i sześć ran zadali, lecz gdy im powiedziano, że książę marszałek trybunalski na sukurs bieży Wołodkowicza, tedy porzuciwszy leżącego Wołodkowicza, wszyscy pouciekali, a Frąckiewicz tyłem z tegoż pałacu uciekł do franciszkanów i aż w sklepie między umarłymi skrył się.
Chciał nie tylko jedną kreskę Wołodkowiczowską przez zrąbanie jego tumultem, w którym niełatwa pierwszego motora inwestygacja była, umknąć a suffragio obierania marszałka skarbowego, ale też drugich deputatów, których przekupić nie mógł, zastraszyć, aby na Weryhę wotów swoich do laski skarbowej nie dali. Zastał tedy książę marszałek Wołodkowicza leżącego, krwią zbroczonego. Prędko go opatrzono, był barzo słaby, przecież dobrze opatrzony, na trzeci dzień
i sześć ran zadali, lecz gdy im powiedziano, że książę marszałek trybunalski na sukurs bieży Wołodkowicza, tedy porzuciwszy leżącego Wołodkowicza, wszyscy pouciekali, a Frąckiewicz tyłem z tegoż pałacu uciekł do franciszkanów i aż w sklepie między umarłymi skrył się.
Chciał nie tylko jedną kreskę Wołodkowiczowską przez zrąbanie jego tumultem, w którym niełatwa pierwszego motora inwestygacja była, umknąć a suffragio obierania marszałka skarbowego, ale też drugich deputatów, których przekupić nie mógł, zastraszyć, aby na Weryhę wotów swoich do laski skarbowej nie dali. Zastał tedy książę marszałek Wołodkowicza leżącego, krwią zbroczonego. Prędko go opatrzono, był barzo słaby, przecież dobrze opatrzony, na trzeci dzień
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 567
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
chyba pokażesz mi droge. Bo, niech kto ma jak Argus stooki ostróżne Oczy, daremna będzie straż na zdrady różne.
Dał tak respons Barlaam: Miłościwy Panie I Królu, wdzięczne mi twe, to mądre pytanie. Trudno, przyznam, aby kto blisko posadzony Ognia smolnego, niebył dymem okurzony: Tak trudna i niełatwa, kto jest przywiązany Do świata jak łańcuchem, aby bez nagany Mógł żyć: bo niepodobna, aby zanurzony W staraniu dóbr doczęsnych, albo otoczony Rozkoszą, i bogactwy; mógł mandata chować Pańskie cale, i siebie od zmazy zachować. Sam chciał tych Pan Zbawiciel słów do ludzi użyć, Mówiąc tak: Niemożeć dwum żaden
chybá pokażesz mi droge. Bo, niech kto ma iák Argus stooki ostrożne Oczy, daremna będźie straż ná zdrády rożne.
Dał ták respons Bárláám: Miłośćiwy Pánie Y Krolu, wdźięcżne mi twe, to mądre pytánie. Trudno, przyznam, áby kto blisko posádzony Ogniá smolnego, niebył dymem okurzony: Tak trudna y niełatwa, kto iest przywiązány Do świátá iák łańcuchem, áby bez nágány Mogł żyć: bo niepodobná, áby zánurzony W stárániu dobr doczęsnych, álbo otoczony Roskoszą, y bogáctwy; mogł mándátá chowáć Páńskie cále, y śiebie od zmázy záchowáć. Sam chćiał tych Pan Zbáwiciel słow do ludźi vżyć, Mowiąc ták: Niemożeć dwum żaden
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 84
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688