Mościa pani zdrowa.” A ta, ciężko westchnąwszy: „O, prawdziwie dobrze, Bo bez niego jakby mię rozbierał po ziobrze. I jeśli łaska, nie daj dłużej mi się męczyć, A chciej po nieboszczyku inszego nastręczyć.” Słucham, co ona prawi; aż potem: wej, wdówka, Jak ci nicuje, jak ci podchwytuje słówka! 121 (P). FEMINA TACTU, VISU BASILISCUS
Wróć się nazad, potkawszy, albo mijaj bokiem: Lep dotknieniem niewiasta, bazyliszek okiem, Smok śmiertelny zapachem, syrena w języku, Skosztujesz, już nie trzeba gorzej arszeniku, Ręce srogie harpije; tak na duszy trupem, Na ciele
Mościa pani zdrowa.” A ta, ciężko westchnąwszy: „O, prawdziwie dobrze, Bo bez niego jakby mię rozbierał po ziobrze. I jeśli łaska, nie daj dłużej mi się męczyć, A chciej po nieboszczyku inszego nastręczyć.” Słucham, co ona prawi; aż potem: wej, wdówka, Jak ci nicuje, jak ci podchwytuje słówka! 121 (P). FEMINA TACTU, VISU BASILISCUS
Wróć się nazad, potkawszy, albo mijaj bokiem: Lep dotknieniem niewiasta, bazyliszek okiem, Smok śmiertelny zapachem, syrena w języku, Skosztujesz, już nie trzeba gorzej arszeniku, Ręce srogie harpije; tak na duszy trupem, Na ciele
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 60
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Cnota jest tym klejnotem, u której też waży Mieć albo nie mieć namniej; sobie nie pobłaży W tych doczesnych łakotkach, bo ich ani szuka, Ani, jeśli wypadną, na Fortunę fuka. Już, już w niebie nadzieją coś lepszego trzyma, Niechaj się śmierć, niechaj się Fortuna odyma, Niechaj ta świat nicuje, tamta ostrzy noże – W wiecznej jej szczęśliwości uszkodzić nie może. Człowiek cnotliwy pełen prawdziwej nadzieje, Niech się silą, jako chcą, tylko się im śmieje, Bo i śmierć, i Fortuna w niebie wrócą licem, Jeźli go oszukanym tu odbyły nicem. O Panie, z Twojej ręki idą wszystkie dary!
. Cnota jest tym klejnotem, u której też waży Mieć albo nie mieć namniej; sobie nie pobłaży W tych doczesnych łakotkach, bo ich ani szuka, Ani, jeśli wypadną, na Fortunę fuka. Już, już w niebie nadzieją coś lepszego trzyma, Niechaj się śmierć, niechaj się Fortuna odyma, Niechaj ta świat nicuje, tamta ostrzy noże – W wiecznej jej szczęśliwości uszkodzić nie może. Człowiek cnotliwy pełen prawdziwej nadzieje, Niech się silą, jako chcą, tylko się im śmieje, Bo i śmierć, i Fortuna w niebie wrócą licem, Jeźli go oszukanym tu odbyły nicem. O Panie, z Twojej ręki idą wszystkie dary!
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 112
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zbiera.
Pijany nic nie zataji. Kiedy się wino wzburzy, wszystko na wierzch wynurzy.
Kiedy łuk za barzo napniesz, tedy się zerwie.
Cnota wpiecu nie lega.
Skaleki pan, z klechy pleban.
Żywot krótki wiele nauk potrzebuje.
Gdzie szczęścia niemasz kunszt nie pomoże.
Kto czego nie pojmuje to rad nicuje.
Rzemiosło ma złote dno.
Każdy wswej nauce biegły.
Przez naukę nie jeden przyszedł dosławy.
Zna się na tym jak wilk na gwiazdach.
Wielka boleść kiedy się chce jeść. Głodny kija się nie boi.
Cechowanych się strzeż. Nie darmo cię natura nacechowała.
Jeszcze daleko wieczor, Nie wiesz co cię potkać
zbiera.
Pijany nic nie zataji. Kiedy śię wino wzburzy, wszystko na wierzch wynurzy.
Kiedy łuk za barzo napniesz, tedy śię zerwie.
