákráy długo iáko pálec/ á ćienko iáko tylec noza/ á pokładay po tym nákładániu/ mieysce wedle mieysca/ y migdałow opárzonych/ nakray/ á nátchniy/ albo Pineli/ y tákim sposobem vpiecz/ iáko y támte w członki/ á zrob iáki chcesz Sapor/ zaley/ á day gorąco ná Stoł. Rozdźiał Pierwszy, LXVI. Potráwá z Pieczarkámi.
Weźmiy Gołęmbi/ albo kurcząt/ oćiągniy na węglu/ pokray w ćwierći/ weźmiy pieczarki/ powtykay ná Szpilki/ ociągniey
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 30
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
niż była na Ziemi: i wszelkie ziele polne/ pierwej niż weszło: Abowiem nie spuścił jeszcze był dżdżu Pan Bóg na ziemię: I człowieka niebyło któryby sprawował ziemię. 6. Ale para wychodziła z ziemie/ która odwilżała wszystek wierzch Ziemie. 7.
STworzył tedy Pan Bóg człowieka z prochu ziemie/ i natchnął w oblicze jego dech żywota: I stał się człowiek duszą żywiącą. 8. Nasadził też był Pan Bóg sad w Eden/ na wschód słońca i postawił tam człowieka którego był stworzył. 9. I wywiódł Pan Bóg z ziemie wszelkie drzewo wdzięczne na wejrżeniu. I smaczne ku jedzeniu: I drzewo żywota wpośrzodku sadu
niż byłá ná Ziemi: y wszelkie źiele polne/ pierwey niż weszło: Abowiem nie spuśćił ieszcze był dżdżu Pan Bog ná źiemię: Y cżłowieká niebyło ktoryby spráwował źiemię. 6. Ale párá wychodźiłá z źiemie/ ktora odwilżáłá wszystek wierzch Ziemie. 7.
STworzył tedy Pan Bog człowieká z prochu źiemie/ y nátchnął w oblicze jego dech żywotá: Y stał śię cżłowiek duszą żywiącą. 8. Násádźił też był Pan Bog sad w Eden/ ná wschod słońcá y postáwił tám człowieká ktorego był stworzył. 9. Y wywiodł Pan Bog z ziemie wszelkie drzewo wdźięczne ná wejrżeniu. Y smáczne ku jedzeniu: Y drzewo żywotá wpośrzodku sádu
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 2
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Syna Boga żywego wybrane owieczki! Słuchajcie jakie Pan Bóg czyni cuda nowe, Chcąc utwierdzić umysły i serca zborowe. Wczerajszego wieczora siedziałem u pieca, Był ogień na kominku, gorzała i świeca. Ali-ć Duch Pański na mię wnet wstąpił kominem, Aż mię skry osypały barzo z gęstym dymem. Pewnie by w mię był natchnął jakie skryte słowa, Ale że żona moja, głupia białagłowa, Po papiesku się żegnać poczęła od strachu, A Pan też rozgniewany precz odleciał z gmachu, List tylko porzuciwszy niedaleko pieca, Który Hern Luter Martyn, nasza jasna świeca, Do nas napisać raczył na suplikę onę, Którąśmy Burchardowi dali byli w trunę,
Syna Boga żywego wybrane owieczki! Słuchajcie jakie Pan Bóg czyni cuda nowe, Chcąc utwierdzić umysły i serca zborowe. Wczerajszego wieczora siedziałem u pieca, Był ogień na kominku, gorzała i świeca. Ali-ć Duch Pański na mię wnet wstąpił kominem, Aż mię skry osypały barzo z gęstym dymem. Pewnie by w mię był natchnął jakie skryte słowa, Ale że żona moja, głupia białagłowa, Po papiesku się żegnać poczęła od strachu, A Pan też rozgniewany precz odleciał z gmachu, List tylko porzuciwszy niedaleko pieca, Który Hern Luter Martyn, nasza jasna świeca, Do nas napisać raczył na suplikę onę, Którąśmy Burchardowi dali byli w trunę,
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 296
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
M. Mahometanem? a on tak mówi o Chrystusie/ jakoby się w pośrzód Turek urodził. A przedsię śmie mówić/ iż żaden Turczyn nieśmiał tego wyznać co Ariani wyznawają/ gdyż nie tylko toż/ ale temiż słowy Ewangeliej ś. dowodzą/ jakoby się obadwa na to zmawiali/ aboć ich jeden duch natchnął? Otoż ma P. M. Chrystiany swoje: miałci mi za to być powinien/ żemci mu takie Chrystiany pokazał/ jakich na długo szukał/ a nie mógł się ich dopytać/ chocia był zaszedł do samych Apostołów: ale znaleźlić się bliżej/ oto je ma miedzy Turki/ nie trzeba po nie do
M. Máhometanem? á on ták mowi o Chrystuśie/ iákoby się w pośrzod Turek vrodźił. A przedśię śmie mowić/ iż żaden Turczyn nieśmiał tego wyznáć co Aryani wyznawáią/ gdyż nie tylko toż/ ále temiż słowy Ewángeliey ś. dowodzą/ iákoby się obádwá ná to zmawiáli/ áboć ich ieden duch nátchnął? Otoż ma P. M. Christiány swoie: miałći mi zá to być powinien/ żemći mu takie Christiány pokazał/ iákich na długo szukał/ á nie mogł się ich dopytáć/ choćia był zászedł do samych Apostołow: ále ználeźlić się bliżey/ oto ie ma miedzy Turki/ nie trzeba po nie do
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 5
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612