Cnota wpiecu nie lega.
Zkaleki pan, z klechy pleban.
Zywot krotki wiele nauk potrzebuje.
Gdzie szczęśćia niemasz kunszt nie pomoże.
Kto cżego nie poymuje to rad nicuje.
Rzemiosło ma złote dno.
Każdy wswey nauce biegły.
Przez naukę nie jeden przyszedł dosławy.
Zna śię na tym jak wilk na gwiazdach.
Wielka boleść kiedy śię chce jeść. Głodny kija śię nie boji.
Cechowanych śię strzeż. Nie darmo cię natura nacechowała.
Jeszcze daleko wiecżor, Nie wiesz co cię potkać
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 17
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
a że terminem podciwego jednego szlachcica rzekę), kastruje tę miłą matuchnę, aby jej i to na ostatek odjął, czym by się potem pomnożyć mogła. A mój miły pater patriae, po cudzych ojczyznach, krajach i narodach spekulując, a imieniem wolnego syna przez abominacyją równości womitując, rząd dawny i prawa ojczyste taksuje, nicuje, mataczy, reformuje i w niewolą panowaniu przyjemną oczywiście i sekretnie sposobi. A mój pater conscriptus nie tylko radzi, ale się i pisze na zdradę ojczyzny, na interes z publicznego prywatny, na mutacyją status, na handel wolności, a prawie już na samego na ostatek absoluta. A mój purpuratus dla przewrotnych i niepodciwych
a że terminem podciwego jednego szlachcica rzekę), kastruje tę miłą matuchnę, aby jej i to na ostatek odjął, czym by się potem pomnożyć mogła. A mój miły pater patriae, po cudzych ojczyznach, krajach i narodach spekulując, a imieniem wolnego syna przez abominacyją równości womitując, rząd dawny i prawa ojczyste taksuje, nicuje, mataczy, reformuje i w niewolą panowaniu przyjemną oczywiście i sekretnie sposobi. A mój pater conscriptus nie tylko radzi, ale się i pisze na zdradę ojczyzny, na interes z publicznego prywatny, na mutacyją status, na handel wolności, a prawie już na samego na ostatek absoluta. A mój purpuratus dla przewrotnych i niepodciwych
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 178
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jeżeli nie ksiądz, którego, pożal się Boże zgorszenia, nazwała ex usu łacina: libido et avaritia. Ustąpiła pokora pysze i nadętości, gdzie na imię charakteru i antagoniji z godnością królewską, lada dyrda cudowne rzeczy góruje, prezumuje, wymyśla i dowodzi, świeckie władzy, honory, urodzenia, akcyje i godności lży, nicuje, przenosi i postponuje. Nie dogodzi mu kolatorów dobrodziejstwo, nie pomoże parafijanów ludzkość, w posiedzeniu i na stypie miejsce, uczynność, ukłon, obserwancja i konwersacja nie do gustu będzie, wszytko hardzie, niewdzięcznie i ekstraordynaryjnie jako piołun niestrawnie przyjmuje, nie pomiarkowawszy się z lichotą swoją i podłą charakteru folgą, że go Bóg
jeżeli nie ksiądz, którego, pożal się Boże zgorszenia, nazwała ex usu łacina: libido et avaritia. Ustąpiła pokora pysze i nadętości, gdzie na imię charakteru i antagoniji z godnością królewską, lada dyrda cudowne rzeczy góruje, prezumuje, wymyśla i dowodzi, świeckie władzy, honory, urodzenia, akcyje i godności lży, nicuje, przenosi i postponuje. Nie dogodzi mu kollatorów dobrodziejstwo, nie pomoże parafijanów ludzkość, w posiedzeniu i na stypie miejsce, uczynność, ukłon, obserwancyja i konwersacyja nie do gustu będzie, wszytko hardzie, niewdzięcznie i ekstraordynaryjnie jako piołun niestrawnie przyjmuje, nie pomiarkowawszy się z lichotą swoją i podłą charakteru folgą, że go Bóg
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 229
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w wiedziecie życie. Lecz jakomci już wyższej Wolność pzypomniała/ Która karność prawną ma dla występnych ludzi/ Cnotę/ miłość/ braterska na świat wszystek budzi. Tę ty umiłowawszy wrząd podaj Zwierzchności/ A tak zacna Korona nie uzna ciężkości. Niech zwierzchność Prawem rządzi niechaj go pilnuje. Tylko za złą chciwością niech go nie nicuje. Bierz pobożne/ dowcipne do rządu takiego/ Którzyby strzec umieli dobraKoronnego. Ale iż tych lat Godność pacholczego chodzi/ Za dostatkiem otoż to madrym wiele szkodzi. Iż w Rzeczachpospolitych oo nie nic niedbaja/ Pieniężnych niedowcipnych do Rady sadzają. Którzy aby je tylko miano w poczciwości/ Drogo się dokupują takowych Zwierzchności.
w wiedźiećie żyćie. Lecz iákomći iuż wysszey WOLNOSC pzypomniáłá/ Ktora karność práwną ma dla występnych ludźi/ Cnotę/ miłość/ bráterska ná świát wszystek budźi. Tę ty vmiłowáwszy wrząd poday Zwierzchnośći/ A ták zacna Koroná nie vzna ćięszkośći. Niech zwierzchność Práwem rządźi niechay go pilnuie. Tylko zá złą chćiwośćią niech go nie nicuie. Bierz pobożne/ dowćipne do rządu tákiego/ Ktorzyby strzedz vmieli dobráKoronnego. Ale iż tych lat Godnosć pácholczego chodźi/ Zá dostátkiem otoż to madrym wiele szkodźi. Iż w Rzeczáchpospolitych oo nie nic niedbáia/ Pieniężnych niedowćipnych do Rády sadzáią. Ktorzy áby ie tylko miano w poczćiwośći/ Drogo sie dokupuią tákowych Zwierzchnośći.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, że jest vir ambitionis, homo contradictionum, a wielki odszczepieniec cnoty, gdyż jako owych, co pismo święte nicują, odszczepieńcami wiary zową w kościele, tak ja tego odszczepieńcem cnoty w Rzpltej; nie tylko bowiem ludzie cnotliwe lży, jako owi święte, ale i to, co się ex re Reipublicae stanowiło, opacznie nicuje, jako owi słowa ewangelii.
Czyni, widzę, trzy genera constitutionum: jedne, powiada, prywatnym osobom ozdobę, pożytek i okrawki przyniosły; drugie niektórym województwom, powiatom i ziemiom dogodę z mydłem na oczy; trzecie, miasto ukontentowania i naprawy praw albo swobód ojczystych, wszystkiego zepsowanie. Patrz WM., jeśli ten
, że jest vir ambitionis, homo contradictionum, a wielki odszczepieniec cnoty, gdyż jako owych, co pismo święte nicują, odszczepieńcami wiary zową w kościele, tak ja tego odszczepieńcem cnoty w Rzpltej; nie tylko bowiem ludzie cnotliwe lży, jako owi święte, ale i to, co się ex re Reipublicae stanowiło, opacznie nicuje, jako owi słowa ewangelii.
Czyni, widzę, trzy genera constitutionum: jedne, powiada, prywatnym osobom ozdobę, pożytek i okrawki przyniosły; drugie niektórym województwom, powiatom i ziemiom dogodę z mydłem na oczy; trzecie, miasto ukontentowania i naprawy praw albo swobód ojczystych, wszystkiego zepsowanie. Patrz WM., jeśli ten
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 320
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Cień wycieka, cień wpośród morza głębokiego Ściga nawy, żaglami i wiosły niesione, Poprzedzając w swym pędzie Eurusy szalone. Cień nauczył po słońcu godziny najdować I rozliczne po ścianach kompasy malować. Egipskie piramidy, niebotyczne skały, Talesowi za cieniem pomierne się stały. Cień dworski marnotrawca półmiski plondruje, Pełne czary, puhary, szklenice nicuje. Jaką dziecię ma radość, kiedy je cień jego We szkle łudzi, a ono mniema być drugiego. Albo dziewczyna licha, gdy w zwierciadło swoje Patrząc, widzi twarz drugą, widzi drugie stroje I dziwując się myśli, cóż wżdy się to dzieje, Że ona twarz z nią płacze, z nią się wespół śmieje
Cień wycieka, cień wpośrod morza głębokiego Ściga nawy, żaglami i wiosły niesione, Poprzedzając w swym pędzie Eurusy szalone. Cień nauczył po słońcu godziny najdować I rozliczne po ścianach kompasy malować. Egipskie piramidy, niebotyczne skały, Talesowi za cieniem pomierne się stały. Cień dworski marnotrawca połmiski plundruje, Pełne czary, puhary, szklenice nicuje. Jaką dziecię ma radość, kiedy je cień jego We szkle łudzi, a ono mniema być drugiego. Albo dziewczyna licha, gdy w zwierciadło swoje Patrząc, widzi twarz drugą, widzi drugie stroje I dziwując się myśli, coż wżdy się to dzieje, Że ona twarz z nią płacze, z nią się wespoł śmieje
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 282
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
w kawalkacie jadąc kręci wąsa. Otoż tych skutków specjały Dworskie Lepiej gryźć suchar, i pić wody morskie. Niż przy biszkoktach, i trunkach gustownych Na targowisko przyść ludzi obmownych.
Piękna zabawa na strawionym czasie, Gdybyś postawił pilność przy kompasie, Żadna godzina w pracy nie wakuje, Ten szyje buty, ów suknie nicuje. Niektóry rano wstał jak na pańszczyznę, Pracuje głową, co za robociznę Dzisiaj potrzebną zacząć na pożytek Myśli, mózg suszy, w zadumianiu wszytek. Bierze paciorki, sto ścieżek udepce, W rękach pacierze, w ucho diabeł szepce: Tych jeno bracie chwytaj się przekupi, Bierz jako mądry, kiedyć daje głupi.
w káwalkacie iadąc kręći wąsa. Otoż tych skutkow specyały Dworskie Lepiey gryść suchar, y pić wody morskie. Niż przy biszkoktach, y trunkach gustownych Ná targowisko przyść ludzi obmownych.
Piękna zábawa ná stráwionym czasie, Gdybyś postawił pilność przy kompasie, Zádna godzina w prácy nie wákuie, Ten szyie buty, ow suknie nicuie. Niektory ráno wstał iák ná pańszczyznę, Prácuie głową, co zá robociznę Dzisiay potrzebną zácząć ná pożytek Myśli, mozg suszy, w zádumianiu wszytek. Bierze paciorki, sto ścieszek udepce, W rękach pácierze, w ucho diabeł szepce: Tych ieno bracie chwytay się przekupi, Bierz iáko mądry, kiedyć daie głupi.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 363
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
m wpadł twoje, Abym krwią twoją jady mógł ugasić moje.
XXXIII.
Najukochańsza dziewka tego jest jedyną Z swojemi rodzicami sprawą i przyczyną: Słyszałem, iż ci słowo Amon niestateczny Dał swoje, mnie żal i ból zostawiwszy wieczny. Ale patrz, gdy co zrobić człowiek usiłuje, Jako Bóg jego sprawę odmienia, nicuje: Ludzkość, cnota z moich mię zamysłów spędziła I twem z nieprzyjaciela sługą uczyniła.
XXXI
Chciałeś, nie wiedząc, żem ja mąż jej przysiężony, Abym z nią w najstraszliwszy bój wszedł z twojej strony. Uczyniłem to z chęcią, choć te prośby twoje Wydzierały mi z piersi żywe serce moje;
m wpadł twoje, Abym krwią twoją jady mógł ugasić moje.
XXXIII.
Najukochańsza dziewka tego jest jedyną Z swojemi rodzicami sprawą i przyczyną: Słyszałem, iż ci słowo Amon niestateczny Dał swoje, mnie żal i ból zostawiwszy wieczny. Ale patrz, gdy co zrobić człowiek usiłuje, Jako Bóg jego sprawę odmienia, nicuje: Ludzkość, cnota z moich mię zamysłów spędziła I twem z nieprzyjaciela sługą uczyniła.
XXXI
Chciałeś, nie wiedząc, żem ja mąż jej przysiężony, Abym z nią w najstraszliwszy bój wszedł z twojej strony. Uczyniłem to z chęcią, choć te prośby twoje Wydzierały mi z piersi żywe serce moje;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 372
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905